GawroN pisze:IMO to taka sztuka dla sztuki - jak mamy ogień i chcemy zabezpieczyć mięcho, to lepiej je uwędzić lub ususzyć.
Jeżeli mięso ma być porządnie zakonserwowane to trzeba wędzić na zimno co oznacza kilka dni stałego utrzymywania ognia i dostarczanie odpowiedniego drewna liściastego.
Mięso suszone? Jasne, że można tylko, że mięso jest twarde i dzieci albo osoby starsze mogą mieć problem z pogryzieniem. Wiem- suszone mięso można namoczyć albo ugotować aby je rozmiękczyć. Przy suszeniu musisz przez parę godzin kontrolować mięso- żeby przebywało w odpowiedniej temperaturze. Inaczej albo się spali albo nie wyschnie.
Budowa wędzarni do wędzenia na zimno jest dość skomplikowane bo wymaga zbudowania kanału w którym dym się wychłodzi. Ponadto drewno do wędzenia powinno być odpowiednio sezonowane.
Następny problem, dostępność drewna do wędzenia- np. Bory Tucholskie (podobnie np. Puszcza Notecka) to głównie monolit sosnowy, często na obszarze wielu hektarów. Jak wiadomo- drzewa iglaste nie nadają się do wędzenia (może z wyjątkiem jałowca ale i to, tylko w końcowej fazie wędzenia)
Wyobrażam sobie taki scenariusz, że jadę na kilka dni na ryby. Mięso na bieżąco pekluje w popiele przez kilka dni a wędzę dopiero w sprzyjających warunkach np. w domu.
[ Dodano: 2017-08-28, 22:13 ]
GawroN pisze:Na forum wędzarniczym (wedlinydomowe.pl) są opisane doświadczenia forumowiczów dot. konserwowania w popiele (z dodatkami) w kontekście mięs długo dojrzewających.
Chodzi o ten link?
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/99 ... w-popiele/
Dzięki, google mi tego nie znalazło.
Tak czy inaczej dyskusja na wedlinydomowe.pl, dotyczy wyrobów domowych a nie sztuki przetrwania. Np. nic nie wiemy o tym, jak długo można tak zapeklowane mięso - przechowywać.
[ Dodano: 2017-08-28, 22:43 ]
Sikor pisze:Czyli, dajmy na to spływ 7-9 dniowy. Ogniska codziennie i popiół na bieżąco. Powiedzmy po 5 dniach zaczynamy obróbkę termiczną i konsumpcję mięsiwa?
Sposób na krótkotrwałą konserwację mięsa?
Tak mi się wydaje, parodniowy spływ kajakowy albo wyprawa wędkarska lub obóz wędrowny(bez dostępu do lodówki). W sumie to można zabrać sól peklującą. Tylko co w wypadku kiedy połowy będą większe niż oczekiwaliśmy? Chyba warto poznać i pamiętać o możliwości peklowania w popiele?