Czekając na apokalipsę
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 14 lut 2012, 13:12
- Lokalizacja: Polska
Czekając na apokalipsę
Witam Szanownych Forumowiczów,
Czy ktoś z Was oglądał może program "Czekając na apokalipsę", emitowany na kanale National Geographic Channel? Co o nim sądzicie?
Wiem że nie jest to typowy survival, ale powiem szczerze że w moim odczuciu jest to jeden z ciekawszych programów o tej tematyce. Jak oglądam przygotowania niektórych ludzi to mi szczęka opada (przykład kolesia który postawił "fort" z kontenerów").
A jakie Wy macie odczucia związane z tym programem?
Pozdrawiam
Czy ktoś z Was oglądał może program "Czekając na apokalipsę", emitowany na kanale National Geographic Channel? Co o nim sądzicie?
Wiem że nie jest to typowy survival, ale powiem szczerze że w moim odczuciu jest to jeden z ciekawszych programów o tej tematyce. Jak oglądam przygotowania niektórych ludzi to mi szczęka opada (przykład kolesia który postawił "fort" z kontenerów").
A jakie Wy macie odczucia związane z tym programem?
Pozdrawiam
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
amerykańska papka.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 14 lut 2012, 13:12
- Lokalizacja: Polska
Miażdżąca większość osób prezentowanych w tym programie szykuje się na sytuację w której przez kataklizm zostaną pozbawieni wody, prądu i dostępu do żywności - na terytorium ich Państwa to całkiem realne i bez zbędnego marketingu. Większość tych osób improwizuje, przerabiając produkty ogólnodostępne na swój użytek - wątpię czy ktoś kręci kasę na tym że para emerytów pasteryzuje żywność w stanie Idaho.
Mi przyjemnie się patrzy na ludzi którzy są wstanie obronić swój dom przed napastnikami, a jednocześnie są w dużej części niezależni od cywilizacji (własna studnia, panele słoneczne, własna elektrownia wiatrowa, własne uprawy i zwierzęta hodowlane).
Mi przyjemnie się patrzy na ludzi którzy są wstanie obronić swój dom przed napastnikami, a jednocześnie są w dużej części niezależni od cywilizacji (własna studnia, panele słoneczne, własna elektrownia wiatrowa, własne uprawy i zwierzęta hodowlane).
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Tu nie chodzi o oddzielenie się ale o dywersyfikację środków. Czy robi się to za pomocą grubych $ czy metodami DIY wsio radno. Prepersi nie planują nagłego przejścia w tryb "dzikiego luda". Pstryk i ganiamy w przepasce biodrowej a ognisko rozpalone czymś innym niż łuk ogniowy czy świder ręczny będzie "be" to domena prymitywistów.Zirkau pisze:paradoks? oddzielamy się od cywilizacji wyposażeni w jej najnowsze zdobycze?
Ja jestem z pokolenia, które swego czasu nie znało supermarketów za to wiedziało co to kartka żywnościowa i ocet na półkach w sklepie. Ówczesne braki nie były spowodowane katastrofą naturalną ale decyzjami politycznymi. Przerabialiśmy wtedy swoją małą apokalipsę i szczęściem w nieszczęściu nie zdążyliśmy zaznać obecnych wygód bo pewnie brakłoby nam tej sporej dozy zaradności. Wyganiałem na łąkę owce i kozy, ścinałem sierpem pokrzywy i koniczynę, które pocięte w sieczkarni stanowiły dodatek do gotowanych ziemniaczanych obierzyn będących w menu wieprzka. Jako kilkulatek asystowałem przy pracach rolnych, sianokosach, żniwach i uboju gospodarskim. Ponad 1/2 otoczenia domu stanowił ogródek warzywny. Teraz jest to 1/6. Ojciec mimo, że trawniczek kosi elegancką kosiarką nie wyrzucił sierpa ani kosy. Tak samo jak obok elektrycznej maszynki do mielenia mięsa w spiżarni leżą jeszcze maszynki ręczne.
Tak na marginesie warto zapoznać się z tekstem "45 zasad zniewolenia ". Nie wiem na ile jest autentyczny ale dość dobrze oddaje jak bardzo podatne na sterowanie "centralne" są rozwinięte cywilizacyjnie społeczeństwa.
Co do serii z NG to oprócz typowego chłamu da się wyłapać jedną kluczową zasadę: liczy się grupa. Reszta jest wyważeniem proporcji. Bandyci, żyją zazwyczaj intensywnie i krótko bo prędzej czy później zjednoczą przeciw sobie swoje ofiary. Pacyfistycznie podchodzący do sprawy "rolnicy" przeginają w drugą stronę bo nawet jak taki jeden z drugim nakarmi i napoi uzbrojonego bandziora to nie ma gwarancji, że nie dostanie profilaktycznie kulki w łeb a żeńska część jego rodziny pójdzie "na wymianę" za mocniejsze trunki lub ammo. I tutaj można zamknąć temat o tym co zapewnia ostateczny sukces w czasie apokalipsy - dobry sprzęt do destylacji
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- Pingwiniak
- Posty: 410
- Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
- Tytuł użytkownika: Szeregowy
- Płeć:
Biorący udział w tym programie skupiają się przede wszystkim an gromadzeniu tkanki tłuszczowej
Zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
Tia.. jest setki opcji na apokalipsę i prawie większość z nich jest taka że po prostu Ziemia pod nami się zawali i tej różne zapasy, zabezpieczenia szlak trafi
Ale jeśli apokalipsa będzie bardziej łagodna np. wirus wyniszczy większość populacji, rządy upadną a jakaś tam grupa ludzi która na ten wirus jest odporna będzie walczyć o przetrwanie i wtedy podstawą będzie broń i umiejętność posługiwania się nią. Większa grupa to więcej gęb do wyżywienia i jest to kolejny problem. Łatwiej wyżywić 5 osób niż np. 100.
Ja osobiście w tą apokalipse nie wierzę i nie myślę o tym Bardziej bałbym się III wojny światowej która jest bardziej realna niż 12 grudnia 2012r.
Ale jeśli apokalipsa będzie bardziej łagodna np. wirus wyniszczy większość populacji, rządy upadną a jakaś tam grupa ludzi która na ten wirus jest odporna będzie walczyć o przetrwanie i wtedy podstawą będzie broń i umiejętność posługiwania się nią. Większa grupa to więcej gęb do wyżywienia i jest to kolejny problem. Łatwiej wyżywić 5 osób niż np. 100.
Ja osobiście w tą apokalipse nie wierzę i nie myślę o tym Bardziej bałbym się III wojny światowej która jest bardziej realna niż 12 grudnia 2012r.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Pingwiniak, rotują zapasy. Tkanka to efekt uboczny rotacji.
Kobra, nie. Ale niewielki bufor zawsze warto mieć. Takie coś umożliwia dostosowanie się do zmieniającej rzeczywistości bez obawy, że np. po trzech dniach od blackoutu właściciel sklepu i zarazem myśliwy-pasjonat, odstrzeli nam czapę przy plądrowaniu półek z makaronami.
Większa liczba osób łatwiej może rozłożyć pomiędzy siebie zadania i zapewnić grupie bezpieczeństwo. "Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś". W piątkę na suchych racjach mogą sobie jechać operatorzy sił specjalnych. Ale jak masz gromadzić wodę, jedzenie, opał, lekarstwa, broń i amunicję, przygotować i zabezpieczyć schronienie na zimę, wypasać bydło, uprawiać rolę i jednocześnie filować co się dzieje w okolicy to... rodzice+trójka dzieci stanowią za małą grupę. A górną granicę definiuję liczba Dunbara (~150 osób ). Oczywiście przy założeniu posiadania optymalnego dostępu do zasobów.
Kobra, nie. Ale niewielki bufor zawsze warto mieć. Takie coś umożliwia dostosowanie się do zmieniającej rzeczywistości bez obawy, że np. po trzech dniach od blackoutu właściciel sklepu i zarazem myśliwy-pasjonat, odstrzeli nam czapę przy plądrowaniu półek z makaronami.
Kobra pisze:Większa grupa to więcej gęb do wyżywienia i jest to kolejny problem. Łatwiej wyżywić 5 osób niż np. 100.
Większa liczba osób łatwiej może rozłożyć pomiędzy siebie zadania i zapewnić grupie bezpieczeństwo. "Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś". W piątkę na suchych racjach mogą sobie jechać operatorzy sił specjalnych. Ale jak masz gromadzić wodę, jedzenie, opał, lekarstwa, broń i amunicję, przygotować i zabezpieczyć schronienie na zimę, wypasać bydło, uprawiać rolę i jednocześnie filować co się dzieje w okolicy to... rodzice+trójka dzieci stanowią za małą grupę. A górną granicę definiuję liczba Dunbara (~150 osób ). Oczywiście przy założeniu posiadania optymalnego dostępu do zasobów.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
No masz rację. Wszystko ma swoje plusy i minusy aczkolwiek 20 osób to dla mnie maksimum.
Gdybym czuł bardzo duże zagrożenie od innych ludzi wolałbym sobie spać gdzieś w ziemiance która jest dobrze zamaskowana lub ostatecznie z domku zrobić mały bunkier z wyjściem ewakuacyjnym
Uprawa roli i hodowla zwierząt zwraca też na siebie dużą uwagę. Ostatecznie ograniczyć hodowlę zwierząt do kur, królików itp. przy których roboty dużej nie ma a i nie trudno je wyżywić. A co do roli to różne warzywa bo trudniej je dostrzec niż różnego rodzaju zboża. Temat taki jakby SF ale ciekawy
Gdybym czuł bardzo duże zagrożenie od innych ludzi wolałbym sobie spać gdzieś w ziemiance która jest dobrze zamaskowana lub ostatecznie z domku zrobić mały bunkier z wyjściem ewakuacyjnym
Uprawa roli i hodowla zwierząt zwraca też na siebie dużą uwagę. Ostatecznie ograniczyć hodowlę zwierząt do kur, królików itp. przy których roboty dużej nie ma a i nie trudno je wyżywić. A co do roli to różne warzywa bo trudniej je dostrzec niż różnego rodzaju zboża. Temat taki jakby SF ale ciekawy
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 14 lut 2012, 13:12
- Lokalizacja: Polska
@Kobra
Jeżeli faktycznie doszłoby do globalnego konfliktu zbrojnego, z marszu tracimy sieć GSM, Internet, GPS, kapitał w bankach. Elektrownie i wodociągi to systemy strategiczne, więc w końcu i je utracimy. Podejrzewam że to o wiele bardziej realny scenariusz niż mityczny "koniec świata".
Na co dzień półki w sklepach uginają się od towarów, jednak niewielu z nas bierze pod uwagę ile tirów tygodniowo przyjmują hipermarkety oraz jak często właściciel miejskiego sklepu jeździ na giełdę uzupełnić towar.
Sprawa z ziemianką i samotnością brzmi fajnie, ale do czasu.
Do czasu aż przyjdzie jesień i otoczy Cię chmara meszek i komarów. Do czasu aż przyjdzie zima i zabierze ze sobą znaczną część kur. Do czasu, aż rozłoży Cię zapalenie płuc/zakażenie/zatrucie/złamanie (i 1000 innych możliwości), a Twoje ognisko zgaśnie. No chyba że ktoś w krótkim czasie potrafi stawiać drewniane budynki.
Wiem że istnieje wiele historii osób, które w samotności przetrwały długi okres czasu, jednak znacznie więcej osób umarło w takiej sytuacji. Niestety ale sytuację ekstremalnie, wyglądają pięknie jedynie w filmach, wierszach i piosenkach.
Tak jak mówi Wolfshadow, człowiek jest zwierzęciem stadnym i potrzebuje lekarzy, mechaników, myśliwych, budowniczych, rolników, krawców. Potrzebuje także partnerów i partnerek.
Jeżeli faktycznie doszłoby do globalnego konfliktu zbrojnego, z marszu tracimy sieć GSM, Internet, GPS, kapitał w bankach. Elektrownie i wodociągi to systemy strategiczne, więc w końcu i je utracimy. Podejrzewam że to o wiele bardziej realny scenariusz niż mityczny "koniec świata".
Na co dzień półki w sklepach uginają się od towarów, jednak niewielu z nas bierze pod uwagę ile tirów tygodniowo przyjmują hipermarkety oraz jak często właściciel miejskiego sklepu jeździ na giełdę uzupełnić towar.
Sprawa z ziemianką i samotnością brzmi fajnie, ale do czasu.
Do czasu aż przyjdzie jesień i otoczy Cię chmara meszek i komarów. Do czasu aż przyjdzie zima i zabierze ze sobą znaczną część kur. Do czasu, aż rozłoży Cię zapalenie płuc/zakażenie/zatrucie/złamanie (i 1000 innych możliwości), a Twoje ognisko zgaśnie. No chyba że ktoś w krótkim czasie potrafi stawiać drewniane budynki.
Wiem że istnieje wiele historii osób, które w samotności przetrwały długi okres czasu, jednak znacznie więcej osób umarło w takiej sytuacji. Niestety ale sytuację ekstremalnie, wyglądają pięknie jedynie w filmach, wierszach i piosenkach.
Tak jak mówi Wolfshadow, człowiek jest zwierzęciem stadnym i potrzebuje lekarzy, mechaników, myśliwych, budowniczych, rolników, krawców. Potrzebuje także partnerów i partnerek.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
To też nie do końca jest optymalne rozwiązanie bo kolejny krok to wchodzenie w interakcję z innymi grupami. Żeby to robić metodą pokojową trzeba mieć coś na wymianę. Liczą się przy tym rzeczy materialne jak i niematerialne (umiejętności). W każdym razie im większa różnorodność - tym lepiej. Oczywiście pozostajemy cały czas w temacie apokalipsy i całkowitej anarchii a nie okupacji obcych wojsk.Kobra pisze:Ostatecznie ograniczyć hodowlę zwierząt do kur, królików itp. przy których roboty dużej nie ma a i nie trudno je wyżywić.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
ABCsurvival, właśnie wtedy najsłabszy element odpada z gry i wytrwają najlepsi W ziemiance można utrzymać dobrą temperaturę i żyć w niej długi czas.
wolfshadow, Jeśli apokalipsa byłaby bardzo brutalna i zginęło by bardzo dużo ludzi i przeżyło by zaledwie kilka procent to trudno napotkać jakąś inną grupę a gdybym już był w jakiejś grupie starałbym się ich przekonać abyśmy nie kontaktowali i nie szukali innych ludzi bo to różnie może się skończyć. Wymieniamy się, handlujemy, pomagamy sobie aż w końcu druga grupa w nocy nas powybija bo chce przejąć nasze dobra i sami je wytwarzać. U mnie na wsi w normalnym świecie bardzo ale to bardzo rzadko widzę nowych ludzi a co mówić w czasie apokalipsy gdzie by wyginęła większa część ludzkości tak więc wnioskuję że u mnie na wiosce byłbym w miarę bezpieczny. No ale wasze argumentu przekonują mnie do większej grupy. Ale na pewno nie więcej niż 20 osób.
To może teraz nasz tor dyskusji przerzućmy na pożywienie i inne dobra? Co łatwo można by wytworzyć? Jakie warzywa, owoce które dają dużo plonów i łatwo je przechowywać a nie potrzeba przy nich dużej pracy, podobnie jak zwierzęta. Ja stawiam właśnie na kury, kozy i króliki. Uszate futerka bardzo szybko się mnożą tak więc mięsa byłoby pod dostatkiem. Kury za to dają dużo jajek i moja babcia nie raz świniom rzuca jajka bo nie ma co z nimi zrobić. Koza oczywiście na mleko bo też dużo da białego napoju a jest łatwiejsza w utrzymaniu niż wielka krówka.
wolfshadow, Jeśli apokalipsa byłaby bardzo brutalna i zginęło by bardzo dużo ludzi i przeżyło by zaledwie kilka procent to trudno napotkać jakąś inną grupę a gdybym już był w jakiejś grupie starałbym się ich przekonać abyśmy nie kontaktowali i nie szukali innych ludzi bo to różnie może się skończyć. Wymieniamy się, handlujemy, pomagamy sobie aż w końcu druga grupa w nocy nas powybija bo chce przejąć nasze dobra i sami je wytwarzać. U mnie na wsi w normalnym świecie bardzo ale to bardzo rzadko widzę nowych ludzi a co mówić w czasie apokalipsy gdzie by wyginęła większa część ludzkości tak więc wnioskuję że u mnie na wiosce byłbym w miarę bezpieczny. No ale wasze argumentu przekonują mnie do większej grupy. Ale na pewno nie więcej niż 20 osób.
To może teraz nasz tor dyskusji przerzućmy na pożywienie i inne dobra? Co łatwo można by wytworzyć? Jakie warzywa, owoce które dają dużo plonów i łatwo je przechowywać a nie potrzeba przy nich dużej pracy, podobnie jak zwierzęta. Ja stawiam właśnie na kury, kozy i króliki. Uszate futerka bardzo szybko się mnożą tak więc mięsa byłoby pod dostatkiem. Kury za to dają dużo jajek i moja babcia nie raz świniom rzuca jajka bo nie ma co z nimi zrobić. Koza oczywiście na mleko bo też dużo da białego napoju a jest łatwiejsza w utrzymaniu niż wielka krówka.
Kobra ja wiem że masło z biedronki nawet jest, ale ja zdecydowanie wolę naturalne.
Więc gdybym miał wybierać, to jednak krasuli nie porzuce. Krowa daje:
- siłę pociągową - a chociażby zaorać to pole pod marchewkę
- mleko a z mleka mam sery ( biały i żółt), maślankę, kefiry, masło, śmietanę
- fajną skórę
- rogi - po wyszlifowaniu całkiem przyjemne naczynia.
Koza prostsza w hodowli od krowy, mniej wymagająca, ale też mniej daje. To już owca, przynajmniej wełna jest i kożuszek.
Koń - doskonały środek transportu, doceniony na całym świecie, nawet na pustyniach. Niby mniejszy zasieg niż wielbłąd ale mniej krnąbrny i łatwiejszy w sterowaniu.
Swinia -dobrre skóry i mięso.
Ogólnie wystarczy popatrzeć co nas trzyma przy życiu, na stare gospodarstwa rolne (wszystkiego po trochu), ale nie rezygnowali z krasuli i konia.
Więc gdybym miał wybierać, to jednak krasuli nie porzuce. Krowa daje:
- siłę pociągową - a chociażby zaorać to pole pod marchewkę
- mleko a z mleka mam sery ( biały i żółt), maślankę, kefiry, masło, śmietanę
- fajną skórę
- rogi - po wyszlifowaniu całkiem przyjemne naczynia.
Koza prostsza w hodowli od krowy, mniej wymagająca, ale też mniej daje. To już owca, przynajmniej wełna jest i kożuszek.
Koń - doskonały środek transportu, doceniony na całym świecie, nawet na pustyniach. Niby mniejszy zasieg niż wielbłąd ale mniej krnąbrny i łatwiejszy w sterowaniu.
Swinia -dobrre skóry i mięso.
Ogólnie wystarczy popatrzeć co nas trzyma przy życiu, na stare gospodarstwa rolne (wszystkiego po trochu), ale nie rezygnowali z krasuli i konia.
A czy przypadkiem z koziego sera nie da się zrobić tego samego z krowiego?
Co do konia to święta prawda. W takich warunkach apokalipsy to konik będzie bardzo potrzebny bo nie potrzebuję benzyny jak samochody a robi mniej szumu
Tylko aby trzymać świnię to by trzeba zboża a z tym byłby troche problem.
Co do konia to święta prawda. W takich warunkach apokalipsy to konik będzie bardzo potrzebny bo nie potrzebuję benzyny jak samochody a robi mniej szumu
Tylko aby trzymać świnię to by trzeba zboża a z tym byłby troche problem.
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Ja to widzę inaczej, takie jest moje zdanie oraz osób z którymi rozmawiałem, a zamieszkiwały z konieczności przez jakiś czas w tego typu schronieniach.Kobra pisze:W ziemiance można utrzymać dobrą temperaturę i żyć w niej długi czas.
Ziemianka jest ostatnim typem schronienia, który bym wybrał, doświadczenie.
Jest dobra do ukrywania się, ale nie do tego by w niej żyć długi czas, nawet kilka dni może być wyzwaniem.
Problemem jest duża wilgotność, właściwa wentylacja i utrzymanie odpowiedniej temperatury wewnątrz.
Tak, niestety zburzę marzenia wielu osób, prawda jest inna :-/
Ze zwierzątek wybrał bym kozy, najmniej wymagające.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Żadna apokalipsa nie zniszczy wszystkich istniejących budynków do tego stopnia, by nie dało się w nich zamieszkać. Nie będzie żadnego istotnego powodu, by budować cokolwiek nowego. A jak będzie trzeba, to i znajdzie się z czego i jak wybudować dom.
Po apokalipsie ci co przeżyją, muszą jak najszybciej odbudować cywilizację. Bez niej wrócimy w czasy neolitu w ciągu kilku pokoleń.
Małe grupki zdołają się utrzymać przez krótki czas, potem zostaną albo wybite, albo wchłonięte przez większe.
Po apokalipsie ci co przeżyją, muszą jak najszybciej odbudować cywilizację. Bez niej wrócimy w czasy neolitu w ciągu kilku pokoleń.
Małe grupki zdołają się utrzymać przez krótki czas, potem zostaną albo wybite, albo wchłonięte przez większe.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 14 lut 2012, 13:12
- Lokalizacja: Polska
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Istniejące samochody benzynowe łatwo przerobić na holz gaz - jeździmy ile trzeba. Konia trzeba utrzymać cały czas i potrzebujesz dużo więcej przestrzeni na jego "garażowanie".Kobra pisze:A czy przypadkiem z koziego sera nie da się zrobić tego samego z krowiego?
Co do konia to święta prawda. W takich warunkach apokalipsy to konik będzie bardzo potrzebny bo nie potrzebuję benzyny jak samochody a robi mniej szumu
Tylko aby trzymać świnię to by trzeba zboża a z tym byłby troche problem.
Nie kojarzę z mleka koziego śmietany ani masła, reszta się zgadza. Ale pewnie da sie zrobić. - w końcu to mleko.
Aby utrzymać świnię nie potrzeba ziarna. Ziarno będzie potrzebne szybciej dla konia ( lubi się coś jak koń owies). Ale ja ziarno też chce. Chleb! kasza! Ziarno się dużo lepiej przechowuje niż warzywa, można nawet kilka lat. Warzywa mozna kopcować, ale jak otworzysz kopiec to trza od razu zuzyć. Bywa że źle zrobiony cały szlak trafi - wszystkie warzywa zgniją.
Ale jeśli teraz zakładacie że apokalipsa będzie taka, że na dzień dobry zniknie 70% ludzi, to pomyslcie że razem z nimi zwierzęta!. Skad weźmiesz konia, krowe, kury, kaczki itp.? Ci co przeżyli a myślą teraźniejszością to po prostu zeżrą to zwierzę co znajdą.
Ile zwierząt zdechnie, zamknięte w klatkach, oborach, itp. gdy ich właściciele padną nagle?
No to trzeba zwierzaki ratować z obór Nie padną na drugi dzień bez pożywienia.
Załóżmy że jutro nastąpiła apokalipsa i 80-90% ludzi zejdzie z tego świata. Na sam początek wystarczą nam te zapasy co znajdziemy w sklepach i da nam czas na ustatkowanie się. Posadzenie zbóż, warzyw, owoców itp. nie da nam na drugi dzień plonów tylko trzeba kupę czasu.
Załóżmy że jutro nastąpiła apokalipsa i 80-90% ludzi zejdzie z tego świata. Na sam początek wystarczą nam te zapasy co znajdziemy w sklepach i da nam czas na ustatkowanie się. Posadzenie zbóż, warzyw, owoców itp. nie da nam na drugi dzień plonów tylko trzeba kupę czasu.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 14 lut 2012, 13:12
- Lokalizacja: Polska
Jeżeli chodzi o środek transportu to auto ma dużo plusów, ale pamiętajmy o tym że:
- Samochód potrzebuje drogi, które mogą być zablokowane przez porzucone pojazdy, zwalone drzewa, grube warstwy śniegu - nie będzie administracji która będzie dbała o jakość dróg.
- Samochód trzeba serwisować, czyli trzeba mieć odpowiednią wiedzę plus narzędzia.
- Samochód się nie rozmnoży i słabo można nim zaspokoić głód
Zgadzam się również z Mr. Wilsonem, że ziemianka na dłuższą metę bardziej by zaszkodziła niż pomogła. Jeżeli ja miałbym wybrać schronienie to - pewnie Was zaskoczę - wybrałbym namiot! Jest mobilny, zapewnia ochronę przed wiatrem i deszczem, łatwo go czyścić oraz wentylować, a także odcina nas od wszelkiej maści robaków. Mimo iż te rzeczy wydają się błahe to na dłuższą metę znacznie ułatwią nam prozę dnia codziennego. Nie tak dawno śpiąc na dziko, w środku nocy mrówka ugryzła mnie w powiekę - bardzo ciekawa pobudka , jednak nie chciałbym aby tak było codziennie.
- Samochód potrzebuje drogi, które mogą być zablokowane przez porzucone pojazdy, zwalone drzewa, grube warstwy śniegu - nie będzie administracji która będzie dbała o jakość dróg.
- Samochód trzeba serwisować, czyli trzeba mieć odpowiednią wiedzę plus narzędzia.
- Samochód się nie rozmnoży i słabo można nim zaspokoić głód
Zgadzam się również z Mr. Wilsonem, że ziemianka na dłuższą metę bardziej by zaszkodziła niż pomogła. Jeżeli ja miałbym wybrać schronienie to - pewnie Was zaskoczę - wybrałbym namiot! Jest mobilny, zapewnia ochronę przed wiatrem i deszczem, łatwo go czyścić oraz wentylować, a także odcina nas od wszelkiej maści robaków. Mimo iż te rzeczy wydają się błahe to na dłuższą metę znacznie ułatwią nam prozę dnia codziennego. Nie tak dawno śpiąc na dziko, w środku nocy mrówka ugryzła mnie w powiekę - bardzo ciekawa pobudka , jednak nie chciałbym aby tak było codziennie.