Patenty, sposoby i inne triki

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Blacha menażek, czy kubków z tesco jest tak samo cienka. Z moich obserwacji wynika, że zupa w kociołku najlepiej się gotuje, gdy wisi on wyżej, niż sięgają płomienie ognia.

A ogólnie w tym wątku pokazujemy "jak coś zrobić", a nie dyskutujemy o wyższości jednego rozwiązania nad drugim. Tobie pasuje garnek, mnie miska. A czytelnik może sobie wybrać, na którym z nas się wzorować, albo znajdzie swoje, być może o wiele lepsze rozwiązanie problemu.

Obrazek

Widok z góry

Obrazek

I nakrętka napiłowana jeszcze przed nawierceniem otworu na śrubę kontrującą. Miejsce wiercenia pokazuje czarna kreska na fotce.

W miskę wchodzi 5 l płynu, swobodne gotowanie 4 litrów nad ogniskiem jest gwarantowane. Słowem z jednego gotowania da się spokojnie nakarmić nawet 8-10 osób.

To dwa razy tyle, niż mi się mieściło w garnku do mleka. Oczywiście też go nie wyrzucę - choć nawet idąc w dwie osoby będę wolał zabrać miskę - mimo, że dwa razy większa, to jednak jest lżejsza. Może kupię jeszcze do kompletu mniejszą - 18 , albo 16 cm średnicy - będzie jak znalazł.

Obrazek

I cały kociołek w pozycji bojowej uczepiony kinkietu :)

Łańcuszki zrobiłem z dużych spinaczy biurowych - akurat taka grubość, by utrzymały, a jednocześnie znikoma waga całości. Ma to znaczenie, gdy ekwipunek się nosi na grzbiecie :)
Ostatnio zmieniony 24 maja 2011, 17:57 przez MlKl, łącznie zmieniany 1 raz.
bigos
Posty: 25
Rejestracja: 28 kwie 2010, 09:38
Lokalizacja: podhale
Płeć:

Post autor: bigos »

przydałaby się pokrywka
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Przykrywka pasuje standardowa 26 cm - ale nie będę targał szklanej, bo waży dwa razy tyle, co cały kociołek z łańcuszkami. Mam aluminiową, będzie w sam raz.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Moja Połowica sprzątała w szafie. Pokłosie tych porządków, przyszło mi wynosić do kubła na śmieci.
Zbaraniałem kiedy zobaczyłem wśród stosu ciuszków to:
Obrazek
Na moje pytanie, czy to aby nie pomyłka, usłyszałem że takie obcasy już są niemodne... Wiem co Wam się ciśnie na usta (klawiatury), i możecie być pewni, że wyraziłem to dość dosadnie... No cóż, dziewczyna zarabia, to niech postępuje jak uważa za stosowne...
Dla mnie to okazja na pozyskanie kawałka ładnej, cienkiej, brązowej, zaprawionej skórki.
Proponuje Wam przepatrzenie szaf, i szuflad w poszukiwaniu "niemodnych" dziewczyńskich gadżetów.
Jeszcze nie wiem, co sobie uszyję z tej skórki. Myślę o portfelu, takim na rzemyku na szyję, z miejscem na kasę, kompas, w sam raz na spacery do lasu.
Możliwe że pokrowce na patelnię... w każdym bądź razie. Za darmoche :-/ (teoretycznie) mam sporo skórki do robótek ręcznych.
Obrazek
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
wolf78
Posty: 194
Rejestracja: 27 mar 2008, 17:13
Lokalizacja: Kołobrzeg
Gadu Gadu: 2813508
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolf78 »

Witam :-) odnośnie skórek ,kozaczków ,torebek itp :mrgreen: swojego czasu (zima ) posunąłem się do zbrodniczego czynu i .... :oops: podpierniczyłem Żonie kozaczki i torebkę(tego samego wzoru upss z tej samej skórki była:mrgreen: ) . Nie czuję się winny icon_twisted kozaczki leżały w szafie nie ruszane z 3 sezony ,warstwa kurzu była spora (podobno nie są już a raczej nie były modne) ;-) najlepsze jest to że do dzisiaj się to nie wydało :mrgreen: icon_twisted
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

wolf78 pisze: najlepsze jest to że do dzisiaj się to nie wydało :mrgreen: icon_twisted
No to masz fart, że twoja żonka nie czyta forum :mrgreen:
puchalsw pisze:Moja Połowica sprzątała w szafie
Noo, toś mi podrzuciła pomysł :mrgreen:
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Obrazek

I kociołek po próbach terenowych - zupka gotuje się idealnie, nic się nie przypala, akurat wystarcza na nakarmienie ok dziesięciu głodomorów :)

Łańcuszki skręcone ze spinaczy biurowych dają radę. Całość jest lekka i składa się akurat z czajnikiem też na zdjęciu widocznym - da się to nosić np na obozie wędrownym bez problemu.
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Nie tłumacz się Miki sam taki kociołek wciągasz :mrgreen:
Tak na poważnie. Sporej grubości to muszą być "szczapy" aby za szybko nie pochłonął ich ogień bo wywrotka murowana. Kociołek ekstra.
Średnica :?: pojemność :?:
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Kociołek wisi nad szczapami :) Łańcuszki są ze spinaczy biurowych - lekkie, ale wytrzymałe.

Średnica 26 cm, pojemność ok 5 litrów.

Kociołek wciągnę sam, ale w trzy dni :)
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

MlKl pisze:Kociołek wisi nad szczapami
Ach, rzeczywiście widać cieniutki łańcuszek. W pierwszym luknięciu ma się wrażenie, że stoi na szczapach, dzięki za info...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

Jakby komuś się scyzoryk mocno zabrudził, zakleił żywicą albo zjełczałym masłem, to polecam patent na czyszczenie rodem z warsztatu rowerowego*.

Przydadzą się:
- jakiś szczelnie zakręcany pojemnik, najlepiej plastikowy (np. butelka typu "Pepsi Big Łyk")
- 0,2-0,5l benzyny ekstrakcyjnej lub bezołowiowej
- stara szczoteczka do zębów ewentualnie jakaś z nieco dłuższym włosiem
- ręczniki papierowe/papier toaletowy
- wykałaczki lub zapałki
- płyn do mycia naczyń
- jakaś oliwka niejełczejąca (polecam tutaj oliwkę do łańcucha rowerowego firmy Rohloff jeżeli ktoś też często jeździ rowerem i lubi cichą pracę napędu)

Pierwszym krokiem powinien być demontaż wszystkich plastikowych elementów takich jak pęseta, wykałaczka, okładziny czy co tam kto ma w swoim modelu ;-) Następnie należy wrzucić scyzor do pojemnika, zalać go benzyną do całkowitego zanurzenia i trząść zakręconym pojemnikiem przez ok. minutę spuszczając co jakiś czas nadmiar ciśnienia. Można teraz odstawić scyzor na około godzinę w nienasłonecznione miejsce, po czym znowu powtórzyć wstrząsanie. Dla lepszego efektu otwieramy wszystkie ostrza i szorujemy szczoteczką wszystkie możliwe zakamarki i przepłukujemy benzyną. Jeżeli nie widać więcej zanieczyszczeń na naszym pacjencie, a ostrza otwierają się i zamykają odpowiednio lekko, można już zaaplikować mu kąpiel w gorącej wodzie z płynem do mycia naczyń. Można odłożyć nóż do wyschnięcia na słońcu, ale zdecydowanie wygodniej jest użyć suszarki do włosów. Na koniec przy otwartym scyzoryku należy od wewnątrz z zewnątrz wpuścić po kropelce oliwki na punkt mocowania każdego narzędzia i poruszać każdym mechanizmem dla jej dobrego rozprowadzenia. W takim stanie scyzoryk powinien sobie poleżeć kilka godzin, aby oliwka miała czas na dokładne spenetrowanie powierzchni trących. Na koniec wycieramy widoczny nadmiar oliwki na zewnątrz i z zakamarków wewnątrz za pomocą wykałaczek owiniętych papierem toaletowym. Jeżeli wszystko poszło dobrze - scyzoryk powinien działać jak nowy.

Ta metoda działa o wiele lepiej, niż polecane przez Victorinoxa mycie wodą i płynem do mycia naczyń icon_twisted A tej samej benzyny można używać do mycia wiele razy - zanieczyszczenia i tak opadają na dno pojemnika.

* wytrząsanie łańcucha rowerowego w benzynie to dość popularna metoda jego czyszczenia w środowisku czynnych rowerzystów dbających o płynną jazdę i żywotność sprzętu. ;-)
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Jak by ktoś musiał w warunkach domowych odpuścić końcówkę głowni (w celu późniejszego zaklepania na główce rękojeści, czy też wiercenia pod pin, to polecam sposób który "sprzedał" mi kolega slawek-63 - uznany kanuista, knifemaker i wokalista z Mińska Mazowieckiego (jego pieśni nie pozwoliły mi spać do 3 rano).

Otóż dotąd, aby przeciwdziałać rozhartowaniu pozostałej części głowni owijałem ją szmatką, nasączoną wodą. Woda szybko wyparowywała, i podczas nagrzewania końcówki głowni, reszta noża stawała się co raz gorętsza grożąc utratą twardości.

Okazuje się, że wystarczy zastosować.. ziemniaka. Biedne warzywo nabijamy na głownię i przesuwamy tak, aby pożądana część głowni była chroniona.
Podczas odpuszczania, ziemniak nabrał smakowitego zapachu frytek, jednak moje palce, którymi trzymałem głownię po drugiej strony nie wyczuły wzrastającej temperatury metalu.. Mimo iż końcówka noża głowni świeciła na czerwono.

Obrazek
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
mwitek
Posty: 1115
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 4861234
Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
Płeć:
Kontakt:

Post autor: mwitek »

Rozgrzejesz do czerwoności i pozwalasz samoistnie wystygnąć?
Obrazek
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

mwitek pisze:Rozgrzejesz do czerwoności i pozwalasz samoistnie wystygnąć?
Tak! Sprawdzałem już wiertłem. Łapie metal, i nie "śpiewa" co ma miejsce w przypadku twardej, hartowanej stali. Kiedyś próbowałem przewiercić nieodpuszczoną głownie Mory. Z 5 wierteł połamałem, zużyłem z pół opakowania WD40, zanim w końcu udało mi się wywiercić otwór. Zaraz po tym pobiegłem do Casto i zakupiłem dedykowane wiertła do twardej stali. Ale i tak trzeba odpuszczać.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

Muszę to zamieścić, bo bez kitu dobry patent :-) :
http://demotywatory.pl/3445622/Nareszcie
Obrazek
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

rewelacja :-P 8-)
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

Dla osób chcących zrobić domowe wino bez potrzeby wydawania kosmicznych pieniędzy na gąsiory polecam słoik do kiszenia ogórków firmy Herevin, do dostania w markecie. 5L za ok 12 zł, 10L za ok 23zł. Do tego potrzebna będzie taśma teflonowa w celu uszczelnienia zakrętki, i możemy nastawiać winko. W zakrętce naturalnie wiercimy otwór pod rurkę fermentacyjną. W moim 5L obecnie bąbluje wieloowocowe, jak ktoś będzie zainteresowany to zapodam przepisa.
Obrazek
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

Michal N, Ty nie tylko dawaj przepisa ale i zdjęcie :evil: No i jaka taśma i po co taśma ?
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

Taśma jest po to, że ten słój jest przewidziany do ogórów a co za tym idzie trzyma szczelność gdy jest w nim woda. A podczas fermentacji winka wydziela się CO2, którego cząsteczki są mniejsze niż wody dlatego pokrywkę/zakrętkę trzeba uszczelnić taśmą teflonową. Jest to, zazwyczaj biała, cienka taśma, bardzo elastyczna służąca do... uszczelniania. Prawie jak izolacyjna tylko cieńsza.
Obrazek
Awatar użytkownika
Qasz
Posty: 463
Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
Lokalizacja: Jaworzno
Gadu Gadu: 1987028
Tytuł użytkownika: Tata psychopata
Płeć:

Post autor: Qasz »

Michal N pisze:Prawie jak izolacyjna tylko cieńsza.
i nie ma kleju :)
do kupienia w każdym wodno kanalizacyjnym sklepie, castoramie czy praktikerze - taśma nie reaguje z kwasami naturalnymi i zasadami.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

thrackan, jak, aby nie zepsuć, zdejmować okładziny z Vicka?
Pytam odnośnie postu u góry tej strony.
Obrazek
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

Michal N, cienki sztywny drucik w miejsce po wykałaczce czy/i pesecie i delikatnie podważasz.

Ed: o TAK (ok 4 minuty) ale widzę ze już na to wpadłeś ;-)
Ostatnio zmieniony 02 gru 2011, 20:59 przez birken1, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

Dzięki birken1, zadziałało małym płaskim wkrętakiem. Nie wiedziałem po prostu jak się do tego zabrać :mrgreen:
Obrazek
Awatar użytkownika
Armat
Posty: 439
Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Technokrata
Płeć:

Post autor: Armat »

Zdejmowanie okladzin to pryszcz. Trzeba uwazac przy zakladaniu ich z powrotem, zeby ich nie wyszczerbic.
It's not a bug, it's a feature!

Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

Armat, tu bym się nie zgodził. Zdejmowałem okładziny z czterech Vicków, z czego jeden przecierpiał ten zabieg wielokrotnie. Nie zdarzyło mi się nigdy nic zrobić ani okładzinom, ani scyzorowi podczas ich łączenia (nie wyobrażam sobie, w jaki sposób mogłoby dojść tu do wyszczerbienia, skoro wystarczy je przyłożyć w odpowiednie miejsce i ścisnąć?) . Za to przy zdejmowaniu, zwłaszcza założonych jeszcze fabrycznie, okładzin - prawie zawsze coś się uszczerbiło z bolców mocujących. Żeby było śmieszniej - najmniej uszkadzają się przy tym zabiegu okładziny serii Econoline, bo są mniej kruche a bardziej plastyczne od tych klasycznych celidorowych ;-) Przynajmniej taki jest wynik moich obserwacji.

Michal N, czyścisz?
ODPOWIEDZ