Strona 5 z 7

: 26 lip 2010, 11:18
autor: Zirkau
earthtraveler pisze: Dodam jeszcze że ktoś napisze po co ci to wszystko? odpowiem..poprostu to zabrałem bo chciałem by było ciezko,dam radę gdy jest cięzko to dam radę gdy będzie lekko...proste..
dasz radę? Wątpię, bo cięzki to był tylko plecak. Taki zapas wody i jedzenia, to jak ma być ciężko? Ciężko będzie jak zabraknie schronienia i żarcia, a będzie chciało Ci się pić i jeść. Ale wtedy będzie plecak lekki.

: 26 lip 2010, 18:14
autor: earthtraveler
Zirkau widzę że nie załapałeś...,,cięzko,,miało być liczone w kilogramach a nie o sposób przetrwania.. :-/

: 31 lip 2010, 23:01
autor: ZEN
Cholera, w przyszłym miesiącu będę miał tylko dwa tygodnie, żeby zorganizować jakiś wypad do lasu. Takie połączenie marszu na topografię z noclegiem.
Wystartował bym ze swojej miejscowości powiedzmy o 8:00, następnie nocleg w wybranym miejscu po trasie, następnego dnia dotarcie do celu(dom teścia, żonkę namówię aby przyjechała po mnie w w/w miejsce).
Trasa po asfalcie wynosi ok. 15km, klucząc lasami będzie ok 15km więcej.

I mam pytanie: jak obliczacie czas marszu, biorąc pod uwagę utrudnienia w terenie.

: 01 sie 2010, 00:59
autor: Rzez
ZEN pisze:I mam pytanie: jak obliczacie czas marszu, biorąc pod uwagę utrudnienia w terenie.
Każdy ma indywidualne tempo, musisz zmierzyć swoje, to najlepszy sposób. Możesz spróbować skorzystać z mojego, tyle że mam tendencję do szybkiego chodu. Jeżelli preferujesz wolniejsze tempo, to podziel moje wartości przez 2 (tak już zauważyłem że praktyce bardzo się sprawdza).

Podane tempo uwzględnia czas na przerwy. Teren płaski - co ok. 3h 10-15 minut, w międzyczasie przerwy na jakieś zdjęcia, napicie się. Teren górski, przerwy co 2/2,5 h, jw.

Szybki marsz z plecakiem 20 kg w łatwym terenie. Proste drogi, szerokie ścieżki, ścieżki polne, szlaki, ścieżki w lesie etc. przewyższenie mniejsze niż kilkadziesiąt metrów na km, łatwa nawigacja, zazwyczaj 6-7 km/h.

Teren średni (plecak jw.) Gęste krzaki, błoto/tereny podmokłe o długości kilkaset metrów na danym odcinku mniej więcej do kolan, śnieg do kolan/do pasa, przewyższenia na km powyżej rzędu 100 metrów, w miarę stabilny rumosz skalny, duże zróżnicowanie terenu, częste sprawdzanie pozycji na mapie, przedział 3-5 km/h, bardzo zależy od terenu.

Teren trudny (plecak jw.) Śnieg/błoto do pach, bardzo strome zbocza, niestabilne moreny/parchate stoki, konieczność bardzo dokładnej nawigacji, itp. zazwyczaj < 1 km/h. W zimie przy bardzo złych warunkach (mnóstwo śniegu, burza, ,,whiteout'') czasy z map, na szlakach w górach x3-4. Dobre warunki takie same czasy, czasami x1,5.

: 01 sie 2010, 01:43
autor: ZEN
Wiesz skrajność polega na tym, że często nocuję w terenie ale bez śpiwora.
Ubranko taktyczne nie przemakalne, buty na goreteksie i tak dalej, jednym słowem: gdzie żołnierz zaśnie tam się prześpi. Teraz chcę spróbować wyprawy na cywila. Lajtowa turystyka, jakieś fotki, spanko w śpiworze pod ponchem, marsz ale tak żeby nacieszyć oczy omijającym krajobrazem.

: 01 sie 2010, 12:08
autor: Michal N
ZEN: Czego Cię uczyli w podstawówce, bo chyba dużo zapomniałeś.
V [Twoje] = V[Rzeza]*M[Twoja]/M[Rzeza]
i sobie jeszcze to podziel przez dwa :mrgreen:
M dobierasz swoją a M i V Rzeza z tabeli :-P

: 04 sie 2010, 20:38
autor: Prowler
jutro idę pospacerować po Puszczy Knyszyńskiej i w sumie nie wiem kiedy wrócę.. Nie planowałem trasy, nie planowałem miejsc obozowania i nie planowałem czasu trwania . Wszystko będę modyfikował na bieżąco ,a trasę na dzień następny ułożę sobie przy świetle świeczki przed snem w obozie :-)
Będę tylko ja moje myśli i las i to w takim wędrowaniu jest najpiękniejsze. Do tego pogoda zapowiada się wyśmienita - ciepło i wilgotno czyli tak jak lubię ;-) no i od czasu do czasu błysnąć coś powinno.

: 04 sie 2010, 21:47
autor: Michal N
Oby błyskał tylko flesz w aparacie. Przygody życzę i bezpiecznego powrotu. Pozdro i czekam na reckę :-)

: 04 sie 2010, 22:56
autor: Rzez
Głębokich bagien i gęstych krzaczorów - tego w Knyszyńskiej nie brakuje :)

: 14 sie 2010, 10:29
autor: earthtraveler
Wrócił z tej puszczy czy nie? A może spotkał żubra,podobno dobrze jest wyjść na żubra ;-)

: 15 sie 2010, 16:36
autor: Prowler
wróciłem, wróciłem ale chyba ktoś usuną mojego posta. Nie do końca się udało ale może jakieś zdjęcia wrzucę

: 19 sie 2010, 19:32
autor: yaktra
Pewno siedział przy Żubrze dlatego nie było Go tak długo
:mrgreen:

: 09 wrz 2010, 16:16
autor: Dragonfly
Cóż... Dla mnie istnieją dwie, rozdzielne rzeczy: wtopienie się w naturę i bycie zdanym wyłącznie na siebie. Pierwsze samodzielne (bez rodziców) biwakowanie w lesie zaliczyłem na początku lat 70, między 7 a 8 klasą podstawówki. Całe dwa tygodnie ! Baaardzo ciężko było wymóc zgodę "starych" ale udało się mnie i najlepszemu koledze. No, nie żeby tak zaraz puszczono nas bezkrytycznie w głuszę - zostaliśmy dobrze wyposażeni (jak na owe czasy) a miejsce pobytu ustalono w pobliżu obozu harcerskiego, gdzie też mieliśmy opłacone posiłki a jedna z instruktorek (córka znajomych ) miała nas "doglądać". W praktyce okazało się, że ma ona chłopaka i ani jej w głowie zawracać sobie głowę nami. Natomiast po drugiej strony polany, również "na dziko" obozowała grupa starszej młodzieży z naszego miasta, taka nie do końca z właściwej sfery społecznej (jak ujęliby to zapewne nasi rodzice). Żulia taka, ale byli to wspaniali ludzie - przy nich nie miał nam prawa włos z głowy spaść, chociaż nikt ich o opiekę nie prosił. Podjęli i sprawowali ją dyskretnie i z dystansem, bez narzucania czegokolwiek - co zrozumieliśmy znacznie później. Zresztą, kontynuowaliśmy potem znajomość, chociaż oni byli od nas znacznie starsi i znacznie dojrzalsi.
Potem było już z górki - licealne, coroczne wędrówki autostopem, góry i Mazury, wybrzeże, spanie wszędzie, gdzie tylko można sobie wyobrazić - po lasach, zawinięty w koc, w tatrzańskich kolibach, na dworcach, zadaszonych przystankach autobusowych, w mendlach i stogach na polu i gdzie tam jeszcze... W pustostanach, ruinach ("nawiedzonych" też :-) ), nawet na cmentarzach... :-D Często samemu, w pojedynkę - ale to nie były jeszcze "te" samotne wędrówki. Na takie samotne z zamysłu, czas przyszedł zdecydowanie później. Do tego trzeba dojrzeć chyba. Jakoś...

Generalnie - nie zawsze wszystko układa się zgodnie z oczekiwaniami (te ostatnie warto ograniczać). Ale też nie ma się czego bać w lesie, na bezdrożach, tam, gdzie nie ma ludzi. Owszem, czasem coś puknie, czasem coś stuknie, lecz "świat realny jest poznawalny" - jak Skaldowie onegdaj śpiewali, duchów i strachów nie ma. Poza tymi, które sami hodujemy we własnym umyśle. Tak więc, młodzieńcy - zarzucać plecak i w drogę ! :-)

: 09 wrz 2010, 16:41
autor: Hillwalker
Dragonfly pisze:duchów i strachów nie ma
A ja właśnie czasem zatrzymuję się w ciszy i próbuję owe "duchy i strachy" usłyszeć, poczuć. :586:

: 09 wrz 2010, 19:44
autor: Młody
Hillwalker, Proponuję odwiedzić stare cmentarze, Wprawdzie ja nic nie usłyszałem i nie widziałem ale... wyobraźnia robi swoje :mrgreen:

: 09 wrz 2010, 21:22
autor: Hillwalker
A propos cmentarzy: mam gotowy tekst do zamieszczenia w Opowiadaniach, pod tytułem "Cape Skeleton", ale szkieletów będzie więcej, więc ten post nie pasuje do >samotnego wędrowania<...

: 09 wrz 2010, 21:46
autor: Dragonfly
Hillwalker, no dobra, jak chcesz, żeby było klimatycznie - gdzieniegdzie grasują duchy i strachy. Ale cały w tym urok i nic to groźnego, niebezpiecznego. :-D
Im dalej od ludzi - tym bezpieczniej. W odludnym, polskim lesie naprawdę nic nie grozi. Nawet wioskowe, czy zdziczałe psy szwendają się po obrzeżach lasu. Aczkolwiek widzę dwa wyjątki od tego, co napisano powyżej: misie w Biesach (ogólnie - Karpatach) i sytuacja, kiedy zagrożeniem nie jest zwierzę, czy obcy człowiek, ale kontuzja, czy innego rodzaju poważna niedyspozycja. Mamy XXI w. więc komórki prawie wszędzie i zawsze pozostają w zasięgu (znam miejsca, też w środku Polski, gdzie nie jest to prawdą) ale żeby z tej możliwości skorzystać głęboko w lesie, trzeba umieć dokładnie określić MP. A to już sztuka... :-D

Co do cmentarzy - wychowałem się w Kutnie. Mieszkałem obok zdewastowanego, żydowskiego cmentarza, kirchola, położonego na wzgórzu, które Niemcy, podczas okupacji, w połowie rozkopali - bez trudu, w żwirze, znaleźć można było ludzkie kości. Dla mnie było to dzikie miejsce, doskonałe do szczenięcych zabaw. Bywało, że ganialiśmy tam do późnych, nocnych godzin. Później przepędziłem tam niemało letnich nocek - było to kilkaset metrów od domu. Inne, podobne miejsce, to stary, dziś już w ogóle nie istniejący, cmentarz ewangelicki. Zapuszczony, zakrzaczony... Bywałem i tam, również wieczorami, ale zdecydowanie rzadziej, bowiem to było miejsce, gdzie schodzili się różni z całego miasta, żeby wypić. Bywało tam wesoło, ogólnie... :-D Niejeden delikwent, zmęczony zabawą, nockę przespał na poniemieckim pomniku, również kilku znajomych koneserów wina marki "Wino", ale nie słyszałem, żeby coś upiornego tam grasowało. A myślę, że powinno ! :-D

Jeszcze kilka razy w życiu zdarzyło mi się spędzić noc bardzo blisko cmentarnego płotu - raz na Węgrzech - ale jakichkolwiek sensacji nie doświadczyłem. :-D

Z tym, że - rację ma Młody - wyobraźnia zawsze swoje robi, niezależnie od doświadczenia. Można pokusić się nawet o sformułowanie zasady: natężenie strachu przed ciemnością jest wprost proporcjonalne do ilości przeczytanych powieści Kinga a odwrotnie proporcjonalne do stopnia zmęczenia. :-D

: 09 wrz 2010, 21:56
autor: Zirkau
po pewnych dziwnych doświadczeniach i przeżyciach, wolę jednak z większym szacunkiem postępować na terenach świętych i poswięconych.

tym bardziej uwierzylem - jak spisz w lesie, budzisz sie, koledzy też zlani potem, wszyscy mają ten sam sen, a jakby było mało, dwa dni później u lesniczego na herbatce słyszysz opowieść o zdarzeniach które widziałes we śnie, i kolejny strzał kiedy miejsce historii to było to, w którym spaliśmy. A sam leśniczy nie chciał nam wierzyć, że tą historię słyszymy pierwszy raz w życiu. A podaliśmy mu takie szczegóły, że chłop się przeżegnał. A wygonił nas z domu kiedy jego córkę nazwaliśmy imieniem jego babki....

: 09 wrz 2010, 23:47
autor: Dragonfly
Wygonił, powiadasz ? :-)
Zirkau, wiesz, oczywiście - szacunek dla miejsca, zawsze... Tyle, że odczucia, o których piszesz, że dane Ci było je przeżyć, nigdy nie były moim udziałem. Co nie oznacza iż nie ma dla mnie różnicy między nocą w lesie a dniem. A i za dnia, nie tylko w lesie, zresztą, też zdarzało mi się poczuć nieswojo. Znasz to: "choćbym szedł ciemną doliną to zła się nie ulęknę bom ja tu jest największym s...synem" ? :-D

: 10 wrz 2010, 08:47
autor: Zirkau
Dragonfly pisze:Wygonił, powiadasz ? :-)
poprosił abyś sobie poszli i więcej nie nocowali u niego w lesie.....

człek przyzwyczaił się do tzw duchów puszczy - do lesnych odgłosów zwierząt, drzew, krzewow po prostu lasu - zupełnie inne niż odgłosy miasta. Ale wciąż można znaleźć dziwne miejsca, z rzeczami któryh nie da się naukowo wyjaśnić do końca. - takie typowe strachy.

Mam w puszczy takie miejsce gdzie kompas się gubi, a drzewa wokól polany wszystkie mają skręcone pnie i przechylone są do jej środka.
Wytłumaczenia niby proste - gną się ku światłu, pewnie gdzieś jakaś ruda/meteor. Ale jak się k...a popatrzy na mapę, zdjęcia z lotu ptaka - nie widać śladów kraterów, czy jakiekogolwiek uderzenie czegoś w ziemię. Ruda? może, ale musiałby to być pojed. ogromny komin skalny, do dookoła tylko piaski (wydmy). Chyba ze to być może wydmy przykryły coś, ale warstwa piachu do 60 m. I w takich miejscach miewa się też rózne sny, albo odczuwa dziwny niepokój. Ale najbardziej przeraża, jeśli historia która się Tobie śni okazuje się prawdą. Skąd się to bierze ? tego już naukowo nie wyjaśnisz.

Kolejna sprawa: stare kościoły, wsie zakładane były w tzw. św. miejscach poprzednich wierzeń - a te zakladane były w takich właśnie nietypowych miejscach. I nocka w takich miejscach, nawet w towarzystwie potrafi przynosić nieoczekiwane efekty.
Te nowe (załóżmy od 1400 r.) wybierane są już zgodnie z mapą i innymi wytycznymi niż " tajemnicze zjawiska" przypisane bogom.

Wiele z nich to zwykłe bajania - ale te opowieści nie biorą się z nikąd jak sam się przekonałem.
Polecam więc alternatywne poznawania historii :diabel2:

: 10 wrz 2010, 15:54
autor: Ciek
Poproszę o namiary na to miejsce z drzeweami, Ziraku :)

: 10 wrz 2010, 20:09
autor: śpioch
Zirkau pisze: Mam w puszczy takie miejsce gdzie kompas się gubi, a drzewa wokól polany wszystkie mają skręcone pnie i przechylone są do jej środka.
To jest to miejsce, o którym się mówi, że Niemcy tam testowali "Dzwon"? (takie preludium do bomby atomowej, były też plany uśmiercania nim jeńców i kierowania promieniowania na wrogie samoloty)

Jeśli chodzi o nocne strachy, przedwczoraj byłem nocą na cmentarzu i porządnie się przestraszyłem. Otóż w mojej okolicy cmentarz znajduje się na górce, a to ponoć dlatego, żeby podczas roztopów nie był podmokły. Tak więc cmentarna górka jest najwyższym punktem w okolicy, z którego dzieciaki zjeżdżają na sankach i z którego ja często lubię gapić się na okolicę. Tak też było owej nocy. A noc ta była jakaś dziwna. Cały dzień i noc wiał silny wiatr ze wchodu, a w moim terenie prawie zawsze wieją wiatry zachodnie. Zwierzęta też dziwnie się zachowywały, wydawały jakieś nietypowe wrzaski, jęki i nawet nie mogłem rozpoznać, co to za zwierzęta. Ponadto niebo było czarne, bez gwiazd, co dodatkowo stwarzało ponurą atmosferę. W pewnym momencie spacerując po tej cmentarnej górce zobaczyłem między grobami stojącego kościotrupa! :shock: Tak mi się przynajmniej wydawało w pierwszej chwili i poczułem dreszcz przerażenia. Kiedy jednak patrzyłem tam dłużej, nabrałem pewności, że to nie żaden kościotrup, tylko młode drzewko o takim ludzkim kształcie, którego gałązki prześwitują jak piszczele szkieletu. Tak, wiem, że brzmi to śmiesznie. Jednak przez ładnych kilkanaście sekund miałem takie myśli, że niby oczywiście to MUSI BYĆ tylko drzewko... ale na wszelki wypadek lepiej stąd szybko odejść! Rozum uspokajał, a ciało ciągle było naprężone do ucieczki. W końcu miałem tego dość i podszedłem bliżej, żeby się absolutnie przekonać, że to tylko drzewko. :lol: Jednak jakiś poziom lęku ciągle pozostał i jeszcze parę razy serce mi załomotało, gdy zobaczyłem ruchomy cień. Czytałem też ostatnio skrypt wojskowy o prowadzeniu rozpoznania nocą, gdzie również poruszono temat stanów lękowych na skutek błędnej interpretacji jakiegoś kształtu w ciemności. A jednak tutaj nie może chodzić tylko o złą widoczność, bo taka jest również podczas mgły, ale wtedy człowiek nie myśli, że drzewko to kościotrup.

: 10 wrz 2010, 21:26
autor: Zirkau
ok, ale wyobraź sobie stan lękowy i dziwne sny kiedy nie wiesz że to teren cmentarza.
Wiedząc że to cmentarz, wyobraźnia znacznie łatwiej podpowiada Tobie co
tam może być. Dlatego nie lubię oglądać horrorów - bo wprowadzają błędne lęki i w miejscach, klimatach tych filmów automatycznie podświadomość przestawia gotowość na odbiór takich obrazów.

Ja jak pierwszy raz byłem we wcześniej opisywanym miejscu nie miałem pojęcia że to takie dziwne miejsce. Ale to nie jest to miejsce o którym Ty piszesz Śpioch.

namiary dam na priv.

: 10 wrz 2010, 22:48
autor: Dragonfly
Śpioch, mnie zdarzyło się coś takiego, posłuchaj:
Wartownia garnizonowa w Kołobrzegu (lata 76 - 78) położona była na zalesionych bagnach, kilka kilometrów na zachód od miasta. Wiodła do niej usypana na mokradle, szutrowa droga a od pasa nadmorskich wydm oddzielał ją niewielki lasek. Odludzie kompletne a rzecz miała miejsce pod koniec listopada, pewnej wietrznej i deszczowej nocy. Cały obiekt, o prostokątnym kształcie otoczony był podwójnym płotem z drutu kolczastego na betonowych słupkach (coś a la Oświęcim), na co którymś była latarnia, przy czym z połowa z nich nie świeciła. Posterunek to był ten wąski korytarz między płotami, stanowiący bok prostokąta a wartownik miał obowiązek łazić w te i we wte - od końca, do końca. Mnie akurat przypadł krótszy bok, przylegający do podmokłego lasku. Przemyciliśmy z kolegą radio i zamiast łazić staliśmy na wspólnym rogu, opatuleni pałatkami i słuchaliśmy "radia nocą", jakiegoś. Wieje, pada, noc ponura, lampy się kiwają, półmrok tańczy... W pewnym momencie, niegłośno, ale wyraźnie rozległo się potępieńcze wycie jakieś. Osłupieliśmy. Za chwilę - znowu... Kolega przytomnie stwierdził - To od twojej strony... I szybciutko zniknął w mroku... Mnie serce podeszło do gardła. Właściwie nawet nie było gdzie sp...rzyć między tymi drutami a tu znowu wyje. Miałem PM 63, więc odpiąłem pasek, łapę na kolbę i idę między te druty w stronę zjawiska. Zrobiłem to odruchowo, w ogóle nie myśląc o strzelaniu bo jedyne, co mi do głowy w strachu przychodziło to różne wampiry, wilkołaki i inne takie, na które zwykłe kule nie pomagają... A tu znowu wyje, ale jakoś bliżej i chyba niewyraźnie, ale słychać to jak "waaartooowniiik", czy jakoś tak. No, strzygi wartowników nie wołają, więc zrobiło mi się trochę lepiej, ale znowu przed oczyma stanęli mi wszyscy pozarzynani wartownicy, o jakich krążyły różne opowieści... Podchodzę jeszcze bliżej, jak Dżon Łajn, z odrzuconą pałatką i łapą na kolbie, patrzę i widzę - zaczepiony bechatką, na drutach wisi kompletnie pijany szwejo, ociekający deszczem, skołtuniony... Jak ja go z...bałem ! Matko ! Okazało się, że lazł plażą z jakiejś wsi, od dziewuchy i chciał dojść do drogi z wartowni ale był tak pijany, że władował się w bagno a w końcu jakoś zaczepił się o ten płot z drutem kolczastym i to był koniec jego możliwości. Ale w życiu jeszcze takiego pietra nie miałem, jakiego on mi narobił.

Co do ciekawych miejsc: w lasku, niedaleko Kutna, w miejscowości Mnich, są kamienne kręgi. Często tam bywam, chociaż nie nocowałem w tych miejscach... Ale i tak jest nastrojowo, kiedy wyobrazi sobie człowiek tych celtyckich druidów, którzy tam odprawiali animistyczne obrzędy - na cześć duchów drzew, zwierząt i ludzi.
Więcej tutaj - http://www.kamienne.org.pl/kamienne/index.htm
Trzeba wejść w Przewodnik, dalej Kujawy i Mnich.

A tutaj kilka fotek z mojego ostatniego tam pobytu:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d6c ... 63188.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9ad ... f2a41.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ae7 ... f8d68.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b40 ... fb017.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/511 ... 2db50.html

W sumie - ciekawe miejsce, tym bardziej, że niedaleko jest przepiękny zameczek - muzeum, w Oporowie: http://www.zamkilodzkie.pl/pliki/oporw.htm

: 10 wrz 2010, 23:00
autor: Malibue
Witam!
Podczas nocnych wędrówek, a już szczególnie tych samotnych, obojętne czy z latarką czy bez, drzewa, krzaki, trawy nabierają dziwnej zdolności do niespodziewanego biegania za plecami. Robaczki zaś, szczególnie wszelkie rodzaje żuczków, ale także muchy, komary zdobywają piramidalne rozmiary. Aż dziw bierze, że gnojak może udawać przez chwile półtorametrową żmije, a wiewiórka ba... tygrysa. Oj wszelkie odgłosy lasy przez pryzmat nocy potęgują. Świetnym sprzymierzeńcem tego są wspomniane horrory. Nierzadko ludzie nie zdają sobie sprawy jaką one mają moc wpływania na psychikę. Dlatego już ich nie oglądam. Trochę też nabrałem doświadczenia i rzadziej spotykam owe tygrysy, ale gdy znajdę się w miejscu nie lada "klimatycznym" powiadam - już nie jestem żaden chojrak. Naprawdę ciężko wyeliminować czynnik strachu. Czy się mylę, czy komuś się udało? Pozdrawiam.