Cieszę się że sprawa wywołała duże zainteresowanie. Dziękuję za wszystkie rady i czekam na więcej. Bo przygotowanie to 75% sukcesu.
Co do roweru to już takie trasy robiłem. Ale ten etap mam już za sobą. Teraz kręci mnie co innego. No i rowerem na upartego zrobić taką trasę można w 2 dni.
Tu link do mojej 24h wyprawy - 300 kilometrów 
http://rowery.gda.pl/2007/08/17/300-kilometrow/
Znam też "czuba" co zrobił 700km w 24h ale rowerem szosowym. (pozdrawiam Flash)
Naturalnie azymut to przenośnia, chcę unikać wielu rzeczy a inne zobaczyć. Na 100% unikać asfaltów.
Zastanawia mnie też to co napisał kolega, że może warto zmniejszyć dystans aby, znajdując super miejscówkę) nie gonić dalej. Kuszące.
Co do zapasów i nocowania to skoro marsz ma mieć jak najwięcej wspólnego z survivalem na pewno nie zabiorę namiotu, czy materaca, lub kuchenki gazowej 

Hotele itp też odpada, bo musi być jak najwięcej emocji - a więc tylko na dziko w lesie itp.
Największy problem to kondycja (ale z nią nie miałem od dawna kłopotu a jeszcze i tak poprawię) Kolejny nie mniejszy kłopot to praca.
Ja mam wolny zawód więc to nie problem. Rewelacyjnie było by jednak iść 3/4 osobową grupą. Jeśli się to nie uda - to liczę na "czasowych" kompanów.