Idziemy do lasu. Co zabrać?
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
-
- Posty: 75
- Rejestracja: 28 sie 2007, 11:50
- Lokalizacja: Nowy Tomyśl
- Płeć:
Idziemy do lasu. Co zabrać?
Idziemy do lasu
Piękna słoneczna pogoda utrzymuje się od paru dni, więc zdecydowaliśmy się odwiedzić pierwszy raz w tym sezonie las. Wyruszamy na 2 dni (z nocką). Czego nie możemy zapomnieć?
Oczywiście podstawową sprawą jest to że las to też dom… dom wielu zwierząt, roślin, bakterii… Nie powinniśmy tam czuć się jak u Siebie, dlatego nie wszystko nam wolno.
O czym więc powinnyśmy pamiętać?
To wszystko zależy oczywiście od naszych wymagań, doświadczenia, wiedzy, posiadanego sprzętu, pory roku itd. Jak widać zmiennych jest bardzo wiele, dlatego zakładamy że od 4 dni nie padało (jest ciepło, aczkolwiek dosyć wilgotno) – idealna pogoda na wyprawę do lasu.
Ubranie - mimo przewidywań synoptyków powinnyśmy zaopatrzyć się w coś nie przemakalnego (peleryna, poncho, itp.), parasola nie ma sensu brać
1) Spodnie powinny być długie (obojętnie czy jest ciepło czy zimno), a jeśli ktoś chce może zabrać jeszcze krótkie. Jedna z pewnością starczy, czyli de facto tych nie pakujemy, bo w nich idziemy
2) T-shirt – Ich lepiej zabrać dwa niż jeden, dlatego że jak się spocimy lepiej jest zmienić,
3) Bielizna – na drugi dzień (czyli po jednej parze),
4) Jakaś bluza, czy coś ciepłego.
Mimo ciepłych dni w nocy i rano potrafi być zimno.
5) Buty – najlepiej ciężkie(nie przemakalne, wysokie) i jakieś lekkie (chociaż ja nigdy nie biorę dwóch par).
Spanie – tutaj zależnie od własnych upodobań , ja jednak zabiorę namiot, śpiwór i karimatę. Niektórzy namiot zastępują poncho lub budują coś własnego w lesie.
Ogień – jeżeli planujemy ognisko, należy zaopatrzyć się w zapałki/zapalniczkę lub krzesiwo.
Jedzenie/woda – nie ma co zaopatrzać się w dużą ilość, na wypadach w teren jest mniejsza ochota na jedzenie, tutaj wszystko zależy od tego co mamy w planach, ale jeśli tylko pospacerować po lesie, po nagrywać zwierzęta, przyrodę to najlepiej brać lekkie jedzenie, odżywcze i dające nam energię: sucharki, (coś słodkiego) np. dżem, coś z czekoladą, pasztet.
Co do wody, to 1,5 litry starczą – najlepiej biała niegazowana. (Jeżeli chcemy robić ognisko trzeba pomyśleć czym się je zagasi, jeżeli wodą przyniesioną to tej można zabrać np. 2l).
Latarka – jest ona niezbędna podczas wypraw, może być np. jaka lampa oliwna – ale z tym to ostrożnie w lesie. Chociaż najlepsza moim zdaniem będzie latarka tzw. Czołówka.
Nóż, nie kuchenny, a raczej taki „do wszystkiego” tzn. i do przecięcia gałązki i chleba.
Inne
1) Sztucce (chociaż można jeść nożem prosto z opakowania),
Tak więc podsumowując:
1) Ubranie (ciepłe na noc, buty, coś nie przemakalnego),
2) Spanie (namiot, śpiwór, karimata),
3) Ogień,
4) Jedzenie, woda,
Wydaje się mało, ale jak się spakujemy to się okaże
Bardziej zaostrzona wersja:
Jak pisałem wyżej, wszystko zależy od naszej wiedzy, umiejętności, doświadczenia, dlatego przedstawiam wersję plecaka bardziej okrojonego
Ubranie – wszystko to w czym idziemy starczy nam w zupełności, (czyli długie spodnie, t-shirt (jakaś lekka bluzka z długim rękawem).
Spanie – wszystko można zbudować w lesie, a ogrzewać będzie nas ognisko zamiast śpiwora,
Jedzenie – na dwa dni, możemy zabrać kilka sucharków i np. dżem – chociaż i jedzenie znajdziemy w lesie
Woda – nie liczyłbym że uda nam się znaleźć tak czystą (chyba że przefiltrujemy ja np. przez skarpetę…) dlatego lepiej jest ją zabrać.
Nóź i krzesiwo.
Piękna słoneczna pogoda utrzymuje się od paru dni, więc zdecydowaliśmy się odwiedzić pierwszy raz w tym sezonie las. Wyruszamy na 2 dni (z nocką). Czego nie możemy zapomnieć?
Oczywiście podstawową sprawą jest to że las to też dom… dom wielu zwierząt, roślin, bakterii… Nie powinniśmy tam czuć się jak u Siebie, dlatego nie wszystko nam wolno.
O czym więc powinnyśmy pamiętać?
To wszystko zależy oczywiście od naszych wymagań, doświadczenia, wiedzy, posiadanego sprzętu, pory roku itd. Jak widać zmiennych jest bardzo wiele, dlatego zakładamy że od 4 dni nie padało (jest ciepło, aczkolwiek dosyć wilgotno) – idealna pogoda na wyprawę do lasu.
Ubranie - mimo przewidywań synoptyków powinnyśmy zaopatrzyć się w coś nie przemakalnego (peleryna, poncho, itp.), parasola nie ma sensu brać
1) Spodnie powinny być długie (obojętnie czy jest ciepło czy zimno), a jeśli ktoś chce może zabrać jeszcze krótkie. Jedna z pewnością starczy, czyli de facto tych nie pakujemy, bo w nich idziemy
2) T-shirt – Ich lepiej zabrać dwa niż jeden, dlatego że jak się spocimy lepiej jest zmienić,
3) Bielizna – na drugi dzień (czyli po jednej parze),
4) Jakaś bluza, czy coś ciepłego.
Mimo ciepłych dni w nocy i rano potrafi być zimno.
5) Buty – najlepiej ciężkie(nie przemakalne, wysokie) i jakieś lekkie (chociaż ja nigdy nie biorę dwóch par).
Spanie – tutaj zależnie od własnych upodobań , ja jednak zabiorę namiot, śpiwór i karimatę. Niektórzy namiot zastępują poncho lub budują coś własnego w lesie.
Ogień – jeżeli planujemy ognisko, należy zaopatrzyć się w zapałki/zapalniczkę lub krzesiwo.
Jedzenie/woda – nie ma co zaopatrzać się w dużą ilość, na wypadach w teren jest mniejsza ochota na jedzenie, tutaj wszystko zależy od tego co mamy w planach, ale jeśli tylko pospacerować po lesie, po nagrywać zwierzęta, przyrodę to najlepiej brać lekkie jedzenie, odżywcze i dające nam energię: sucharki, (coś słodkiego) np. dżem, coś z czekoladą, pasztet.
Co do wody, to 1,5 litry starczą – najlepiej biała niegazowana. (Jeżeli chcemy robić ognisko trzeba pomyśleć czym się je zagasi, jeżeli wodą przyniesioną to tej można zabrać np. 2l).
Latarka – jest ona niezbędna podczas wypraw, może być np. jaka lampa oliwna – ale z tym to ostrożnie w lesie. Chociaż najlepsza moim zdaniem będzie latarka tzw. Czołówka.
Nóż, nie kuchenny, a raczej taki „do wszystkiego” tzn. i do przecięcia gałązki i chleba.
Inne
1) Sztucce (chociaż można jeść nożem prosto z opakowania),
Tak więc podsumowując:
1) Ubranie (ciepłe na noc, buty, coś nie przemakalnego),
2) Spanie (namiot, śpiwór, karimata),
3) Ogień,
4) Jedzenie, woda,
Wydaje się mało, ale jak się spakujemy to się okaże
Bardziej zaostrzona wersja:
Jak pisałem wyżej, wszystko zależy od naszej wiedzy, umiejętności, doświadczenia, dlatego przedstawiam wersję plecaka bardziej okrojonego
Ubranie – wszystko to w czym idziemy starczy nam w zupełności, (czyli długie spodnie, t-shirt (jakaś lekka bluzka z długim rękawem).
Spanie – wszystko można zbudować w lesie, a ogrzewać będzie nas ognisko zamiast śpiwora,
Jedzenie – na dwa dni, możemy zabrać kilka sucharków i np. dżem – chociaż i jedzenie znajdziemy w lesie
Woda – nie liczyłbym że uda nam się znaleźć tak czystą (chyba że przefiltrujemy ja np. przez skarpetę…) dlatego lepiej jest ją zabrać.
Nóź i krzesiwo.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2009, 17:14 przez jakub_kaczmarek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Młody
- Posty: 894
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
i w jakim to jest przedziale ? poradnik co brać ? bo nie rozumie...a może co Wy chcecie zabrać...możesz sprecyzować swoją wypowiedź ? dzieki
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Re: Idziemy do lasu. Co zabrać?
Buhaha. Idź do lasu z takimi poradami.Cebab pisze:Idziemy do lasu ... Nie powinniśmy tam czuć się jak u Siebie, dlatego ...wszystko można zbudować w lesie, a ogrzewać będzie nas ognisko zamiast śpiwora,
... i jedzenie znajdziemy w lesie
Those who travel far must travel light.
http://just-hike.blogspot.com/
"Use dehydrated water whenever possible, despite the expense." - The Ultralighter
http://just-hike.blogspot.com/
"Use dehydrated water whenever possible, despite the expense." - The Ultralighter
-
- Posty: 75
- Rejestracja: 28 sie 2007, 11:50
- Lokalizacja: Nowy Tomyśl
- Płeć:
Wg. mnie pisanie jakichkolwiek ogólnikowych tematów "co zabrać" jest bez sensu. Każdy zabiera tyle, ile uważa za niezbędne.
Bez urazy do autora tematu, ale każdy kto jest na tyle inteligentny by włączyć komputer i odnaleźć te forum potrafi (mam nadzieję) kojarzyć fakty i domyśli się, że jeżeli wieczorem robi się chłodno to warto zabrać ciepłe ubranie, itp.
Mam nadzieję, że Cebab nie zniechęci się do pisania "poradników" Następne będą na pewno coraz lepsze.
Bez urazy do autora tematu, ale każdy kto jest na tyle inteligentny by włączyć komputer i odnaleźć te forum potrafi (mam nadzieję) kojarzyć fakty i domyśli się, że jeżeli wieczorem robi się chłodno to warto zabrać ciepłe ubranie, itp.
Mam nadzieję, że Cebab nie zniechęci się do pisania "poradników" Następne będą na pewno coraz lepsze.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
Nie liczyłbym na to - mam ci pokazać kilku takich, którzy włączają komputer ale już nie wiedzą do czego służy opcja szukaj? I zadają takie pytania jak: jaki nóż, jaki plecak, jakie buty?maxter pisze:każdy kto jest na tyle inteligentny by włączyć komputer i odnaleźć te forum potrafi (mam nadzieję) kojarzyć fakty i domyśli się, że jeżeli wieczorem robi się chłodno to warto zabrać ciepłe ubranie, itp.
Nie wycinaj lasów bo i ty możesz zostać partyzantem.
Być może jestem naiwny, ale wolę wierzyć, że to z czystego lenistwabogdan pisze:Nie liczyłbym na to - mam ci pokazać kilku takich, którzy włączają komputer ale już nie wiedzą do czego służy opcja szukaj? I zadają takie pytania jak: jaki nóż, jaki plecak, jakie buty?
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
pomijając całą dyskusję nad sensownością czy wartością merytoryczną (i reklamową) artykułu to
sam nigdy nie biorę żadnych sztućców oprócz scyzoryka
nie rozumiem dlaczego porada jedzenia nożem jest średnio na miejscu?mgr_scout pisze:Porada jedzenia nożem czy filtrowania przez skarpetę też jest średnio na miejscu.. ujmując to grzecznie
sam nigdy nie biorę żadnych sztućców oprócz scyzoryka
Acha.. to teraz test na bystrość.. biorę na obóz/wyjazd grupkę harcerzy w wieku 11-15 lat, a starszych w sumie też.. nauczysz ich jedzenia nożem? Rodzice będą baaaardzo Ci wdzięczni Twój portfel również
Bezpieczeństwo i odpowiedzialność, znasz takie pojęcia? Co powiesz mamusi Twojego kolegi, któremu uśmiech sie poszerzył a ten sepleniąc powiedział.. psze mamusi to Yoggi powiedział ze mozna jeść nożem ale nie powiedział ze można sie zaciąć. Jeszcze tłumaczyć?
Bezpieczeństwo i odpowiedzialność, znasz takie pojęcia? Co powiesz mamusi Twojego kolegi, któremu uśmiech sie poszerzył a ten sepleniąc powiedział.. psze mamusi to Yoggi powiedział ze mozna jeść nożem ale nie powiedział ze można sie zaciąć. Jeszcze tłumaczyć?
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
Bogdan : W pewnym sensie można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z paradoksem. Mając do dyspozycji nieograniczone źródła informacji ( czyt. szukaj.., google, wiki, etc . ), gdy wystarczy zadać pytanie a uzyskasz wszystkie odpowiedzi świata, coraz trudniej o zwykłe logiczne myślenie, kreatywność i zaradność. Ale być może to są właśnie skutki - wszystko jest tak łatwo osiągalne, że niemalże niewidoczne w myśl zasady najciemniej pod latarnią.
Znów jestem okrutny, sorry...
Znów jestem okrutny, sorry...
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
Padłem. Drogi mgr. Scout'cie wydaje mi się że ten tekst nie był pisany z przeznaczeniem na regulamin obozu młodszoharcerskiego tylko do młodych ludzi którzy chcą zacząć przygodę z "surfifalem" i choć nie mają doświadczenia to jednak mają minimum rozsądku (i nie mają parkinsona ). Jeżeli ktoś już jedzie sam na biwak to pocharatana buźka jest najmniejszym jego i jego rodziców zmartwieniem.mgr_scout pisze:Acha.. to teraz test na bystrość.. biorę na obóz/wyjazd grupkę harcerzy w wieku 11-15 lat, a starszych w sumie też.. nauczysz ich jedzenia nożem? Rodzice będą baaaardzo Ci wdzięczni Twój portfel również
Bezpieczeństwo i odpowiedzialność, znasz takie pojęcia? Co powiesz mamusi Twojego kolegi, któremu uśmiech sie poszerzył a ten sepleniąc powiedział.. psze mamusi to Yoggi powiedział ze mozna jeść nożem ale nie powiedział ze można sie zaciąć. Jeszcze tłumaczyć?
Wiem co to odpowiedzialność i bezpieczeństwo, w tym roku jadę jako opiekun koloni zuchowej (wcześniej zajmowałem się harcerzami), ale wiem też co to jest paranoja i umiem jej unikać.
Minimum rozsądku mówisz? Cóż, moje doświadczenie mówi że nie należy oczekiwać tego od ludzi a wyjaśniać wszystko z drobnymi szczegółami jak w amerykańskiej instrukcji oraz że należy dbać o własną dupę, by w razie czego nikt nie zarzucił Ci że czegoś nie powiedziałeś, że tego nie wolno robić albo jest ryzykowne. Może ta kolonia zuchowa Cię tego nauczyYoggi pisze:Padłem. Drogi mgr. Scout'cie wydaje mi się że ten tekst nie był pisany z przeznaczeniem na regulamin obozu młodszoharcerskiego tylko do młodych ludzi którzy chcą zacząć przygodę z "surfifalem" i choć nie mają doświadczenia to jednak mają minimum rozsądku (i nie mają parkinsona ). Jeżeli ktoś już jedzie sam na biwak to pocharatana buźka jest najmniejszym jego i jego rodziców zmartwieniem.
BTW - a ja padłem jak przeczytałem poradę by jeść nożem.. jakby nie można tym nożem było wystrugać łyżki.. i fun większy i bezpieczniej.. ale po prostu trzeba mieć doświadczenie, umieć przewidywać możliwe zagrożenia i coś ciekawego zaproponować do tego.. bo w jedzeniu nożem nic ciekawego nie widzę, szczególnie gdy nie wytłumaczy się jak bezpiecznie to zrobić.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Powiem, że powiedzenie "stary a głupi" nie wzięło się z nikąd. Są też pisane i niepisane zasady leśnego BHP. Np. sposób podawania noża. Dawanie złych przykładów (vide Grylls) nie jest najlepszym rozwiązaniem.Yoggi pisze:tylko do młodych ludzi którzy chcą zacząć przygodę z "surfifalem" i choć nie mają doświadczenia to jednak mają minimum rozsądku (i nie mają parkinsona )
A w grupie 10 rozsądnych zawsze może się trafić jakiś dowcipniś, który przez nieuwagę w nieodpowiednim momencie strzeli jedzącego w "karczycho". I nieszczęście gotowe.
Ale przecież nikt nie bierze odpowiedzialności za to że ktoś pozacina się jedząc nożem po tym jak przeczytał o tym na forum. Od tego aby obliczyć ryzyko są rodzice i jeśli oni stwierdzą że młodzian jest na tyle samodzielny aby pojechać do lasu i się nie zabić to na pewno nie będzie tu problemem jedzenie nożem.mgr_scout pisze:
Minimum rozsądku mówisz? Cóż, moje doświadczenie mówi że nie należy oczekiwać tego od ludzi a wyjaśniać wszystko z drobnymi szczegółami jak w amerykańskiej instrukcji oraz że należy dbać o własną dupę, by w razie czego nikt nie zarzucił Ci że czegoś nie powiedziałeś, że tego nie wolno robić albo jest ryzykowne. Może ta kolonia zuchowa Cię tego nauczy
Kolonia zuchowa mnie na pewno wiele nauczy ale wątpię by dotyczyło to bezpieczeństwa bo jak już pisałem wcześniej zajmowałem się harcerzami (także młodszymi) i jak do tej pory żadnemu z moich podopiecznych nie stała się krzywda.
co do robienia sztućcy. Zupy nie da się zjeść nożem dlatego w domyśle także to miałem na myśli pisząc o jedzeniu nożem. I tak z własnego doświadczenia- jadłem mięso nożem setki razy i nie zaciąłem się nigdy, natomiast pewnego razu robiąc widelec- przepoławiając gałązkę na dwie części dość mocno cię skaleczyłem. Było ciemno, wieczór, byłem zmęczony i nieszczęście gotowe.mgr_scout pisze: BTW - a ja padłem jak przeczytałem poradę by jeść nożem.. jakby nie można tym nożem było wystrugać łyżki.. i fun większy i bezpieczniej.. ale po prostu trzeba mieć doświadczenie, umieć przewidywać możliwe zagrożenia i coś ciekawego zaproponować do tego.. bo w jedzeniu nożem nic ciekawego nie widzę, szczególnie gdy nie wytłumaczy się jak bezpiecznie to zrobić.
Wniosek: o wiele bardziej niebezpieczne niż jedzenie nożem jest chociażby robienie wymienionej przez Ciebie łyżki. Pracując z drewnem wkładamy w to o wiele więcej siły i przy większym kawałku męczymy się- to sprawia większe niebezpieczeństwo niż jedzenie nożem.
I jeszcze jedna uwaga: jak ktoś ma pecha to i w d***e palec złamie :]
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
Nie zrozum mnie źle proszę, nie mam zamiaru "dolewać oliwy" - ale mimo wszystko jako opiekuna wycieczki, największą twoją troską powinno być bezpieczeństwo - stąd słowo opiekun ( ale to tylko taka dygresja ). By nie być jednostronnym zaś, zdecydowanie uważam, że coś co nazywa się "Uniwerystetem Życia" opiera się na doświadczeniach jakie zdobywamy na popełnianiu błędów ( nieżadko bolesnych ) i nie tylko.Yoggi pisze: Kolonia zuchowa mnie na pewno wiele nauczy ale wątpię by dotyczyło to bezpieczeństwa bo jak już pisałem wcześniej zajmowałem się harcerzami (także młodszymi) i jak do tej pory żadnemu z moich podopiecznych nie stała się krzywda.
Dotychczas może i nie miałeś incydentów podczas wypraw, ale z pewnością przyznasz mi rację ( co koledzy słusznie zauważyli inaczej to ujmując ), że nie wszystko da się przewidzieć - SZCZEGÓLNIE gdy mamy do czynienia z młodzieżą. W wieku -nastu lat nie zawsze posiada się zdolność do oceny konsekwencji swoich często głupich czynów. Miałem o tym okazję przekonać się wiele razy na własnej skórze, na skórze ludzi dookoła ( kiedyś zalałem cały schron atomowy w Lublinie ) i nie raz były to bolesne doznania.
Jeśli chodzi zaś o temat przewodni - panowie nie ulegajcie zbytnio emocjom gdy chodzi o kwestie obyczajów, przekonań i uprzedzeń ! Łącząc ta wypowiedź z tematem o Vickach w dziale NOŻE muszę się przyznać, że nigdy takowego nie posiadałem i używam nóż florystyczny firmy OASIS od prawie 10 lat a piłkę to mam jakąś z ZSRR ( po dziadku ), które spełniają w 100% moje oczekiwania. By związać to z tym wątkiem powiem, że zawsze staram się używać rozumu ( by podpisać się pod SLAQiem i wieloma z was ) i staram się sobie wyobrazić moją następną wyprawę. Wtedy z pewną dozą przewidywania mam obraz tego co jest i może być potrzebne. Gdy okazuje się, że taki pragmatyzm zamienia się w kilogramy i zaczyna uwierać w ramiona używam ponownie rozumu by wyobrazić sobie alternatywę, bez użycia tego czy innego narzędzia bądź zastapienia go czymś co i tak będę potrzebował do czego innego. Prawie zawsze okazuje się, że wiele rzeczy niepotrzebnie targam, ale czasem biorę głębszy oddech i tłumaczę sobie ponownie zasadę kondoma.
Po wielu wyprawach wypracowałem sam własne metody i listę zawartości plecaka. W ...mdziesięciu procentach przypadków fakt posiadania narzędzia przy sobie zwalnia nas od konieczności improwizacji by je czymś zastąpić, by osiągnąć cel w sposób kreatywny i oszczędny, lub po prostu rozleniwia nas. Podobnie jeśli chodzi o postępowanie i zachowanie. Czasem dobrze jak mróż przyszczypie w d**pę, ogień sparzy, palec pokrwawi - tak zostają w nas małe ślady ku przestrodze własnej i innych.
Ważne by obserwować siebie i własne reakcje. Umieć odnieść je do analogicznych przypadków w zupełnie innym otoczeniu. Często identyczna przeszkoda czy niedogodność odbierane są zupełnie odmiennie w środowisku leśnym, gdzie czynnik psychologiczny odgrywa najważniejszą rolę. To z kolei zawraca nas do punktu wyjścia - rozum, logika i dużo wyobraźni to są najważniejsze nasze narzędzia.
Z racji tego, że większość wypraw odbywam sam, zdany jestem tylko na siebie w każdej sytuacji ( od prozaicznych do niebezpiecznych ). Nie ma przy mnie nikogo by podał mi coś, przytrzymał, dźwignął itp. Uczy mnie to samodzielności, asekuracji, przewidywania i uważnego podejmowania decyzji. Tydzień temu pokonująć stromy i wysoki wał linii LHS ryzykowałem potencjalny wypadek. Dlatego każdy krok był uważny, wyważony - tego nie można się nauczyć czytając instrukcje, oglądając filmy. Owszem znajomość technik i ich zastosowania to podstawa ale odbywa się to tylko na zasadzie praktyki. Kijek trekkingowy czy nóż mogą nam pomóc i pozwolić osiągnąć cel, ale można się na oba nadziać lub wyłupać komuś oko. Sam nóż nie jest niebezpieczny - jego potencjał jest za to zabójczy . Nicią dentystyczną też można zabić, co moim zdaniem ujmuje ten problem najlepiej.
Inną historią godną uwagi jest to co zostawiasz za soba - nie tylko co zabierasz ze sobą. Sam za to dostałem "ochrzan" - i to jest dla mnie ważniejsze - skutki osiągamy i poprzez narzędzia ale i poprzez czynności - myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć.
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...