Supraśl-Królowy Most- Supraśl
: 23 lip 2011, 12:39
				
				Taki drobny spacerek- Lisu ja i Bary. 
Było świetnie chodź ani przyroda ani pogoda nas nie rozpieszczały. Chmary komarów i gzów na każdym kroku - rzadko mieliśmy od nich odpoczynek. Rano słonecznie, gorąco i przeraźliwie wilgotno/duszno. To co się wypociło zostawało na skórze bo nie miało gdzie odparować. Po południu ciepły deszcz i burza która zastała nas przy liniach wysokiego napięcia. Piękne mgły. Troszkę słońca. Wyschliśmy i znów deszcz już prawie do końca (rozmazane ostatnie zdjęcia były robione właśnie w deszcz stąd kiepska jakość). Zaplanowanej trasy nie udało sie do końca zrealizować gdyż byłem po nocy i następnego dnia miałem do roboty na 6 więc trasa została z deczko skrócona co bym mógł się wyspać i jako tako przetrwać dzień następny . Parę fotek
. Parę fotek
KLIK
			Było świetnie chodź ani przyroda ani pogoda nas nie rozpieszczały. Chmary komarów i gzów na każdym kroku - rzadko mieliśmy od nich odpoczynek. Rano słonecznie, gorąco i przeraźliwie wilgotno/duszno. To co się wypociło zostawało na skórze bo nie miało gdzie odparować. Po południu ciepły deszcz i burza która zastała nas przy liniach wysokiego napięcia. Piękne mgły. Troszkę słońca. Wyschliśmy i znów deszcz już prawie do końca (rozmazane ostatnie zdjęcia były robione właśnie w deszcz stąd kiepska jakość). Zaplanowanej trasy nie udało sie do końca zrealizować gdyż byłem po nocy i następnego dnia miałem do roboty na 6 więc trasa została z deczko skrócona co bym mógł się wyspać i jako tako przetrwać dzień następny
 . Parę fotek
. Parę fotekKLIK
 bo ja bym wiał gdzie...
   bo ja bym wiał gdzie... Jak bawicie się z takim psiakiem w uciekającą sarenkę, to zatrzymajcie się jak was dogania.
 Jak bawicie się z takim psiakiem w uciekającą sarenkę, to zatrzymajcie się jak was dogania.  . Chodź zdarzały się już sytuacje ,że stawał w obronie "rodzinki". Nie był to jednak atak a wypięcie klaty i delikatne warknięcie - wystarczało  icon_twisted
. Chodź zdarzały się już sytuacje ,że stawał w obronie "rodzinki". Nie był to jednak atak a wypięcie klaty i delikatne warknięcie - wystarczało  icon_twisted   Ale mimo wszystko odruch chowania butów jak zostaje sam w domu pozostał
 Ale mimo wszystko odruch chowania butów jak zostaje sam w domu pozostał 