Jak byś chciał spędzić swoją starość?

dyskusje na tematy nie związane z tematyką Forum (co wcale nie oznacza że można tu pisać co tylko się zamarzy)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Jak byś chciał spędzić swoją starość?

Post autor: MlKl »

http://lucja127.blog.onet.pl/A-jak-bede ... D434178382,

W tym tekście jest sporo prawdy i zdrowego rozsądku...
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

To zaproszenie do dyskusji czy cynk o ciekawych wpisach? :)

U mnie potrzeby mieszkania w domu staruszków raczej nie będzie. Zawsze byłem szczęśliwszy będąc samemu niż z innymi. Do czasu aż się nie wróci, że tak powiem do korzeni, sadząc pod siebie kupkę to raczej samemu, a jak już ten czas nastanie to pewnie i tak mnie interesować nie będzie gdzie i jak. Mój plan na starość to łapanie rybek nad jeziorem, najlepiej z łódki - kabinówki z silnikiem. W sumie marzenai skromne, sensowna łódka to 10-15 kawałków, a domek nad jeziorem już jest. Tym sposobem łączy się przyjemne z pożytecznym bo rybka to jedzonko, a przy tym zdrowe. Jak wędka okaże się niewydolna to zawsze można siatką przejechać albo i akumulator do wody wrzucić ;) Pytanie tylko czy uda się zgromadzić nieco majątku żeby w ogóle dożyć i przeżyć, bo o emeryturce za te kilka lat to nawet nie marzę przy takich numerach :-?
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

I jedno i drugie. Tekst moim zdaniem bardzo życiowy, a temat do dyskusji też niezły. Dziś niedołężny dziadek/babka to tylko zawalidroga w domu. Rodzina większość dnia i tak spędza poza domem, jak wraca, to ma ochotę odpocząć po pracy, a nie zabawiać i doglądać stetryczałego staruszka.

Instytucja domu spokojnej starości może rozwiązać wiele problemów z korzyścią dla rodziny i samego zainteresowanego.

Problem zaczyna się robić, gdy zainteresowany jest takim rozwiązaniem z różnych przyczyn niezbyt zachwycony.

A barierą są koszta - utrzymanie pensjonariusza DSS-u na odpowiednim poziomie kosztuje sporo więcej, niż wynosi najniższa emerytura... A jemu powinno jeszcze zostać coś na drobne wydatki...
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

Jeśli komuś starość kojarzy się z siedzeniem i nic nie robieniem to ok niech siedzi na ławce przed blokiem/domem czy w dps-ie. Ja póki co podziękuje plany mam inne. Póki zdrowie pozwoli będę żył aktywnie i intensywnie. A jak nie pozwoli to będę nadal żył aktywnie i intensywnie - lepszy zawał w trakcie biegu gdzieś w pięknej okolicy niż długie życie na ławce jak warzywo.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Prowler pisze:lepszy zawał w trakcie biegu gdzieś w pięknej okolicy niż długie życie na ławce jak warzywo
Chyba nie bardzo rozumiesz co sam napisałeś, lub źle to sformułowałeś.
Nigdy nie wiesz jak skończy się zawał. I wówczas nie Ty o tym zadecydujesz kim będziesz. Los może spłatać ci figla i pierwszy zawał przeżyjesz.
Wówczas lekarz Ci powie, że czas się oszczędzać. Zero wódy, papierochów czy innych używek. Wyjdziesz ze szpitala przybity i zszokowany tym, że ledwo zipiesz. Dopiero wtedy zaskoczysz, że jeśli nie weźmiesz się w garść toś stary zdegenerowany dziad. To długi "myślowy proces". Im szybciej się otrząśniesz tym lepiej. Ze wszystkich wcześniejszych "sportowych wybryków" zostanie ci rower i kijki nordic walking. Jeśli twoje serce będzie na tyle silne to powoli dojdziesz do siebie. Ale jak powiedziałem to wszystko będzie w twojej głowie, w psychice. Dopiero jak w podobnych przypadkach typu zawał, wylew czy wypadek zrozumiesz jak życie jest kruche i jak bardzo chcesz jeszcze żyć. Cieszyć się słońcem, jego wschodem i zachodem, poranną mgłom, śpiewem ptaków, kolejnym porankiem, otwarciem powiek. Dopiero wówczas zakochasz się w życiu drugi raz. Pokochasz osobę która w tym najtrudniejszym momencie była blisko zawsze podając pomocna dłoń...
a teraz??? a teraz żyjesz i nie wiesz, że żyjesz - dopóki cię nie je**** i nie zaskoczysz, że "balansowałeś na cienkiej linie" gdzie jeden tylko krok dzielił cię od "zamknięcia za sobą drzwi"...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Tydzień temu pochowałem przyjaciela - 38 lat, żołnierz piechoty górskiej. Od kilku lat na rencie po awarii serca - zostało mu raptem 6% wydolności. Kochał życie, chciał żyć intensywnie, niestety, sił nie starczało nawet na kilkadziesiąt metrów spaceru. Jedna, zlekceważona grypa na poligonie...

Nikt nie wie, co mu pisane. Pewnie, że pięknie jest dożyć 94 roku życia jak moja babcia, do końca będąc sprawnym na ciele i umyśle. I odejść we śnie, cichutko i spokojnie, jak gasnąca świeca.

Babcia mojej żony po śmierci dziadka przestała wstawać z łóżka - miała siedemdziesiątkę. I dalszych 15 lat spędziła w tym łóżku, obsługiwana przez rodzinę.

Słowem - ciężko przewidzieć, co najbliższy człowiek zrobi za chwilę, albo na jaką chorobę zapadnie, czy jaki wypadek przeżyje.

@Prowler - punkt widzenia mocno zależy od punktu siedzenia. Może się okazać, że gdy organizm zacznie odmawiać posłuszeństwa, zapragniesz nadal żyć, za wszelką cenę i na przekór szwankującemu zdrowiu.
Awatar użytkownika
Mazazel
Posty: 84
Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 9008350
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mazazel »

Jasne, ze nikt nie wie co mu pisane, ale dobrze jest mieć wyobrażenie swojej przyszłości i ja rozumiem Prowlera. Niektórzy mają pasje może niezbyt bezpieczne może niezbyt zdrowe, ale one są częścią ich życia tak ważną, ze bez nich, siedząc na tej ławeczce, czuliby się półmartwi. Np ojciec moje szefowej (70-cio parolatek) całe życie prowadził ośrodek jeździecki, co oznaczało częste kilkugodzinne wyjazdy w teren. Przestał to robić, zaczęła się 'spokojna emerytura' (ogródek, telewizorek, kawusie, wizyty) i się strasznie posypał, posmutniał, prawie popadł w depresję; odzyskał radość życia jak ustalili, że dalej będzie jazdy prowadził, na ile mu zdrowie pozwala. I jest z tym szczęśliwy, mimo, że czasem mu trudno się na konia wtarabanić a i zsiadanie długo trwa; trudno się schylić i pozapinać ochraniacze na nogi, trudno nogę wygiąć żeby popręg podciągnąć itd. No i wiadomo, ze jada konna to urazowy sport, ale nie wyobrażam go sobie jako dziadka na ławeczce, pykającego fajkę. Będzie jeździł, póki da radę, wbrew wszystkim troskliwym, bo to jest to, co kocha.

Czasem widzę, jak ludzie dbając o starsze osoby, nie biorą pod uwagę tego, że zwłaszcza w starszym wieku ważniejsze jest żeby się życiem nacieszyć, niż przestrzegać wszystkich zasad bezpieczeństwa, zdrowego stylu życia etc. To nie jest czas na rzucanie palenia. I niech jedzą tłusto, jak chcą, albo 'za mało' jak nie chcą. Gdzieś czytałam takie opowiadanie o staruszku, który wyliczał co by zrobił gdyby mógł przeżyć życie od nowa, utkwiło mi w pamięci 'jadłbym częściej lody, a rzadziej fasolę' :)

Tekst w blogu b. ciekawy i dający do myślenia. Zwłaszcza fragment o tym, że potrzeba rozmawiać z ludźmi w swoim wieku. wydaje mi się jedna z najsmutniejszych rzeczy w starości, patrzeć jak powoli wykruszają się rówieśnicy, odchodzi epoka, jak niby jest się wśród rodziny i krajanów, ale oni nie rozumieją, i mówią już innym językiem, i żyją już w innym świecie.
zlotykon.pl
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Mazazel - Wszystko fajnie, ale rozmawiamy raczej nie o przenosinach do DSS nazajutrz po ostatnim dniu pracy. Dopóki człowiek jest zdrowy i aktywny, radzi sobie doskonale w domu. Tekst z linka traktuje o tym etapie starości, gdy już na samodzielność brakuje sił i zdrowia. A zalatana i zapracowana rodzina nie jest w stanie zapewnić ani opieki, ani towarzystwa.

Również Ciek i Prowler nie potrafią sobie wyobrazić siebie na tym etapie życia, Ciek go całkowicie przekreśla, jako niegodny żadnej uwagi.

Przychodzi taki moment, że już się nie da jeździć ani na koniu, ani nawet samochodem. Przejście z pokoju do kibelka staje się równie trudne, jak jeszcze parę lat temu wspinaczka w górach. Wzrok zawodzi, ręce się trzęsą, pamięć doskonale obrazuje wspomnienia z dzieciństwa, ale nie sposób sobie przypomnieć, co wczoraj było na obiad.

Dopóki będę w stanie obsłużyć komputer, nie będę samotny, ani nie będę się nudził. Także zarobię na siebie, jakby był problem z emeryturą. Ale to nie rozwiązanie dla wszystkich - ba, raczej dla nielicznych. [/b]
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

yaktra, wiesz może i młody jestem ale już zdarzało mi się stać na krawędzi i mało mało brakowało więc cenie i doceniam , życie. Z tym zawałem to był jedynie przykład chodziło mi o to ,że będę żył tak jak lubię i będę robił to co kocham. Jeśli lekarz mi powie kiedyś : "Panie Prowler proszę nie pić piwa, nie biegać ,nie chodzić z plecakiem i wogule sie nie przemęczać" Odpowiem mu dobrze panie doktorze a rano spakuje plecak i pójdę do lasu z wnukiem :) . Jeśli komuś zależy na tych paru dodatkowych latach ,życia i wegetacji jego sprawa ok. ma do tego prawo. Ja nie wyobrażam siebie jako kanapowego staruszka.

Mazazel, trafiła w sedno odebranie sensu ,życia czy pasji to już jest śmierć reszta to wegetacja. Można przedłużyć ten swój ,żywot ale jego jakość będzie raczej marna
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Prowler pisze:zdarzało mi się stać na krawędzi i mało mało brakowało
Ok, nie twierdzę, że nie.
Prowler pisze:młody jestem
Taaa, uwierz, że zgodnie z "zegarem czasu" i pogląd na świat może się zmienić.
Mniej to na uwadze, a zatem, ostrożnie się wypowiadaj bo każdy wiek ma swoje prawa choćby ten o którym teraz mówisz...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

yaktra pisze:Taaa, uwierz, że zgodnie z "zegarem czasu" i pogląd na świat może się zmienić.


ja to wiem. Tylko świnia nie zmienia poglądów. Jak się zmieni to się zmieni na razie takie mam wyobrażenie swojej starości. A patrząc na około co raz więcej jest "aktywnych" dziadków i mam nadzieje ,że też takim dziadkiem będe.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Prowler pisze:A patrząc na około co raz więcej jest "aktywnych" dziadków i mam nadzieje ,że też takim dziadkiem będe.
To fakt. Coraz częściej spotykam na szlaku różnych ludzi. Niektórzy bardzo ciekawi.
Choćby ten na fotce. Wyszedł na spacer z pieskiem a przy okazji rysował sobie nieczynny zajazd...
każda forma ruchu jest ważna nawet ta z ołówkiem...

Obrazek
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

W sumie fajnie się składa, że w nasze skromnej grupie odsetek ludzi, których cieszą proste rzeczy jest całkiem spory. Niewątpliwie łatwiej będzie o satysfakcję komuś, kogo cieszy wyjście w las niż komuś, kto musi lecieć na drugi koniec świata bo inaczej to czas traci, a jak nie kima w pięciogwiazdkowym hotelu to marudzi.

Więcej konkretów proszę, temat jest bardzo ciekawy.

Ja uknułem iście szatański plan. Biorąc pod uwagę trend w gospodarce i polityce, jestem przekonany, że rodziny wielopokoleniowe oparte przynajmniej częściowo o własność ziemi będą wracały do łask. Oczywiście nie w miastach, gdzie króluje znany z przemysłowych ferm drobiu tzw. chów klatkowy człowieka i w przeciętnym M2 faktycznie nie ma miejsca dla niczego. Taką wielopokoleniową rodzinę chciałbym stworzyć poza dużym miastem, jednocześnie zapewniając dzieciakom edukację na tyle sensowną, żeby nie miały problemu ze znalezieniem roboty, a przy tym przydatną dla mnie, może medycynę, kto wie :P Natomiast jeśli się nie takowego planu zrealizować to mam plan B polegający na zamieszkaniu w miejscu na tyle atrakcyjnym, że dzieciom i wnukom będzie się zwyczajnie chciało do mnie przyjeżdżać co jakiś czas nie tylko dla mnie, o co może być ciężko bo typ ze mnie zgryźliwy, ale dla innych atrakcji, a jak już przyjadą to zawsze jakoś do roboty się kogoś zaprzęgnie. icon_twisted
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Ciek pisze:W sumie fajnie się składa, że w nasze skromnej grupie odsetek ludzi, których cieszą proste rzeczy jest całkiem spory.
A ty myślisz Ciek, że po co ja tu konto zakładałem :?: właśnie dlatego, że mogę się poduczyć czy podpatrzeć jak zbudować szałas (dla mnie w tym przypadku konstrukcje na czatownię) kupić porządną kuchenkę aby podgrzać strawę, podrasować kamuflaż, nauczyć się inaczej niźli za komuny przetrwać noc na zasiadkach itp.
Nie wypowiadam się o survivalu bo cienias ze mnie a czytam zawsze i wszystko. Noo jeśli już coś dodam to podobne do tego jak teraz czy w tym wątku...
:mrgreen:
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
ODPOWIEDZ