Nietypowa kuchnia polowa, czyli gotowanie na pniu!

dział małych piromanów ;-)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Nietypowa kuchnia polowa, czyli gotowanie na pniu!

Post autor: Gryf »

Houk!
Chciałbym Wam zaprezentować niesamowitą kuchnię/palenisko jakie zaprezentował mi pewien harcerz z Wrocławia, który kilka lat temu bawił się na pewnym zlocie skautowym gdzie spotkał pewnego Kanadyjczyka - survivalowca, który zademonstrował mu "kuchenne urządzenie".

Sprawa jest zasadniczo prosta i tak jak napisałem w tytule ognisko a właściwie żar tli się na pniu. Najlepsze do tego przesięwzięcia nadają się pniaki żywiczne drzew iglastych. Potrzebujemy suchy pniak np. świerkowy, który od góry nacinamy na krzyż szczeliny powinny mieć szerokość od 2 do 4 mm lecz niezbyt szerokie aby zbyt prędko nie doszło do przepalenia. Kiedy pniaczek mamy już gotowy ustawiamy go, co jest bardzo ważne, w miejscu w którym jest najmniejszy ruch powietrza i posypujemy pień żarem z wcześniej rozpalonego ognia. Kiedy szczeliny w pniu zaczną się żażyć na dobre ustawiamy cztery kamyki tak aby naczynie w którym będziemy ważyć nasz posiłek nie dotykało bezpośrednio pniaka aby w początkowej fazie żarzenia się nie doszło do stłumienia ognia. Im dłuższy pień tym więcej można ugotować. Tego rodzaju palenisko posiada tę zaletę , że można je przenosić. Wady? Jest to pracochłonne zadanie i najczęsiej sprawdzające się na dłuższych postojach czy biwakach. Ale ja mam zawsze dużą satysfakcję podczas ważenia potraw tym sposobem!

Jeśli posiadacie inne sprawdzone i funkcionalne patenty na kuchnię polową to podzielcie się pomysłami.

Koniu - Jacek dopisał: Zimą od postawienia na "kuchence" 8 minut. Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Dobre wyniki zależą od: rodzaju drewna i jego suchości. i głębokości penetrującego żaru. trudno to wytłumaczyć. Praktyka czyni mistrza.
Pozdrawiam.Jacek
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Widziałem coś takiego w którymś z programów Mearsa. Podawał dwie wersje. Jedna z naciętego pnia żywicznej sosny (przenośna) a druga z rozłupanego na ćwiartki wkopane w ziemię/śnieg tuż obok siebie. Wasza była ta druga?
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

wolfshadow pisze:Widziałem coś takiego w którymś z programów Mearsa. Podawał dwie wersje. Jedna z naciętego pnia żywicznej sosny (przenośna)
Wolfie zaznaczam, że to nie musi być żywiczne drewno, wystarczy świerkowy pniak. J.W.
wolfshadow pisze:a druga z rozłupanego na ćwiartki wkopane w ziemię/śnieg tuż obok siebie. Wasza była ta druga?
Tak.
Równie dobrze można rozłupany pniaczek na ćwiartki przewiązać sznurkiem.
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1060
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Obrazek
W wykonaniu Mearsa

Dziś zrobiłem to przy pomocy piły mechanicznej( zdjęcie jest ze zlotu), ze suchej sosny, w szpary nawtykałem kory brzozowej i cienkiego chrustu, zapaliłem, nie posypywałem żadnym żarem, garnek postawiłem prosto na pieńku( nie używałem kamyków, jako podstawki), działało świetnie.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Kausbia
Posty: 2
Rejestracja: 15 sie 2008, 12:42
Lokalizacja: Sandomierz
Płeć:

Post autor: Kausbia »

Sosna ma jedną wadę, zwęgli się na głębokość 3-4 cm i gaśnie. Zawsze jak pali się sosną to rozłupuje się ją na cienkie polanka. Jednak nie próbowałem jeszcze tego patentu... Polecałbym do tego celu świerk.
Jakby nie było, będzie zawsze miło.
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Kausbia pisze:Sosna ma jedną wadę, zwęgli się na głębokość 3-4 cm i gaśnie.
Nie zauważyłem? Mokra? Wszystkie iglaki nadają się do tego celu. Nie polecam cisu i jałowca ze względu na gryzący i trujący dym.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Nie zgaśnie. Musi być tylko szeroko i głęboko nacięta. Chodzi o uzyskanie "cugu". Wtedy tworzy się więcej popiołu niż węgla drzewnego (dostęp tlenu) i temperatura spalania jest wyższa. Dlatego właśnie Mears mówi o nacinaniu przy pomocy "chainsaw" (piły łańcuchowej) bo uzyskuje się szersze nacięcie.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

wolfshadow pisze:Nie zgaśnie. Musi być tylko szeroko i głęboko nacięta.
Wolfie, nie musi, czego dowodzą moje próby z nacinaniem zwykłą ramówką a wiemy wszyscy jaka jest grubość brzeszczotu w ramowej pile. Jak się zajmie kawałek to z resztą też będzie dobrze.
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

Trzeba ten patent sprawdzic z pila druciana...na rame ja i do dziela :) :roll:
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 789
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Znałem ten patent od dawna. Myśliwi za komuny wkopywali sosnowe pniaki (tak ok. 2m nad ziemią) nacięte na krzyż do połowy i używali jako oświetlenia i po części do ogrzania. Rozmieszczone były po okręgu kilka metrów od ogniska. Delikwenci siedzieli między pochodniami i ogniskiem, raczyli się gorzałą i bigosem, więc grzało ich ze wszystkich możliwych stron. :D
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Należy również przypilnować aby pniaczek był stabilny i nie gibał się na boki. Grozi wywróceniem się naczynia. Podsypać ziemią, podłożyć kamienie albo wkopać etc.

Ale heca, mówię wam! Nie dalej jak wczoraj rano pożegnałem się z Zybim i Dębem po wspólnym wypadzie na wolińskie "warsztaty" i udałem się na wylotówkę na a-stopa a po drodze postanowiłem wpaść do s-marketu Netto po kilka drobiazgów na trasę. Moi drodzy, w sklepie, moje zaskoczenie sięgnęło zenitu kiedy w ofercie marketu na jednym z regałów zobaczyłem w kartonowym otwartym pudełku taki właśnie ładnie pokrojony pniaczek. Skoro na stacjach benzynowych handlują drewnem do kominków to dlaczego nie wciskać ludziom tak świetnego pomysłu jakim jest ten kuchenny pniak? :)
ODPOWIEDZ