Śpiwór i karimata w jednym.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
Śpiwór i karimata w jednym.
Słyszeliście może o takim wynalazku? Chodzi mi o śpiwór (dosyć duży i ciężki), który od spodu był podgumowany i dodatkowo miał warstwę jakiegoś filcu (?) dającą izolację zastępujący karimatę.
Będzie używany latem, także nie musi być mocno ciepły. Załóżmy temperaturę komfortową równą + 10 stopni Celsjusza
Musi zapewniać komfort podczas spania na lekko kamienistej plaży. Czyli nie tylko na trawie.
Generalnie chodzi o to, żeby można było to zwinąć razem, jako jeden pakunek i przytroczyć do siodła. Wynalazek który opisuję był z dawnej epoki, kupiony w składnicy harcerskiej, wydaje mi się, że teraz już nic takiego nie produkują tak więc może polecicie coś co spełniło by te wymagania. Jakaś kombinacja dwóch różnych produktów...
Kasa jaką mogę wydać to coś koło 300 zł ale tutaj jestem elastyczny.
Hamak odpada.
Pomóżcie chłopaki, bo to prezent dla teścia ma być pod choinkę a te cholerne święta tuż tuż... :-/
Będzie używany latem, także nie musi być mocno ciepły. Załóżmy temperaturę komfortową równą + 10 stopni Celsjusza
Musi zapewniać komfort podczas spania na lekko kamienistej plaży. Czyli nie tylko na trawie.
Generalnie chodzi o to, żeby można było to zwinąć razem, jako jeden pakunek i przytroczyć do siodła. Wynalazek który opisuję był z dawnej epoki, kupiony w składnicy harcerskiej, wydaje mi się, że teraz już nic takiego nie produkują tak więc może polecicie coś co spełniło by te wymagania. Jakaś kombinacja dwóch różnych produktów...
Kasa jaką mogę wydać to coś koło 300 zł ale tutaj jestem elastyczny.
Hamak odpada.
Pomóżcie chłopaki, bo to prezent dla teścia ma być pod choinkę a te cholerne święta tuż tuż... :-/
Zima weryfikuje.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Alternatywą jest rozwiązanie, w którym do bivibaga wkładasz matę i śpiwór. Można zrolować i razem przenosić.
Zachwalam takie rozwiązanie, ponieważ sam od pewnego czasu je stosuję. Chociaż ja matę wyjmuje na czas transportu i zwijam osobno.
Więc może kup mu bivibaga?
W budżecie się zmieścisz.
Wiem że to Ci nie pomoże, ponieważ produkty te nie są dostępne w Polsce, ale jak na konia, czy do kanu (bliższe memu sercu ) najlepiej nadaje się tzw bedroll.
To jakby skrzyżowanie śpiwora z bivibagiem. Stosowane przez pionierów w Ameryce Północnej i w Australii (tam na to mówią swag). Bedroll, to jakby koperta z brezentu (spód olejowany), czasami podszyta kocem, czasami po prostu śpiący najpierw kocami się owijał, później zawiązywał taki bedroll.
Tutaj to widać dokładnie:
http://www.butlerbags.com/cms/Product_H ... tedLink=HB
Zachwalam takie rozwiązanie, ponieważ sam od pewnego czasu je stosuję. Chociaż ja matę wyjmuje na czas transportu i zwijam osobno.
Więc może kup mu bivibaga?
W budżecie się zmieścisz.
Wiem że to Ci nie pomoże, ponieważ produkty te nie są dostępne w Polsce, ale jak na konia, czy do kanu (bliższe memu sercu ) najlepiej nadaje się tzw bedroll.
To jakby skrzyżowanie śpiwora z bivibagiem. Stosowane przez pionierów w Ameryce Północnej i w Australii (tam na to mówią swag). Bedroll, to jakby koperta z brezentu (spód olejowany), czasami podszyta kocem, czasami po prostu śpiący najpierw kocami się owijał, później zawiązywał taki bedroll.
Tutaj to widać dokładnie:
http://www.butlerbags.com/cms/Product_H ... tedLink=HB
F..k it, I'll Do It Myself!
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
kupujesz goretexową powlokę na śpiwór, do śpiwora doszywasz alumatę i łączysz cały wynalazek razem. Sprawdza mi się nawet w deszcz jesienny. Dobrze kupić boonie hat i w czasie snu instalować w lukę na twarz (boonie musi mieć otwory wentylacyjne) wtedy żaden komar cie nie dorwie.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
- rudy rydz
- Posty: 90
- Rejestracja: 16 gru 2010, 19:07
- Lokalizacja: roztocze zach
- Tytuł użytkownika: ex pawel
- Płeć:
Jak czytam od niedawna to forum to doszedłem do wniosku ze trzeba miec ze 2 szafy sprzetu i wydać na to dobrych kilka tysiecy. A z drugiej strony każdy pisze ze wystarczy mu kilka rzeczy.
Kiedy wędrujesz w samotności to skupiasz się na tym co robisz.
Wlewasz się w teren i słuchasz co mówi knieja.
Każdy krok staje się bardziej przemyślany cichy i płynny.
Więcej widzisz, więcej słyszysz, głębiej oddychasz.
Odpoczywasz
- yaktra.
Wlewasz się w teren i słuchasz co mówi knieja.
Każdy krok staje się bardziej przemyślany cichy i płynny.
Więcej widzisz, więcej słyszysz, głębiej oddychasz.
Odpoczywasz
- yaktra.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Za mało czytałeś i chyba nie oglądałeś zdjęć ze zlotów.pawel pisze:Jak czytam od niedawna to forum to doszedłem do wniosku ze trzeba miec ze 2 szafy sprzetu i wydać na to dobrych kilka tysiecy. A z drugiej strony każdy pisze ze wystarczy mu kilka rzeczy.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
To wszystko zależy od podejścia do tematu. Jak ktoś lubi i stać go na turystykę ekstremalną, to kupuje sprzęt za dziesiątki tysięcy. A jak ktoś ma jedynie zajawkę od czasu do czasu wyjść i przenocować w lesie, niekoniecznie w trzaskający mróz, czy w czasie dwutygodniowej ulewy - to jest się w stanie wyekwipować za kilkadziesiąt, czy kilkaset złotych.
Ot - ja na zlot pod koniec października powlokłem się z kawałkiem starej plandeki, jeszcze starszym kocem, karimatą z Tesco, w ciuchach, jakie akurat miałem w szafie - zupełnie nie militarno/survivalowo/buszkrafterskich. Słowem - przez większą część roku można nie inwestować nic, albo prawie nic. Nóż - starczy średni kuchenniak, albo Mora za 30 zł.
Można kupić hamak z tarpem i wydać ponad tysiąc złotych, można kupić namiot za kwotę podobną - i można dokładnie tak samo, albo i lepiej, wyspać się pod płachtą z budowlanego za ~10 zł.
Jakbym teraz chciał urządzać zlot w lasach pod Rembertowem, to stawiałbym tam tipi, pokrywane właśnie plandeką. Jak się ekipa zbierze rano, to zdąży znaleźć kilkanaście tyczek, i nazbierać opału na całą nockę, nawet śnieg we wnętrzu powinien się stopić i wsiąknąć w ściółkę przed nocą.
Ot - ja na zlot pod koniec października powlokłem się z kawałkiem starej plandeki, jeszcze starszym kocem, karimatą z Tesco, w ciuchach, jakie akurat miałem w szafie - zupełnie nie militarno/survivalowo/buszkrafterskich. Słowem - przez większą część roku można nie inwestować nic, albo prawie nic. Nóż - starczy średni kuchenniak, albo Mora za 30 zł.
Można kupić hamak z tarpem i wydać ponad tysiąc złotych, można kupić namiot za kwotę podobną - i można dokładnie tak samo, albo i lepiej, wyspać się pod płachtą z budowlanego za ~10 zł.
Jakbym teraz chciał urządzać zlot w lasach pod Rembertowem, to stawiałbym tam tipi, pokrywane właśnie plandeką. Jak się ekipa zbierze rano, to zdąży znaleźć kilkanaście tyczek, i nazbierać opału na całą nockę, nawet śnieg we wnętrzu powinien się stopić i wsiąknąć w ściółkę przed nocą.
Puchal - nijak do nikogo nie piję, odpowiadam Pawłowi na konkretnie zadane pytanie. Po prostu można i tak, i tak - nie ma żadnych reguł. Znaczy: w lesie istotne jest, czy, i jak sobie radzisz, a mniej istotne, ile kosztowały cię manele, jakie do tegoż lasu zataszczyłeś.
Osobiście wyznaję zasadę, że kupuję narzędzia i szpej takie, które normalnie użytkowane posłużą długo, ale których zniszczenie, zgubienie, czy proste zużycie nie przyprawi mnie o palpitację serca.
W 90% sytuacji namiot z Biedronki za 30 zł spisze się dokładnie tak samo jak markowy za tysiąc. Oczywiście - nie zabiorę go na pieszą wędrówkę w poprzek Grenlandii. Ale latem do polskiego lasu? Spokojnie wystarczy.
Osobiście wyznaję zasadę, że kupuję narzędzia i szpej takie, które normalnie użytkowane posłużą długo, ale których zniszczenie, zgubienie, czy proste zużycie nie przyprawi mnie o palpitację serca.
W 90% sytuacji namiot z Biedronki za 30 zł spisze się dokładnie tak samo jak markowy za tysiąc. Oczywiście - nie zabiorę go na pieszą wędrówkę w poprzek Grenlandii. Ale latem do polskiego lasu? Spokojnie wystarczy.
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
W lesie da się przeżyć bez namiotu, hamaku, tarpa, czy kosmicznych majtek za stówę.
Mora za 36zł, krzesiwo za dwie dychy i można iść. Oczywiście, wygodniej jest posiadać kilka innych fantów, lepszych, czy gorszych, tańszych czy droższych, ale to z czasem.
Najgorsze co można zrobić to zacząć kupować sprzęt przed wyjściem, jak już się wyjdzie to dopiero okazuje się jak wiele rzeczy źle się kupiło. Wymiana ich później na inne to jest dopiero koszt.
Na pierwsze wypady poleciłbym pozbierać kilka rzeczy co po domu u każdego leżą, jak Miki pisze.
Z czasem człowiek i tak dorobi się tych burżujskich hamaków i tarpów jak Puchal Ale to z czasem, u jednego będzie to hamak, u innego nosze polowe a u jeszcze innego jakiś ekstra namiocik albo może nawet własna jakaś konstrukcja. Ważne żeby dojść do tego doświadczalnie i powoli.
Koniec końców można mieć sprzętu za kilka tysi, nie znaczy to jednak że trzeba tą kwotę na raz z kieszeni wyciągnąć. Sprzęt można zbierać latami.
Mora za 36zł, krzesiwo za dwie dychy i można iść. Oczywiście, wygodniej jest posiadać kilka innych fantów, lepszych, czy gorszych, tańszych czy droższych, ale to z czasem.
Najgorsze co można zrobić to zacząć kupować sprzęt przed wyjściem, jak już się wyjdzie to dopiero okazuje się jak wiele rzeczy źle się kupiło. Wymiana ich później na inne to jest dopiero koszt.
Na pierwsze wypady poleciłbym pozbierać kilka rzeczy co po domu u każdego leżą, jak Miki pisze.
Z czasem człowiek i tak dorobi się tych burżujskich hamaków i tarpów jak Puchal Ale to z czasem, u jednego będzie to hamak, u innego nosze polowe a u jeszcze innego jakiś ekstra namiocik albo może nawet własna jakaś konstrukcja. Ważne żeby dojść do tego doświadczalnie i powoli.
Koniec końców można mieć sprzętu za kilka tysi, nie znaczy to jednak że trzeba tą kwotę na raz z kieszeni wyciągnąć. Sprzęt można zbierać latami.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.