Strona 1 z 2

zakupoholizm i gadżeciarstwo wśród survivalowców

: 06 lut 2012, 23:02
autor: ArturZ
Czy zauważyliście u siebie i osób interesujących się szeroko pojętym survivalem skłonność do zbędnych zakupów sprzętu i gadżetów?
Temat zakładam, nie po to, aby kogoś potępiać lub krytykować, a dlatego, iż sam zmagam się z tym problemem.
Po co kilka/kilkanaście noży? Moim zdaniem lepiej mieć jeden, góra dwa i ich używać aż do zużycia. To samo z latarkami, plecakami, ubiorem, itp.

: 06 lut 2012, 23:07
autor: Abscessus Perianalis
Tak, zauważyliśmy. Na szczęście nie u siebie.

Widzę pewną nieścisłość w Twoim rozumowaniu. Piszesz, że zmagasz się z tym problemem, a następnie dodajesz, że Twoim zdaniem lepiej mieć jeden, dwa i używać do zużycia. Więc jak to w końcu jest?

Temat moim zdaniem totalnie zbędny, ale czepiać się nie zamierzam. Już i tak mam dzisiaj zły dzień.
Tak, czy siak, przenoszę do hydeparku, bo z pewnością zagadnienie konsumpcjonizmu nie powinno się znaleźć w "Leśnych dyskusjach".

: 06 lut 2012, 23:13
autor: Q_x
Znajdziesz tu kolekcjonerów, pamiętaj o tym. Pasjonatów. I twórców takich "gadżetów" też.
U siebie - nie zauważyłem nic w tym stylu. Letni śpiworek, cieplejszy śpiworek (w ciężarówki!) dwa noże, dwa kompasy, dwa hamaki, poncho, mały tarp, pół karimaty, jeden ręcznik, dwa plecaki, dwie łyżki plastikowe (dla dzieci, żeby nie było - z jeżozwierzem-słoneczkiem). Sporo garów - ze 4 (liczę też kubki).
Mam dwa niepokojące objawy:
kumulowanie odpadów (pierdołów typu palniki z puszek, butelki, 15 cm kawałek linki albo dolne 10 cm kartonu po soku)
kupno rzeczy ze względu na opakowanie

Edit: Te rzeczy to dla 2 osób. Idzie za tym leniwcza filozofia życiowa - zarabiać jak najkrócej, żeby jak najwięcej czasu cieszyć się światem. Większość rzeczy kupuję w normalnych marketach.

: 06 lut 2012, 23:22
autor: wolfshadow
I tak i nie. Albo: i nie i tak.
Na pewnym etapie kupowałem dużo szpeju. Ot kwestia wypracowania sobie optymalnego zestawu na wszelkie okazje. Plus jest taki, że głównie nabywałem niedrogi i używany demobil. Obecnie mniej więcej mogę dostosować zawartość plecaka do zamierzeń.
Oczywiście coś tam jeszcze kupię ale zawsze znajdę rzeczowe i w miarę logiczne wyjaśnienie (konieczność przekonania do zakupu małżonki).
Noży mam kilka. 2 mory (kuchennego filetownika nie licze), 1 myśliwski gerlach i ze 6 scyzoryków. W sumie prawdziwy traper potrzebuje tylko 3 noży. Ogólny, filetownik i skinner.

A.P. - przecież pisze wyraźnie, że walczy z nałogiem. ;-)

: 06 lut 2012, 23:32
autor: ArturZ
Abscessus Perianalis pisze:Widzę pewną nieścisłość w Twoim rozumowaniu. Piszesz, że zmagasz się z tym problemem, a następnie dodajesz, że Twoim zdaniem lepiej mieć jeden, dwa i używać do zużycia. Więc jak to w końcu jest?
Możliwe, że niejasno wyraziłem swoje myśli. Ciągnęło i dalej ciągnie mnie do gadżetów oraz sprzętu, zdałem sobie z tego sprawę, przemyślałem sprawę i dlatego walczę z pokusą ich kupowania.
Wydaje mi się, że kupując np. nowy nóż nabywca widzi oczami wyobraźni jak nim tnie, kroi, walczy, przeżywa w wyobraźni przygodę z nożem. Tak naprawę kupuje się nie nóż, ale marzenie o jego wykorzystaniu. A potem nowy zakup ląduje w szufladzie z innymi potencjalnie przydatnymi rzeczami, ale tylko potencjalnie, bo iluż noży jednocześnie można używać.
Teraz staram się coś sam zrobić, przerobić lub wyremontować, zamiast kupować nowe.

: 06 lut 2012, 23:56
autor: puchalsw
Nazywam sie puchalsw, i jestem gadżetoholikiem ...

To ma być taki temat dla Grupy Wsparcia, czy jak?

Myślę, że faceci, dzielą się na tych którzy jawnie się podniecają "męskimi zabawkami" i na tych, co boją się do tego przyznać : 8-)
Nie widzę potrzeby potępiać, ganić, leczyć czy wyśmiewać... Tak długo jak te zabawki nie przesłaniają właściwego celu: obcowania na natury łonie (bytowania, szusowania, zwiedzania, podziwiania, i cokolwiekjeszcze-ania), czy realizacji innego hobby, bądź pasji.
Kiedy zabawki stają się celem samym w sobie, albo co gorsza są niezbędne do polepszenia samopoczucia, zaczyna się problem.
Ja się pocieszam tym, że moje zabawki "pracują", więc do ww. Grupy Wzajemnego Wsparcia, nie przystąpię.

: 07 lut 2012, 10:57
autor: Marshall
ArturZ pisze:Czy zauważyliście u siebie i osób interesujących się szeroko pojętym survivalem skłonność do zbędnych zakupów sprzętu i gadżetów?
Oczywiście!
wolfshadow pisze:Ot kwestia wypracowania sobie optymalnego zestawu na wszelkie okazje.
Podzielam zdanie. U mnie tak to właśnie wygląda.
Najpierw myślę, że tena akurat sprzęt będzie dla mnie super, kupuję i w praniu wychodzi, czy to jest to, czy jednak nie to czego było mi trzeba.
W survivalu, w lesie nie mam doświadczenia, nie wiem co mi najlepiej będzie pasowało...
Dlatego już kilka razy kupiłem coś, co mi się przyda tyle, co umarłemu kadzidło. :)

A przechodziłem to już w niejednym hobby, np:
Filatelistyka - zacząłem w szczenięcych latach i trwało to kilka lat. Najpierw zbierałem wszystko jak leci, skądkolwiek. Później dopiero zorientowałem się, że kocham polskie znaczki i zebrałem przez kilka lat wszystkie polskie znaczki wydane od 1980 do 1992 roku. Reszta mnie nie interesowała.

Fotografia - najpierw aparat + kit, później drugi obiektyw, trzeci, mnóstwo akcesoriów.
Czytanie który obiektyw jest najlepszy, który najostrzejszy, jaka lampa jest NAJ, NAJ, itd. Przewaliłem naprawdę górę sprzętu i zostałem z aparatem, kilkoma obiektywami i najpotrzebniejszymi akcesoriami, czyli z tym, co mi najbardziej odpowiada i czego najczęściej używam.

Q_x pisze:Znajdziesz tu kolekcjonerów, pamiętaj o tym. Pasjonatów. I twórców takich "gadżetów" też.
Dokładnie. Ja mam 3 noże. Może będę miał cztery. I dla mnie to maks.
Jeśli ktoś ma 10 to MZ jest już kolekcjonerem, tak jak filatelista czy numizmatyk.
puchalsw pisze:Nazywam sie puchalsw, i jestem gadżetoholikiem ...(...)
Myślę, że faceci, dzielą się na tych którzy jawnie się podniecają "męskimi zabawkami" i na tych, co boją się do tego przyznać
:D

Dokładnie!!

Ja zawsze mówiłem, że faceci są jak dzieci, tylko im starsze dziecko, tym droższe zabawki.

: 07 lut 2012, 11:14
autor: soohy
Ja nie zamierzam mieć kilkanaście rzeczy jednego typu, dlatego od początku postanowiłem zaopatrywać się w najlepszy sprzęt, dlatego sporadycznie co jakiś czas coś nabywam :)

: 07 lut 2012, 11:15
autor: Marshall
soohy pisze:od początku postanowiłem zaopatrywać się w najlepszy sprzęt
A skąd wiesz który jest najlepszy?
Bo ja często nie trafiałem.

: 07 lut 2012, 11:22
autor: soohy
Mówiąc "najlepszy" miałem na myśli np. nóż bardzo dobry, w granicach zdrowego rozsądku czyli np. kupić morę survival bushcraft za 165zł, a nie nóż Ray'a za ~2350zł w przeliczeniu na polską walutę. Poza tym środki finansowe pozwalają mi na długie zastanowienie się na to co kupić, jakiej firmy, kiedy i za ile.

: 07 lut 2012, 11:28
autor: Q_x
Nie mówimy w tym wypadku o najwyższej jakości, tylko o najlepszych tanich rzeczach, albo o rzeczach o korzystnej relacji między ceną a jakością (tu jednak Mora Classic z odrzutu, chyba za 10 zł, bije na łeb wszystko).

Edit: w sumie kupowałem podobnie: Jak coś jest dobre i przez parę lat się nie zepsuje, to może być. Metalowe kubki z marketu jednak się popsuły.

: 07 lut 2012, 11:57
autor: Marshall
soohy pisze:Mówiąc "najlepszy" miałem na myśli np. nóż bardzo dobry
OK, ale skąd wiesz, że ten akurat nóż, a nie inny jest bardzo dobry?
I skąd wiesz, że jest bardzo dobry dla Ciebie?

Idziesz do sklepu i się nim bawisz?
Czy pożyczasz, latasz z nim po lesie i nagle oświecenie:
"Tak, to jest bardzo dobry nóż!" ?

Q_x pisze:Nie mówimy w tym wypadku o najwyższej jakości, tylko o najlepszych tanich rzeczach, albo o rzeczach o korzystnej relacji między ceną a jakością
Q_x, zdecydowanie zgadzam się z tym, że nie zawsze cena idzie w parze z jakością.
Ale nie sądzicie, że nie ma jednego idealnego sprzętu dla każdego?
Ja tej Mory o której piszesz na oczy nie widziałem. Jestem skłonny uwierzyć, że jest taka zaje[...]sta, kupić. Ale już z doświadczenia wiem, że może się jednak okazać, że dla mnie ta Mora będzie średnia... Może nie leżeć mi w ręku, może być dla mnie za krótka, za długa, za lekka, za ciężka, za plastikowa, za gumowa, za brzydka, za miękka, itd.

Moim zdaniem wolfshadow napisał najmądrzejsze:
"Ot kwestia wypracowania sobie optymalnego zestawu na wszelkie okazje."

Czyli: Ot, wypracowanie sobie optymalnego sprzętu - noża, piły, siekiery, plecaka, itd.

U mnie to się sprawdza doskonale!

: 07 lut 2012, 12:01
autor: Armat
Marshall pisze:Moim zdaniem wolfshadow napisał najmądrzejsze:
"Ot kwestia wypracowania sobie optymalnego zestawu na wszelkie okazje."
Racja. To jest akurat madre podejscie.
Gorzej jak ktos za bardzo sie skupia na takiej optymalizacji. Na przyklad kupuje noz, ale go sprzedaje po tygodniu bo znalazl inny, ktory jest 0,01mm grubszy i pewnie bedzie lepszy. Albo sprzedaje nowa kuchenke, bo inna ma lepszy zawor. To sie wlasnie zaczyna zakupoholizm :D

: 07 lut 2012, 12:22
autor: Q_x
Rzecz niezbędna, ew. potrzebna i często używana = narzędzie
reszta = niepotrzebny gadżet (pomijam kolekcjonerów i wytwórców)

Ot i wsio. Nadmiar można zawsze opylić na forumowej giełdzie.

Swoją drogą - szafiarki nieszafiarki o podobnych gabarytach kiedyś wymieniały się na szafy, gadżetomaniakom proponuję wymianę na kufry :P:P:P

: 07 lut 2012, 13:29
autor: Jaca
ArturZ pisze:Wydaje mi się, że kupując np. nowy nóż nabywca widzi oczami wyobraźni jak nim tnie, kroi, walczy, przeżywa w wyobraźni przygodę z nożem. Tak naprawę kupuje się nie nóż, ale marzenie o jego wykorzystaniu. A potem nowy zakup ląduje w szufladzie z innymi potencjalnie przydatnymi rzeczami, ale tylko potencjalnie, bo iluż noży jednocześnie można używać.
Ot co

: 07 lut 2012, 13:43
autor: Apo
Ja aż się boję wypowiadać z tym temacie :mrgreen:
Nie mniej nie jestem typową gadżeciarą. Mam owszem dosłownie kilka rzeczy, które kupiłam i które użyłam pare razy nie mniej, zazwyczaj wszystko, co kupuję używam.
Tak było np. ze śpiworkiem, który zakupiłam na sezon 2011. Miałam (no w sumie nadal mam) fajny, ciepły, ale wg. mnie za duży i za ciężki. Więc kupiłam miejszy i lżejszy. A to, że jeszcze dokupiłam dotego kolejną alumatę i pokrowiec przeciwdeszczowy to już inna sprawa... :roll: Ale też je w sumie używam..

: 07 lut 2012, 14:13
autor: Parthagas
Mam gromadę różnego sprzętu, który używam w zależności od okoliczności i charakteru bytowania. Na biwak tradycjonalny - siekierka i nóż w drewnianej oprawie, skóra, brezent, tradycyjne gary, obserwacja przyrody - kamuflaże, najlżejsze gadżety z posiadanych, canoe - najłatwiej mieszczące się w beczkach i wodoszczelnych worach, ciuchy szybkoschnące, itd. itp.
Większość noży, które kupiłem, nie podchodzi mi, wiele sprzedałem lub rozdałem, inne czekają, bym się do nich przekonał. Najlepiej podchodzi mi kosa własnej roboty, brzydka jak diabli, ale mogę nią wykonać większość prac obozowych. Mory są świetne, lecz zbyt lekkie do rąbania.
Lubię kupić coś dla poprawy samopoczucia, ze względu na ciekawy design, niską cenę lub z powodów sentymentalnych. Wszystkich swoich duperszwanców używam, oczywiście nie jednocześnie.
Kupuję za swoje, jawnie, nie okradam rodziny.

: 07 lut 2012, 15:52
autor: Qasz
Cześć jestem Qasz, odkąd odwiedziłem witrynę www.reconnet.pl stałem się gadżeciarzem. Wszystko co kupuję jest na pokaz dla kolegów z forum, lubię widzieć kiedy robią "wielkie oczy" na zlotach kiedy pokazuję im mój "sprzęt" icon_twisted :lol:

Ehh :lol: a teraz na poważnie, co to za dziki temat?
puchalsw pisze:To ma być taki temat dla Grupy Wsparcia, czy jak?
w sumie też się zastanawiam ;-). To trochę chyba jakby spowiedź, żeby sobie sumienie uspokoić, bo kupiło się coś co kosztowało więcej niż 100 zł.
Można też zadać sobie pytanie "gdzie zaczyna się gadżeciarstwo?" ale przecież to nie ma sensu, bo ta granica jest inna dla każdego - np. po co mi piła spalinowa kiedy mieszkam w bloku z centralnym ogrzewaniem i nie mam działki ? Takie coś przydaje się temu kto ma dom jednorodzinny i tnie drzewo na opał lub tym pracuje.
Czy posiadanie 4 śpiworów, 10 różnych noży czy też 3 kuchenek/palników jest gadżeciarstwem ? Każdy musi sobie na to sam odpowiedzieć bo każdy ma swoje "granice" potrzeb. Dla mnie taką granicą jest moment, gdzie brak zastanowienia nad wykorzystaniem danej rzeczy przed zakupem - wiem, mgliste trochę pojęcie ale u mnie się sprawdza. Jak się nie zastanawiam tylko kupuję, to znaczy że kupuję gadżety - więc zawsze staram się dobrze wytłumaczyć "sobie samemu" po czorta mi kolejny klamot. Jak na razie działa.
wolfshadow, kiedyś napisał że sztuka survivalu to umiejętność maksymalizacji swoich możliwości przetrwania (czy jakoś tak, kontekst chyba zachowałem) - a więc jasno z tego wynika że mając np. w każdych spodniach dopiętą kaburę z małą apteczką, zwiększamy swoje szanse na przeżycie kiedy zaskoczy nas sytuacja "D" ("D" jak Doopa). Ktoś powie że to świetny pomysł bo nie musi pamiętać o zabieraniu apteczki, a inny mu wygarnie że przecież jedna puszka survivalowa wystarczy. Więc który z nich ma rację ? Mają ją oboje ! Bo i jeden i drugi może opatrzyć ranę w warunkach polowych. Wszystko zależy od tego co kto lubi.

: 07 lut 2012, 21:07
autor: Apo
Qasz pisze:mając np. w każdych spodniach dopiętą kaburę z małą apteczką, zwiększamy swoje szanse na przeżycie kiedy zaskoczy nas sytuacja "D" ("D" jak Doopa). Ktoś powie że to świetny pomysł bo nie musi pamiętać o zabieraniu apteczki, a inny mu wygarnie że przecież jedna puszka survivalowa wystarczy. Więc który z nich ma rację ? Mają ją oboje !
Żaden, bo dopiero bez apteczki zaczyna się survival icon_twisted ;)

: 07 lut 2012, 21:11
autor: wolfshadow
Apo pisze:bez apteczki zaczyna się survival
Raczej gdy kończy się papier toaletowy....

: 22 lut 2012, 23:49
autor: góralu
Nie jestem gadżeciarzem, mam tylko to co mieć się powinno.
Dobry nóż, wygodny duży plecak, kubek, manierkę itp.

Ostatnio zastanawiam się nad zakupem ręcznej piły łańcuchowej, jedyny "gadżet" jai był by u mnie.
Jeśli dla kogoś gadżetem jest nóż lub kompas, to mu współczuję.

: 23 lut 2012, 00:18
autor: Jaca
góralu pisze:Ostatnio zastanawiam się nad zakupem ręcznej piły łańcuchowej, jedyny "gadżet" jai był by u mnie.
Mieliśmy okazję trochę testować i ogólnie nie polecam. Lepsza zwykła płatnica bądź coś takiego jak Puchal ma http://www.arobron.pl/pila-eka-viking-21-p-1683.html żre jak głodny lew

: 23 lut 2012, 00:35
autor: dziul
Ja mam od kilku lat taką kupioną za 10 złociszów w Realu
Obrazek

Jeździ też ze mną na rowerze przymocowana do ramy.
Używam jej nie tylko na wypadach, ale i do codziennych prac ogrodniczo ogrodzeniowych.
Po 3 latach mi się troszkę przytępiła, więc w tym roku kupię drugą ... bo za "dychę" nie chce mi się ostrzyć :P
Przytępiła się na wiślanym drewnie z piachem... same drewno chyba nie dało by rady ;-)

Ale jako znany fajansiarz-kolekcjoner nie wyrzucę :D ... może kiedyś się zmuszę do naostrzenia ? :D

: 24 lut 2012, 18:21
autor: yoger
Ja bawię się raczej brzeszczotem, kiedy już trzeba pociąć coś, czego nie chcę tykać siekierą. Koszt znikomy, a oprawienie w terenie to kwestia 15 minut. Jeżeli jest naprawdę gruba robota to warto tą chwilę poświęcić.
Przykładowo:
http://i1236.photobucket.com/albums/ff4 ... C02146.jpg

: 24 lut 2012, 23:20
autor: Marshall
Heh...

To już chyba naprawdę choroba...
viewtopic.php?t=90&start=1485#76534