2 dni w Beskidzie Śląskim

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1115
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 4861234
Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
Płeć:
Kontakt:

2 dni w Beskidzie Śląskim

Post autor: mwitek »

Dzień pierwszy



Dzień drugi



pzdr
Obrazek
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1073
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Ładne widoczki, tylko tak jakby ciut krótkie filmiki
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1115
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 4861234
Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
Płeć:
Kontakt:

Post autor: mwitek »

W sumie, może i tak, ale tez myślę, że w obecnych czasach takie krótsze formy lepiej się odnajdują, i tak większość scrolluje i przewija jak coś za długie.
Obrazek
Awatar użytkownika
niszka
Posty: 294
Rejestracja: 16 maja 2013, 12:32
Lokalizacja: z pomiędzy
Płeć:

Post autor: niszka »

Przyjemnie patrzeć na znajome miejsca. Nie widzę, by się zmieniły od czasu, gdy tam byłam. W ogóle Beskid Śląski ma niepowtarzalny klimat.

P.S. Fascynują mnie reżyserowane statyczne ujęcia wędrujących autorów filmów kręcone z kamery zamieszczonej gdzieś na poboczu, albo przodu lub tyłu ścieżki... Za każdym razem nie widzę w głowie samego efektu, tylko te podchody i zabiegi, by wyszło tak, a nie inaczej (Hah, musiałam to z siebie wreszcie wyrzucić) :)
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

niszka pisze:W ogóle Beskid Śląski ma niepowtarzalny klimat.
Zgadzam się, że w ogóle nie ma klimatu :P A tak serio, to mnie nigdy nie zachęcał z racji mnogości szlaków, ścieżek. Ale też nie byłem w tych najciekawszych miejscach, więc może kiedyś.
niszka pisze:Za każdym razem nie widzę w głowie samego efektu, tylko te podchody i zabiegi, by wyszło tak, a nie inaczej
A jak widzisz takie zdjęcia w postaci samo-inscenizacji, czyli robienie fot sobie ze statywu, to masz takie same skojarzenia? 8-)
Awatar użytkownika
niszka
Posty: 294
Rejestracja: 16 maja 2013, 12:32
Lokalizacja: z pomiędzy
Płeć:

Post autor: niszka »

UWAGA, BĘDZIE DŁUGI OFFTOP.

soohy pisze:mnie nigdy nie zachęcał z racji mnogości szlaków, ścieżek.
To pierwsze góry, w które umówiłam się z ludźmi lasu :) Ciekawe, że zrobiły na mnie wrażenie właśnie ze względu na zwarte, niepoprzecinane dużymi drogami kompleksy leśne. A równocześnie otoczone są cywilizacją i z każdej strony można się do nich dostać. No i widoki... Dużo widoków, dużo otwartych przestrzeni lub uschniętych pozostałości lasów.

Lubię w nich też to, że mocniej trzeba się zmęczyć z podejściem może raz czy dwa, a poza tym się idzie przyjemnymi, widnymi drogami i ścieżkami.

Nie są to góry dzikie, ale piękne. Klimat nie do podrobienia :) Doceniam je mimo turystów. Swoją drogą jeszcze parę lat temu spokojnie dało się tam cały dzień nie spotkać nikogo na szlaku.
soohy pisze: A jak widzisz takie zdjęcia w postaci samo-inscenizacji, czyli robienie fot sobie ze statywu, to masz takie same skojarzenia? 8-)
Podobne, ale dużo mniej nasilone. I, żeby była jasność - nie przeszkadza mi to.

Taki zabieg w materiałach video nie psuje, tylko zmienia mi odbiór treści. Jakbym z życia przełączała się na fikcję. Odrealnia. Spłyca. Wolę ujęcia kręcone z ręki, choćby były to ujęcia samego kręcącego. Nawet, jak przypadkiem utnie mu połowę twarzy ;)
Inną możliwością jest odgórne nastawienie się na oglądanie pewnego rodzaju przedstawienia i też jest fajnie. Tylko ostatnio szukam w życiu więcej autentyzmu.

Co do samych pozowanych zdjęć - do takiego kreowania wspomnień byłam przyzwyczajana od dziecka, choć moje pokolenie jeszcze się nie wychowywało w obiektywie. Pewnie dlatego zdjęcia w mniejszym stopniu niż materiały video wywołują we mnie smutną refleksję, że w dzisiejszych czasach dużo ciężej nie udawać. Ludzie grają, nieustająco wchodzą w jakieś role, wszystko pod publikę, nawet jeśli dla siebie to jedynie pośrednio, bo czeka się na profity z docenienia przez innych a nie z samych przeżyć własnych... Nie uważam, by posiadanie w każdej sytuacji widowni służyło człowiekowi. Lecz cóż zrobić, taki mamy świat.
O, widzisz z resztą, nawet tu - w wątku, który właśnie spamuję - uwypuklony został aspekt "sprzedawania produktu" - dziś niemal nikt nie obejrzy czegoś, co jest wartościowym materiałem filmowym, jeśli jest za długie. Przescrolluje dalej. Nikt nie przeczyta niczego, co ma więcej niż jakaś tam ilość znaków. I tak dalej. Szybko, szybciej, następny bodziec, następny. Nadawca dostosowuje więc treści do odbiorcy, by ktoś je zechciał "kupić". By do kogoś dotrzeć. Mniej siebie, a więcej łatwostrawnego i gładkiego materiału dla innych, by poczuć finalnie... cień satysfakcji i samozadowolenia. To nie moja bajka (z drobnymi wyjątkami).

Ja się wychowałam na własnych zdjęciach i część moich wspomnień to tak naprawdę wspomnienia z fotografii, nie tego, co widziałam moimi oczami. Mogę oglądać siebie we własnych wspomnieniach tak, jak w albumie. Mózg operuje obrazami dostarczonymi mu na zdjęciach. U mnie się to już nie zmieni. I coraz ciężej idzie mu zapisywanie wrażeń własnych zmysłów, bez pośredników. A weźmy teraz dla kontrastu mojego Syna - ten swobodnie operuje milionami obrazów, dźwięków i innych wrażeń zmysłowych zbieranych świadomie co najmniej od dwóch lat. Potrafi mnie zaskoczyć takim wspomnieniem, odtworzyć wszystko co do najmniejszego szczegółu, że jest to autentycznie niezwykłe i zdumiewające.

Młodego od małego uczę, że ma prawo sam zarządzać swoim wizerunkiem. Przez to prawie nie ma zdjęć, poza tymi z okresu wczesnego dzieciństwa, chyba że sam miał ochotę na zrobienie jakiegoś lub wyraził na zgodę - a dzieje się to z rzadka. Tak funkcjonujemy. Mi dużo przyjemniej jest patrzeć na rozwój dziecka z perspektywy własnej, nie obiektywu. Widzę też korzyści, jakie on z tego wynosi. Są nie do przecenienia. Dlatego pewnie ile razy widzę, jak doskonale wytresowane są dzieci innych ludzi, jak już same wiedzą, co mają robić, by zadowolić dorosłego uwieczniającego na zdjęciu "spontaniczną radość", to to mnie trochę wewnętrznie gniecie i cieszę się, że mojemu tego nie zrobiłam.

KONIEC OFFTOPU.

mwitek cieszę się, że Twoje filmy skłoniły mnie do nieco osobistych wynurzeń i odkopały przyjemne wspomnienia ;) I nie piję do Ciebie. Możesz kierować się zupełnie innymi względami przy tworzeniu reżyserowanych ujęć, każdy może. A nawet jeśli nie, to nic mi do tego. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam snuciem takich refleksji akurat pod Twoimi materiałami. Dzięki za nie :)
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

O ciekawe. To właśnie ja robiąc sobie fotkę na statywie przy okazji jakiegoś wypadu (jeśli mam statyw) lub na kamieniu, czy pniaku gdy idę jakimś szlakiem to właśnie po to, żebym z perspektywy czasu miał wspomnienie, że faktycznie tam byłem :) Natomiast robiąc inne zdjęcia to po prostu moje spoglądanie na to i czy tam to. Bo czasami mam jakieś zdjęcia skądś, gdzie mam wrażenie że mnie nie było :) Ani w tym ani w tym nic złego. Po prostu robię zdjęcia bo lubię i fajnie wiedzieć kiedy, gdzie i co się robiło. Zapytasz o coś kogoś, to nie będzie pamiętał nic sprzed 2 lat :) A ja pamiętam dużo, i każde zdjęcie rozwija mi te wspomnienia ;)
niszka pisze: Lecz cóż zrobić, taki mamy świat.
Zgadzam się, cyfryzacja wjechała za mocno :)
Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1115
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 4861234
Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
Płeć:
Kontakt:

Post autor: mwitek »

Luzik arbuzik. Ja tam na razie się bawię i eksperymentuje. Muszę przyznać że mnie akurat to się podoba. Podoba mi się łączenie ujęć z ręki a tymi ze statywu, żeby nie było nudno, żeby pokazać się z perspektywy 3ciej osoby.

Super że dyskusja tak rozgorzała. Ściskam i pozdrawiam :D
Obrazek
Awatar użytkownika
niszka
Posty: 294
Rejestracja: 16 maja 2013, 12:32
Lokalizacja: z pomiędzy
Płeć:

Post autor: niszka »

mwitek- przyjmujesz po prostu perspektywę fotografa i wschodzącego filmowca. Twórcy. Nie dziwię się, że Ci się podoba efekt. Bo tak, patrząc na to od strony technicznej i gotowego produktu dla innych, to filmiki masz w punkt trafione. Nie ma nudy. Idealnie skrojony produkt na nasze czasy. Wartość artystyczna jest. Dokumentacyjna też.


SPORO OFFTOPU C.D.

...Ja jako jako odbiorca też nie jestem w stanie oglądać 45 minut z jednego ujęcia. Też się na to łapię. Tylko że ze względu na moją malejącą "tolerancję" na przemycaną w życiu fikcję pod pozorem autentyczności przestaję potrafić oglądać jakiekolwiek treści filmowe. Przeszłam na literaturę, jej reguły są nieco inne. Albo lecę w dobre inscenizacje artystyczne, musicale itd., jeśli szukam emocji. Natomiast dobrego filmu dokumentalnego, mogącego nosić to miano bez zastrzeżeń, bardzo dawno już nie widziałam. Synowi puszczamy niemal wyłącznie filmy przyrodnicze (no, ogląda też youtuby z treściami typu "robię to sam"). I nagle okazuje się, że bez reżyserki i fikcji takie też już nie mogą funkcjonować. Wszystko to paradokumenty: programuje się nastrój odbiorcy muzyką, łączy ujęcia różnych osobników, żeby opowiedzieć wymyśloną historię jakiegoś jednego bohatera zwierzęcego... Ma to finalnie stworzyć treść, która rezonuje z człowiekiem. Nie kupuję tego. A już alergicznie reaguję na silną antropomorfizację wszelkich żywych organizmów w dokumentach.

(Jeśli ktoś ma do polecenia filmy przyrodnicze obchodzące powyższe, chętnie się zapoznam i dam Młodemu)

soohy - rozumiem doskonale, sama tak postępowałam, po to mi te nieliczne selfiaki na tle gór itd.. Tylko, że niestety - u mnie czas pokazał, że to przed zapomnieniem tego czy owego mnie nie ratuje, zaś wspomnienia zaczynają za bardzo żyć własnym życiem. Niewiele w nich faktycznych wspomnień, a więcej wyobrażeń zbudowanych na podstawie widzianego poźniej kadru. I tu znów można się zastanawiać, jaką wartość mają takie myślotwory. Ale po co :) Czas weryfikuje na bieżąco wartości człowieka. Może na starość dla odmiany będę kwiczeć z rozpaczy, że nie mam żadnych zdjęć z dużego okresu mojego życia? A może internetów i elektroniki wcale już nie będzie? (to tak półżartem ;) )

I odnosząc się jeszcze raz do Twoich motywów - wiesz, że pisałam długie relacje z wypadów. A wiesz, że nic z tych wypadów nie jestem sobie przypomnieć poza tym, co napisane? Mnie to przygnębia. Mam niepokojące wrażenie, że to między innymi przez nawykowe poleganie na "pamięci zewnętrznej". Że mój mózg oduczył się korzystać z pewnych sobie przypisanych funkcji. Czy tak jest - nie wiem, nie dowiem się. Ale już nie piszę. Czasem coś jeszcze przyfocę telefonem. Gdzie te czasy, gdy trzeba było robić selekcję 800 zdjęć po dwudniowym wypadzie... :D

Jedno jest pewne. Jestem zbyt leniwa i niezorganizowana na dbanie o zasoby elektroniczne. Tyle już kawałków życia własnego "wykasowałam" przez trwałą utratę danych lub dostępu do nich, że wyrwało mnie to z dotychczasowej perspektywy i usadziło gdzie indziej. O ile dawniej biadoliłam nad każdą taką stratą, teraz nie robią one na mnie wrażenia. Uczę się bardziej polegać na własnym organicznym osprzęcie, przypomnieć mu, do czego został stworzony. Na sprzęcie dodatkowym nie polegam już wcale.
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

niszka pisze:Tylko, że niestety - u mnie czas pokazał, że to przed zapomnieniem tego czy owego mnie nie ratuje
niszka pisze:A wiesz, że nic z tych wypadów nie jestem sobie przypomnieć poza tym, co napisane? Mnie to przygnębia
Nawet jakbyś nigdy nie robiła zdjęć i nie miała takiego porównania to gwarantuję, że byłoby tak samo. Ludzie nie pamiętają co robili pół roku temu, a jak ktoś często gdzieś jeździ to będą mu się wypady myliły i co gdzie kiedy było. A z perspektywy czasu lata, w którym roku to było... Normalka.
niszka pisze:Czy tak jest - nie wiem, nie dowiem się. Ale już nie piszę.
Ja także już dawno świadomie zrezygnowałem z bloga, bo w tamtym czasie miałbym zbyt dużo relacji do napisania, a wolałem przekuć tę energię i wenę na wypady niż nadrabianie godzinami tego przy pisaniu. Zdjęcia zdjęciami, zawsze mam posegregowane, ułożone datami i zabezpieczone na dyskach.

Dla każdego co innego jest wartością, proste :) Jak wcześniej.... np. moi znajomi nie robią zdjęć i potem nie wiedzą gdzie kiedy i co robili.


A co do jutuberstwa, to niektórzy by nawet fajne materiały robili do oglądania, ale jak 20/30 minut mam oglądać facjatę gościa nagrywaną z ręki to ja dziękuję.
niszka, a filmy na kanale echa leśne, np. bagna polski czy łąki itd. gdzie czyta Czubówna, spełniają Twoje kryteria? Polecam.
Awatar użytkownika
niszka
Posty: 294
Rejestracja: 16 maja 2013, 12:32
Lokalizacja: z pomiędzy
Płeć:

Post autor: niszka »

soohy pisze:a filmy na kanale echa leśne, np. bagna polski czy łąki itd. gdzie czyta Czubówna, spełniają Twoje kryteria? Polecam.
Parę filmów kanału Echa Leśne widzieliśmy. Pełnometrażowe chyba wszystkie. Pokazują naszą przyrodę - to chyba najbardziej w nich doceniam :) Ale są też naprawdę dobrze zrealizowane. Stety-niestety, budowanie nastroju muzyką wkracza od pierwszych ujęć i tylko czasem cichnie. Ja się boję, że Młody się takich intensywnych emocjonalnie treści naogląda, a potem będzie mu w życiu, w lesie, w ciszy... Nieco nudno. Ale na razie jest okej.

Za to z serii Leśny Budzik korzystaliśmy nie raz, nawet udało nam się kiedyś niechcący zawrócić w głowie pewnemu dzięciołowi zielonemu. Zwabiliśmy go głosem samicy. Potem długo byliśmy dobrymi znajomymi.

Swoją drogą Krystyna Czubówna to lektor, którego od dziecka uwielbiałam. Już mi przeszło ;) W zbyt wielu przyrodniczych bardzo przekonywująco przekazywała odbiorcom bzdury, jakie jej podsunięto do przeczytania. Babka ma idealny głos do wdrukowywania treści w chłonne umysły :)
Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1115
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 4861234
Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
Płeć:
Kontakt:

Post autor: mwitek »

W moich filmikach na ma fikcji czy innych cudów na kiju. Żadna to sprzedaż, nie mam rzeszy odbiorców i profitów z yt zeby się zastanawiać nad marketingiem. Tak sobie robie jak wydaje mi się ze jest fajnie :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Pan Dziedzic
Posty: 36
Rejestracja: 15 paź 2017, 17:48
Lokalizacja: Łódź
Płeć:

Post autor: Pan Dziedzic »

Rób jak robisz.
Fajnie się oglądało.
:-)

Aaaaa, czekaj, zaopatrz się w drona.
Z ujęć lotu ptaka będę wniebowzięty.
:lol:
Awatar użytkownika
niszka
Posty: 294
Rejestracja: 16 maja 2013, 12:32
Lokalizacja: z pomiędzy
Płeć:

Post autor: niszka »

mwitek pisze:W moich filmikach na ma fikcji czy innych cudów na kiju. Żadna to sprzedaż, nie mam rzeszy odbiorców i profitów z yt zeby się zastanawiać nad marketingiem. Tak sobie robie jak wydaje mi się ze jest fajnie :)
Ja nie o sprzedaży w dosłownym rozumieniu tego słowa. I naprawdę, nie piłam do Ciebie, tak tylko poleciałam w takie ogólne refleksje. Chyba mi się nudzi ;)
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

Generalnie to można powiedzieć, że każdy się sprzedaje - metaforycznie. Sprzedajemy swoją wiedzę i umiejętności oraz czas w zamian za inne dobra materialne, czy pieniądze. :roll: Wiadome jednak, że powyższe stwierdzenie ma głównie pejoratywny wydźwięk, więc to kwestia kontekstu i odpowiedniej interpretacji :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”