Relacje z wypadów
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Relacje z wypadów
Proponuję aby tutaj zamieszczać krótkie foto/video relacje z wypraw rowerowych.
Na zachętę i dobry początek umieszczam filmik (kręcony z ręki w dodatku kalkulatorem tak że jakość nie powala) z trzech dni kręcenia po Czechach a dokładniej po rejonie Beskidu śląsko-morawskiego.
Gorąco polecam te rejony, zakochałem się w świetnie zorganizowanej w Czechach sieci "cyklotras" czyli znakowanych tras rowerowych, którymi można przejechać cały kraj, wytyczanymi poza ruchem samochodowym, wąskimi asfaltowanymi (o takim asfalcie u nas możemy tylko pomarzyć) dróżkami.
link do filmiku na YT:
Dla zainteresowanych tematem link do mapy online wspomnianych tras rowerowych: http://www.cykloserver.cz/cykloatlas/
Na zachętę i dobry początek umieszczam filmik (kręcony z ręki w dodatku kalkulatorem tak że jakość nie powala) z trzech dni kręcenia po Czechach a dokładniej po rejonie Beskidu śląsko-morawskiego.
Gorąco polecam te rejony, zakochałem się w świetnie zorganizowanej w Czechach sieci "cyklotras" czyli znakowanych tras rowerowych, którymi można przejechać cały kraj, wytyczanymi poza ruchem samochodowym, wąskimi asfaltowanymi (o takim asfalcie u nas możemy tylko pomarzyć) dróżkami.
link do filmiku na YT:
Dla zainteresowanych tematem link do mapy online wspomnianych tras rowerowych: http://www.cykloserver.cz/cykloatlas/
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Fajne macie rejony, ale te górki niektóre to straszne są Fajny filmik, całkiem stabilny jak na kalkulator. Ja mam bliżej do Niemiec, jak do Czech. Tam też są dróżki rowerowe, a u nas .... Pzdr.
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
Rowerkiem po okolicy - Biłgoraj
Od dłuższego czasu byłem zdołowany kiepskawą pogodą wiec kilka dni temu postanowiłem się wybrać rowerkiem po okolicy mojego miasteczka..
Wystartowałem w lasku za miejscowym zalewem, jest tam dużo ścieżek rowerowych i różnych szlaków turystycznych.
trasy są oznakowane a miejscami porozstawiane tablice informacyjne o tamtym i siamtym związane z lasem i przyrodą.
Czasem też są porozstawiane małe zadaszenia z ławkami, tam właśnie zrobiłem sobie pierwszy mały odpoczynek.
Po drodze natrafiłem także na świeżutki trop.. niestety nie udało mi się dostrzec żadnego jelonka;/
Dalej kierując się w głąb lasu trasa stawał się już cięższa i bardziej malownicza.
Między drzewami stoją ukryte ambony myśliwskie..
Sarenki nie upolowałem obiektywem ale za to napatoczyło się ptactwo:)
Oraz moje super znaleźisko piękny borowik:)
Patrząc uważnie pod stopy możemy dostrzec bardzo ładne widoki.
Więcej foteczek tutaj:
https://picasaweb.google.com/1025760517 ... directlink
Wystartowałem w lasku za miejscowym zalewem, jest tam dużo ścieżek rowerowych i różnych szlaków turystycznych.
trasy są oznakowane a miejscami porozstawiane tablice informacyjne o tamtym i siamtym związane z lasem i przyrodą.
Czasem też są porozstawiane małe zadaszenia z ławkami, tam właśnie zrobiłem sobie pierwszy mały odpoczynek.
Po drodze natrafiłem także na świeżutki trop.. niestety nie udało mi się dostrzec żadnego jelonka;/
Dalej kierując się w głąb lasu trasa stawał się już cięższa i bardziej malownicza.
Między drzewami stoją ukryte ambony myśliwskie..
Sarenki nie upolowałem obiektywem ale za to napatoczyło się ptactwo:)
Oraz moje super znaleźisko piękny borowik:)
Patrząc uważnie pod stopy możemy dostrzec bardzo ładne widoki.
Więcej foteczek tutaj:
https://picasaweb.google.com/1025760517 ... directlink
W ostatnią sobotę (30.03) korzystając z pogody wybrałem się na rozprostowanie nóg po zimowym zastoju
Plan nie był zbyt wyszukany, po prostu dotrzeć rowerem z domu nad zalew Chechło koło Tarnowskich Gór.
Rower od dwóch dni stał wyszykowany (wyczyszczony dokładnie, nasmarowany i z założonymi na sezon "cieplejszy" pedałami SPD) i tylko czekał na okazję do przetestowania.
Wystartowałem koło 9 rano. Asfaltem jechało się idealnie, piękna pogoda, dosyć ciepło bo ok. 4 stopnie na plusie, zero wiatru.
Problemy zaczęły się kiedy wjechałem w las gdzie było sporo śniegu a później w polne ścieżki gdzie było sporo błota.
Trochę ponad godzinę zajęło mi dotarcie nad sam zalew. Warto było się pomęczyć bo widok miałem całkiem ładny.
Starałem się wracać asfaltem, rzadko skręcając w lasy, całkowicie tym razem omijając polne ścieżki. I tak wróciłem do kolan uwalony błotem a rower domaga się powtórnego czyszczenia
Podsumowanie:
Dystans: 53.39km
Czas jazdy: 3:12h
[ Dodano: 2013-08-29, 10:41 ]
W dniach 14-18 sierpnia 2013 wybrałem się na pierwszą konkretną (i chyba ostatnią) w tym roku wyprawę rowerową.
Pierwotny plan zakładał podróż razem z Hejtynietym rowerem na trasie dom-morze-dom najkrótszą trasą w czasie maksymalnie 7 dni.
Ostatecznie dzięki uprzejmości kumpla i jego ojca załapałem się na darmowy transport autem (ja+rower+sakwy) do Frysztaku koło Krosna. Opcja była dla mnie na tyle kusząca, że wypad nad morze przełożyłem na kiedyś tam.
W czasie, który miałem do dyspozycji zaplanowałem przejazd z Frysztaku w Bieszczady a następnie wzdłuż południowej granicy do Zakopanego i Żywca a potem powrót do domu.
Plan udało się zrealizować. Po drodze non stop towarzyszyły mi piękne widoki, piękna pogoda i piękne podjazdy... no ale w końcu to były góry Poznałem też kilka ciekawych osób.
Zachód słońca nad Sanem, tutaj nocowałem.
Starałem się w miarę możliwości jechać wioskami unikając dużych ośrodków turystycznych.
W większości miejsc w Bieszczadach i Beskidzie niskim było przyjemnie pusto, zero ludzi i samochodów. Miejsca typu zapora na Solinie i Zakopane przemknąłem jak najszybciej bo był straszny tłok. Kilkukrotnie jechałem szlakiem przez góry bo było dużo bliżej.
Widok na zalew w Solinie.
Po drodze nocowałem w "krzakach", ostatni nocleg zaliczyłem w fajnej chatce w górach niedaleko Szczyrku gdzie akurat urzędował Kamykus, Palowski i jeszcze dwóch kolegów, którzy poratowali mnie ciepłą kolacją i noclegiem. Miałem wtedy okazję pierwszy raz w życiu przespać się w hamaku kolegi Palowskiego(to nie jest reklama ), który okazał się niezwykle wygodny... kiedyś sobie taki kupie
Droga przez Beskid wyspowy.
Podczas tego wypadu postanowiłem nie używać izotoników a pragnienie gasić jedynie zieloną herbatą zalewaną na zimno a wieczorami relaksować się przy kubeczku ciepłego rooibosa.
Obie "herbaty" spisały się rewelacyjnie, zwłaszcza zielona, którą zalewałem kilkukrotnie (do 3-4 razy) zimną wodą.
Za nieodpłatne zaopatrzenie mojej "wyprawy" w zapas obu herbat serdecznie pragnę podziękować herbaciarni "Czajnik" z Zabrza, którą swoją drogą gorąco polecam miłośnikom tego napoju.
Podsumowanie:
Przejechany dystans - 666,14km
Czas jazdy - 40:07
Suma podjazdów - 4210m
Spalone kcal - 20837
Trasa:
http://www.bikemap.net/en/route/2292961 ... a-granica/
Wszystkie zdjęcia:
https://plus.google.com/photos/11698737 ... l4uS85m7ew
Plan nie był zbyt wyszukany, po prostu dotrzeć rowerem z domu nad zalew Chechło koło Tarnowskich Gór.
Rower od dwóch dni stał wyszykowany (wyczyszczony dokładnie, nasmarowany i z założonymi na sezon "cieplejszy" pedałami SPD) i tylko czekał na okazję do przetestowania.
Wystartowałem koło 9 rano. Asfaltem jechało się idealnie, piękna pogoda, dosyć ciepło bo ok. 4 stopnie na plusie, zero wiatru.
Problemy zaczęły się kiedy wjechałem w las gdzie było sporo śniegu a później w polne ścieżki gdzie było sporo błota.
Trochę ponad godzinę zajęło mi dotarcie nad sam zalew. Warto było się pomęczyć bo widok miałem całkiem ładny.
Starałem się wracać asfaltem, rzadko skręcając w lasy, całkowicie tym razem omijając polne ścieżki. I tak wróciłem do kolan uwalony błotem a rower domaga się powtórnego czyszczenia
Podsumowanie:
Dystans: 53.39km
Czas jazdy: 3:12h
[ Dodano: 2013-08-29, 10:41 ]
W dniach 14-18 sierpnia 2013 wybrałem się na pierwszą konkretną (i chyba ostatnią) w tym roku wyprawę rowerową.
Pierwotny plan zakładał podróż razem z Hejtynietym rowerem na trasie dom-morze-dom najkrótszą trasą w czasie maksymalnie 7 dni.
Ostatecznie dzięki uprzejmości kumpla i jego ojca załapałem się na darmowy transport autem (ja+rower+sakwy) do Frysztaku koło Krosna. Opcja była dla mnie na tyle kusząca, że wypad nad morze przełożyłem na kiedyś tam.
W czasie, który miałem do dyspozycji zaplanowałem przejazd z Frysztaku w Bieszczady a następnie wzdłuż południowej granicy do Zakopanego i Żywca a potem powrót do domu.
Plan udało się zrealizować. Po drodze non stop towarzyszyły mi piękne widoki, piękna pogoda i piękne podjazdy... no ale w końcu to były góry Poznałem też kilka ciekawych osób.
Zachód słońca nad Sanem, tutaj nocowałem.
Starałem się w miarę możliwości jechać wioskami unikając dużych ośrodków turystycznych.
W większości miejsc w Bieszczadach i Beskidzie niskim było przyjemnie pusto, zero ludzi i samochodów. Miejsca typu zapora na Solinie i Zakopane przemknąłem jak najszybciej bo był straszny tłok. Kilkukrotnie jechałem szlakiem przez góry bo było dużo bliżej.
Widok na zalew w Solinie.
Po drodze nocowałem w "krzakach", ostatni nocleg zaliczyłem w fajnej chatce w górach niedaleko Szczyrku gdzie akurat urzędował Kamykus, Palowski i jeszcze dwóch kolegów, którzy poratowali mnie ciepłą kolacją i noclegiem. Miałem wtedy okazję pierwszy raz w życiu przespać się w hamaku kolegi Palowskiego(to nie jest reklama ), który okazał się niezwykle wygodny... kiedyś sobie taki kupie
Droga przez Beskid wyspowy.
Podczas tego wypadu postanowiłem nie używać izotoników a pragnienie gasić jedynie zieloną herbatą zalewaną na zimno a wieczorami relaksować się przy kubeczku ciepłego rooibosa.
Obie "herbaty" spisały się rewelacyjnie, zwłaszcza zielona, którą zalewałem kilkukrotnie (do 3-4 razy) zimną wodą.
Za nieodpłatne zaopatrzenie mojej "wyprawy" w zapas obu herbat serdecznie pragnę podziękować herbaciarni "Czajnik" z Zabrza, którą swoją drogą gorąco polecam miłośnikom tego napoju.
Podsumowanie:
Przejechany dystans - 666,14km
Czas jazdy - 40:07
Suma podjazdów - 4210m
Spalone kcal - 20837
Trasa:
http://www.bikemap.net/en/route/2292961 ... a-granica/
Wszystkie zdjęcia:
https://plus.google.com/photos/11698737 ... l4uS85m7ew
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
Fajny wypadzik i fajnie patrzeć na fotki w których góry zmieniają się nie do poznania co 200km, 666km do ciebie pasuje - Przypadek? Nie sądzę! icon_twisted
A co do reklamy hamaków... Dobre produkty warto reklamować, tym bardziej że cena jest naprawdę niezła.
A co do reklamy hamaków... Dobre produkty warto reklamować, tym bardziej że cena jest naprawdę niezła.
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"
Skromnie i samotnie
Sobotni poranek nijak nie wygldał...deszcz, wiatr....Ponieważ wskazania barometra wyglądały zachęcająco, postanowiłem pojechać. Postanowiłem-pojechałem, bez jakiegoś ścisłego ustalania dokąd, może tak Zwiedzić gory Litwy?
Więc po kolei, tak tak, kolej musiałem kilka razy przeciąć Czyli mój wierny Kross Trans Alp, sakwy( bardziej dla obciążenia(chyba chciałem poznęcać sie nad organizmem ) , w sakwach lustrzanka( właściwie nieużywałem jej, ale...), termos, jakiś polar.
https://maps.google.com/maps?saddr=Egli ... s&t=m&z=11
Jechało sie pięknie, nic mi nie dokuczało, nawet samotność Specjalnie jechałem asfaltem, bo mój "rumak" raczej nie lubi szutru, ma na jazdę po lesie to zdecydowanie za mokro, o czym też sie przekonałem pokonując piaski jeśnego odcinka drogi.
http://imageshack.us/photo/my-images/819/ivkr.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/22/glcg.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/692/n2xj.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/30/675.JPG/
http://imageshack.us/photo/my-images/716/u9gv.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/812/a9cl.jpg/
Nie była to długa droga, ale bardzo dobrze mi się jechało, jak już wspomniałem. Więc dotarłem do Miednik Królewskich. Zamek, zabytkowy drewniany kościółek, w odległości 2 km najwyższe miejsce na Litwie, całe 294 metry nad poziomem morza, stad ta ironia o litewskich górach.
Do meritum wracając...rozpadało sie na dobre, wiec postanowiłem połączyć przyjemności i zanocować( Tak się składa,że właśnie stamtąd pochodzę i rodzice moi tam mieszkają). Zdziwienie było spore, jak mnie w progu zabaczyli, mokrego i z uśmiechem od ucha do ucha. Dalej kolacja, a i kolege się odwiedziło i (dalej ocenzurowane)
Z rana dnia następnego, po mocnej kawie pojechałem na tą "GÓRĘ"
http://imageshack.us/photo/my-images/585/nnwr.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/443/mrjs.jpg/
Przy okazji poznałem dziwnego gościa, co gonił mnie na rowerze również, żeby mi oddać rękawiczki rowerowe, które zgóbiłem, okazało się, że facet jechał do siostry na wesele, ale postanowił to uczynić na "rowerowo", ponieważ weselicho spało po sobotniej balandze, on postanowił pozwiedzać okolice, takie dziwadło Wimieniliśmy sie kontaktami i w drogę w stronę domu...i tu ...cholerny wiatr, następne 40 km ciagłego pedaloowania, nawet, kiedy było z górki. Przyznam się szczerze, że nie był to długi odcinek drogi, ale mnie wymęczył.
http://imageshack.us/photo/my-images/844/65b3.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/802/g250.jpg/
Dziwny jestem, ale lubie zajżeć na cmentarz...
Po powrocie do domu czekała mnie miła niespodzianka, a nawek kilka, to:
Sąsiad, który mnie do łaźni zaprosił, takiej prawdziwej, z wszystkimi elementami ruskiej bani
Pieczony kurczak z ziemniakami
No i sebro, które zdobyli koszykarze reprezentacji Litwy w mistrzowstwach Europy!
Foty IPhonowe, tak szybciej
Sobotni poranek nijak nie wygldał...deszcz, wiatr....Ponieważ wskazania barometra wyglądały zachęcająco, postanowiłem pojechać. Postanowiłem-pojechałem, bez jakiegoś ścisłego ustalania dokąd, może tak Zwiedzić gory Litwy?
Więc po kolei, tak tak, kolej musiałem kilka razy przeciąć Czyli mój wierny Kross Trans Alp, sakwy( bardziej dla obciążenia(chyba chciałem poznęcać sie nad organizmem ) , w sakwach lustrzanka( właściwie nieużywałem jej, ale...), termos, jakiś polar.
https://maps.google.com/maps?saddr=Egli ... s&t=m&z=11
Jechało sie pięknie, nic mi nie dokuczało, nawet samotność Specjalnie jechałem asfaltem, bo mój "rumak" raczej nie lubi szutru, ma na jazdę po lesie to zdecydowanie za mokro, o czym też sie przekonałem pokonując piaski jeśnego odcinka drogi.
http://imageshack.us/photo/my-images/819/ivkr.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/22/glcg.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/692/n2xj.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/30/675.JPG/
http://imageshack.us/photo/my-images/716/u9gv.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/812/a9cl.jpg/
Nie była to długa droga, ale bardzo dobrze mi się jechało, jak już wspomniałem. Więc dotarłem do Miednik Królewskich. Zamek, zabytkowy drewniany kościółek, w odległości 2 km najwyższe miejsce na Litwie, całe 294 metry nad poziomem morza, stad ta ironia o litewskich górach.
Do meritum wracając...rozpadało sie na dobre, wiec postanowiłem połączyć przyjemności i zanocować( Tak się składa,że właśnie stamtąd pochodzę i rodzice moi tam mieszkają). Zdziwienie było spore, jak mnie w progu zabaczyli, mokrego i z uśmiechem od ucha do ucha. Dalej kolacja, a i kolege się odwiedziło i (dalej ocenzurowane)
Z rana dnia następnego, po mocnej kawie pojechałem na tą "GÓRĘ"
http://imageshack.us/photo/my-images/585/nnwr.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/443/mrjs.jpg/
Przy okazji poznałem dziwnego gościa, co gonił mnie na rowerze również, żeby mi oddać rękawiczki rowerowe, które zgóbiłem, okazało się, że facet jechał do siostry na wesele, ale postanowił to uczynić na "rowerowo", ponieważ weselicho spało po sobotniej balandze, on postanowił pozwiedzać okolice, takie dziwadło Wimieniliśmy sie kontaktami i w drogę w stronę domu...i tu ...cholerny wiatr, następne 40 km ciagłego pedaloowania, nawet, kiedy było z górki. Przyznam się szczerze, że nie był to długi odcinek drogi, ale mnie wymęczył.
http://imageshack.us/photo/my-images/844/65b3.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/802/g250.jpg/
Dziwny jestem, ale lubie zajżeć na cmentarz...
Po powrocie do domu czekała mnie miła niespodzianka, a nawek kilka, to:
Sąsiad, który mnie do łaźni zaprosił, takiej prawdziwej, z wszystkimi elementami ruskiej bani
Pieczony kurczak z ziemniakami
No i sebro, które zdobyli koszykarze reprezentacji Litwy w mistrzowstwach Europy!
Foty IPhonowe, tak szybciej
- Hillwalker
- Posty: 271
- Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Płeć:
Jak wsiadam na siodełko, to pogoda musi być pewna, deszcz dla rowerzysty jest bardziej dokuczliwy niż dla piechura. Także szacun
Takie samotne spontaniczne wypady są fajne, nie traci się czasu na umawianie, ustalanie... Frajda dla siebie.
Należy nam się, a co! Żona może w tym czasie pozmywać, zetrzeć kurz z mebli. Może i babski comber urządzić, napić się wina
Takie samotne spontaniczne wypady są fajne, nie traci się czasu na umawianie, ustalanie... Frajda dla siebie.
Należy nam się, a co! Żona może w tym czasie pozmywać, zetrzeć kurz z mebli. Może i babski comber urządzić, napić się wina
" YOU create your own reality "
jak można zgubić rękawiczki rowerowe??Valdi pisze:żeby mi oddać rękawiczki rowerowe, które zgóbiłem,
a to czemu?? ja twierdze coś zupełnie innegoHillwalker pisze:deszcz dla rowerzysty jest bardziej dokuczliwy niż dla piechura
jak mu się troki w koło wkręcą to może się wywrócićboshmen pisze:Następnym razem zahacz o Troki
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
kubush, czym kręcisz i składasz?
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
jakość jakością ale nie zabezpieczane to jest Jak chcesz nagrywać zainwestuj w jakieś uchwyty. Też próbowałem takich eksperymentów, fakt może na deko cięższej maszynie i z troszkę większymi prędkościami ale ciekawie na filmiku wygląda jak mnie nosić zaczyna a aparat wyrzucam z ręki i w ostatniej chwili za kierownice łapie. Na szczęście miałem przeczucie i aparat miałem przyczepiony sznurkiem do przedramienia . Już nie próbuje takich sztuczekkubush pisze:jakość nie powala bo kręciłem z ręki w trakcie jazdy
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Jak kogoś interesuje Dolina Pilicy, Próg Lelowski i północna część Jury to zapraszam na mój "blog" między Wartą, Nidą i Pilicą
Sporo fotek, linki do mapek na gpsies.com, jako baza do opracowania własnych wycieczek może być przydatne.
Przykładowo jedna z moich ostatnich wycieczek z Lelowa na Pasmo Przedborsko-Małogoskie, a dokładniej na Górę św. Michała
wiatrak w Krasocinie
Sporo fotek, linki do mapek na gpsies.com, jako baza do opracowania własnych wycieczek może być przydatne.
Przykładowo jedna z moich ostatnich wycieczek z Lelowa na Pasmo Przedborsko-Małogoskie, a dokładniej na Górę św. Michała
wiatrak w Krasocinie
W końcu poskładałem do kupy relację z ostatniej wyprawy przez Szwecję, zainteresowanych zapraszam do lektury:
http://kubaspiwkrzakach.pl/2014/05/szwe ... rowerowej/
http://kubaspiwkrzakach.pl/2014/05/szwe ... rowerowej/
Dorzucam galerię zdjęć: https://plus.google.com/photos/11698737 ... z-zVnOaVTw
A listę sprzętu postaram się zrobić
Póki co powiem, że chyba tylko jednej rzeczy nie użyłem ani razu: bielizny polarowej - ale awaryjnie wolałem ja mieć ze sobą
A listę sprzętu postaram się zrobić
Póki co powiem, że chyba tylko jednej rzeczy nie użyłem ani razu: bielizny polarowej - ale awaryjnie wolałem ja mieć ze sobą
Witam
Grzyby się zaczęły to i wyjazdy intensywne po ternie też i co mnie spotyka?? druga wygięta rurka od siodła... w ciągu tygodnia, szlak może człowieka trafić 5 km na stojąco. Może macie sprawdzone rurki ?? 26mm w razie co.
https://imageshack.com/i/eyaUTgjyj
Grzyby się zaczęły to i wyjazdy intensywne po ternie też i co mnie spotyka?? druga wygięta rurka od siodła... w ciągu tygodnia, szlak może człowieka trafić 5 km na stojąco. Może macie sprawdzone rurki ?? 26mm w razie co.
https://imageshack.com/i/eyaUTgjyj