Uniknięcie tragedii.
: 10 sty 2012, 21:48
Witam. Nie raz się słyszy że grupa turystów zgubiła gdzieś się w lesie i byli zdani na siebie, że samolot się rozbił, ludzie przeżyli wypadek ale niestety pomoc nie przyszła na czas i po umierali z głodu jak np. historia graczy chyba rugby którzy rozbili się gdzieś w górach i posunęli się do kanibalizmu. Teraz w telewizji leci film "Lekcja przetrwania" który natchnął mnie na ten temat.
Przejdźmy do rzeczy. Grupa turystów z Europy lecą nad amazonką do jakiegoś miejsca. Niestety awaria samolotu zmusza ich do lądowania. Katastrofę przeżyli bez większego szwanku ale co dalej? Środek potężnej dżungli, dzicz a do najbliższej cywilizacji jest kilkadziesiąt jak nie setki kilometrów i nie wiadomo w którą stronę. Co tacy turyści zrobią? Pobłąkają się kilka dni i umrą z głodu, z pragnienia czy przez ukąszenie ptasznika.
Równie dobrze podobna sytuacja może się stać u nas w górach. Czy taki koniec da się uniknąć? Jak dla mnie tak. Każda osoba która wybiera się w takie miejsca powinien zabierać ze sobą zasobnik przetrwania czyli rzeczy które mogą się przydać w czasie takiej katastrofy. Oczywiście taki ekwipunek nie zda się bez wiedzy. Dzieci jak i osoby dorosłe powinny przed takimi wyprawami przejść pewną lekcje survivalu w której można się nauczyć jak rozpalić ogień, jak wyznaczyć kierunek itp.
Czy takie lekcje survivalu miałyby sens np. na lekcji przysposobienia obronnego? Ależ oczywiście, taka wiedza zawsze się przyda. No tak, można pomyśleć że niby dlaczego akurat mnie miałoby to spotkać ale jakoś tych sportowców spotkało i przeszli prawdziwy koszmar a jeśli mieliby pojęcie o survivalu i posiadali takie małe wyposażenie to kto wie czy by obeszło się bez strat.
Co o tym wszystkim sądzicie?
Jak coś się nie podoba to proszę kliknąć "!" a nie na mnie wjeżdżać i pokazywać jakim to się jest mocarzem:)
Przejdźmy do rzeczy. Grupa turystów z Europy lecą nad amazonką do jakiegoś miejsca. Niestety awaria samolotu zmusza ich do lądowania. Katastrofę przeżyli bez większego szwanku ale co dalej? Środek potężnej dżungli, dzicz a do najbliższej cywilizacji jest kilkadziesiąt jak nie setki kilometrów i nie wiadomo w którą stronę. Co tacy turyści zrobią? Pobłąkają się kilka dni i umrą z głodu, z pragnienia czy przez ukąszenie ptasznika.
Równie dobrze podobna sytuacja może się stać u nas w górach. Czy taki koniec da się uniknąć? Jak dla mnie tak. Każda osoba która wybiera się w takie miejsca powinien zabierać ze sobą zasobnik przetrwania czyli rzeczy które mogą się przydać w czasie takiej katastrofy. Oczywiście taki ekwipunek nie zda się bez wiedzy. Dzieci jak i osoby dorosłe powinny przed takimi wyprawami przejść pewną lekcje survivalu w której można się nauczyć jak rozpalić ogień, jak wyznaczyć kierunek itp.
Czy takie lekcje survivalu miałyby sens np. na lekcji przysposobienia obronnego? Ależ oczywiście, taka wiedza zawsze się przyda. No tak, można pomyśleć że niby dlaczego akurat mnie miałoby to spotkać ale jakoś tych sportowców spotkało i przeszli prawdziwy koszmar a jeśli mieliby pojęcie o survivalu i posiadali takie małe wyposażenie to kto wie czy by obeszło się bez strat.
Co o tym wszystkim sądzicie?
Jak coś się nie podoba to proszę kliknąć "!" a nie na mnie wjeżdżać i pokazywać jakim to się jest mocarzem:)