Maści

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
zdybi
Posty: 435
Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
Lokalizacja: zachpom
Gadu Gadu: 9522989
Płeć:
Kontakt:

Maści

Post autor: zdybi »

Znalezione w sieci.Ciekawy artykuł,nie wiedziałem,że kit pszczeli działa tak dobroczynnie.
Apteczka leśniczego - maści
2009-07-28
Jak się okazuje, medycyna jaką znamy na codzień czasami nie wystarcza. I wtedy chętnie sięgamy po różne babciowe sposoby lecznicze.

W mojej prywatnej domowej apteczce pierwsze miejsce zajmuje specyfik który nazywam na własny użytek "maścią na szczury". Maść tę znam jeszcze z internatu - przywiózł ją kiedyś mój kolega z pokoju i powiedział jak się ją robi. Wszyscy byliśmy pod wrażeniem jej działania. Posmarowane nią podbite oko , otarcie, siniaki i różnego rodzaju uszkodzenia skóry, także po ukąszeniach owadów, goją się o wiele szybciej niż normalnie.
Otóż maść składa się z kitu pszczelego i oliwy. Ja najczęściej stosuję zwykły "ekodiesel" czyli olej z rzepaku. Maść robię mniej więcej raz na rok - raz na dwa lata. Wystarczy kit pszczeli na gorąco wymieszać z oliwą, dłuższą chwilę prażyć i rozlać później przestudzone do słoiczków np. po kremach. Mycie naczynia można zlecić komuś w ramach kary itp. Ciężko odchodzi od dna. Specyfik przechowuje się bardzo dobrze, w temperaturze pokojowej.(Tu muszę zaznaczyć, że maść jest skuteczna pod warunkiem, że nie ma się uczulenia na kit pszczeli ani na inne specyfiki produkowane przez pszczoły.)

Drugim hitem, chociaż już trochę chemicznym, jest maść na ukąszenia gzów (jest ich w lesie naprawdę bardzo dużo). Skutkuje również w przypadku użądleń pszczół, os itp. Cały numer w tym, że receptę na zrobienie tej maści w aptece dał kiedyś mi ... weterynarz, a maść pierwotnie miała służyć do leczenia ran od ukąszeń owadów u koni. Przeczytałem skład - wazelina plus jakaś ogólnie znana substancja której nazwy już nie pamiętam. Na konie działało super. Ale któregoś dnia ugryzła mnie pszczoła (jestem uczulony na jad i nieco puchnę) i postanowiłem zadziałać tym specyfikiem. Tym razem nie spuchłem ani trochę. (Dodam, że leki dla koni muszą być dużo czystsze, chodzi o skład chemiczny, niż dla ludzi, bo minimalna odchyłka w składzie i koń pada.) Maść stosuję do dziś, mam jej spory zapas.

Z mazideł aptecznych polecam również maść nagietkową - idealnie regeneruje skórę po pracach ogrodowych albo popękaną na mrozie. Kosztuje grosze, a zastosowanie ma szerokie. Podobnie działa najtańsza apteczna maść z witaminą A. Skóra jak nowa.

Będąc niedawno na urlopie rozmawiałem któregoś dnia z gospodynią od której wynajmowaliśmy pokój. Jakoś rozmowa zeszła na domowe sposoby leczenia i dowiedziałem się czegoś nowego. Otóż na przeziębienie (ale nie tylko) pomaga posmarowanie się miodem (takim zwykłym ze słoika). Miejsce posmarowane, np. klatkę piersiową, owijamy następnie folią - możemy dodatkowo umocować bandażem - i zakładamy obcisłą koszulę. Najlepiej smarować się na noc. Rano prawdopodobnie nasza skóra będzie sucha (!) a samopoczucie dużo lepsze. Jeszcze tego nie sprawdzałem na sobie więc nie wiem czy działa.
Do odważnych należy świat!
Tekst znalazłem na "blogu leśniczego".Ciekawe opisy i spostrzeżenia,warto zajrzeć.Szukałem jakiejś informacji o specyfikach na gzy i muchy "końskie".W gorące dni,strasznie dokuczają i nie sposób nic na nie zaradzić. Znacie może jakieś doraźne sposoby na odstraszenie owych?
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1072
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Z mazideł najczęściej stosuję Tribiotic*, pomaga na większość dolegliwości. Jeśli nawet nie farmakoloficznie to przynajmniej psychologicznie ;-)


* - przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą... itd.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

Ja ostatnio mam dziwna masc w apteczce zawsze, toto sie nazywa ratownik...tak tak, poprostu ratownik :) wg opisu jest to uniwersalny srodek na zadrapania, rany, poparzenia, zagnojenia itd. Co najbardziej mnie zdziwilo, to fakt, ze to dziala i dziala skutecznie! Rany sie goja, jak na psie :)
Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Re: Maści

Post autor: maly »

zdybi pisze:Z mazideł aptecznych polecam również maść nagietkową - idealnie regeneruje skórę po pracach ogrodowych albo popękaną na mrozie. Kosztuje grosze, a zastosowanie ma szerokie. Podobnie działa najtańsza apteczna maść z witaminą A. Skóra jak nowa.
Rzeczywiście maść nagietkowa jest świetna w czasie zimy i nie tylko. Ja zawsze ją kupuję w okresie zimowym. Doskonale leczy wszelkie uszkodzenie naskórka, szczególnie dobrze radzi sobie z odmrożeniami. U mnie w pracy leżała kiedyś taka pacjentka której noga gniła, że że była niewydolna oddechowo i krążeniowo nie można jej było zoperować (amputować kończyny). Jaj mąż zasięgnął porady Braci Bonifratrów i przyniósł od nich właśnie maść nagietkową i jeszcze jakąś jedną? Smarował nimi nogę żony i o dziwo noga zaczęła się goić. Po kilku dniach pacjentka poprawiła się na tyle, że można ją było zoperować. Ale nie była to amputacja ale opracowanie chirurgiczne rany :shock:
Maść nagietkową można również stosować aby zapobiegać odmrożeniom. Po prostu jeśli jest mróz wystarczy osłonięte części ciała nasmarować maścią przed wyjściem na mróz. Jest to na prawdę skuteczne. Maść nagietkową można zrobić samodzielnie: 250gram czystego wieprzowego tłuszczu podgrzewamy na patelni i wsypujemy dwie czubate garści ziela nagietka (łodyżki, kwiatki i listki). Gdy tylko tłuszcz się spieni mieszamy energicznie i zdejmujemy z ognia. Odstawiamy na noc pod przykryciem. Następnego dnia jeszcze raz podgrzewamy miksturę i dokładnie odcedzamy przez lnianą szmatkę. Rozlewamy do czystych pojemniczków i szczelnie zamykamy, przechowujemy w chłodnym miejscu. Ja nigdy tego nie robiłem bo w ptece pudełko maści kosztowało ok 3-4 zł i starczało mi na całą zimę :p
Z innych domowych sposobów które widziałem to okłady z rozgotowanej cebuli... Nie znam dokładnej receptury ani tego czy to wyłącznie cebula była? A mianowicie: znowu pacjentka z gnijącą stopą której nie można było zoperować. Rodzina poprosiła czy mogą spróbować domowego sposobu leczenia tej stopy. Ponieważ już i tak nie mogli zaszkodzić tej kobiecie to nasz szef się zgodził. Przynosili w termosie gorącą paćkę i nakładali na tą nogę potem opatrunek z gazy. Smród był niemiłosierny ale noga się zagoiła. Do dzisiaj nie wiemy czy to z powodu tej paćki czy antybiotyków które jej serwowaliśmy? Ale z perspektywy lat dochodzę do wniosku że to cebulowa paćka...:566:
Z maści aptecznych jaką mogę polecić to taj jak napisał Tanto Tribiotic Maść z zawartością słabo działającego antybiotyku na wszelkie skaleczenia, Polecam jeszcze Polseptol Jest to preparat jodowy w maści (dokładnie to betadyna, polodina). Zabija wszystko co żywe, wirusy bakterie grzyby... Świetnie się spisuje jako środek zapobiegawczy, choć równie dobrze sobie radzi w leczeniu zaropiałych ran. Kiedyś zrobiłem sobie okropną ranę w okolicy pachwiny, postanowiłem poradzić się dermatologa jak ją leczyć... To był błąd (dermatolodzy są strasznie przewrażliwieni jeśli chodzi o skórę) Kazała mi odstawić wszystkie środki które stosowałem "bo są za mocne i mogą powodować uczulenia". Efektem porady dermatologa była ogromna ropiejąca rana która nie chciała sie goić. Wk...łem się i zrobiłem sobie wymaz z rany, dałem próbkę na posiew z antybiogramem i się okazało że się zainfekowałem kilkoma szczepami bakterii moczowych i układu pokarmowego... było gorącu i prawdopodobnie z potem przeniosły się do rany. No nic pomyślałem sobie. Zanim dostałem wynik antybiogramu stosowałem właśnie polseptol i zanim dostałem wynik z laboratorium sytuacja była już opanowana :mrgreen: Potem już nie włączałem antybiotyku bo nie było sensu. Po 9 dniach po ranie nie było śladu. szkoda że tak późno się postanowiłem samemu leczyć bo przez dwa miesiące strasznie się namęczyłem z tą raną...
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
ODPOWIEDZ