Za szczęśliwy powrót z gór
: 11 lip 2015, 20:16
Chciałbym Wam zaśpiewać, ale ze śpiewaniem u mnie nie najlepiej, więc tylko tekst
piosenki mojego kolegi J.M. Zazuli - pseudonim Jakub Broniec (zginął w lawinie seraków w Alpach na lodowcu Charpoua w 1997). Może Wam się spodoba.
Za szczęśliwy powrót z gór
Nie napiszę wam pieśni o grani
I do piewcy odwrócę się tyłem
Cały tekst przeczytacie, kochani
W książce wyjść w rubryce "Wróciłem"
Gdy po ciemku się skradam pod ścianę
Już daremne są modły do nieba
Ktoś mnie złapał za słowo, że wstanę
I są góry, są gwiazdy - więc trzeba
Nam nie ścisną się dłonie na chwycie
Nam nie skruszą się stopnie spod nóg
Patrzę w niebo gwiaździste o świcie
Zamiast chmur gdy lituje się Bóg
Przepaść, która w snach mogła omamić
W dzień da w zamian robotę dla rąk
Zawsze dosyć jest miejsca pod nami
Dla tych, którzy na dole być chcą
Panoramy mignęły na szczycie
Nie zdążyłem o śmierci zanucić
Żadna góra nie warta jest życia
O zachodzie, gdy trzeba stąd wrócić
Tam na szczytach i graniach być wolę
Widzieć chmury pod sobą niż ziemię
Zamiast w strachu drżeć z wami na dole
Że się z nieba posypią kamienie
Nadaremnie znów szukam sposobu
Żeby jutro się wykpić, śnić z wami
Jeśli Bóg nie zlituje się znowu
To się ocknę dopiero na grani
jesień 1983
piosenki mojego kolegi J.M. Zazuli - pseudonim Jakub Broniec (zginął w lawinie seraków w Alpach na lodowcu Charpoua w 1997). Może Wam się spodoba.
Za szczęśliwy powrót z gór
Nie napiszę wam pieśni o grani
I do piewcy odwrócę się tyłem
Cały tekst przeczytacie, kochani
W książce wyjść w rubryce "Wróciłem"
Gdy po ciemku się skradam pod ścianę
Już daremne są modły do nieba
Ktoś mnie złapał za słowo, że wstanę
I są góry, są gwiazdy - więc trzeba
Nam nie ścisną się dłonie na chwycie
Nam nie skruszą się stopnie spod nóg
Patrzę w niebo gwiaździste o świcie
Zamiast chmur gdy lituje się Bóg
Przepaść, która w snach mogła omamić
W dzień da w zamian robotę dla rąk
Zawsze dosyć jest miejsca pod nami
Dla tych, którzy na dole być chcą
Panoramy mignęły na szczycie
Nie zdążyłem o śmierci zanucić
Żadna góra nie warta jest życia
O zachodzie, gdy trzeba stąd wrócić
Tam na szczytach i graniach być wolę
Widzieć chmury pod sobą niż ziemię
Zamiast w strachu drżeć z wami na dole
Że się z nieba posypią kamienie
Nadaremnie znów szukam sposobu
Żeby jutro się wykpić, śnić z wami
Jeśli Bóg nie zlituje się znowu
To się ocknę dopiero na grani
jesień 1983