Lepszy tu w ojczyźnie kęsek lada jaki

dyskusje na tematy nie związane z tematyką Forum (co wcale nie oznacza że można tu pisać co tylko się zamarzy)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Lepszy tu w ojczyźnie kęsek lada jaki

Post autor: MlKl »

Kontynuacja wątku, rozpoczętego w usuniętym niestety powitaniu klusownika

Cień Wilka zapytał, czy jestem dobrym programistą - odpowiem tak: W programowaniu mniej istotna jest szybkość klepania w klawisze, choć i to się przydaje. Ja kod tworzę wolno, często muszę sięgać do literatury, czy źródeł w necie. Podstawą jest umiejętność ogarnięcia problemu, i stworzenie najlepszego algorytmu, który takowy wykona. A w tym akurat jestem niezły.

I tak mi się przypominają początki - Visual Basica uczył mnie młody, niespełna wtedy osiemnastoletni chłopak - rówieśnicy się z niego śmiali, bo nie zajmował się sportem, nie pił z nimi pod blokiem. Dziś oni dalej piją pod blokiem, on kupił działkę, wybudował piękny dom, jeździ nowym samochodem z wysokiej półki.

Rok później ja jego uczyłem PHP.

I takich przykładów, gdzie młody człowiek z otwarta głową radzi sobie w Polsce mogę podać wiele.

Równie dużo mogę wskazać osobników, którzy zbijają bąki, narzekając na złodziei w rządzie, układy, sprawiedliwość etc. Dziwnie często ich lista pokrywa się z listą kolejkowiczów po zasiłki w opiece społecznej...

Jm48 pytał o wiek emerytalny - ja tutaj nie mam złudzeń. Znając zasady bismarckowskiego systemu, i statystyki odnośnie długości życia, stosunku liczby pracujących do niepracujących w przyszłości - lepiej nie będzie. Aktualnych emerytów trzeba utrzymać, i dodatkowo samemu odkładać na swoją starość - państwowa emerytura może pozwoli nie zdechnąć z głodu.
Ostatnio zmieniony 06 mar 2012, 20:37 przez MlKl, łącznie zmieniany 1 raz.
klusownik
Posty: 36
Rejestracja: 03 lut 2012, 15:45
Lokalizacja: 123
Płeć:

123

Post autor: klusownik »

Hej witam.

No to ja juz wskakuje do dyskusji.

Powiem tak. Duzo zalezy od niszy i miejsca gdzie sie aktualnie znajdujesz. Moj brat na ten przyklad jest niezlej klasy specjalisa od informatyki. Jezdzi po calym swiecie, rzadko kiedy bywa dluzej niz tydzien w jednym miejscu. Pieniadze ma z tej pracy....sami sie domyslacie, ze nieeezle.

No ja niestety informatykiem nie jestem. Obslugiwac programy potrafie ale stworzyc je...raczej juz nie.
Natomiast wspoluczestniczylem w roznych drobnych biznesach. Niestety problem polegal na tym, ze wszystkie te drobne biznesy byly ulokowane w okolicach Słupaka. Bida tam az piszczy. Jak tylko ktos zalapal, ze z czegos mozna robic pieniadze tak zaraz kolo ciebie wyrastalo kilku kolejnych, robiacych czesto to samo i kazdy kolejny 10 groszy taniej od poprzednika. Dochodzilo do absurdow, gdzie ludzie bili sie czasem o grosz zysku.

No i tu pomysl by zmienic lokalizacje. Ale zmiana lokalizacji to czesto zmiana calego zycia. Ja doszedlem do wniosku, ze jesli juz mam wyjezdzac z mojej miejscowosci i szukac szczescia gdzies indziej to tylko za wysoka stawke. Dlatego postawilem na inny kraj. Tak jak MIKI napisal gdzies wczesniej.- Latwiej w bogatym kraju osiagnac minimum niz wybic sie w biednym. Czyli wykonalem klasyczny bilans ekonomiczny...po najmniejszej dla mnie linii oporu. Choc wcale nie znaczy ze ta linia jest latwa. Ona byla latwa tylko dla mnie. Czy dla innych tego bym juz nie byl taki pewien.

No ale nie nalezy zapominac, ze zycie w dziczy to tez bylo moje wielkie marzenie, prawie tak wielkie jak marzenie o tym by nie zyc biednie. Zawsze uwazalem, ze zycie jest jedno, ja tam w reinkarnacje nie za bardzo wierze a i zycie pozagrobowe...tez jakos mi nie podchodzi :roll:

Co do kwestii wieku emerytalnego. Juz obecnie nie ma pracy dla wiekszosci 50 latkow wiec jak ma byc dla 60 latkow? Uwazam, ze sytuacja zapetlila sie juz tak mocno, ze nie ma bezbolesnego wyjscia. MIKI dobrze napisal - pracowac z nadzieja ze moze wnuki beda mialy lepiej. Z tym, ze ja uwazam, ze predzej wiekszosc padnie z glodu niz znajdzie te prace. Pracy po postu nie bedzie i nie tylko, ze nie bedzie jak dopracowac do 67 ale nie bedzie za bardzo jak przezyc, bo dla duuuzej czesci ludzi nie bedzie jak zarobic pieniazkow na papu...

Mysle, ze w konsekwencji bedzie musialo powstac cos na ksztalt sporych przytulkow, gdzie trzeba bedzie jakos pomiescic tych ludzi i panstwo bedzie musialo zapewnic im te miske ryzu dziennie. Oczywiscie moim zdaniem nastapia na duza skale wyprzedaze majatkow, mieszkan bo ludzie beda musieli za cos kupic te garsc jedzenia. Ilosc bezdomnych moim zdaniem tez zacznie lawinowo rosnac gdy moje pokolenie wyprzeda juz wszysko co otrzymalo od rodzicow w spadku.

Moze to sa wizje za bardzo katastroficzne ale...obym sie mylil.
Ja wybralem inne rozwiazanie, ktore bedzie polegalo na tym, ze bede sie temu wszystkiemu przygladal z bezpiecznego dystansu...

Troche smutne ale...racjonalne z mojego punktu widzenia
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2012, 07:13 przez klusownik, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Grono wykluczonych z udziału w rynku pracy rośnie w miarę wzrostu "troski" państwa o prawa pracowników, płacę minimalną etc. Ta "troska" sprowadza się do podnoszenia kosztów pracy. A żyjemy w świecie konkurencyjnym - i musimy przegrywać konkurencję z tymi, co takich fanaberii nie mają.

Od pracy ręcznej świat odchodzi - masówkę trzepie się na całkowicie zautomatyzowanych liniach. Nie potrzeba już milionowych armii - wygrywa lepiej uzbrojony, a nie najliczniejszy. Ludzi na Ziemi jest już dość, osiągnęliśmy liczebność, która jej zasoby wyczerpuje szybciej, niż się zdołają odnawiać. Wytwarzamy ilości produktów, których nie jesteśmy w stanie spożytkować, celowo produkujemy buble, żeby mieć co produkować w przyszłości.

W takim świecie nam przyszło żyć i walczyć o przetrwanie. Mimo wszystko jest to świat lepszy niż dawniej. Dawniej nie istniało nic takiego, jak "prawa pracownika". Ba - prawo do życia miał tylko ten, co to życie potrafił sam obronić.

W sporcie liczy się tylko zwycięzca, albo maksymalnie zdobywcy trzech pierwszych miejsc. Kto pamięta zawodników z końca dobiegającej do mety stawki? Ale ilość miejsc na podium jest ograniczona, i przegrywających musi być więcej niż wygranych. Życie to jeden wielki totolotek - wygrana jest dla nielicznych, choć wszyscy się na nią składają.

Należy inną miarę przyjąć dla całych społeczeństw, inną dla poszczególnych osobników w tych społeczeństwach. Osobnik może wyemigrować w dowolnej chwili, zmieniając swoje środowisko. Społeczności migrują rzadziej, przestrzeni wolnych już nie ma.

Nasze życie w związku z tym determinuje miejsce, w którym na świat przyszliśmy. Ale gdzie byśmy nie żyli i mieszkali - zawsze jest szansa, by zostać najlepszym spośród lokalnych mieszkańców. Szansa ta nie rośnie w momencie emigracji - zyskujemy tylko poziom życia, ale nie status społeczny. W obcym kraju zawsze będziemy pariasami, nawet jak nam nikt tego w oczy nie powie. Musimy się liczyć z aktami wrogości wobec nas, w ostateczności nawet nasze życie może być zagrożone.

Wszędzie walka o pozycję w czołówce jest zawzięta, i wszędzie są outsiderzy, zupełnie takową nie zainteresowani. Emigracja może być opłacalna, ale i koszta uboczne z nią związane są wysokie.

Klusownik poradziłby sobie i w kraju - ale musiałby robić coś innego niż lubi. W Polsce akurat w zawodach, które wybrał sobie on i jego dziewczyna, konkurencja jest duża, w związku z czym ceny za pracę - niskie. Miejsce, które wybrał, większość normalnych ludzi odstrasza. Surowy klimat nie zachęca do imigracji. Ja bym się tam czuł jak u siebie w domu, mojej żony bym tam wołami nie zaciągnął.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

klusownik pisze:Co do kwestii wieku emerytalnego. Juz obecnie nie ma pracy dla wiekszosci 50 latkow wiec jak ma byc dla 60 latkow? Uwazam, ze sytuacja zapetlila sie juz tak mocno, ze nie ma bezbolesnego wyjscia. MIKI dobrze napisal - pracowac z nadzieja ze moze wnuki beda mialy lepiej. Z tym, ze ja uwazam, ze predzej wiekszosc padnie z glodu niz znajdzie te prace. Pracy po postu nie bedzie i nie tylko, ze nie bedzie jak dopracowac do 67 ale nie bedzie za bardzo jak przezyc, bo dla duuuzej czesci ludzi nie bedzie jak zarobic pieniazkow na papu...
klusowniku, muszę się tutaj z Tobą nie zgodzić. Mamy "nadchodzący" niż demograficzny. Zbyt mało dzieci zostało spłodzone w okresie od połowy lat 80tych do dziś (i niestety nie wiele wskazuje na to, że to się zmieni w najbliższym czasie). Ten niż, to taka demograficzna fala tsunami (albo raczej czarna dziura), która przez najbliższe 25 lat będzie się przetaczała przez Polskę.
W najbliższym okresie, problemy będą dotykały uczelnie publiczne, które nie otrzymają wystarczających subsydiów od Państwa na swoją działalność (nają płacone od studenta). Wiele szkół prywatnych, już zbankrutowało. Dalej fala niżowa, wtoczy się na rynek. I w ten sposób będzie zbyt mało ludzi w Polsce aby pracować.
To oznacza spore kłopoty dla gospodarki:
- mniejsza liczba pracujących, którzy mogą utrzymać system emerytalny
- wzrastające koszty pracy (pensje będą musiały wzrosnąć, pracodawcy będą musieli rywalizować o pracowników) spowodują wzrost cen artykułów, i usług.

Oczywiście z perspektywy osoby, która ma dzisiaj 28l.+ to oznacza, że mając te 50, 60 lat, za 30 lat (u mnie już za 20) nie będzie miała problemów z kontynuacją pracy. To dobry sygnał jeśli chodzi o osobiste korzyści. Dla systemu emerytalnego, i biznesu, już nie do końca.

W świetle, powyższych danych, stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego może być uzasadnione.
Jeśli do tego dołożyć fakt, że taki trend będzie miał miejsce w całej Europie, to przy założeniu że się jest mobilnym i bierze się pod uwagę zmianę miejsca zamieszkania (tak jak Ty) oznacza, że jesień życia będziemy mogli aktywnie spędzić na południu Europy... :lol:
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 789
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Tak, tylko kto za ten niż odpowiada? Nikt przecież młodym Polakom nie dosypuje bromu do kawy. Chyba że takim bromem jest polityka naszego rządu - propatorodzinna.
Mam do czynienia aktualnie z dwoma rodzinami wielodzietnymi o liczebności 10+. Na pewno nikt z nich nie będzie pracował na moją emeryturę, gdyż ośmioro dostaje renty, dwóch siedzi w pierdlu, a reszta żeruje pod MOPS-em i kradnie w pobliskim "Kerfurze". Z drugiej czterech kolesi siedzi na zasiłku, dwóch rozmontowuje w stodole kradzione auta, reszta renta. Na informatyce mam delikwenta w V klasie, który już drugi semestr uczy się wprowadzić login i hasło, by się zalogować i już osiąga czas poniżej piętnastu minut. On też Ameryki nie odkryje, matka załatwia mu rentę. W przypadku katastrofy nawet zeżreć ich strach, gdyż cały czas jadą na lekach. icon_twisted Klusownik, to chyba w Szwecji dawniej upośledzonych sterylizowali? Teraz to nie wiem.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Tak się zastanawiałem co mnie odróżnia od MIKI'ego i chyba wiem gdzie jest pies pogrzebany.
Tak jak MIKI jestem leniwy. Nie bardzo lubię zmieniać wypracowany status quo. Obecnie do pracy mam 700m i z tego powodu praca jest fajna. Jednocześnie nie mam zbyt dużych wydatków (poza opłatami związanymi z dachem nad głową, które zżerają sporą część mojej pensji). Nie lubię żyć na kredyt i nie mam takowego zaciągniętego. Mam 2 zawody i całą masę różnego rodzaju kursów oraz potężny zasób zdobytych umiejętności. Lubię dobrze zjeść.

Z drugiej strony różnimy się wiekiem i sytuacją rodzinną. Dla mnie przeniesienie się w chwili obecnej gdziekolwiek dalej, to jak zmuszenie Enta do wędrówki. Gdybym jednak w sytuacji podbramkowej miał wybierać, czy po wytarganiu korzeni przenieść się nad tą samą zatrutą rzeczkę, czy też poszukać krystalicznie czystego źródełka... wybór byłby tylko jeden. Rzeka być może się oczyści. Kiedy? Tego nikt nie powie dokładnie. Można więc wegetować w oczekiwaniu na szybki cud albo po prost żyć.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

puchalsw pisze: W świetle, powyższych danych, stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego może być uzasadnione.
Ale jak sam piszesz, wzrosną koszty pracy, ceny i ludzie będą mieli jeszcze mniej pieniędzy na życie, co spowoduje, że jeszcze mniej dzieci będzie się rodzić bo nikogo na to stać nie będzie. W nieskończoność wieku emerytalnego podnosić nie można bo zaraz się okaże, że trzeba będzie pracować do 100lat. W nieskończoność ludzi po kieszeni też grabić nie można bo w końcu i od nich nie będzie skąd brać. A efekt będzie taki, że wszystko się rozsypie z jeszcze większym hukiem. Takie są efekty działania doraźnego. Ten system od dawna jest niewydolny, a politycy robią go jeszcze bardziej niewydolnym swym ostatnim działaniem, żeby tylko przesiedzieć swoją kadencję. Tu są potrzebne reformy, reformy i jeszcze raz reformy i trzeba kogoś kto poniesie odpowiedzialność za to, a nie speców od PR. Jeśli ktoś tego stanu rzeczy nie zmieni i nie pozwoli młodym ludziom zaczynającym prace, aby sami odkładali na swe emerytury bez przymusowego haraczu w ZUS to wszyscy będziemy głęboko w ... Gdyby każdy z ludzi w takich sposób zarządzał swoją firmą jak politycy naszym państwem to już dawno by spaljtował, bo nie miałby tej możliwości grabić w każdej chwili gdy kasy mu zabraknie. Miejcie na uwadze jedno, to oni są dla nas, a nie my dla nich. Ale niektórym chyba się deczko pomyliło. Jeśli sobie nie radzą i jedyną metodą jest łupienie obywateli to won ich wszystkich. Bo tak zarządzać to potrafiło by średnio rozgarnięte dziecko. Szukają pieniędzy i oszczędności to niech zaczną od siebie.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Cień Wilka - Nasza sytuacja rodzinna jest podobna - każdy z nas ma żonę i jedno dziecko. Ja do pracy mam w porywach do pięciu metrów - mógłbym mieć bliżej, ale odkąd wstawiłem do pokoju tokarkę, łóżko się nie mieści :)

Ale to ja decyduję o tym, co mam robić i kiedy. Ja sobie ustalam, ile zarabiam - gdybym chciał pracować po 300 godzin na miesiąc, musiałbym chyba forsą palić w kominku, biorąc pod uwagę, że mi wystarcza spokojnie to co zarobię pracując kilka godzin miesięcznie. Fakt, że nie ja mam wygórowanych potrzeb, głównym beneficjentem jest moje dziecko, podróżujące po świecie kilka razy do roku, i mające konkretne wymagania odnośnie stroju, czy używanych sprzętów.

Sytuacja się zmieni, gdy policzy się czas, jaki poświęcam na samokształcenie - wtedy ilość godzin pewnie przekroczy normę miesięczną dla pracownika najemnego. Ale ja tego pracą nie nazywam. Od małego byłem ciekawy, i pytanie "jak to się robi?" było jednym z częściej zadawanych. Odpowiedzi musiałem wypróbować - stąd ilość wiedzy i praktycznych umiejętności, nagromadzonych przez lata. To procentuje, bo jak klusownik zauważył, dziś konkurencja jest ogromna, i ciężko długo utrzymać jakąś niszę, a zabijać się w walce konkurencyjnej i pracować za grosze po prostu się nie opłaca. Zawsze trzeba szukać czegoś nowego. Przy tym wiedzę warto zdobywać praktyczną, taką, która się może potem w życiu przydać. Ukończenie archeologii może dawać satysfakcję synowi milionera, ale nie da willi z basenem przeciętnemu absolwentowi.

Jaca - nie wiem, czy wiesz, ale reformy, o których mówisz, polegają na odebraniu ludziom kolejnych przywilejów, a nie na dołożeniu nowych. Emerytura to sposób na zapewnienie starości, ale to nie jest jakiś dar od boga, to trzeba wypracować. W systemie, jaki sobie wybraliśmy, musi być zachowany odpowiedni stosunek liczby aktualnie pracujących do beneficjentów, inaczej system się zawala. I niestety - jeżeli system się wali, to go trzeba naprawiać skutecznie, a to oznacza, że będziesz pracował dłużej na swoją emeryturę, i pobierać ja będziesz krócej.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2012, 17:17 przez MlKl, łącznie zmieniany 1 raz.
sylwester2091
Posty: 277
Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: sylwester2091 »

Parthagas pisze:Tak, tylko kto za ten niż odpowiada? Nikt przecież młodym Polakom nie dosypuje bromu do kawy. Chyba że takim bromem jest polityka naszego rządu - propatorodzinna.
Mam do czynienia aktualnie z dwoma rodzinami wielodzietnymi o liczebności 10+. Na pewno nikt z nich nie będzie pracował na moją emeryturę, gdyż ośmioro dostaje renty, dwóch siedzi w pierdlu, a reszta żeruje pod MOPS-em i kradnie w pobliskim "Kerfurze". Z drugiej czterech kolesi siedzi na zasiłku, dwóch rozmontowuje w stodole kradzione auta, reszta renta. Na informatyce mam delikwenta w V klasie, który już drugi semestr uczy się wprowadzić login i hasło, by się zalogować i już osiąga czas poniżej piętnastu minut. On też Ameryki nie odkryje, matka załatwia mu rentę. W przypadku katastrofy nawet zeżreć ich strach, gdyż cały czas jadą na lekach. icon_twisted Klusownik, to chyba w Szwecji dawniej upośledzonych sterylizowali? Teraz to nie wiem.

To nie tyle jest niż co raczej brak wyżu (wiem, że to nie do końca tak, ale takie uproszczenie pozwala lepiej zrozumieć problem). Tuż po wojnie rodziło się sporo dzieci... wiadomo sytuacja się uspokoiła nie wywozili do obozów to i ludziom jakoś tak optymistycznie się zrobiło. W następnych latach dzieci było mniej bo większość dorobiła się ich wcześniej. Biorąc pod uwagę iż pierwotny wyż to były jakieś 2, 3 lata to teraz wystarczy pomyśleć co się stało jak owe powojenne dzieciaki dorosły... i około 67 znowu baby boom. Około 85 był szczyt kolejnego wyżu... wniosek z tego taki, że właśnie zaczynają się rodzić dzieciaki z następnego wyżu (stąd większe niż zazwyczaj problemy z przedszkolami). Każda kolejna "fala" jest bardziej rozciągnięta w czasie aż w końcu się wyrówna i o ile nie będzie jakiś zawirowań to nie powinno być już wyżów i niżów.
klusownik
Posty: 36
Rejestracja: 03 lut 2012, 15:45
Lokalizacja: 123
Płeć:

123

Post autor: klusownik »

puchalsw pisze:Oczywiście z perspektywy osoby, która ma dzisiaj 28l.+ to oznacza, że mając te 50, 60 lat, za 30 lat (u mnie już za 20) nie będzie miała problemów z kontynuacją pracy. To dobry sygnał jeśli chodzi o osobiste korzyści. Dla systemu emerytalnego, i biznesu, już nie do końca.
Ja nie byl bym tutaj takim optymistom i raczej uwazam, ze sa to "luzne, niezobowiazujace obiecanki" . Niespecjalnie trafia do mnie argument, ze pracownicy fizyczny beda mogli dalej zasowac na budowach i w zakladach do 67...
Oczywiscie- praca umyslowa, jakas lekka praca OK - ale nie sadze, zeby tej starczylo dla chocby polowy populacji. A reszta co? juz widze tych zeskich 65 letnich pracownikow na budowach, w stoczniach, kopalniach itp...

Czasem z rozbawieniem przypominaja mi sie "przygody" na dyzurach "R-ki" w czasie gdy uczylem sie w "medyku". Mielismy tam jednego takiego 65 letniego, calkiem nawet milego doktora, ktory gdy wyjedzalismy do wypadku czasami "tracil lekko kontakt z rzeczywistoscia" i podpytywal sie mnie od czasu do czasu..."no to panie kolego co my tu wlasciwie mozemy zrobic..."
Zabawne, ale nie specjalnie dla tych do ktorych pojechalismy.

No i takie przyklady mozna mnozyc. Tu w Szwecji dziadki i babinki tez czesto pracuja do pozna, ale raczej juz na ulamek etatu, i tylko lekkie prace. Ale fakt jest taki, ze tutaj placa minimalna jest dopasowana do tutejszych realiow zycia i mozna sie z niej spokojnie przezyc.
Co do polskich realiow ...to ja chyba nie chce sie przekonac na wlasnej skorze - "jak to faktycznie bedzie". Wystarczy mi, ze moje dziadki i ojciec sie juz przekonali.
wolfshadow pisze:Gdybym jednak w sytuacji podbramkowej miał wybierać, czy po wytarganiu korzeni przenieść się nad tą samą zatrutą rzeczkę, czy też poszukać krystalicznie czystego źródełka... wybór byłby tylko jeden. Rzeka być może się oczyści. Kiedy? Tego nikt nie powie dokładnie. Można więc wegetować w oczekiwaniu na szybki cud albo po prost żyć.
Znakomite podsumowanie "mojego toku myslenia".
Parthagas pisze:Klusownik, to chyba w Szwecji dawniej upośledzonych sterylizowali? Teraz to nie wiem.
A tak, tak Szwecja ma w swojej historii kilka ciekawych "wpadek". Warto wspomniec chocby kilka z nich.
- Wielkia popularnosc "eugeniki" w pewnym okresie
- Przymusowe sterylizacje dla wybranych grup spolecznych
- Wstydliwie przemilczana kwestie popularnej tu w swym czasie nowatorskiej i nowoczesnej metody leczniczej zwanej "lobotomia"
- Kolaboracja z hitlerowcami
Ze o genetycznym alkoholizmie i innych ciekawych watkach nie wspomne.

No ale podzwignela sie ta Szwecja z kolan i choc finanse publiczne (moim zdaniem) takze trawi rak, to tak jak wspomnialem- nim Szwecja schudnie to niestety Polska dawno juz padnie.
MlKl pisze:Szansa ta nie rośnie w momencie emigracji - zyskujemy tylko poziom życia, ale nie status społeczny. W obcym kraju zawsze będziemy pariasami, nawet jak nam nikt tego w oczy nie powie. Musimy się liczyć z aktami wrogości wobec nas, w ostateczności nawet nasze życie może być zagrożone.
Tu MIKI poruszyl wazny watek.
Musze sie z tym zgodzic. Z tym, ze zaznacze - tam gdzie zageszczenie ludzi jest wieksze tym bardziej takie numery beda sie nasilaly. Tu gdzie my mieszkamy ludzi jest jak na lekarstwo wiec rzadko wchodzimy sobie w droge.
Ale fakt, ze mlodzi czesto krzywo na nas patrza, glownie z uwagi na spora dysproporcje wyksztalcenia pomiedzy nami a "lokalsami" No i gdy przychodzi do konkurowania na lokalnym rynku pracy potrafia sie bardzo czesto podpierac bardzo nieuczciwymi praktykami.
Ale ja juz wpomnialem, ze BILANS jest dla mnie najwazniejszy. Dopoki jestesmy o kilka dlugosci przed "polskimi realiami" dopoty wszystko jest wg mnie OK
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2012, 07:15 przez klusownik, łącznie zmieniany 2 razy.
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Społeczeństwo polskie przypomina cytrynkę, z której politycy do spółki z „inwestorami” wyciskają soki. Proces ten od lat się stopniowo nasila (proponuję zerknąć sobie np. jak rosła stawka ZUS od "reformy"emerytalnej) i nic nie wskazuje na to by miał zostać odwrócony albo chociaż złagodzony. Niestety, jest to samonakręcająca się spirala kryzysu, z której zwyczajnie nie ma wyjścia. Im więcej soku się wyciśnie, tym większe na niego zapotrzebowanie bo przecież ci wszyscy ludzie, których nie stać już na luksus pracowania bo nie są w stanie zarobić na same obciążenia, a co dopiero na jakiś zysk, wciąż złośliwie chcą żyć więc ratują się jak mogą, a to emeryturką, a to rentką, a to bezpośrednio transportem konserw (bo i w naturze państwo opiekuńcze daje jakby ktoś nie wiedział) więc też trzeba dla nich soku wycisnąć z tych co się ostali więc znów ktoś sobie odpuści i tak w koło Macieju.

Nie chodzi o to, że popełniono znane jeszcze z czasów tow. Chruszczowa wypaczenia. System ten nie ma zwyczajnie racji bytu i bynajmniej nie mam tutaj na myśli tylko ubezpieczeń społecznych będących prostym modelem schematu Ponziego ale w ogóle system panujący w naszym (k)raju. Biegunka legislacyjna i związana z nią biurokracja odbiera ludziom chęć do życia (a co dopiero mówić o pracowaniu) więc musi się to przekładać na ogólną sytuację ludności. W Paradoksalnie jednak od lat stara się nam wmawiać, że sytuacja Zielonej Wyspy jest oderwana od sytuacji wyspiarzy i może być tak, że w „gospodarce” jest lepiej podczas gdy w kieszeniach i brzuchach wyspiarzy coraz gorzej. Mnie osobiście wydaje się to troszkę nielogiczne i prowadzi mnie do wniosku, że jeżeli państwo i gospodarka, które w założeniu powinny być sumą indywidualnych interesów wyspiarzy pozostają z tymi interesami w wyraźnej sprzeczności, to powinno się to państwo i gospodarkę rozstrzelać lub też powiesić, co może byłoby akuratniejsze biorąc pod uwagę uwarunkowania historyczne gdyż rozstrzelanie było śmiercią honorową, natomiast dla pospolitych opryszków przeznaczano sznur.

Osobiście nie potrafię odpowiedzieć na pytanie dlaczego jest jak jest. Występuje tutaj zapewne wiele czynników:
- począwszy od zwykłego parcia polityków do koryta, które wymaga obiecywania gruszek na wierzbie a to z kolei wymaga finansowania długiem, poprzez
- zwykłą zdradę(przykładowo, będąc premierem zadłużam kraj po uszy, na czym korzysta np. jakiś tam bank gdzieś tam, a po zakończeniu kadencji dostaję od tego banku jakąś tam posadę gdzieś tam, oczywiście wszelka zbieżność z byłym premierem Kazimierzem M. jest niezamierzona i przypadkowa, ewentualnie inny przykład: daję dymać ojczyznę na całego euro - kołchoźnikom w zamian za intratną posadkę w Brukseli po zakończeniu zabawy – wariant najprawdopodobniej realizowany przez obecnie miłościwie nam panującego Donalda T.) ewentualnie
- planowanie Sił Wyższych (przykładowo, nasi przyjaciele z zachodu w trakcie pierwszej fazy integracji europejskiej w latach 1939-45 tak pięknie opisanej choćby przez Waltera Funka w jego wiekopomnym dziele pt. „Integracja Europejska” z 1941 r. na temat „centralnej Unii Europejskiej” wskazywali terytoria na drugim brzegu Odry zamieszkane przez podludzi jako rezerwuar taniej siły roboczej pozbawiony w zasadzie własnego przemysłu ciężkiego i faktycznie się to udało. Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności, eh? :) ) ale w szczególności zaciekawić szanownych miłośników przyrody mogłaby jedna z moich ostatnich teorii, mówiąca, że
- lewactwo wraz z wszelkimi jego konsekwencjami obserwowanymi dzisiaj może być naturalnym mechanizmem zapobiegającym nadmiernemu rozpanoszeniu się ludzkości. Pomimo tego, że jesteśmy zwierzętami, dzięki inteligencji potrafimy skutecznie przezwyciężyć tradycyjne naturalne regulatory – drapieżniki, choroby, głód, pragnienie itp. W sytuacji takiej powinno dochodzić do gwałtownego wzrostu populacji ale z jakieś przyczyny nie dochodzi. Na pewnym etapie zaawansowania ludność sama zaczyna czynić swoje środowisko coraz bardziej niezdatnym do życia i populacja spada - z tego co pamiętam nigdzie w EUropie nie ma współczynnika dzietności powyżej 2,0, który dopiero gwarantuje zastępowalność pokoleń. Wygląda to tak, jakbyśmy sami dla siebie byli regulatorem. Teoria ta jest o tyle dobra, że prosto wytłumaczyć dlaczego to społeczeństwa wysoko rozwinięte dążą do autodestrukcji, a mniej rozwinięte nie – z globalnego punktu widzenia to wysoko rozwinięci są większymi szkodnikami nawet przy mniejszej populacji ze względu na większą konsumpcję, która robi większe spustoszenia w otoczeniu.

Teorie pewnie dałoby się mnożyć, jakby jednak na sprawę nie patrzeć to nie ulega wątpliwości, że jest źle, a będzie jeszcze gorzej i to o wiele i niestety żadna kreatywna księgowość w ukrywaniu rzeczywistych rozmiarów zadłużenia ani fałszowanie statystyk nie wpłynie na to, że w pewnym momencie już zwyczajnie nikt nie będzie już chciał pożyczać więcej kasy więc rzeczywistość rozsypie się jak domek z kart. Polska na tle EUropy jest w bardzo złej sytuacji bowiem jest biedniejsza od „starej” EUropy czyli ma mniejsze możliwości manewru i krócej będzie trwać lot na dno, jednocześnie jako państwo stosunkowo duże boryka się ze znanym z teorii zarządzania problemami bezwładu organizacyjnego. Nie pomaga nam również fakt podążania ścieżką wytyczoną przez bratni naród grecki, a mianowicie koloryzowanie statystyk połączone z zadłużaniem, zadłużaniem, zadłużaniem, zadłużaniem, zadłużaniem, gdzieś w międzyczasie olimpiada albo inne euro i … koniec :)

Dlatego też opowiadam się raczej za scenariuszem „na obczyźnie” bo szansa na spokojne życie u nas jest mniejsza niż gdzie indziej i wciąż maleje. Plusem jest fakt, że jest jeszcze w miarę spokojnie i ludzie sobie umierają po cichutku w domach, doświadczając ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej ze strony konsorcjum Zakładu Utylizacji Staruszków i Narodowego Funduszu Zagłady ale przyszłość jest zawsze większą lub mniejszą niewiadomą i nikt nie jest w stanie powiedzieć jak długo ta sielanka się utrzyma. Oczywiście, skoro przyszłość jest niewiadoma, to równie dobrze już niedługo może mieć miejsce wielki dobrobyt, głębokie reformy, niskie podatki, masowe zwolnienia urzędników, powszechna wolność, zastąpienie biurokratycznej unii umową międzynarodową o swobodnym przepływie ludności, dóbr, usług i kapitału … chociaż ja jakiś czas temu przestałem już wierzyć bajki, ale kto wie :)

Tak na marginesie, jak już wspomnieliśmy o tej Helladzie, Puchal, jak tam twoi znajomi z Grecji? Nadal mówią o kaczkach dziennikarskich z kryzysem? Coraz ładniejsze obrazki można sobie zobaczyć ostatnio w sieci, zaryzykowałbym zatem stwierdzenie, posiłkując się mądrością Nadredaktora Michnika, że niektórzy „nie dość uważnie przeczytali Marksa oraz Lenina”, iż znajomi wciąż nie zdają sobie sprawy z soc-mądrości mówiącej, że wraz z rozwojem rewolucji walka klas się zaostrza :) Patrzę z zaciekawieniem na długookresowe prognozy pogody i się zastanawiam czy nasze lato mogłoby być równie gorące co grecka zima. Eh, pożyjemy – zobaczymy, chociaż nie ulega wątpliwości, że bez względu na to kiedy nastąpi wybuch, pozostając w klimatach południowych Greka Zorby, to będzie piękna katastrofa :)

P.S. Widziałem ostatnio ładny cytat przypisywany Kisielowi, chociaż z tego co pamiętam popełnił coś takiego R.A. Ziemkiewicz w czasach zanim jeszcze odkrył, że jest genetycznym patriotą:
„Życie w Polsce przypomina plywanie w kisielu – niby plywasz ale kazdy ruch wymaga wysilku, materia caly czas stawia opor, jestes caly czas zmeczony, ale nie wiesz czym bo przeciez myslisz, ze tak ma byc wiec o co chodzi? Dopiero ci co wyjada na tzw. Zachod zaczynaja plywac w wodzie, kazdy ruch jest latwy i lekki – dopiero wtedy mozna poczuc roznice. Nie ma co sie dziwic, ze kto pozyl na Zachodzie to w wiekszosci przypadkow nie chce wracac do PLu. Kto raz plywal w wodzie to juz w kisielu meczyc sie nie chce. Ci co zostali w PL tego nie rozumieja – kto cale zycie mozolnie plywa w kisielu nie jest sobie w stanie wyobrazic lekkosci plywania w wodzie”

(braku polskich liter nie chce mi się poprawiać, widać zrobiliśmy się takimi kosmopolitami, że nie są już nam potrzebne te ogonki)
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

MlKl pisze:państwowa emerytura może pozwoli nie zdechnąć z głodu.
Czytając takie rzeczy http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... ankrutowal nie był bym pewien czy starczy choćby na żarcie. I tu nie pomoże już nawet wydłużanie wieku emerytalnego. To jest tylko przedłużanie agonii. Miki a z tego co wiem to system miał działać tak, ze każdy odkłada sobie kaskę na swoje indywidualne konto a potem korzysta. Nie wiem w którym momencie został popełniony błąd i stało się tak, że to co teraz wpłacam automatycznie dostaje ktoś inny. Może to przez te ich pałace, nie wiem. I tak będę łożył całe życie ten haracz, a potem na koniec państwo mi powie. Przykro nam ale nic pan nie dostanie. Przecież to jest jawne niewolnictwo. Pracujesz na coś, czego nie jesteś pewien czy to dostaniesz. Gdybym nie miał przymusu sam lepiej zadbał bym o swą przyszłość i wiedział, że kasy nikt od tak mi nie ukradnie. Wszyscy wesoło śmieją się z Grecji, nie widząc tego, że niebawem czeka nas to samo. A Tuskowi znów wyliczyli, że poleciał do Sopotu pobiegać za nasze bodaj 22tys. :cry: By żyło się lepiej czy jakoś tak to było. Ciek, świetnie to wszystko podsumował i przyznaję mu 100% racji.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Jaca - Tak to bywa, jak ktoś słyszy nie to, co do niego mówią, a to, co chce usłyszeć. Kasa na indywidualnych kontach miała być twoja w drugim i trzecim filarze. W pierwszym nic się nie zmieniało. Pierwszy był od zawsze podatkiem, ściąganym z ciebie na pokrycie zobowiązań państwa wobec twoich poprzedników.
klusownik
Posty: 36
Rejestracja: 03 lut 2012, 15:45
Lokalizacja: 123
Płeć:

123

Post autor: klusownik »

Czolem.

Niezle idzie nam ta dyskusja. Sporo dobrych argumentow tu sie pojawilo i mam nadzieje, ze sie jeszcze pojawi.
Ja swego czasu z uwaga sledzilem wypowiedzi na WP niejakiego "waszego odmienca"
Gosc pisze w miare sesownie i ma calkiem ciekawe teorie wyjasniajace dosc prosto dzialanie systemu emerytalnego.
Sporo na nim "psy wieszalo" ale gdy sobie gruntownie to przemyslalem- doszedlem do wniosku, ze to nie jest takie glupie jak by sie z poczatku wydawalo. (Latwo mozna wygooglowac wypowiedzi tego zawodnika.)

Niestety- wg. mnie, to co on proponuje jako rozwiazanie jest juz niemozliwe do praktycznej realizacji. Choc gdyby dalo sie to osiagnac to byc moze problem moglby sie rozwiazac. Tyle, ze ludzi mozna zmusic do wielu rzeczy ale akurat do rozmnazania sie na masowa skale juz nie. Ten mechanizm dziala inaczej.
Bardzo dobrze napisal na ten temat Ciek

Moim zdaniem jednym z najwiekszych naszych problemow w tej materii jest problem tak stary jak stara sa znane nam 2 ostatnie systemy polityczne. W skrocie mozna go zdefiniowac tak:

..."Wszyscy sa rowni, ale niektorzy rowniejsi"...
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2012, 07:21 przez klusownik, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

http://biznes.onet.pl/51-tys-szwedow-zd ... news-detal

Jak widać - Szwecja nie jest takim rajem, jak by się wydawało - ogólnie, gdzie by człowiek nie wylądował, musi się o siebie troszczyć sam. Chyba, że postanowi, iż o niego mają troszczyć się inni - i wtedy ma luz blues...
klusownik
Posty: 36
Rejestracja: 03 lut 2012, 15:45
Lokalizacja: 123
Płeć:

Post autor: klusownik »

MIKI
Nie wierz w oficjalna propagande. Z tych Szwedow to w poszukiwaniu pracy wyjechala garstka. Duza czesc udala sie na spokojna starosc do innych krajow. Ja pracowalem w kilku krajach w Europie i nigdy nie udalo mi sie trafic na Szweda, ktory wyjechal za chlebem.

Do Finlandii, Norwegii i Danii oni czesto wybywaja bo masa Szwedow jest w jakis sposob skoligacona z tymi nacjami i czesto maja tam rodziny. W mojej okolicy jest kilka par szwedzko-finskich i innych mieszanek skandynawskich. Poza tym, wielkim dla nich ulatwieniem jest fakt, ze jezyk szwedzki, norweski i dunski sa do siebie bardzo podobne. Finski to juz kosmiczna roznica.
USA kiedys bylo ich glownym miejscem emigracji i tez prawie w kazdej rodzinie maja jakis paciotkow w tym "raju".

Moim zdaniem oni maja w Szwecji za dobrze, by istniala liczaca sie emigracja za chlebem. Oczywiscie zawsze znajdzie sie ktos komu miejce zycia sie nie podoba i sobie wyjedzie. Ale jestem pewien, ze takiego delikwenta na to po prostu stac. Ewentualnie, jesli mowimy juz o finansowej motywacji to w gre wchodza konkretne sumki dla jakis wasko kwalifikowanych specjalistow. Nie wierze w aktualny i masowy, zagraniczny eksodus Karlssonow czy Ericksonow w poszukiwaniu chleba.

Ze statystyka wiadomo jak jest. :roll:
Warto bylo by sie przyjrzec glebiej wynikom i pewnie oklazalo by sie, ze stricte szwedzkich nazwisk bylo by tam jak na lekarstwo. I wiek tych emigrantow udajacych sie do cieplejszych krajow bylby zastanawiajaco zaawansowany.

Natomiast zgodze sie z jedna kwestia. Ci co do granicy norweskiej maja blisko czesto w Norwegii podejmuja prace. Ja z 2 moimi kolegami z Niemiec tez rozwazamy czy by sie tam do roboty nie wybrac na wiosne, lato i jesien. Mozna przywiesc bardzo konkretna sumke.
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2012, 07:23 przez klusownik, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Nie wiem, jak jest teraz, ale jeszcze parę lat temu ze Szwecji masowo uciekali artyści, i ogólnie bogaci, bo nie podobał im się haracz, zdzierany na utrzymanie nierobów tamże.

Ogólnie na nasze wybory w życiu ma wpływ tyle rozmaitych czynników, że nie da się porównać sytuacji poszczególnych ludzi pod tym względem. Ty miałeś farta, że trafiła ci się dziewczyna o podobnym podejściu do życia, akceptująca trudy, z życiem w trudnych warunkach klimatycznych związane. Jesteście tam jeszcze stosunkowo krótko, i być może jeszcze nie zdążyliście poznać mniej przyjemnych stron życia w Szwecji. Zawsze zresztą możecie się znowu przenieść gdzieś indziej - choć z czasem będzie to coraz trudniejsze do wykonania. Niemniej zawsze jest wykonalne :)
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

No to mamy pierwszego rewolucjonistę, który toczy walkę z zusem. Ciekawe jak go udupią, ale nie można odmówić, że facet ma sporo racji.

Klik
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
dziul
Posty: 199
Rejestracja: 06 mar 2010, 14:27
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 1399656
Płeć:

Post autor: dziul »

:D
Polska to dziwna Kraina.

Tu Trybunał Konstytucyjny > Strażnik Konstytucji > Konstytucji która jest NADRZĘDNA nad wszystkimi Prawami Stanowionymi w Polsce ...
potrafi stwierdzić niezgodność ustanowionego Prawa z Konstytucją, ale uznać je za obowiązujące... z powodu interesu społecznego :D
Czyli stwierdza że jest to jawne bezprawie ale musi obowiązywać bo jak nie to będzie dym i zamieszanie :mrgreen:

Już jest kilka takich przypadków . Ten może być następny :-/
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

A co robicie by waszym zdaniem ten zły i dziki kraj zmieniać ? Czy tylko siedzicie i narzekacie jak to źle jak niedobrze się dzieje ?
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
klusownik
Posty: 36
Rejestracja: 03 lut 2012, 15:45
Lokalizacja: 123
Płeć:

Post autor: klusownik »

Prowler pisze:A co robicie by waszym zdaniem ten zły i dziki kraj zmieniać ? Czy tylko siedzicie i narzekacie jak to źle jak niedobrze się dzieje ?
Jak to co?
:mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen:
My "wzielismy problem z byka"
Potraktowalismy sprawe pragmatycznie - decydowanym "spaleniem mostow"
Tylko slad toru wodnego pozostal za nami:

https://lh4.googleusercontent.com/-wgDw ... 0_9484.JPG

W droge do nowego lepszego zycia udalismy sie w towarzystwie podobnych nam "renegatow".
Popijajac przy tym rodzimej produkcji piwem z taniego marketu i zagryzajac bulkami z polskim wyrobem szynkopodobnym.

https://lh5.googleusercontent.com/-QD6M ... 0_9472.JPG

Bazujac na wydatnej pomocy znajomych, ktorych zyczliwosc zaskarbilismy typowo polskim podejsciem do zycia:

https://lh3.googleusercontent.com/-mfux ... 0_4582.JPG

Znalezlismy sie w krainie gdzie w koncu mozemy sie zrealizowac i gdzie o polskiej biedzie dowiadujemy sie tylko ze srodkow masowego przekazu.

https://lh4.googleusercontent.com/-X2he ... 0_0979.JPG

Mowie Wam kolezanki i koledzy - zwlaszcza Ci w podobnym do naszego wieku - "bierta sprawy w swoje rece" :mrgreen:
Jak bedziecie sie ludzili, ze sprawy sie poprawia za waszego jeszcze zycia to sie bardzo na starosc zdziwicie. :-/

Tak wiec do dziela.
Marzenia to podstawa.

:mrgreen:
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2012, 07:24 przez klusownik, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Prowler, głosujemy zgodnie z ordynacją wyborczą. Bo chyba nie chodzi Ci o rozwiązania siłowe?
W ostatnich wyborach oddałem ważny głos. Później w necie czytałem komentarze frustratów jak do dopiekli wierchuszce wykreślając wszystkich, dopisując własnych czy rysując i krzyżykując penisy ze względu na ...ujowy wybór.
Z tym ostatnim musiałem się zgodzić ale aby oddać głos nieważny równie dobrze mógłbym z domu się nie ruszać.. Na kogo zagłosowałem - nieistotne. Istotnym jest fakt, że gdyby znaczna część tych co teraz narzekają, zrobiła tak samo jak ja, to wymietlibyśmy większość stałych bywalców koryta.

Pytanie tylko czy warto to naprawiać. Reformy bolą. Jak ktoś już wsiądzie do wspomnianego przeze mnie samochodu to ni chu chu żeby z niego dobrowolnie wysiadł. Pewne "strategiczne" grupy mają swoje przywileje jak to zresztą wiesz doskonale.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

wolfshadow pisze:Prowler, głosujemy zgodnie z ordynacją wyborczą.
Do tego powinno jeszcze dochodzić uświadamianie pewnych ignorantów, że naprawdę to oni mają władzę i są tutaj podmiotem dla polityków, a nie przedmiotem. Patrząc na całe zamieszanie rządu w sprawie ACTA widać, że jednak się nas boją i dbają tylko o masowanie słupków poparcia, a nie o to żeby zmieniać coś na lepsze. Więc oczywiste jest to, że głosują na nich ludzie, którzy łykają jak młode pelikany obietnice wyborcze, które zwiastują cud, a potem są zmiatane pod dywan, gdy świnki przy korycie już są bo z wiadomej przyczyny są nie do zrealizowania. Oczywistym jest to, że większość nie zagłosuje na tego kto będzie chciał coś zmienić, a na tego kto obieca więcej darmowych pierdół, a potem i tak ich nie zrealizuje. Partii rządzącej ostatnimi czasy spada poparcie bo ludzie w końcu budzą się z marazmu gdyż zauważyli, że straszenie swym oponentem to nic innego jak zabieg PRowy. Grunt zaczyna im się palić bo wiedzą, że już wszystkiego zrzucić na kaczora nie można.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
Wedrowiec
Posty: 85
Rejestracja: 01 sty 2011, 13:47
Lokalizacja: Z krainy wilka
Płeć:

Post autor: Wedrowiec »

MlKl pisze o tym jak dzięki kwalifikacjom,kursom można w naszym kraju lepiej zarabiać,ma w tym sporo racji,to samo tyczy się lenistwa i wyciągania ręki po zasiłek - "bo mi się należy"itd.
W tym wszystkim zdaję się jednak zapominać,a może celowo nie porusza istotnej kwestii - płaca minimalna.To ona warunkuje poziom życia większości ludzi w każdym kraju,kto chce zarabiać więcej kształci się i robi różne kursy,ok.Ale ktoś musi wywieźć śmieci,pracować na kasie,sprzątać itd.Ci ludzie muszą zarabiać normalne pieniądze.
Oczywiście każdy z nich może otworzyć własny biznes,kupić tokarkę,frezarkę,albo zostać programistą i skończy się bieda. :roll:
Tylko że ludzie się różnią,pod względem siły fizycznej i inteligencji,nie każdy jest na tyle zdolny by osiągnąć poziom zawodowy pozwalający mu żyć w naszym kraju zamiast tylko wegetować ,więc to o czym pisze MlKl to utopia.
Ciężki plecak zabija radość życia...
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

wolfshadow

No oczywiście ,że o głosowanie. O projekty społeczne o każdą inicjatywę obywatelską. ale najlepiej narzekać o Tusk wygrał. A na pytanie głosowałeś ? Nie po ch...j. A czy warto naprawiać. Pewnie ,że tak. co do przywilejów to temat rzeka. No i jakoś rząd tym mydli oczy bo takie jest pragnienie społeczeństwa a realne oszczędności będą niewielkie. No i do tego zapomina się ,że te "przywileje" mundurowych są w zamian za brak praw które mają "zwykli" pracownicy. I cały sprzeciw środowisk mundurowych właśnie o to się rozchodzi ,że chcą zabrać te przywileje jednocześnie nie dając praw jakie mają zwykli pracownicy (a jest ich zdecydowanie więcej niż przywilejów mundurowych)

Jaca kiedy ostatnio byleś na wyborach ? Kiedy ostatnio uczestniczyłeś w jakimś projekcie obywatelskim nie licząc protestów o to by trawa byłą legalna ?

Wedrowiec problem nie jest w zarobkach tylko w tym ,że u nas każdy chciałby zarabiać nie wiadomo ile za każdą pracę i jeszcze z tej pracy mieć oszczędności i na wszystkie zachcianki. Tak się nie da. Czy da się utrzymać rodzinę i żyć godnie z płacy minimalnej ? A no da się znam niejedną taką rodzinę która radzi sobie dobrze. No ale jak się chce nie wiadomo czego będąc sprzątaczką to nigdy nie będzie dobrze
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
ODPOWIEDZ