zwyczajnie takie spanie ma swoje wady, przede wszystkim swoje zajmuje i waży, a rozłożony hamak jest nieco zbyt długi by go nakryć ponchem
Waży, to prawda. To nie jest sprzęt dla minimalistów, pisałem to już. To zawsze jest nadbagaż, ale raczej nie gadżet. Na pewno jest cieplej w hamaku niż na glebie, i na pewno jest wygodniej. U mnie to jakieś 600g z pasami (tymi do drzewa) i moskitierą. Objętość - na oko raczej da się wcisnąć w 2, moze nawet 1,5 l. Co do wieszania poncza zamiast płachty - da się. Mój (samodziałowy, jednowarstwowy) hamak po rozwieszeniu od końca do końca ma 2,5 m, poncza, przynajmniej te z demobilu, mają po przekątnej 2,60. To znaczy, że jakiś większy deszcz może zamoczyć hamak. Ale i na to znajdzie się rada... Nie lubię dźwigać płachty, z takiej 2,70x1,50m (700g) wykroiłem co niepotrzebne (teraz waży 400g), a z połowy tego, co odkroiłem, uszyłem sobie wodoodporny worek, w którym zmieści się hamak, pasy, moskitiera i śpiwór - znaczy kompletny system. Worek ten ma jeden koniec normalny (zaciągany), a w drugim jest mała dziura, przez którą wystaje sam koniec hamaka - pętla. Hamak na czas spania w ogóle nie opuszcza tego worka. W ten sposób mam dodatkowe 30 cm chronione przed deszczem, a wszystko daje się po prostu wyciągać i chować bardzo łatwo, bez rozkładania na części pierwsze. To się "po ichniemu" nazywa bishop bag i wygląda tak:
http://shaneandpamela.com/cpg/albums/us ... 17_006.JPG
(moje jest ładniejsze!)
1. Czy da się spać na boku w takim hamaku?
Śpiąc "po przekątnej" da się spać na bokach, i to na obu, nie znieniając tej przekątnej. Trzeba się tego nauczyć, ale da radę.
Problem może sprawić regulacja "zwisu" hamaka. Jako punkt wyjściowy hamak powinien być zawieszony na takiej wysokości, żeby siedziało się w nim wygodnie, im krótsze potrzebne są paski między hamakiem a drzewem, tym lepiej, optymalnie - jakieś 0,5m od drzewa do hamaka. Co do długości pasków - wyjściowopo położeniu się powinny zachować kąt ok. 30 stopni (od poziomu), hamak powinien wisieć dość luźno.
To jest dość upierdliwe, dlatego Amerykanie wymyślili i opatentowali "ridge line" - linkę, która łączy raz na zawsze dwa końce hamaka. Może być z regulacją długości, może być "raz, a dobrze". W ten sposób znikają wszelkie problemy z dyskomfortem - hamak ma zawsze tyle samo luzu i basta. Tyle, że to patentowane rozwiązanie, więc nie można na nim zarabiać. Na takiej lince można wieszać sobie latarkę, nóż, moskitierę, okulary, odizeż (np. dla dodania izolacji - kamizelkę zapiętą wkoło nóg), można zrobić sobie i zawiesić kieszeń na pierdamony (notes, lampa, łakocie, telefon, gaz, co komu wpadnie do głowy).
Jeżeli temat będzie żywotny, mogę napisać jakiś dłuższy DIY-instruktaż jak wytworzyć prosty hamak, do tego poradnik jak w nim wygodnie przenocować. Nie wiem na ile to sensowne, bo po angielsku są tony literatury, do tego fora dla nie lubiących błądzić.
Ale może wystarczy takie coś:
https://picasaweb.google.com/lh/photo/S ... directlink
Z tym, że pas do hamaka mocuję nie "fast hitchem" a "marlinspike hitchem" ("fast hitch" działa niezawodnie, ale przy odwiązywaniu przecierał mi linkę). Do tego ridge line mam teraz cieniutką, nie mocowaną na stałe, tylko wiązaną osobno od grubszych pętli do mocowania hamaka do pasów.