Strona 2 z 4

: 31 sie 2009, 20:28
autor: Fred
Widzę, że wywołałem niezłą 'burze mózgów' :D
Nie pisałem nigdzie, że koszę mokrą trawę a tym bardziej, że używam kosy... (ale w sumie to używam spalinowej :P)
hehe...


@Wojna znajdą się tacy, u mnie sąsiad ostatnio machał :D

: 31 sie 2009, 21:14
autor: grubson
No fakt, kosy spalinowej to nic nie ruszy, można spokojnie mokrą trawę kosić. A to dwie_sety, pisał o kosie i stąd to zamieszanie.

: 31 sie 2009, 22:55
autor: Robert Jurszo
unabomber pisze:Ja staram się minimalizować i upraszczać sprzęt jak się da. Śmieje się z takich wynalazków jak gore-tex, jakieś membrany, impregnaty. Nie lubię nowoczesnych rzeczy. Zamiast śpiwora- koc, zamiast namiotu - szałas, zamiast plecaka - worek a zamiast trekkingów - trampki (ew gumofilce właśnie).
Ok, chwała Ci za to, że chcesz upraszczać sprzęt (ja też - podobnie jak Ty - zamiast plecaka używam worka transportowego). Ale to też musi mieścić się w granicach pewnego rozsądku wyznaczonego przez kompromis naszego komfortu z warunkami zewnętrznymi. Weźmy przykład, który podajesz - trampki. Marsz na przełaj (poza ścieżkami) przez las podczas kilkudniowej eskapady w trampkach z workiem o wadze kilkunastu kilogramów może skończyć się (a raczej być przerwany) przez uraz kostki albo kości śródstopia (albo inne "przyjemności"). Natomiast trudno mi wyobrazić sobie kilkudniową marszrutę podczas której codziennie pokonujemy 20-30 km w gumofilcach. Masakra. Po pierwsze - i wcale nie najważniejsze - "tropiki" w butach; po drugie - po kilkunastu kilometrach zacznie Cię boleć śródstopie i/lub kostka. A wtedy zabawa się kończy.

: 31 sie 2009, 23:10
autor: w0jna
Gumofilce nie są do łazęgowania tylko do roboty. Ot co. Nie wiem o co bijecie pianę.

: 01 wrz 2009, 07:32
autor: Fredi
Zdziwilibyście się ile i jak wygodnie można chodzić w gumofilcach.....
Sam się dziwiłem będąc kiedyś na całodniowej włóczędze po górach z kilkoma góralami.
Był to listopad - zaczęło się od mżawki, poszło w śnieżek...i po szlakach to my akurat wtedy najmniej chodziliśmy...
A goście mając dobrze po 60tce, zasuwali w tych gumiakach lepiej niż my w traperach. :D

Może po prostu to kwestia przyzwyczajenia :)?

: 01 wrz 2009, 07:49
autor: wolfshadow
W czasach szczenięcych w sezonie wiosna-lato-jesień łaziłem po lesie w typowych gumiakach. W lecie co prawda tylko wcześnie rano (zbieranie jagód) ale jednak.
Ponieważ były ciut za duże (2-3 rozmiary) na nogach miałem grube wełniane skarpety i na nich zawinięte lniane onuce. Niestety mniejszych rozmiarów z kopalni "wyfasować" się nie dało. Jakoś nie przypominam sobie jakiegoś dyskomfortu związanego z ich użytkowaniem. No ale też nie robiłem w nich dziennego dystansu 20-40km.

: 01 wrz 2009, 21:12
autor: unabomber
Robert Jurszo pisze:
unabomber pisze:Ja staram się minimalizować i upraszczać sprzęt jak się da. Śmieje się z takich wynalazków jak gore-tex, jakieś membrany, impregnaty. Nie lubię nowoczesnych rzeczy. Zamiast śpiwora- koc, zamiast namiotu - szałas, zamiast plecaka - worek a zamiast trekkingów - trampki (ew gumofilce właśnie).
Ok, chwała Ci za to, że chcesz upraszczać sprzęt (ja też - podobnie jak Ty - zamiast plecaka używam worka transportowego). Ale to też musi mieścić się w granicach pewnego rozsądku wyznaczonego przez kompromis naszego komfortu z warunkami zewnętrznymi. Weźmy przykład, który podajesz - trampki. Marsz na przełaj (poza ścieżkami) przez las podczas kilkudniowej eskapady w trampkach z workiem o wadze kilkunastu kilogramów może skończyć się (a raczej być przerwany) przez uraz kostki albo kości śródstopia (albo inne "przyjemności"). Natomiast trudno mi wyobrazić sobie kilkudniową marszrutę podczas której codziennie pokonujemy 20-30 km w gumofilcach. Masakra. Po pierwsze - i wcale nie najważniejsze - "tropiki" w butach; po drugie - po kilkunastu kilometrach zacznie Cię boleć śródstopie i/lub kostka. A wtedy zabawa się kończy.
Oj chłopie, zdziwiłbyś się co do tych trampek... Mieszkam w Beskidzie, w lesie, w schronisku, mam większość doby wolną od pracy więc szlajam się po lasach codziennie. Minimum raz w tygodniu robię sobie całodniowe marsze z noclegiem w przypadkowym miejscu. Wszystko w trampkach. Chodzi mi się w nich równie wygodnie co w Junglach czy glanach HD i jakoś żadnych urazów nie dostałem. Trzeba się nauczyć chodzić. Najlepiej na boso. Są bardzo lekkie i nie krępują ruchów. Wadą jest tylko to że szybko się zużywają ale za to kosztują 12 zł.

A na zimę tylko gumofilce. Teraz nie mam potrzeby noszenia ich całymi dniami ale jak tylko zrobi się zimniej to (obiecuje) będę próbował zakatować swe stopy w marszach. Zdam raport tu, na forum publicznym. Z tego co mi się wydaje 30 km dziennie (po lesie) powinienem przejść w nich bez szwanku (dla komfortu też). Nie kumam od czego by mnie miało zacząć boleć śródstopie lub kostka? Wyjaśnij proszę... Spróbuje też nie zdejmować ich przez pare dni - zobaczymy.

Co do komfortu to nie uznaje kompromisów. Trza się hartować.

: 01 wrz 2009, 23:08
autor: Robert Jurszo
unabomber pisze: Nie kumam od czego by mnie miało zacząć boleć śródstopie lub kostka? Wyjaśnij proszę...
To proste. Jeśli but - tak jak gumofilce - ma zbyt sztywną podeszwę i/lub jest mało elastyczny w kostce, to stopa podczas chodu nie może pracować w naturalny sposób, czyli zginać się we właściwych miejscach. Chodzi się wtedy na "sztywnych" stopach, które po jakimś czasie zaczynają boleć. Ból jest charakterystyczny - "rwący" w śródstopiu a w kostce to nie wiem jak go opisać ;) Wydaje mi się, że właśnie takie efekty miałby wielokilometrowy wypad w gumofilcach.
unabomber pisze: Co do komfortu to nie uznaje kompromisów. Trza się hartować.
Owszem, możemy założyć sobie, że przejdziemy 40 km w gumofilcach z 15-kilogramowym obciążeniem na plecach choćby nam nawet miały stopy odpaść, ale po co? Planując jakikolwiek wypad o profilu survivalowo-wędrowniczym najpierw określam mój cel a potem wybieram graty, jakie do osiągnięcia tego celu są mi potrzebne, starając się przewidzieć warunki jakie napotkam i konfrontując je z indywidualnym poczuciem komfortu. Aby było jasne - kieruję się jednocześnie zasadą minimalizacji sprzętu.

: 01 wrz 2009, 23:15
autor: w0jna
Ok. Dobra. Teraz poprosimy tych co sprawdzili to empirycznie do głosu. Teori mamy dość ;-)

: 02 wrz 2009, 09:21
autor: Robert Jurszo
w0jna pisze:Ok. Dobra. Teraz poprosimy tych co sprawdzili to empirycznie do głosu. Teori mamy dość ;-)
No i tak będzie najlepiej, chociaż obawiam się, że w tym wypadku praktyka potwierdzi teorię.

: 02 wrz 2009, 11:20
autor: unabomber
w0jna pisze:Ok. Dobra. Teraz poprosimy tych co sprawdzili to empirycznie do głosu. Teori mamy dość ;-)
BRAWO! w0jna!


Robert, nie obraź się ale to czcze gadanie. Jaka teoria? Jakie zginanie? Glany miał na nogach kiedyś? Noga usztywniona jak w szynach a chodzi się świetnie i kopie też nieźle. Za dawnych punkowych czasów to glanów z nóg nie ściągałem i co? I nic? Stopa może być usztywniona, to nie problem. Swoją drogą sam zaczynam się przekonywać do lekkich rozwiązań (tzn. trampki)
ale przez lata chodziłem na sztywnych stopach i zawsze potrafiłem przejść najwięcej z ekipy (dalej to potrafię). icon_twisted Gwarantuje, że wśród wysokich butów gumofilce najbardziej pracują na stopie. Jakie buty są bardziej miękkie?

: 02 wrz 2009, 11:33
autor: wolfshadow
unabomber pisze:Jakie buty są bardziej miękkie?
Baletki ? :lol:

A tak poważnie - w miękkich butach typu trampki źle mi się chodzi po kamulcach. Gumiory mają sztywniejszą podeszwę.

: 02 wrz 2009, 11:52
autor: slaq
Jak byłem mały to co roku w zimie robiłem sobie eskapady wędkarskie jako, że lubiłem łowić na lodzie - na nogach miałem przycięte gumiaki właśnie.

Było całkiem wygodnie ale po godzinie od lodu nieźle ciągło mimo, iż miałem dodatkowe wkładki i dwie pary skarpet.
Problem zimna od spodu rozwiązałem podkładając styropian pod nogi i dodatkowo paląc małe ognisko na blasze obok, ale ono bardziej służyło mi do ogrzania rąk po wyjmowaniu ryb z przerębla.

Myślę , że jest to kwestia przyzwyczajenia teraz mam buty BW i nie poszedł bym w owych gumiaczkach na lód, bo porównując buty BW są lepsze - nie musiał bym już nosić kawałka styropianu bo mam piankę w bucie. Ot co.

Można się nabijać z nowoczesności ale przydają się niektóre patenty. W trampkach byłem raz w Tatrach i nigdy nie powtórzyłem swego wyczynu bo mają same wady owe buciki w górach.
Są za śliskie i ze dwie gleby zaliczyłem z tegoż powodu na kamieniach i szlag trafił podeszwę dość szybko. Nie wspomnę już o litościwych spojrzeniach tych co obuci byli porządnie :mrgreen:

Co do komfortu to nie uznaje kompromisów. Trza się hartować

A ja lubie jak jest ciepło i miło i co ? 8-)

: 02 wrz 2009, 12:10
autor: w0jna
A ja lubie jak jest ciepło i miło i co ?
Jajco ;-) To se noś, przecież nikt nie broni ;-)

Sam też nosze super uber buty: goreszmata, skóra z obcego, ogólnie buty do mordowania niedźwiedzi w locie, ale na polowania dzieciaki w nagonce poginają w gumofilcach i żyją. Jeszcze żaden nie umarł.

Poprawiłem

: 02 wrz 2009, 12:32
autor: slaq
Sam też nosze super uber buty goreszmata skóra z obcego do mordowania niedźwiedzi w locie..

Jak chcesz już coś przekazać to zrób to tak co bym zrozumiał :mrgreen:

Nie chodzi mi o komfort w butach ale ogólnie o podejście Pana "unabombera" aka twardziela - bo trzeba się hartować zero kompromisów a jak ! 8-)

: 02 wrz 2009, 13:44
autor: Rojek
Co do trampek, to sorry ale mając sporo kilogramów na plecach i idąc przez bezdroża , gdzie musisz sam przecierać szlaki np. maczetą .Po nierównościach jakie mogą ci za sponsorować moje tereny....--> jest to 100% skręcona kostka w kilku miejscach. Nie mówiąc o poprzebijanej podeszwie. Trampki założyć sobie mogę w obozie by było przyjemniej....

: 02 wrz 2009, 14:54
autor: Stalker
Wybaczcie, ale gumofilce do sur***alu to lekki żart. Wellingtony to jeszcze bym zrozumiał. To są kapcie z asfaltu i trzeba skarpet z kobaltu. Do prac owszem są dobre - bo nie szkoda i działają, ale nie mogę sobie wyobrazić wędrówek na dystansie dłuższym niż 100 m od ciągnika. No chyba, że jako mieszczuch >sienieznam<

: 02 wrz 2009, 17:11
autor: Fred
Te gumiaczki to jakaś paranoja... Buty do pracy - jak najbardziej, ale na wędrowanie? Proszę Was... To jest guma, a jak już coś udowadniać to w 'opeksie' połaźcie :P
Co do trampek to 7 lat temu jak byłem w górach na wycieczce z klasą to jako jedyny wziąłem i trampy i traperki, koledzy się śmiali, ale po godzinnej wędrówce po kamieniach to ja się z nich śmiałem. W schronisku natomiast trampeczki i heja banana :D

A moim zdaniem najlepsze buty w jakich można chodzić zimą na dłuugie wypady to RELAX'y :)
Pamiętam jak za bajtla cały dzień na dworze w nich śmigałem i nawet mi chłodno w nóżki nie było :) A i się tak nie ślizgały... szkoda tylko, że już ich nie mam, bo na zimę to były buty nie do zajechania :)

: 03 wrz 2009, 08:35
autor: slaq
RELAXY - też miałem i wymiatały :mrgreen: zrobiła mi się na nie noga za duża i rzuciłem je w kąt na strychu u babki - ciekawe czy tam jeszcze leżą :mrgreen:

: 03 wrz 2009, 12:50
autor: Stalker
Klasyki. W połowie lat 90-tych już uchodziły za bardzo wystrzałowe na imprezach z muzyką house ( w wersji srebrnej oczywiście ). Tu zdecydowanie pasuje słowo z j.ang: Oldschool !

: 03 wrz 2009, 16:51
autor: Robert Jurszo
Stalker pisze:Do prac owszem są dobre - bo nie szkoda i działają, ale nie mogę sobie wyobrazić wędrówek na dystansie dłuższym niż 100 m od ciągnika. No chyba, że jako mieszczuch >sienieznam<
Z ust mi to wyjąłeś Stalker ;))

: 05 wrz 2009, 10:30
autor: unabomber
@slaq - super-hiper-mega-twardziela tak więc nie podskakuj, bo Cię zgładzę. Wnieś coś do dyskusji a nie obrażaj mnie.
Następna sprawa to to, że nikogo nie próbuje zmusić do noszenia gumofilców. Nie podoba się - proszę bardzo. Przedstawiam tu swoje doświadczenia z w/w buciorami i tyle. Może komuś się przydadzą. Nie napisałem, że nie ma lepszych butów, napisałem, że te są wystarczające (szczególnie za cenę 30 zł). Warto o tym wiedzieć np. gdy rozwalą nam się buty w trakcie wypadu. Gumofilce kupimy w każdej małej miejscowości. Spełnią swoje zadanie a jak się nie polubimy z nimi - do kosza. No i nie mówię o g-u-m-i-a-k-a-c-h tylko o g-u-m-o-f-i-l-c-a-c-h.
Różnią się (przede wszystkim) +/- 1,5 cm warstwą filcu, który daje nam konkretne ciepło, miękkość i całkiem nieźle odprowadza wilgoć.
Spokojnie można w nich przejść większy dystans chociaż na pewno są lepsze buty do łażenia.
Świetnie nadają się do wszelkich prac w terenie zielonym czyli też do prac obozowych (pod tym pojęciem rozumiem również zdobywanie żarcia, drewna itepe). Na pewno są to jedne z bardziej uniwersalnych butów i generalnie oto mi chodzi. Zresztą 10.000.000 polskich rolników nie może się mylić.

Z wyrazami szacunku - Kuba

P.S. Trampki- tak, na kamienisty teren to one nie są. 10 lat temu wlazłem w nich na Babią i do tej pory mam pofałdowany paznokieć w paluchu. Ja noszę - bo lubię (czuć się jak indianiec w mokasynach) ale nie polecam - łatwo sobie krzywdę zrobić. No chyba że ktoś lubi...

Pozdrawiam!

: 05 wrz 2009, 11:51
autor: Stalker
Spokojnie... Więcej dystansu do wypowiedzi. To tylko forum ( ale jakie ! ). Na koniec dnia i tak wszyscy kiedyś wypijemy po piwie, zjemy coś z ogniska, pogadamy o dupie marynie, położymy się spać a następnego dnia trzeba będzie iść dalej...
Zorganizujmy w końcu ten zlot, zrobimy ustawki, każdy da sobie po razie, a potem poćwiczymy techniki udzielania pierwszej pomocy.

: 05 wrz 2009, 16:44
autor: unabomber
W takim razie wszystkich zapraszam do siebie, do schroniska. :-D

: 05 wrz 2009, 17:21
autor: PA
Ludzie na Syberii zimą używają gumofilców do chodzenia po tajdze podczas kilkumiesięcznych polowań na sobole. Używają ich nawet jako butów do szerokich nart podbitych skórą jelenia przypominających nasze skitoury skrzyżowane z rakietami śnieżnymi. I radzą sobie w nich znakomicie bo zimą to są najlepsze buciory do lasu. A długość i stopień trudności wędrówek tych ludzi daleko przerasta nasze wyobrażenie o wędrówkach w lesie.

Jest taki leśnik z południa Polski robiący drewniane rakiety śnieżne. Czasem jego brat sprzedaje je na allegro. Kiedyś rozmawiałem z producentem na temat wiązań i dziwiłem się, iż używa on dziwnych gumowych "wiązań" do swoich rakiet. Wyjaśnił mi, że takie najlepiej działają i pasują do gumofilców noszonych przez pracowników leśnych bo pierwotnie robił rakiety tylko dla nich by pomóc w pracach leśnych zimą.