Hillwalker, no dobra, jak chcesz, żeby było klimatycznie - gdzieniegdzie grasują duchy i strachy. Ale cały w tym urok i nic to groźnego, niebezpiecznego.
Im dalej od ludzi - tym bezpieczniej. W odludnym, polskim lesie naprawdę nic nie grozi. Nawet wioskowe, czy zdziczałe psy szwendają się po obrzeżach lasu. Aczkolwiek widzę dwa wyjątki od tego, co napisano powyżej: misie w Biesach (ogólnie - Karpatach) i sytuacja, kiedy zagrożeniem nie jest zwierzę, czy obcy człowiek, ale kontuzja, czy innego rodzaju poważna niedyspozycja. Mamy XXI w. więc komórki prawie wszędzie i zawsze pozostają w zasięgu (znam miejsca, też w środku Polski, gdzie nie jest to prawdą) ale żeby z tej możliwości skorzystać głęboko w lesie, trzeba umieć dokładnie określić MP. A to już sztuka...
Co do cmentarzy - wychowałem się w Kutnie. Mieszkałem obok zdewastowanego, żydowskiego cmentarza, kirchola, położonego na wzgórzu, które Niemcy, podczas okupacji, w połowie rozkopali - bez trudu, w żwirze, znaleźć można było ludzkie kości. Dla mnie było to dzikie miejsce, doskonałe do szczenięcych zabaw. Bywało, że ganialiśmy tam do późnych, nocnych godzin. Później przepędziłem tam niemało letnich nocek - było to kilkaset metrów od domu. Inne, podobne miejsce, to stary, dziś już w ogóle nie istniejący, cmentarz ewangelicki. Zapuszczony, zakrzaczony... Bywałem i tam, również wieczorami, ale zdecydowanie rzadziej, bowiem to było miejsce, gdzie schodzili się różni z całego miasta, żeby wypić. Bywało tam wesoło, ogólnie...
![:-D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Niejeden delikwent, zmęczony zabawą, nockę przespał na poniemieckim pomniku, również kilku znajomych koneserów wina marki "Wino", ale nie słyszałem, żeby coś upiornego tam grasowało. A myślę, że powinno !
Jeszcze kilka razy w życiu zdarzyło mi się spędzić noc bardzo blisko cmentarnego płotu - raz na Węgrzech - ale jakichkolwiek sensacji nie doświadczyłem.
Z tym, że - rację ma Młody - wyobraźnia zawsze swoje robi, niezależnie od doświadczenia. Można pokusić się nawet o sformułowanie zasady: natężenie strachu przed ciemnością jest wprost proporcjonalne do ilości przeczytanych powieści Kinga a odwrotnie proporcjonalne do stopnia zmęczenia.
![:-D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)