zapalniczka żarowa

dział małych piromanów ;-)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Artur
Posty: 17
Rejestracja: 21 lut 2010, 16:58
Lokalizacja: Wroc
Płeć:

zapalniczka żarowa

Post autor: Artur »

Dziwna sprawa, że na żadniej stronie o survivalu nie znalazłem wzmianki o zapalniczkach żarowych. Tylko na jednej stronie (!) znalazłem krótką wzmiankę o jej większym krewniaku:

Zamiast zapalniczki gazowej o wiele skuteczniejsza jest mini-lutownica gazowa, wielkości zwykłej zapalniczki. Daje ona bardzo ostry stożkowaty płomień odporny na podmuchy wiatru, i skutecznie rozpala nawet nieco grubsze gałązki
( http://www.chem.univ.gda.pl/~tomek/wynalazki.htm )

Ja posiadam zapalniczkę żarową i jestem z niej bardzo zadowolny, noszę ją zawsze w torebce strunowej ("dilerce"), żeby nie zamokła.
Awatar użytkownika
Tuono
Posty: 17
Rejestracja: 04 paź 2009, 20:03
Lokalizacja: Racibórz
Gadu Gadu: 6698657
Tytuł użytkownika: Motocyklista
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Tuono »

Zwykłe mini bic'e czy zapałki są duzo tansze,wprawni bez problemu nimi odpala,są trwalsze zazwyczaj,poza tym zarowe są gazożerne.A ogniska zazwyczaj rozpala sie przy pomocy hubki i innych łatwopalnych gratów,więc mozliwosć podpalenia grubszej gałazki nie jest konieczna.
JC32 Z umilowania do wolnosci
Artur
Posty: 17
Rejestracja: 21 lut 2010, 16:58
Lokalizacja: Wroc
Płeć:

Post autor: Artur »

Tuono pisze:Zwykłe mini bic'e czy zapałki są duzo tansze
Żal Ci 30 zł na coś niezawodnego?
Tuono pisze: wprawni bez problemu nimi odpala
I tu sedno sprawy. Ja ostatnio odpałem lont na silnym zimowym wietrze. Zapałki gasły sekundę po zapaleniu, zapalniczka benzynowa też. Nie mogłem osłaniać płomyka dłonią przed wiatrem, bo drugą dłoń miałem zajętą. Czy naprawdę znasz kogoś, kto w tej sytuacji zapaliłby ten usrany lont zwykłymi zapałkami czy bicem? Jeśli oglądasz "Pogromców mitów" to może zauważyłeś, że kiedy oni podpalają na poligonie jakieś lonty, też robią to za pomocą palnika gazowego, nawet takiego większego. A to są ludzie myślący bardzo praktycznie.
Tuono pisze:zarowe są gazożerne.
To słuszna uwaga. Ale to jak z samochodem: mocny silnik = duże spalanie.
Tuono pisze: ogniska zazwyczaj rozpala sie przy pomocy hubki i innych łatwopalnych gratów,więc mozliwosć podpalenia grubszej gałazki nie jest konieczna.
Bo zazwyczaj rozpalenie ogniska jest planowane i przygotowujesz "łatwopalne graty", ale kiedy będzie nieplanowane, to musisz sobie poradzić samą zapalniczką, a wtedy możliwość bezpośredniego zapalenia gałązek jest cenna. Dlatego nadal będę bronił mojej mocnej, acz gazożernej zapalniczki...
Awatar użytkownika
Tuono
Posty: 17
Rejestracja: 04 paź 2009, 20:03
Lokalizacja: Racibórz
Gadu Gadu: 6698657
Tytuł użytkownika: Motocyklista
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Tuono »

Jak robisz ognisko,tak czy siak musisz przygotować rozpałke,kora brzozy,suche trawy,cienkie patyczki itp. i można to zrobić przy okazji zbierania drewna,zawsze tak robie.

Za 30 zł wole kupic sobie krzesiwo-to jest niezawodne i tu nie żałowałbym kasy,

Co do zapalniczek benzynowych-moja zippo na wietrze radzi sobie bez problemu,co do odpalania lontu zwykłym bicem,w sylwka mimo wiatru i deszczu dawało rady nimi odpalic,choc praktyczniej bylo od fajek odpalac.

Co kto woli,to cym rozpalamy sprawa gustu ;-)
JC32 Z umilowania do wolnosci
Artur
Posty: 17
Rejestracja: 21 lut 2010, 16:58
Lokalizacja: Wroc
Płeć:

Post autor: Artur »

Tuono pisze:Jak robisz ognisko,tak czy siak musisz przygotować rozpałke,kora brzozy,suche trawy,cienkie patyczki itp.
Ty cały czas mówisz o normalnym rozpalaniu normalnych ognisk. Oczywiście, w takiej sytuacji ja też staram się zapalić je jedną zapałką, a nie chlusnąć benzyną i potraktować palnikiem :-) Ale są sytuacje awaryjne, np. wpadasz do rzeki i marzniesz, nie masz czasu na szukanie odpowiednich materiałów, tylko odłamujesz najbliższe gałęzie... Sam byłem w takiej sytuacji, choć nie mogę się nazwać survialowcem. W takich właśnie sytuacjach zapalniczka żarowa jest błogosławieństwem (świeca dymna też - topi nawet aluminium), dlatego dziwię się, że żadna strona o survivalu nie wspomina o niej, choć wylicza wady i zalety innych typów zapalniczek.
Tuono pisze: co do odpalania lontu zwykłym bicem,w sylwka mimo wiatru i deszczu dawało rady nimi odpalic
Jesteś albo master, albo fantasta :shock:
Awatar użytkownika
Tuono
Posty: 17
Rejestracja: 04 paź 2009, 20:03
Lokalizacja: Racibórz
Gadu Gadu: 6698657
Tytuł użytkownika: Motocyklista
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Tuono »

Jak sie od dziecka latało z zapalniczka i petardami to sie opanowalo juz odpalanie tego badziewia ;-)

Co do rozpalenia ognisk w sytuacji o ktorych mówisz-odpalenie bezposrednio grubszych patyków w sposób umozliwiajacy rozpalenie ogniska bedzie bardzo cięzkie i czasochłonne.
JC32 Z umilowania do wolnosci
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1061
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Idąc tym tokiem myślenia o wiele lepiej jest do tego nosić rozpałkę , ponieważ jak wpadniemy do rzeki to szybciej rozpalimy ogień przy pomocy rozpałki niż samej zapalniczki. Poza tym jestem zdania im coś prostsze tym mniej zawodne, a widziałem nie jedną żarówkę w życiu zepsutą, szczególnie te za 30zł, więc uważam że znacznie lepszym pomysłem są odpowiednio zabezpieczone zapałki lub krzesiwo i do tego rozpałka niż zapalniczka żarowa. Jak większość forumowiczów pewnie odpaliłem nie jeden lont, kiedy nie słyszano w Polsce o zapalniczkach żarowych.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

żarowe - nie ma nic bardziej wadliwego...a jak się uszkodzi to jest do wyrzucenia :)

lont - a po co ci lont? jesteś na wojnie, tudzież imprezie sylwestrowej? ;)
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

Niech sobie każdy nosi co chce.

Sam posiadam kilka zapalniczek-palników oraz kilka "żarowych" (to dwa różna rodzaje).
Jeden palniczek noszę przy sobie na co dzień, nie jest to sprzęt za 30zł bo te zwykle wytrzymują miesiąc i szkoda mi na nie kasy (biednego nie stać na oszczędność).

Natomiast do lasu noszę krzesiwo i czasem zapałki albo zwykłą zapalniczkę.
Zdarzyło mi się kilka razy siłą rzeczy zabrać palnik (siedział w kieszeni kurtki) a jak już go miałem ze sobą to przetestowałem.
I moje zdanie jest takie: Nie widzę dużej różnicy w rozpalaniu dobrze przygotowanego ogniska zapalniczką-palnikiem, zwykłą zapalniczką, zapałkami czy nawet krzesiwem.
Natomiast zabawa w rozpalanie ogniska bez podpałki czyli ognień na żywca do szczapek była sporym problemem nawet zapalniczką-palnikiem.

I nie zapominajmy, że krzesiwo iskrzy zawsze i w każdych warunkach.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Artur
Posty: 17
Rejestracja: 21 lut 2010, 16:58
Lokalizacja: Wroc
Płeć:

Post autor: Artur »

Dziwna sprawa. Nie chcę negować Waszego dośwadczenia, ale moje doświadczenie jest takie, że zapałki i zwykłe zapalniczki gasną na wietrze. I to nie tylko mnie, bo innym ludziom też gasną, wywołując przekleństwa. Też zapalałem nimi lonty, ale nieźle się namęczyłem (zwłaszcza przy lontach improwizowanych), a odkąd mam zapalniczkę żarową, idzie to o wiele łatwiej. Krzesiwo znam tylko od zapalniczek i rzeczywiście iskrzy zawsze, ale tymi iskrami nie można podpalić nawet gazety. Być może krzesiwa survivalowe dają mocniejsze iskry.
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

Nikt nie mówi, że nie gasną! Tylko, trzeba nauczyć się rozpalać chroniąc płomień przed wiatrem :)
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

Z tym, że jest to forum o survivalu, bushcrafcie i tego typu tematyce a nie pirotechnice.

My głównie rozpalamy ogniska tudzież różnego rodzaju kuchenki turystyczne a nie lonty.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Artur
Posty: 17
Rejestracja: 21 lut 2010, 16:58
Lokalizacja: Wroc
Płeć:

Post autor: Artur »

Grzymek pisze:Z tym, że jest to forum o survivalu
Ale chyba militarnym również? :mrgreen: To zresztą mniej ważne, bardziej interesuje mnie Wasza ocena mojej małej wyprawy w wątku "Imprezy, wyprawy, spacery".
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

A ja codziennie noszę wszystko: zapalniczkę żarową SILVY (ok. 50 zł), zapałki (w tym sztormowe) w pudełku po filmie i jeszcze dwa krzesiwa (zwykłe i z bloczkiem). Jak wpadam z jakąś damą do pubu to odpalam świeczkę zapalniczką. Jak rozpalam ognisko i jest paskudna pogoda, to też wyciągam zapalniczkę żarową. Padnie zapalniczka, to wyciągnę zapałki sztormowe. A jak stracę/zniszczę zapalniczkę i zapałki (bo wpadną do wody i mimo, że są wodoodporne zamokną) to mam jeszcze krzesiwa. A jak jest czas i klimat to wyciągam krzesiwo i nim rozpalam ognisko. Oszczędzam wtedy i zapalniczkę i zapałki.
I co Wy na to ? :-)
Awatar użytkownika
przeszczep
Posty: 364
Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
Lokalizacja: warszawa
Gadu Gadu: 9000624
Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
Płeć:

Post autor: przeszczep »

StaszeK pisze:A ja codziennie noszę wszystko: zapalniczkę żarową SILVY (ok. 50 zł), zapałki (w tym sztormowe) w pudełku po filmie i jeszcze dwa krzesiwa (zwykłe i z bloczkiem). Jak wpadam z jakąś damą do pubu to odpalam świeczkę zapalniczką. Jak rozpalam ognisko i jest paskudna pogoda, to też wyciągam zapalniczkę żarową. Padnie zapalniczka, to wyciągnę zapałki sztormowe. A jak stracę/zniszczę zapalniczkę i zapałki (bo wpadną do wody i mimo, że są wodoodporne zamokną) to mam jeszcze krzesiwa. A jak jest czas i klimat to wyciągam krzesiwo i nim rozpalam ognisko. Oszczędzam wtedy i zapalniczkę i zapałki.
I co Wy na to ? :-)
PROFAN!!!

:D :p
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Przezorny zawsze ubezpieczony. :-D

A ortodoksi wypełniają kroniki goprowskie i cmentarze.
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

StaszeK pisze:I co Wy na to ?
Moim zdanie spora przesada. Zapalniczka, zapałki i do tego DWA KRZESIWA.
Za jakiś czas pojawi się ktoś kto bądzie nosił granat termo-jądrowy tylko po to by na pewno odpalić ognisko.
Ale to tylko moje zdanie, które wyraziłem na wyraźną Twoją prośbę.



Ale ponieważ nie każesz mi tego targać po kieszeniach to jak mówią; whatever floats your boat.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Niestety, życie mnie tego nauczyło.

Zwłaszcza przebywanie na wyjazdach z osobami, które uważają, że jakoś sobie poradzą i nie ma sensu martwić się na zapas.
Awatar użytkownika
JAHrek
Posty: 24
Rejestracja: 14 sty 2009, 20:24
Lokalizacja: Nowa Ruda

Post autor: JAHrek »

A ja tam lubię mieć żarówkę pod ręką z bardziej błahego powodu. Otóż nienawidzę gdy w terenie przy silnym wietrze męczę się żeby odpalić fajkę, a z każdą nieudaną próbą jarać chce mi się jeszcze bardziej. Można jeszcze użyć jej jako palnika, żeby zalutować pęknięty stelaż alicji AlumWeldem, a tego raczej zapałkami nie zrobisz :P
krisek34
Posty: 5
Rejestracja: 04 kwie 2010, 16:56
Lokalizacja: radoryż kościelny
Gadu Gadu: 7607736
Tytuł użytkownika: hardckor

Post autor: krisek34 »

święta racja. ja zawsze mam zapalniczke żarową
survival jest hartem ducha wyzwoleniem od codziennego życia...
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

Ja kupiłem zapalniczkę żarową za 1,50zł w sklepie monopolowym na wsi u babci i płomień jest dość mocny.
Roland
Posty: 61
Rejestracja: 30 cze 2011, 15:31
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 5012876
Tytuł użytkownika: Roland
Płeć:

Post autor: Roland »

Temat stary ale ja tu nowy i początkujący ;) Jako nowy w temacie survivalu to krzesiwo na razie widziałem w sklepie ;) Zanim trafiłem na to forum, tak jak autor wątku zaopatrzyłem się w zapalniczkę żarową. W odróżnieniu od niego kupiłem taką za 3zł. Obejrzałem filmik na youtube jak dzieciaki podrasowują zwykłe zapalniczki i zrobiłem to samo ze swoją żarową. Jak się dobrze ja wyreguluje (czytaj nie za duży płomień żaru - ja mam ustawiony na ok 5-6mm) odpala za każdym razie nawet po krótkotrwałym zmoczeniu. Zwykłą też podrasowałem i mam tam płomień ok 5cm. Pewnie niedługo zaopatrzę w krzesiwa, ale zapalniczka zawsze dobrze mieć. Natomiast zawsze lubię posłuchać bajek twardzieli z krzesiwem. Tylko że krzesiwo to taki sam gadżet jak zapalniczka czy zapałki. Negowanie któregoś z tych osiągnięć cywilizacji chyba mija się z celem. Rozpalamy tym co mamy pod ręką. Ja w tej chwili mam zapalniczki i zapałki, może niedługo krzesiwo :)
W życiu przechlapane są tylko chwile :)
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Roland pisze:Temat stary ale ja tu nowy i początkujący ;) Jako nowy w temacie survivalu to krzesiwo na razie widziałem w sklepie ;)

Pewnie niedługo zaopatrzę w krzesiwa, ale zapalniczka zawsze dobrze mieć. Natomiast zawsze lubię posłuchać bajek twardzieli z krzesiwem.
Roland, najpierw piszesz, że krzesiwo widziałeś tylko w sklepie i że zamierzasz go dopiero kupić, a parę zdań dalej już formujesz swój osąd o bajkach twardzieli z krzesiwem.

Nie uważasz, że najpierw trzeba dobrze poznać daną metodę, a dopiero później pisać czy to są bajki, czy też rzeczywistość.
Bo w tej chwili to wychodzi na to, że to Ty piszesz bajki, wypowiadając się o rzeczach o których bardzo mało wiesz.
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Nie wiem jaki lont odpalales?
Ten saperski wodoodporny w oslonie z PCV i bawelny, oparty na czarnym prochu?
Taki lont najlatwiej odpalic zapalkami. Odpalisz go przy najwiekszym sztormie.
Technika jest taka, ze glowke zapalki przykladasz do prochowego rdzenia i pocierasz
to draska. Czyli robisz odwrotnie niz zazwyczaj, trzeba potrzec draska o zapalke a nie zapalka o draske.
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
Roland
Posty: 61
Rejestracja: 30 cze 2011, 15:31
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 5012876
Tytuł użytkownika: Roland
Płeć:

Post autor: Roland »

StaszeK pisze:Roland, najpierw piszesz, że krzesiwo widziałeś tylko w sklepie i że zamierzasz go dopiero kupić, a parę zdań dalej już formujesz swój osąd o bajkach twardzieli z krzesiwem.

Nie uważasz, że najpierw trzeba dobrze poznać daną metodę, a dopiero później pisać czy to są bajki, czy też rzeczywistość.
Bo w tej chwili to wychodzi na to, że to Ty piszesz bajki, wypowiadając się o rzeczach o których bardzo mało wiesz.
:) Staszek, wyrwałeś trochę zdanie z kontekstu. Ja żadnej metody nie kwestionowałem. Przeciwnie, nazywając ludzi "twardzielami" miałem na myśli tych dla których jedyna słuszna metoda rozpalania ognia to krzesiwo. Survival to sztuka improwizacji, jedna z nich może być rasowanie zapalniczki :) Jeśli cie uraziłem to sorry ;)
PS
Już widziałem jak się rozpala ogień krzesiwem i w żaden sposób nie kwestionuje tej metody ;) a mrugacz po to byśmy nie dali się zwariować i podchodzili do wszystkiego z małym dystansem :) Pozdrawiam
W życiu przechlapane są tylko chwile :)
ODPOWIEDZ