Strona 2 z 2

: 17 kwie 2009, 20:39
autor: ape
PanJa pisze:Z tego co pamietam , wozic poszkodowanego mozna wlasnym autem, mozna wtedy zlamac nawet przepisy ruchu drogowego i policja nie powinna wystawic za to mandatu jesli ktos zostanie zlapany ( jesli wlepia to nie przyjmujemy tylko grocki ) .
Jest to jednak transport medyczny. A co jeśli poszkodowany zejdzie z tego świata w Twoim samochodzie?
Btw. co to są grocki? :shock:
Z tego co rowniez pamietam nigdy nie czyscimy ran jesli wiemy ze zaraz pojawi sie pogotowie.
PS. Ratownicy w karetkach nigdy nie czyszcza ran , chyba ze wymaga tego stan poszkodowanego.
Od czyszczenia sa chirurdzy itd.


Ja bym też nie szorował rany szczotką :mrgreen:
Tak przynajmniej jest z tego co wiem i to w naszym kraju.

PS.2. Jesli wieziemy poszkodowanego a bedziemy w szpitalu szybciej niz pogotowie ( w ta i spowrotem ) pierwszy napodkany patrol policyjny ma obowiazek* odstawic nas na sygnalach pod szpital i utorowac nam droge.

* z tym roznie bywa bo zyjemy w gownianym kraju.


To - jak już poszkodowany zejdzie - to patrol gdzie ma eskortować na kogutach? Na cmentarz czy do zakładu pogrzebowego?
Pamiętasz jaja jest pierwsza zasada w ratownictwie?
Najpierw bezpieczeństwo własne, więc nie należy dążyć do stania się ofiarą prokuratora.

: 17 kwie 2009, 21:17
autor: thralll
ape pisze:A co jeśli poszkodowany zejdzie z tego świata w Twoim samochodzie?
Wtedy możesz mieć problemy (np. prokuratora), dlatego ja bym uważał z tym zabieraniem (szczególnie kiedy to my jesteśmy uczestnikami zdarzenia w którym drugiej osobie stała się krzywda). Bo próbując pomóc możemy sami sobie zaszkodzić. Co z tego że chcieliśmy dobrze jak nas będą ciągać po komisariatach i sądach. Może to zabrzmi brutalnie ale w Polsce nie warto mieć własnej inicjatywy. Lepiej dzwonić tylko na pogotowie i też tylko wtedy kiedy możemy na nie poczekać, bo inaczej postawią nam zarzut nieudzielenia pomocy (za nie poczekanie, a nie za nie zadzwonienie).

: 18 kwie 2009, 00:34
autor: ape
Coś w tym jest o czym piszesz.
Przede wszystkim robię to co potrafię i na co mi pozwalają okoliczności.
W każdym bądź razie transport medyczny nie należy do mnie. Jeśli wiem co to znaczy - to mogę jedynie ewakuować poszkodowanego ze strefy zagrożenia, a jest to bardzo szerokie pojęcie ;)
Co do inicjatywy w ratownictwie - Polska jest o wiele bardziej liberalna od USA. Vide przypadek owsiakowej ratowniczki sprzed kilku laaty w stanach. Co do wzywania pomocy - poczytaj ustawę o państwowym ratownictwie medycznym, a zobaczysz, że nie masz racji z tym czekaniem i zarzutami :)

: 18 kwie 2009, 09:00
autor: Fredi
Ape: przypomnij sytuację z owsiakowa ratowniczką.......bo nic nie kojarze :(

: 18 kwie 2009, 09:33
autor: ape
No, dziewczyna z pokojowego patrolu pojechała sobie na trochę do Stanów. Udzieliła tam pierwszej pomocy medycznej zgodnie z nabytą wiedzą, a potem musiała się gęsto tłumaczyć policji, bo nie miała żadnego certyfikatu przy sobie. Sprawa była głośna w całym światku ratowniczym. Dopiero po tym wypadku zrozumiałem dlaczego Jurek wszedł w AHA, a nie w ERC. Po prostu Europejska Rada Resuscytacji wypuszcza kursantów z certyfikatem formatu A4, a American Heart Association wystawia licencje wielkości karty kredytowej.

: 18 kwie 2009, 20:45
autor: thralll
ape pisze:Co do wzywania pomocy - poczytaj ustawę o państwowym ratownictwie medycznym, a zobaczysz, że nie masz racji z tym czekaniem i zarzutami
Mój kolega miał taką sytuację, jadąc do pracy zadzwonił po pogotowie do poszkodowanego. Ofiara była obstąpiona przez kilku gapiów, więc z czystym sumieniem pojechał dalej żeby nie złapać spóźnienia. Tego samego dnia zadzwoniła do niego policja i powiedziała, że zostanie postawiony mu zarzut nieudzielenia pomocy. W konsekwencji żadnych zarzutów koledze nie postawili, ale chłopak trochę nerwów stracił nie mówiąc już o zmarnowanym czasie na komendzie.

W podanej przez Ciebie ustawie nic nie znalazłem o czekaniu na przybycie ratowników medycznych. Czy mam przez to rozumieć ze jeżeli nie ma nic napisane o czekaniu to nie trzeba czekać? Niestety interpretacje prawa nie stanowi każdy obywatel z osobna, dlatego jeśli wprost nie ma napisane, że po wezwaniu pomocy można sobie pójść to lepiej chyba poczekać.

: 22 kwie 2009, 23:00
autor: ape
thralll pisze:
ape pisze:Co do wzywania pomocy - poczytaj ustawę o państwowym ratownictwie medycznym, a zobaczysz, że nie masz racji z tym czekaniem i zarzutami
Mój kolega miał taką sytuację, jadąc do pracy zadzwonił po pogotowie do poszkodowanego. Ofiara była obstąpiona przez kilku gapiów, więc z czystym sumieniem pojechał dalej żeby nie złapać spóźnienia. Tego samego dnia zadzwoniła do niego policja i powiedziała, że zostanie postawiony mu zarzut nieudzielenia pomocy. W konsekwencji żadnych zarzutów koledze nie postawili, ale chłopak trochę nerwów stracił nie mówiąc już o zmarnowanym czasie na komendzie.


Też umiem opowiadać bajki nie z tej ziemi.
W podanej przez Ciebie ustawie nic nie znalazłem o czekaniu na przybycie ratowników medycznych. Czy mam przez to rozumieć ze jeżeli nie ma nic napisane o czekaniu to nie trzeba czekać? Niestety interpretacje prawa nie stanowi każdy obywatel z osobna, dlatego jeśli wprost nie ma napisane, że po wezwaniu pomocy można sobie pójść to lepiej chyba poczekać.


Masz wezwać pomoc skuecznie. Ot i wszystko.

: 24 kwie 2009, 19:03
autor: thralll
ape pisze:Też umiem opowiadać bajki nie z tej ziemi.
Dlaczego też skoro ja nie umiem opowiadać?

Nikt nie każe Ci wierzyć w to co napisałem, ale z drugiej strony nic nie pozwala na stwierdzenie na 100%, że to nieprawda dlatego następnym razem powstrzymaj się od głupich komentarzy.

: 24 kwie 2009, 19:17
autor: ape
thralll pisze:
ape pisze:Też umiem opowiadać bajki nie z tej ziemi.
Dlaczego też skoro ja nie umiem opowiadać?

Nikt nie każe Ci wierzyć w to co napisałem, ale z drugiej strony nic nie pozwala na stwierdzenie na 100%, że to nieprawda dlatego następnym razem powstrzymaj się od głupich komentarzy.


Mało istotne czy sam wymyśliłeś tę bajkę czy bezmyślnie powtórzyłeś ją za swoim kolegą. Jednak jest to z całą pewnością historia mało zgodna z prawdą. Dlatego następnym razem powstrzymaj się od opowiadania głupot.

: 24 kwie 2009, 21:34
autor: mgr_scout
ape, byłeś przy zdarzeniu że wiesz że to kłamstwo? czy tylko opierasz sie na swych domniemaniach? jeśli nie znasz takich sytuacji to słaby z Ciebie medicoach z pasją ;-)

: 24 kwie 2009, 22:01
autor: ape
mgr_scout pisze:ape, byłeś przy zdarzeniu że wiesz że to kłamstwo? czy tylko opierasz sie na swych domniemaniach? jeśli nie znasz takich sytuacji to słaby z Ciebie medicoach z pasją ;-)


Zdarzenie z wianuszkiem gapiów mogło mieć niestety miejsce. Jednak telefon "od policji" to fikcja do kwadratu.
Btw. poznam Twoją (mniemam, iż jedynie słuszną) definicję dobrego medicoacha z pasją?

: 24 kwie 2009, 22:13
autor: thralll
ape pisze:Mało istotne czy sam wymyśliłeś tę bajkę czy bezmyślnie powtórzyłeś ją za swoim kolegą. Jednak jest to z całą pewnością historia mało zgodna z prawdą.
Ani nie zmyśliłem, ani nie powtórzyłem po prostu bylem jej świadkiem. Nie posiadam dokumentu, który stwierdza postawienie zarzutów mojemu koledze, bo policja takich nie wydaje. Jestem człowiekiem i czasami zdarza mi się popełniać błędy w tym wypadku jestem pewien co widziałem i słyszałem. Nie jestem w stanie tego udowodnić i nie mam żadnego celu w wprowadzaniu innych forumowiczów w błąd. Jeśli jesteś taki wszechwiedzący i znasz lepiej całą sprawę niż bezpośredni świadkowie to udowodnij to w jakikolwiek sposób, choćby przez zaprzeczenie implikacji. Nienawidzę ludzi nieomylnych i z monopolem na rację dlatego jeśli Twoją odpowiedzą ma być obrażanie mnie lub stwierdzenie "nie, bo nie" odpuść sobie i poszukaj bardziej łatwowiernych rozmówców, widzących w tobie autorytet, bo ja nie będę miał zamiaru kontynuować rozmowy.
ape pisze:Jednak telefon "od policji" to fikcja do kwadratu.
Dlaczego? Pogotowie przekazało policji wiadomość, że nie zastało wzywającego pomoc, a ta postawiła zarzut nie udzielenia pierwszej pomocy. Podobna sytuacja ma miejsce gdy wezwie się pogotowie do rannego którego nie ma, wtedy wzywający pomoc musi pokryć koszty niepotrzebnego wyjazdu pogotowia i gęsto się tłumaczyć. Wtedy raczej nie dzwoni do niego dyspozytorka, żeby łaskawie zapłacił za paliwko.

: 24 kwie 2009, 22:42
autor: ape
Podaj miejsce, datę i godzinę zdarzenia. Tak się składa, że na terenie woj, Łódzkiego także mogę mieć dostęp do danych z wypadków, więc mogę sprawdzić jak to wyglądało.
Btw. mało mnie interesuje do kogo żywisz rujnujące psychikę wielu ludzi uczucie nienawiści. Raczej podziel się tym problemem z psychologiem.

: 24 kwie 2009, 23:21
autor: Fredi
Chłopaki, wrzucić jałowy bieg....bo oktanów z paliwa odbiorę....
sprzeczkę kontynuować w kulturalniejszy sposób na priwie a tutaj prosimy o zweryfikowany już konkret!

: 25 kwie 2009, 15:17
autor: thralll
Jasne szefie, już wysłałem PW.

: 25 kwie 2009, 20:57
autor: mgr_scout
ape, dobry medicoach z pasją? najpierw pozna i wysłucha argumenty adwersarza i postara się w sposób obiektywny zweryfikować sytuację, a nie autorytatywnie zakłada że ktoś kłamie.

: 27 kwie 2009, 10:53
autor: ape
mgr_scout pisze:ape, dobry medicoach z pasją? najpierw pozna i wysłucha argumenty adwersarza i postara się w sposób obiektywny zweryfikować sytuację, a nie autorytatywnie zakłada że ktoś kłamie.


Nie pomyliłeś czasem miedcoacha z sędzią lub psychoterapeutą? ...a i oni nie mają obowiązku ważyć wszystkiego poza sądem czy gabinetem.
Ja wykorzystuję i przekazuję swoją wiedzę oraz pasję na szkoleniach (najczęściej za wynagrodzeniem) oraz na miejscu zdarzenia (również bezpłatnie). W innych przypadkach mam pełne prawo wyrażać swoje opinie w dowolny sposób i nikomu nic do tego. Z mojej strony EOT :D

: 27 kwie 2009, 11:49
autor: Gryf
ape pisze:
mgr_scout pisze:ape, dobry medicoach z pasją? najpierw pozna i wysłucha argumenty adwersarza i postara się w sposób obiektywny zweryfikować sytuację, a nie autorytatywnie zakłada że ktoś kłamie.


Nie pomyliłeś czasem miedcoacha z sędzią lub psychoterapeutą? ...a i oni nie mają obowiązku ważyć wszystkiego poza sądem czy gabinetem.
Ja wykorzystuję i przekazuję swoją wiedzę oraz pasję na szkoleniach (najczęściej za wynagrodzeniem) oraz na miejscu zdarzenia (również bezpłatnie). W innych przypadkach mam pełne prawo wyrażać swoje opinie w dowolny sposób i nikomu nic do tego. Z mojej strony EOT :D
Andrzej, to, że coś Ci się wydaje nieprawdopodobne, niebywałe, tni nie znaczy, że nie miało miejsca.
Oczywiście możesz pleść co Ci ślina na język przyniesie ale zastanów się nad konsekwencjami. Sądzę, że znalazłeś się w sytuacji, z której nie zabardzo potrafisz się wyplątać. Teraz to Ty, zarzucając koledze kłamstwo, stajesz się niewiarygodny.

: 27 kwie 2009, 12:32
autor: ape
Gryf pisze:
ape pisze:
mgr_scout pisze:ape, dobry medicoach z pasją? najpierw pozna i wysłucha argumenty adwersarza i postara się w sposób obiektywny zweryfikować sytuację, a nie autorytatywnie zakłada że ktoś kłamie.


Nie pomyliłeś czasem miedcoacha z sędzią lub psychoterapeutą? ...a i oni nie mają obowiązku ważyć wszystkiego poza sądem czy gabinetem.
Ja wykorzystuję i przekazuję swoją wiedzę oraz pasję na szkoleniach (najczęściej za wynagrodzeniem) oraz na miejscu zdarzenia (również bezpłatnie). W innych przypadkach mam pełne prawo wyrażać swoje opinie w dowolny sposób i nikomu nic do tego. Z mojej strony EOT :D
Andrzej, to, że coś Ci się wydaje nieprawdopodobne, niebywałe, tni nie znaczy, że nie miało miejsca.
Oczywiście możesz pleść co Ci ślina na język przyniesie ale zastanów się nad konsekwencjami. Sądzę, że znalazłeś się w sytuacji, z której nie zabardzo potrafisz się
wyplątać. Teraz to Ty, zarzucając koledze kłamstwo, stajesz się niewiarygodny.


Zatem uporządkujmy fakty, Rafale, bo chyba idziemy nie w tym kierunku:

1. Z tego co wiem - to kolega kolegi jechał środkiem komunikacji publicznej i zauważył poszkodowanego na przystanku i zadzwonił po pomoc, a następnie pojechał dalej tramwajem lub autobusem. Świadkiem tego był kolega.
2. Nie negowałem ani nie neguję nadal stwierdzenia, że sytuacja mogła mieć miejsce i poszkodowany był otoczony wianuszkiem gapiów,
3. Stwierdziłem, że należy wezwać skutecznie pomoc. Skoro pogotowie się pojawiło - to warunek - wymagany przez ustawę o państwowym ratownictwie medycznym oraz przez kodeks karny - został spełniony,
4. Skoro kolega kolegi nie był uczestnikiem ruchu, a jedynie pasażerem nie uczestniczącym w wypadku - to zarzut dotyczący pogwałcenia ustawy prawo o ruchu drogowym też tu nie ma racji bytu,
5. Nie zarzuciłem koledze kłamstwa, a jedynie stwierdziłem, że albo on opowiada bajki o telefonie z policji albo jego kolega, a on je tylko powtórzył,
6. Wątek już se od dawna toczy na PW i nie pozabijaliśmy się jeszcze.
Nie zaplątałem się więc w żadnym momencie i pozdrawiam :)

: 27 kwie 2009, 15:45
autor: thralll
ape pisze:1. Z tego co wiem - to kolega kolegi jechał środkiem komunikacji publicznej i zauważył poszkodowanego na przystanku i zadzwonił po pomoc, a następnie pojechał dalej tramwajem lub autobusem. Świadkiem tego był kolega.
(...)
3. Stwierdziłem, że należy wezwać skutecznie pomoc. Skoro pogotowie się pojawiło - to warunek - wymagany przez ustawę o państwowym ratownictwie medycznym oraz przez kodeks karny - został spełniony,
Chyba trochę źle się zrozumieliśmy: Kolega przyszedł (na nogach :) ) na przystanek zobaczył poszkodowanego, wezwał pomoc i przed przyjazdem pogotowia wsiadł do autobusu, który w międzyczasie podjechał. Cała sprawa toczyła się właśnie o oddalenia się z miejsca wezwania pogotowia przed przyjazdem ratowników.
ape pisze:6. Wątek już se od dawna toczy na PW i nie pozabijaliśmy się jeszcze.
Potwierdzam! Jednak jesteśmy w sytuacji patowej, bo nikt z nas nie może niepodważalnie udowodnić drugiej stronie, że ma rację.
ape pisze:5. Nie zarzuciłem koledze kłamstwa, a jedynie stwierdziłem, że albo on opowiada bajki o telefonie z policji albo jego kolega, a on je tylko powtórzył,
Szczerz mówiąc to mi się już nie chce! Mogę przystać na bycie bajarzem byleby nikt nie nazwał mnie kłamcą.

: 27 kwie 2009, 19:18
autor: ape
Sytuacja jest rzeczywiście nie do rozwiązania.
Kłamcą nie miałem i nadal nie mam zamiaru Ciebie nazywać.
Proponuję więc zakończyć ten wątek

: 28 kwie 2009, 14:04
autor: Fredi
Thralll i Ape : mam dla was propozycję, nie do odrzucenia :D

Zamiast kombinować, który z Was ma rację, lepiej przyjmijcie, że obaj tej racji nie macie i będzie spokój :D

: 28 kwie 2009, 15:04
autor: ape
Hmmmm, Fredi. Ja myślałem, że temat już zakończyliśmy i to właśnie bez rozstrząsania o racji :lol:

: 28 kwie 2009, 15:20
autor: thralll
Dokładnie! Już ogłosiliśmy remis :)