Strona 2 z 7
: 01 cze 2010, 12:06
autor: Kobra
Właśnie wyobraźnia, to przez nią najwięcej się boję!
: 01 cze 2010, 18:08
autor: zmęczon
Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale jak chodzę sam to się czuję bezpieczniej. Ściślej mówiąc czuję się bezpieczniej między tubylcami. Mam wrażenie że samotny włóczęga budzi mniejsza agresję tubylczej "złotej młodzieży" niż kilkuosobowa grupa, w dodatku survivalowo umundurowana.
: 01 cze 2010, 22:21
autor: Stalker
zmęczon pisze:Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale jak chodzę sam to się czuję bezpieczniej. Ściślej mówiąc czuję się bezpieczniej między tubylcami. Mam wrażenie że samotny włóczęga budzi mniejsza agresję tubylczej "złotej młodzieży" niż kilkuosobowa grupa, w dodatku survivalowo umundurowana.
Podpisuję się pod tym własną krwią...
By rozwinąć temat agresji - zdecydowanie, nawet bardziej; super-zdecydowanie uważam, że ukryty lęk, skrywane obawy i maskowana agresja ZAWSZE ale to ZAWSZE powodują odpowiednią reakcję "tubylców", "krajanów", "miejscowych" ( czyt. wsiowych ) "hoolsów" i innych gangów. Na tym polega sekret "survivalu" globalnego. Ale mi nic do tego
. W życiu w ryj nie dostałem. Ale to pewnie sobie tak ubzdurałem...
: 02 cze 2010, 13:11
autor: Jackus
Dopiero ostatnio odkryłem uroki samotnego wędrowania. Gdy jest się samemu w głuszy, przyroda sama pcha się do nas (Warto cały czas mieć aparat pod ręką). Człowiek w samotności się wycisza a problemy zostawione w mieście są żenująco śmieszne. Dodatkowo z każdym takim wypadem wydaje mi się że mam coraz mniej lęków. Chodzi mi o lęk przed dziką zwierzyną, burzą, agresywnym szaleńcem spotkanym po drodze. W nocy trochę z tym gorzej ale też już widzę poprawę.
Wędrowanie z kumplami ma swoje uroki. Poznajemy lepiej siebie, nie czuć tego strachu ale o napotkane zwierzaki o wiele trudniej.
Wypady z grupą większą niż 3 osoby prawie zawsze przeradza się w piknik po którym nierzadko boli głowa na drugi dzień.
De facto najlepiej podróżuje mi się z... moją dziewczyną. Nie jest ona typem twardzielki survivalówy. Tutaj istotą jest wzajemne poznanie. Znajomość swoich wad, zalet, przyzwyczajeń i reakcji w sytuacjach kryzysowych pozwala nam tak dostosować przebieg eskapady aby dla obojga była to wspaniała przygoda a nie udręka. Oczywiście są i kłótnie ale dzięki temu poznajemy się lepiej. Byliśmy już w tylu dziwnych miejscach, mieliśmy już tyle strachu że najadłaby się nim niejedna drużyna. I to chyba cementuje nasz związek.
: 05 cze 2010, 20:03
autor: lesniakart
Hm . Samotne wędrowanie ,tak jak już tu pisano koniecznie trzeba podzielić na 2 kategorie :
1) bo nie mam z kim , idę na szlak i prawie zawsze znajdę towarzystwo do którego mogę się podłączyć , i odłączyć wtedy kiedy mam na to ochotę .
2)kompletnie co innego tj. włóczęga w dzicz połączona z unikaniem ludzi , wyciszenie , podglądanie natury , raczej bytowanie niż włóczęga .
Oba te sposoby stosuję sam od dobrych 20-lat , pewnie że świat sie zmienia , latka lecą i może jestem teraz bardziej ostrożny niż kiedyś , ale każdy samotnik ma swój sposób na wędrowanie przez świat (życie), dlatego jest samotnikiem .
Nie oczekuje niczyjej aprobaty albo dezaprobaty , bo to jest przywilej samotnika .
: 08 cze 2010, 18:27
autor: Prowler
cóż wtrącę i ja swoje trzy grosze
. Lubie wędrować w jakikolwiek sposób czy to w niewielkiej grupie czy samotnie. Ale powiem szczerze ,że nigdy nie miałem takich przeżyć idąc w grupie jak wtedy gdy wędruje sam. Mogę wówczas myśleć o wszystkim bez obawy ,że ktoś mi zakłóci chwilę zadumy, mogę przysiąść i odpocząć lub iść do ostatku sił kiedy tylko dusza zapragnie. A samotne noce w lesie to jest to co kocham najbardziej. Mimo ,że słyszę wówczas najmniejszy szelest czy pęknięcie gałązki przez sen to i tak wstaję rano wyspany , wypoczęty i pełen sił - odgłosy lasu dawno przestały budzić we mnie jakikolwiek niepokój
: 08 cze 2010, 19:23
autor: Zirkau
Prowler pisze:Ale powiem szczerze ,że nigdy nie miałem takich przeżyć idąc w grupie jak wtedy gdy wędruje sam.
i równocześnie wędrując samotnie nie ma się takich przeżyć jak w dobrze dobranej grupie.
: 08 cze 2010, 19:43
autor: Prowler
racja. w sumie wszystko rozchodzi sie o to kto jakie przeżycia woli
: 08 cze 2010, 20:24
autor: Kobra
Prowler pisze:cóż wtrącę i ja swoje trzy grosze
. Lubie wędrować w jakikolwiek sposób czy to w niewielkiej grupie czy samotnie. Ale powiem szczerze ,że nigdy nie miałem takich przeżyć idąc w grupie jak wtedy gdy wędruje sam. Mogę wówczas myśleć o wszystkim bez obawy ,że ktoś mi zakłóci chwilę zadumy, mogę przysiąść i odpocząć lub iść do ostatku sił kiedy tylko dusza zapragnie. A samotne noce w lesie to jest to co kocham najbardziej. Mimo ,że słyszę wówczas najmniejszy szelest czy pęknięcie gałązki przez sen to i tak wstaję rano wyspany , wypoczęty i pełen sił - odgłosy lasu dawno przestały budzić we mnie jakikolwiek niepokój
Podziwiam cię.
: 08 cze 2010, 20:35
autor: hunters19
Ja cały czas chodze sam brakuje mo kogos z kim bym mogl pogadac
: 08 cze 2010, 20:48
autor: Kobra
Ja też nie mam z kim chodzić a samemu dla mnie to ciężko. Poszedłbym sam ale pewnie bym nie przespał nocy.. Może jakbym wziął mojego psiaka to by dało może radę.
: 08 cze 2010, 21:43
autor: Dąb
Idź kobra po prostu, pierwsza noc najgorsza. Nie myśl o tym, rozbij biwak, a jak się ściemni to i tak się z miejsca już nie ruszysz. Zobaczysz że strach ma wielkie oczy, po kilku wypadach będziesz czuł się jak w domu.
: 08 cze 2010, 21:57
autor: Kobra
W te wakacje muszę spróbować... Tylko to nie takie łatwe bo na prawdę ciężko... Moja wyobraźnia na prawdę mi nie pomaga. Po obejrzeniu kawałku filmu Man Behind The Sun to w lesie zaraz bym myślał że Japończycy z bagnetami do mnie lecą...
: 08 cze 2010, 22:02
autor: Ciek
Potraktuj to jako rozrywkę. Większość ludzi lubi mały dreszczyk emocji.
: 08 cze 2010, 22:48
autor: Prowler
Kobra pisze:Ja też nie mam z kim chodzić a samemu dla mnie to ciężko. Poszedłbym sam ale pewnie bym nie przespał nocy.. Może jakbym wziął mojego psiaka to by dało może radę.
nie wiem czego bać się w lesie w nocy?
Moim zdaniem jeśli chodzi o porę nocną sa dwa bardzo bezpieczne miejsca.1.las 2. cmentarz
Niebezpieczne to sa ulice miast chodź też nie ma co z tym tragizować
: 08 cze 2010, 22:52
autor: Kobra
Spróbuję. Sprzęt już do wakacji będę miał skompletowany. Wyruszę do lasu u babci i zobaczę czy dam radę
W tą sobotę będę miał nockę w lesie z chłopkami ze strzelca i trochę się też pouczymy taktyki, survivalu itp.
: 08 cze 2010, 23:05
autor: Stalker
Czy w grupie czy samotnie to zależy. Niektórzy wolą samotnie gdy grupa niewyraźna lub co gorsza Demokratyczna ( to w 99% skutek oglądania telewizji ) . Inni wolą w grupie gdy sami swojego towarzystwa nie znoszą i boją się lub wręcz nienawidzą obcowania ze swoją Psyche.
Prosze nie mówcie panowie i panie, że na wędrówki są jakieś reguły. By posłużyć sie daleką parafrazą: Więcej niż połowa z was zasługuje na mniej szacunku niż połowa z reszty zasługuje na dwa razy tyle niż pozostała połowa co zasługuje na połowiczny szacunek.
Ciekaw jestem czy małżeństwo jest tu złym przykładem. Bo z innymi kobietami byśmy chcieli spółkować bez zobowiązań a z innymi mieć dzieci. Czyż nie jest i tak z wędrówkami ? Wrzućmy do wora jeszcze Ego, Psyche, Id i Animę a wtedy kombinacji ciut więcej....
Jest tu koleżka na tym forum co napiera całe "kontynenty" i szykuje kolejny wyczyn. Czy myślicie, że dla niego to ma znaczenie ? On potrafi i sam i w grupie... Chociaż najczęściej grupa go "spowalnia"
: 09 cze 2010, 00:11
autor: rob30
Stalker pisze: Więcej niż połowa z was zasługuje na mniej szacunku niż połowa z reszty zasługuje na dwa razy tyle niż pozostała połowa co zasługuje na połowiczny szacunek.
Chociaż nie masz racji, to i tak się z Tobą nie zgodzę!
Wracając do tematu, tylko wtedy gdy jesteśmy sami, możemy mieć pewność, że jesteśmy w dobrym towarzystwie.
: 09 cze 2010, 07:01
autor: Stalker
To oczywiście był tylko żart, ale mnie więcej nakreśla różnicę... Wszystko ma swoje zady i walety.
: 09 cze 2010, 08:23
autor: Zirkau
Prowler pisze:racja. w sumie wszystko rozchodzi sie o to kto jakie przeżycia woli
Mnie raczej chodziło nie które lepsze, tylko że taka wędrówka jest INNA.
Kobra, jeśli się boisz, to pierwsze nocki śpij w namiocie, szałasie a nie pod chmurką. Taki mały domek pozwala poczuć się bezpieczniej. I nie oglądaj głupich filmów - bo do nich trzeba dorosnąć aby traktować to z przymróżeniem oka. Ja np. do filmu "Szczęki" dorosłem dopiero podczas nurkowania z rekinami w Dahab.
: 09 cze 2010, 08:50
autor: Ciek
Ja tam zwyczajnie lubię być sam. Do lasu i nad jezioro nie idę po to by spotykać się z ludźmi bo z nimi spotykam się przez całą pozostałą część tygodnia (czy mi się podoba, czy też nie). Nie idę by wygodnie się wyspać bo wysypiam się wygodnie w swoim łóżku przez całą pozostałą część tygodnia. Nie idę w końcu by się nażreć jak świnia bo to mogę zrobić w pozostałą część tygodnia więc jak gdzieś wychodzę to nie jem bo mi się nie chce i uważam, że mały post jest zdrowy.
Samemu widzi się więcej bo zwierzęta się tak nie płoszą i pozostali ludzie nie odwracają uwagi. Samemu łapie się więcej ryb bo jest mniejsze zamieszanie, mniejsze prawdopodobieństwo że komuś jakiś klamot walnie w dno łodzi/kładkę/cokolwiek i można rzucić tam gdzie się chce, a nie tam gdzie jest miejsce. Samemu idzie się szybciej lub wolniej niż w grupie, idzie się swoim tempem, które jest optymalne bo … jest swoje (a tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie). W końcu, samemu robi się to na co faktycznie się ma ochotę, a nie to na co ochotę ma większość. Jeśli ma się kaprys usiąść na brzegu rzeki i przez godzinę obserwować jej prąd zastanawiając się jak może wyglądać dno to się to robi i nikt nie będzie marudził nad uchem, że nudno.
Dlatego samemu chodzi się najlepiej. To nie jest prawda, że człowiek to zwierz stadny. Przynajmniej nie każdy człowiek.
@Kobra
Teraz są chyba najlepsze dni do wyjścia samemu jeśli masz wątpliwości bo noce są bardzo krótkie i ciepłe, wręcz zachęcają by wyjść z domu. Nocy praktycznie nie ma, bo o 22 jest jeszcze jasno a o 4 już zaczyna się robić jasno więc zostaje tylko tych kilka godzin, a jak człowiek jest faktycznie zmęczony to zasypia w 5 minut. Nie trzeba też właściwie sprzętu bo jest tak ciepło. Ja biorę namiot głównie w charakterze moskitiery. Poza tym, jak już wcześniej wspominałem, jest to fajna przygoda. Wyobraźni też się przyda mały trening. Sam w sobotę lecę z namiotem na rybki, może zrób podobnie jeśli masz możliwość? Nad wodą jest o wiele przyjaźniej niż w krzakach, nikt się nie czepia nigdy o ogień, wolniej robi się ciemno, a szybciej jasno. Mam zamiar pospiningować sobie do 22, później szybkie ognisko (tak dla zasady) i w kimono. Wraz z brzaskiem (4?) pobudka. Do domu będę miał z kilometr ale w domu tak szybko mi się nie chce wstawać, a poza tym zanim się ubiorę, wymyję, przekąszę coś to zawsze godzina minie, a z namiotu wyskakuję w 2 minuty na drzewo i już rzucam spina
: 09 cze 2010, 21:00
autor: Kobra
Spróbuję. Muszę przełamać strach
Jak już pisałem, w tą sobotę jadę na nockę z chłopakami ze Strzelca.
Mamy się uczyć taktyki, mają nas uczyć o noktowizorze i będą patrole, to może coś mi to da
. Niedługo koniec roku szkolnego i koniec problemów, stresu to mi może łatwiej będzie zasypiać
.
: 11 cze 2010, 19:11
autor: yaktra
Kobra pisze:Spróbuję. Muszę przełamać strach
To dobrze, że potrafisz się do tego przyznać. W Twoim przypadku to takie dorosłe.
Im większa głusza tym lepiej bo dalej od dziwnych ludzi. Polecam również bliskość ambony lub zwyżki jeśli nerwy sięgną zenitu. Bo to normalne, strach przed nieznanym. Korzystając z ambony zarazem "przetestujesz" i siebie i teren...
wzrokowo wczytaj się w teren i w jego cienie, to daje gwarancję, że uchwycisz inne niepokojące zmiany. Traktuj księżyc jak słońce bo cień podobnie się układa. To bardzo ważne na leśnym szlaku. Zrób obozowisko tak aby mieć za plecami krzaki lub solidnej wielkości drzewo. To ważne bo plecy nie mają oczu
po kilku kolejnych nockach olejesz i to bo w głuszy tylko zwierz chadza a ten jest mało szkodliwy. Nie słuchaj opowieści o strasznych dzikach. Kiedy wędrujesz to owszem bo to Ty możesz na nie wejść. Do obozowisk podejdą ( jeśli podejdą ) z ciekawości i tyle. Wystarczy większy twój ruch i hałas a dadzą "nogę" i tyle. Grunt by nie walały się resztki jedzenia.
Nie mówię tu o miejscach gdzie można napotkać "misie" bo nie znam się na tym...
: 11 cze 2010, 21:11
autor: Kobra
Na początek wezmę ze sobą psa
znaczy dwa psy
to mi będzie weselej z psiakami. Rozpalę może ognicho i jakoś spróbuję zasnąć. Zbuduję może szałas abym był z 3 stron zakryty i z 4 strony zrobię ognicho i powinienem przeżyć. Na pewno będę się bał ale to może minie
Wiesz nic do ukrycia nie mam że się boję... Teraz przynajmniej udzielicie mi rad a jakbym napisał że się nie boję to byście mi nie udzielili tych wszystkich rad i dodatkowo bym kłamał...
: 11 cze 2010, 23:20
autor: Tanto
Kobra pisze: Wiesz nic do ukrycia nie mam że się boję... Teraz przynajmniej udzielicie mi rad a jakbym napisał że się nie boję to byście mi nie udzielili tych wszystkich rad i dodatkowo bym kłamał...
Dobrze kombinujesz. Na zachętę do dalszej pracy nad sobą klikam -1 w liście ostrzeżeń.