Strona 1 z 1

Bug

: 15 lis 2012, 20:07
autor: ewa

: 15 lis 2012, 20:16
autor: soohy
ewa, eno, a opis? :shock:

: 15 lis 2012, 20:20
autor: ewa
mój drogi, nikt oprócz Leszka lepiej tego nie robi. zerknij pod zdjęcia :-P

: 15 lis 2012, 21:00
autor: boshmen
:roll: kurde no znowu narobiłaś mi apetytu na kanu :!:

: 18 lis 2012, 13:12
autor: ewa
to miło :mrgreen:

: 24 kwie 2013, 10:25
autor: Predator
Czy ktoś może wie, czy trzeba załatwiać jakieś zezwolenia od Staży Granicznej jeśli chciałbym popłynąć Bugiem na odcinku granicznym? Chodzi o jedną osobę, nie zorganizowaną grupę.

Pływałem już Bugiem, od Serpelic, od Małkini i z Liwca od Urli, ale w tym roku chciałbym zaliczyć dłuższy, bardziej dziki odcinek.

: 24 kwie 2013, 12:10
autor: Michal N

: 25 kwie 2013, 06:13
autor: drawa

: 25 kwie 2013, 10:59
autor: ewa
Jeżeli płyniesz odcinkiem rzeki na granicy z państwem do którego Polacy wjeżdżają "na dowód" to nie musisz nigdzie nic zgłaszać. Trzeba mieć tylko dowód ze sobą.

: 25 kwie 2013, 22:24
autor: pepton
Do wjazdu na Ukrainę potrzebny jest paszport ale pływanie z nim po Bugu i tak nic nie pomoże jeśli spływu nie zgłosisz jednostce straży granicznej odpowiedzialnej za odcinek po którym zamierzasz pływać, dodatkowo co kilka godzin musisz meldować w którym miejscu jesteś (nie wiem co ile), ponadto trzeba płynąć po naszej stronie tzn trzymać się naszego brzegu. Wszystkich informacji udzielają bardzo chętnie panowie ze SG.
I jeszcze jeden drobny szczegół... nie można biwakować w pobliżu rzeki.

: 25 kwie 2013, 23:30
autor: Grenland
Pepton Twoje informacje są jak najbardziej słuszne.
Znajomy płynął w zeszłym roku przygraniczny odcinek Bugu mówiąc o tych samych problemach.
Najpierw SG potem dopiero jest możliwe pływanie.

: 26 kwie 2013, 07:53
autor: Predator
Już mi się wszystkiego odechciało... Ledwo udaje mi się wyrwać w roku na 3-4 dni a tu tydzień trzeba stracić na załatwianie formalności i jeszcze się meldować. Ciekawe, jak z moim nasiąkniętym i wyładowanym dmuchawcem miałbym biwakować nie w pobliżu rzeki...

Niestety w moim przypadku spływ to zawsze wyścig z czasem. Chociaż na te parę dni chciałbym pobyć w dziczy, bez przepisów, podatków, urzędów, straży miejskiej, mandatów i innych debilizmów, których na co dzień co raz więcej.

Wygląda na to, że znów wystartuję z Serpelic, znów będę biwakować na wyspach i jak dobrze pójdzie to do Zegrza zamienię słowo z najwyżej trzema osobami. Na kajaku powinienem jeszcze zawiesić wielki transparent "NIE JESTEM WĘDKARZEM", żeby ci z brzegu nie pytali się setki razy: "I jak? Biorą dzisiaj?". Niestety mój niebieski Colorado wygląda z daleka jak wędkarski ponton...

: 26 kwie 2013, 10:06
autor: Michal N
Predator pisze:Już mi się wszystkiego odechciało... Ledwo udaje mi się wyrwać w roku na 3-4 dni a tu tydzień trzeba stracić na załatwianie formalności i jeszcze się meldować. Ciekawe, jak z moim nasiąkniętym i wyładowanym dmuchawcem miałbym biwakować nie w pobliżu rzeki...
Daj spokój, przecież spływ Bugiem granicznym to bardziej przeprawa niż wypoczynek. Spłyń sobie z okolic Mielnika - dobry dojazd Kolejami Mazowieckimi, SG masz gdzieś, rzeka nieco szersza, a do Wyszkowa w miarę mało pijanych motorówek na kursie.

: 26 kwie 2013, 13:13
autor: Predator
Płynąłem dwa lata temu z Zabuża, naprzeciwko Mielnika. Żona mnie samochodem wywiozła :) Rzeczywiście może teraz spróbuję pkp. Próbowałeś tak? Jakie jest dojście do rzeki? Jak płynąłem z Małkini to wózek z kajakiem musiałem ciągnąć parę kilometrów przez łąki.

Na Wielkim Kole powyżej Wyszkowa właśnie wtedy spotkałem pijanego debila na skuterze, który specjalnie mi zajechał drogę prawie napełniając pokład wodą. Tamtej bezradności nie mogę sobie darować do dziś. Żeby mu chociaż wiosło w oko włożyć... :mrgreen:

: 26 kwie 2013, 13:22
autor: Michal N
Teraz to jest tragedia: http://fronolow.pl/photogallery.php?album_id=99
i nie zanosi się, aby na majówkę było lepiej nad Bugiem.

: 28 kwie 2013, 14:22
autor: Predator
Teraz byłoby przynajmniej bliżej do rzeki od stacji PKP ;)

Wybieram się dopiero jak woda opadnie.

Parę miejsc ze zdjęć pamiętam i wygląda na to, że miejscówki wędkarzy pod Drohiczynem są jakieś 3-4 metry pod wodą ;)