Zimowe przejście grzbietu Karkonoszy chodziło za mną od jakiegoś miesiąca ale czekałem na jako-tako śnieżne warunki. Założenia były proste; start z Szklarskiej Poręby, pierwszy nocleg w rejonie Śnieżnych kotłów, następnie spacer na Śnieżkę i kolejny nocleg w rejonie przełęczy Okraj, koniec wycieczki w Lubawce. Razem wychodzi to nieco poniżej 60km, latem robiłem tę trasę w 2 dni i z drugiej strony czyli w teorii robiąc minimalnie więcej podejść, na zimę dodałem dodatkowy dzień i wyszło na styk, przyszedłem 20 minut przed pociągiem.
Widoczne schronisko pod Łabskim Szczytem i ładny wał fenowy
normalnie z tego miejsca widać RTON Snieżne Kotły ale w tych warunkach widać tylko chmurę od wewnątrz
W wiacie zajmuję stryszek, po chwili dochodzi czeska ekipa, szybko idę spać, temperatura wg. icm spadła do -7 a odczuwalna do -14, w wiacie wiało a ja musiałem koło północy rozpinać śpiwór. Tak więc z tego miejsca dziękuje wszystkim którzy mi się do śpiwora dorzucili
Rano widoczność się trochę poprawiła, czyli w porywach sięgała 200m
Na Śnieżkę właziłem w sumie dla zasady bo w tym mleku spodziewałem się zerowej widoczności ale o dziwo na górze chmury co i rusz przewiewało i widoki były zacne.
Na nocleg rozkładam się w wiacie za jelenką, stryszek już zajął pewien Czech i okazało się że robi praktycznie identyczną trasę do mojej z tym że on wystartował z Harrachova a kończył w Žacléř (jakkolwiek się to odmienia).
Noc była cieplejsza niż poprzednia ale ta wiata nie miała drzwi więc wiało.
No i tak poniżej 800m n.p.m. śnieg praktycznie zanikł wyparty przez błoto
Ogólnie miły 3 dniowy spacer w jesienno-zimowej aurze
Główny grzbiet Karkonoszy
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Kopek
- Posty: 1030
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Widoki piękne. Smutno się jednak robi na widok braku śniegu tam na dole :-/
Życzę więcej takich wypraw i ciepłych noclegów
Życzę więcej takich wypraw i ciepłych noclegów
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
Dzięki
Soohy, warunki były fotogeniczne, zwłaszcza przelewające się chmury, ale tylko przez 2 godziny drugiego dnia i ostatniego chwilę po wschodzie. Poza tym tylko mleko :-/ A zdjęcia sobie czy kompanom robię ale pod ziemią, tylko tam jest to bardziej prozaiczne. Zwyczajnie postać na zdjęciu pozwala się zorientować w skali i kierunku bo bez tego na zdjęciach zacisk potrafi wyglądać jak zawaliskowa komora albo szyb jak sztolnia. Ale w górach focenie siebie samego do mnie nie trafia, są ciekawsze rzeczy to fotografowania
Soohy, warunki były fotogeniczne, zwłaszcza przelewające się chmury, ale tylko przez 2 godziny drugiego dnia i ostatniego chwilę po wschodzie. Poza tym tylko mleko :-/ A zdjęcia sobie czy kompanom robię ale pod ziemią, tylko tam jest to bardziej prozaiczne. Zwyczajnie postać na zdjęciu pozwala się zorientować w skali i kierunku bo bez tego na zdjęciach zacisk potrafi wyglądać jak zawaliskowa komora albo szyb jak sztolnia. Ale w górach focenie siebie samego do mnie nie trafia, są ciekawsze rzeczy to fotografowania
Jako starszy kolega, powiem Ci, że w Twoim wieku też tak myślałem, ale odkąd pojawiła się w moim życiu fotografia przyrodnicza, zmieniłem zdanie. Lubię sobie trzasnąć fotkę w stylu 'góry i człowiek'. Kiedyś będę chciał zrobić z tego kolaż, albo ktoś za mnie to zrobi.Jakub_P pisze:Ale w górach focenie siebie samego do mnie nie trafia, są ciekawsze rzeczy to fotografowania