Kwiat bzu czarnego w cieście

mniam, mniam...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Kwiat bzu czarnego w cieście

Post autor: Doczu »

Ja w zeszłym roku popróbowałem tego przysmaku i bardzo mi smakował.
Przepis gdzies w sieci znalazłem, ale nie pamiętam gdzie. Niemniej nie jest jakiś szczególnie złożony.
Niebawem będzie sezon nań więc myślę, że warto wspomniec o tym przysmaku
Zbieramy baldachy kwiatów wraz z ogonkami. Kwiaty powinny byc maksymalnie rozwinięte. Płuczemy pod bieżącą wodą i czekamy aż nieco obciekną.
Ciasto przygotowujemy jak na naleśniki tylko trochę gęstsze i można trochę dosłodzić np. miodem, ale kwiaty mają słodki nektar, więc nie jest to konieczne.
Maczamy baldachy w cieście i wrzucamy na głęboki tłuszcz. Smażymy krótko (ok minuty do dwóch). Jemy oczywiście bez grubszych szypułek. Te cieniutkie można jeść bez problemu.
Smacznego.
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Jest to jedyny przepis na kwiaty czarnego bzu jaki znam, ale chętnie poznałbym przepis na uzyskanie soku, lub syropu.
Awatar użytkownika
bogdan
Posty: 160
Rejestracja: 15 mar 2008, 11:03
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:
Kontakt:

Re: Kwiat bzu czarnego w cieście

Post autor: bogdan »

Doczu pisze:Przepis gdzies w sieci znalazłem, ale nie pamiętam gdzie.
Mogłeś znaleźć u mnie ale to nie jest mój autorski przepis. Nawet Makłowicz to robił w telewizji. Osobiście od bzu wolę "akację".
Nie wycinaj lasów bo i ty możesz zostać partyzantem.
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

jadłem jadłem ;-) bardzo dobre, tak samo przyrządza się kwiaty akacji
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

podejrzewam, że większość kwiatostanów drzew typu "akacja" nadaje się na patelnię.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Re: Kwiat bzu czarnego w cieście

Post autor: Doczu »

bogdan pisze:
Doczu pisze:Przepis gdzies w sieci znalazłem, ale nie pamiętam gdzie.
Mogłeś znaleźć u mnie ale to nie jest mój autorski przepis. Nawet Makłowicz to robił w telewizji. Osobiście od bzu wolę "akację".
Całkiem możliwe - dośc intensywnie przeglądalem Twoją stronę.
A co do akacji, to wypróbuję w tym roku. Ale wczesniej bez :D
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Re: Kwiat bzu czarnego w cieście

Post autor: Gryf »

bogdan pisze:
Doczu pisze:Przepis gdzies w sieci znalazłem, ale nie pamiętam gdzie.
Mogłeś znaleźć u mnie ale to nie jest mój autorski przepis. Nawet Makłowicz to robił w telewizji. Osobiście od bzu wolę "akację".
Przepis starszy od węgla. Bardzo poularny w cieszyńskim po dwóch stronach granicy.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Gryf pisze:Jest to jedyny przepis na kwiaty czarnego bzu jaki znam, ale chętnie poznałbym przepis na uzyskanie soku, lub syropu.
No a co trudnego w uzyskaniu syropu ?
Zasypujesz owoce cukrem odstawiasz w jasne miejsce sloik przykrywasz gazą. Czekasz tydzień lub półtorej, zlewasz i po wszystkim.
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Doczu, Syrop substancja otrzymywana w wyniku odparowywania soku.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Gryf pisze:Doczu, Syrop substancja otrzymywana w wyniku odparowywania soku.
No to zrób jak pisałem a potem se odparuj przez długotrwałe gotowania na małym ogniu :D
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1072
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Gryf pisze:Jest to jedyny przepis na kwiaty czarnego bzu jaki znam, ale chętnie poznałbym przepis na uzyskanie soku, lub syropu.
SOK Z KWIATÓW CZARNEGO BZU

Syrop:
- 4 litry wody
- 4 kg cukru
- kwasek cytrynowy do smaku

100 kiści kwiatostanów
6 dużych cytryn pokroić w plasterki (ze skórką)
Układać w naczyniu warstwę kiści i warstwę cytryn. Zalać gorącym syropem i odstawić do nasiąknięcia (ok. 12 h).
Odcedzać przez gazę i przelać do pojemników. Wskazana krótka pasteryzacja żeby słoiki się zamknęły, któregoś roku nie zrobiłem tego i pojawiła się pleśń :-/

NALEWKA Z KWIATÓW CZARNEGO BZU

50 baldachów kwiatów czarnego bzu
4 cytryny (40dag)
lub 2 cytryny (20dag) i 3 limety (nie wiem co to, może limonki?)
70 dag cukru
1 l spirytusu 96%
1 łyżeczka suszonego korzenia arcydzięgla


Z cukru oraz 1l wody ugotować syrop i odstawić do przestygnięcia. Dwie cytryny wyszorować namydlona szczoteczka, opłukać gorącą wodą, pokroić w plasterki i oczyścić z pestek. Do wyparzonego słoja włożyć kwiaty czarnego bzu przekładając plasterkami cytryny, zalać syropem, następnie przykryć słój pergaminem i postawić w nasłonecznionym miejscu na 10 dni. Co jakiś czas sprawdzać, czy sok nie fermentuje i ewentualnie przemieszać zawartość słoja wyparzona łyżka. Sok zlać do garnaka przez sito wyłożone gaza, połączyć ze spirytusem wymieszać i dodać sok wyciśnięty z pozostałych cytryn albo limet.
Nalewkę przelać do dwóch litrowych butelel, dodać do każdej po 1/2 łyżeczki arcydzięgla i odstawić na 4 tygodnie (co 3-4 dni wstrząsać butelką). następnie pozostawić nalewkę na 2 tygodnie, aby sie sklarowała, a później zlać znad osadu, osad przefiltrować i połączyć z nalewka. Można pic od razu, ale jest znacznie lepsza, jeśli postoi 4 tygodnie.

NAPAR Z SUSZONYCH KWIATÓW

Łyżkę suszonych kwiatów zalewamy szklanką wrzątku i parzymy 15 minut pod przykryciem, a potem odcedzamy. Pijemy przy przeziębieniach i grypie, w dowolnych porcjach. Naparu można też używać do płukania ust i gardła albo do przemywania spojówek oczu, można również stosować go do inhalacji przy przewlekłych nieżytach dróg oddechowych i uporczywym kaszlu.

SYROP ZE ŚWIEŻYCH KWIATÓW

25 baldachów świeżo rozkwitłych kwiatów zalewamy 2 litrami wody. Po 48 godzinach odcedzamy na sicie, do płynu dodajemy 2 kg cukru, przegotowujemy i zlewamy do butelek. Tak przyrządzony syrop pijemy przy przeziębieniach.

LEMONIADA ZE ŚWIEŻYCH KWIATÓW

30-50 kwiatostanów i 3 obrane cytryny podzielone na cząstki zalewamy wodą w kamiennym garnku i pozostawiamy na 24 godziny. Następnie odcedzamy, dodajemy 1 kg cukru i sok z jednej cytryny, dokładnie mieszamy i ponownie pozostawiamy na 24 godziny. W tym czasie powinien nastąpić słaby proces fermentacyjny, po którym napój jest gotowy. ma odświeżający smak i znakomicie gasi pragnienie. Napój można zlać do butelek i przechowywać w piwnicy. Po 3-4 tygodniach wytwarza się pewna ilość dwutlenku węgla i lemoniada, dobrze oziębiona, musuje po otwarciu butelki jak szampan
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

O Fak - Gryf - Tobie chodziło o syrop z kwiatów Czarnego Bzu ???
tak sobie teraz skojarzyłem jak Tanto napisał przepis, że nie sprecyzowaleś czy chodzilo o syrop z kwiatów czy owoców.
P.S
Nalewkę piłem i zacny to trunek. W moim prywatnym rankingu plasuje się tuż za Tarninówką i Pigwówką.
adampawlowski
Posty: 27
Rejestracja: 17 lut 2009, 13:48
Lokalizacja: dolina bobru
Płeć:

Post autor: adampawlowski »

Dawno temu moja Mama robiła naleśniki z zatopionymi w nich kwiatami czarnego bzu a z owoców sok do picia. Były to czasy kiedy w sklepach na półkach królował ocet.
zipo_66
Posty: 11
Rejestracja: 30 sie 2009, 13:28
Lokalizacja: Nikąd
Tytuł użytkownika: .....
Płeć:

Post autor: zipo_66 »

....................................
Ostatnio zmieniony 19 wrz 2009, 14:52 przez zipo_66, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mgr_scout
Posty: 431
Rejestracja: 29 sie 2007, 16:29
Lokalizacja: inąd

Post autor: mgr_scout »

Jeśli rozpadały Ci się bułki z mąki pszennej to z żołędziowej w ogóle by Ci sie nie trzymały kupy :D
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

mgr_scout pisze:Jeśli rozpadały Ci się bułki z mąki pszennej to z żołędziowej w ogóle by Ci sie nie trzymały kupy :D
;-) Trzeba dodać odrobinkę żywicy sosnowej dla uzyskania kleistości i leśnego posmaku. ;-)
grubson
Posty: 71
Rejestracja: 20 maja 2009, 21:04
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Gadu Gadu: 618839
Płeć:

Post autor: grubson »

Z bzu nie próbowałem, ale moja babcia robi takie coś z kwiatów akacji. Smakuje to trochę jak racuchy, nawet dobre. Ale nie wiem dlaczego zawsze mam po takich kwiatkach straszne gazy...
Awatar użytkownika
Stalker
Posty: 175
Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Samotnik
Płeć:

Post autor: Stalker »

To się nazywa adaptacją enzymatyczną do nowych pokarmów. Typowa reakcja jak się zjada coś co nie znajduje się w codziennej diecie. Gwarantuje ci, że po regularnym spożywaniu takich pokarmów przez kilka tygodni, powiedzmy co 3-5 dni - reakcja mija. To samo zjawisko ma miejsce gdy przestawiamy się na dietę bogatszą w produkty roślinne po odstawieniu mięska i odwrotnie. Tak jest z roślinami strączkowymi, ziarnistymi, produktami z innych stref klimatycznych.

Mówiąc inaczej nasz układ trawienny ma swoje "przyzwyczjenia" - zaczyna małe rewolucje gdy dostaje coś czego się nie spodziewał.

Moja babcia też takie placki z kwiatami bzu robiła, co kontynuujemy w moim domu do dziś, jako stara tradycja. Zawsze to jakieś wzbogacenie i różnorodność. Zawsze to lepsze od syntetycznych dodatków smakowych z fabryk żywności.
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
zipo_66
Posty: 11
Rejestracja: 30 sie 2009, 13:28
Lokalizacja: Nikąd
Tytuł użytkownika: .....
Płeć:

Post autor: zipo_66 »

........................
Ostatnio zmieniony 31 sie 2009, 08:55 przez zipo_66, łącznie zmieniany 1 raz.
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Za smakiem i zapachem kwiatów bzu nie przepadam (jest zbyt ... kwiatowy) ale robię soki i racuchy z owoców czarnego bzu bo pełno mi tego rośnie zaraz za płotem domku letniskowego i kusi. Ciasto takie jak na racuchy, daję troszkę sody aby było puszyste. Zamaczamy całą kiść bzu i smażymy. Jak się podpiecze z jednej strony to wyciągamy i trzymając za ogonek oddzielamy owoce od gałązek i dopiekamy z drugiej strony.

Można też owoce jeszcze przed smażeniem oddzielić od gałązek wyczesując je grzebieniem, tylko trzeba pamiętać by najpierw dobrze wyrobić ciasto a owoce wsypać na samym końcu i tylko troszeczkę zamieszać bo są delikatne.

Można też z czarnego bzu:

- zrobić z owoców posypkę do placków ziemniaczanych/blinów ze śmietaną ale nie przesadzać z surowymi owocami a jeszcze lepiej przed użyciem zalać je wrzątkiem,

- zrobić kisiel: zagotować wodę, dodać kilka łyżek skrobii ziemniaczanej rozmieszanej z zimną wodą i cukrem, na końcu wrzucić owoców (to jest dobre surwiwalowe jedzenie: garstka skrobii ziemniaczanej w woreczku potrafi zamienić znalezione kwaskowate i zimne jagody, bez, jeżyny w ciepły smaczny posiłek podnoszący morale),

- z owoców zrobić galaretki,

- dodać owoce jako składnik sałatek owocowych (tak jak w przypadku placków lepiej zalać gorąca wodą),

- dodawać jako składnik domowych win (ale nie jedyny i ze względu na sambunigrynę najpierw zagotowac owoce w wodzie na wino),

- kwiaty ususzyć i dodawać do herbaty dla ciekawego aromatu,

- sok z kwiatów: ugotować ze 2 litry wody z 1kg cukru, wrzucić kilkanaście kwiatów i 1 pokrojoną w plastry cytrynę ze skórką (dobrze chwile ją wygotować), mogą zamiast cytryny być 2 pomarańcze. Odstawić na 1- 2 dni w chłodne miejsce. Zlać do słoików przez sitko.

- sok z owoców.

Owoce muszą być czarne, jeśli sa zielone, to może brzuch boleć.
Surowy czarny bez zawiera substancję zwaną sambunigryną ( grupy glikozydów cyjanogennych - nie jestem taki mądry, właśnie przeczytałem na Wiki) ulega ona rozkładowi w toku obróbki termicznej.

W kilku książkach czytałem, że bez źle reaguje z mocnym alkoholem więc nigdy nie robiłem nalewki ale wydaje mi się, że to jest do przeskoczenia dzięki wcześniejszemu zagotowaniu owoców w niewielkiej ilości wody i zalewaniu spirytusem a nie wódką (aby nie wyszło zbyt słabe).

Jak z każdą inną rzeczą, z bzem nie można przesadzać. Ma on działanie napotliwe i moczopędne. Osoby mające problemy z nerkami powinny go unikać. Moim zdaniem nie należy go pić wieczorem podczas biwaku, bo możemy przepocić śpiwór i zmarznąć. Ponoć działa też przeczyszczająco ale ja tego nie zaobserwowałem.

Smacznego :)

[ Dodano: 2010-05-07, 10:16 ]
W moich okolicach są już piękne kwiaty czarnego bzu, więc polecam zrobić soczek.

W uzupełnieniu jeszcze jeden przepis:

1l wody zagotować z 0,5 kg cukru, jak cukier się rozpuści wyłączyć gaz i wrzucić z 10 kwiatów, kilka plasterków cytryny ze skórką (zawsze polecam cytrynę wpierw wyparzyć), dolać mały kieliszek (25 – 50 ml) octu jabłkowego. Zostawić na jakieś 2-3 dni w zacienionym miejscu w temperaturze pokojowej przykryte czystą szmatką by jakieś robale nie wlazły. Odsączyć i zlać do butelek. Powinno odstać kilka – kilkanaście dni przed spożyciem. Cytrynę można zastąpić pomarańczą. Można też dodać nieco miodu. Zamiast octu można też wlać białe wino ale w nieco większej ilości (pół szklanki na 1l wody?). Słyszałem też, że czasem gotuje się wodę z laską wanilii ale moim zdaniem zabije to smak (jednak nie próbowałem).

W weekend chciałbym też nastawić lemoniadę z małym „prądem” wg przepisu chyba z książki Ł. Łuczaja.
Awatar użytkownika
NumLock
Posty: 487
Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
Lokalizacja: Podkarpacie
Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
Płeć:

Post autor: NumLock »

Czy do tych wszystkich przepisów nadaję się również zwykły bez (z fioletowymi kwiatami)?
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1050
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Nie nadaje się
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Tak jak Dąb powiedział. Technicznie Czarny Bez to coś zupełnie odmiennego niż Lilak Pospolity zwany potocznie "bzem".
Awatar użytkownika
NumLock
Posty: 487
Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
Lokalizacja: Podkarpacie
Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
Płeć:

Post autor: NumLock »

Dzięki za odpowiedzi. Czyli placuszki zrobię sobie dopiero jutro :)
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1021
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

Trochę odkopuję ale to już tak okresowo będzie chyba bo omawiane drzewka właśnie "zakwieciły". Tak więc się prezentuje moja wczorajsza kolacja w towarzystwie pani Robinii :).

[center]Obrazek [/center]


[center]A to orzeźwiający kompocik o poranku.[/center]
[center]Obrazek [/center]
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
ODPOWIEDZ