Pieniny: Sokolica / Okrąglica

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Pieniny: Sokolica / Okrąglica

Post autor: volt »

Witam ponownie po długiej przerwie.

Z nadejściem lata potrzeba wypadów „gdzieś” przybrała na intensywności i częstotliwości. Łażę więc po Beskidzie Sądeckim, kiedy tylko mogę. Ostatnio wybraliśmy się w Pieniny i była to naprawdę cudowna wycieczka.

Wyruszaliśmy z Krościenka nad Dunajcem, do którego dojechaliśmy samochodem, więc i do Krościenka musieliśmy zejść. Pomimo intensywnych opadów przez ostatnie pięć dni, w sobotę powitało nas słońce i temperatura w granicach 25 stopni. Przejrzystość powietrza bardzo wysoka i nawet późniejsze zachmurzenie nie zepsuło nam widoków.

Z Krościenka o 9. rano wyruszyliśmy zielonym szlakiem w kierunku Przełęczy Sosnów. Początek wiódł asfaltową drogą, która wkrótce zmieniła się w gruntową, żeby niebawem stać się po prostu ścieżką w lesie. Na pierwszym ostrym i długim podejściu dały o sobie znać ostatnie opady: szlak był błotnisty i diabelnie śliski. Kiedy tylko można było, łapaliśmy się pni drzew, żeby nie zjechać. Odcinek z Krościenka do Przełęczy pokonaliśmy w 45 minut, chociaż według informacji na mapie, przejście zajmuje godzinę. Szybkie tempo przyłożył kumpel, który stwierdził, że „on każdy szlak pokonuje w połowę opisanego czasu”. Biorąc pod uwagę, że jest w górach pierwszy raz od jakiś dwóch lat, jego zachowanie wydawało mi się idiotyczne, ale powstrzymałem się od komentarza. Na przełęczy przy skrzyżowaniu szlaków zrobiliśmy postój na śniadanie. Po zjedzeniu bułki i wypiciu blisko litra wody, wspomniany kumpel zrobił się zielony na twarzy i poczuł mdłości. Przeszło mu po jakiś dziesięciu minutach, ale już do końca wędrówki będzie trzymał się 20 metrów za mną i wydzierał, żeby iść wolniej.

Z Przełęczy Sosnów po 15 minutach niebieskim szlakiem dotarliśmy do podnóża punktu widokowego – Sokolica. Wstęp na niego kosztuje 4 złote, a sprzedaje go pan, który siedzi w małej drewnianej budce z przenośną kasą fiskalną. Bilet upoważnia do już bezpłatnego wstępu na Okrąglicę (szczyt Trzech Koron), pod warunkiem, że zaliczy się i Sokolicę i Okrąglicę jednego dnia.

Po kolejnych 10 minutach wspinaczki po śliskich kamieniach wylądowaliśmy na Sokolicy i zaparło nam dech. Widoki były przepiękne, zdjęcia nie potrafią w pełni oddać uroku tego miejsca. Najbardziej fotogeniczna jest oczywiście samotna sosna, która wyrasta spomiędzy kamieni i wygięta sterczy nad 400 metrową przepaścią. Spędziliśmy na tych kamieniach chyba z pół godziny, fotografując co się dało z kilku różnych ujęć.

Wróciliśmy na niebieski szlak, który zaprowadzić nas miał na Zamkową Górę. Po drodze mijaliśmy kilka punktów widokowych podobnych do Sokolicy, lecz żaden nie był już tak atrakcyjny i wyeksponowany jak ona.

Na szczyt Zamkowej Góry prowadzą kamienne schody, otoczone barierką (zresztą bardzo często na tych szlakach spotykaliśmy podejścia właśnie z barierkami i wierzcie mi, że te poręcze wcale nie stoją tam na wyrost). Jeśli nie przekręciłem faktów, w XII wieku stał tu zamek, który bronił się przed Tatarami. Dziś jest to ogrodzona platforma, z tabliczką informacyjną oraz skałką, na której znowu coś zjedliśmy. W ciągu 20 minut, które spędziliśmy na Zamkowej Górze, „zaliczyliśmy” 4 wycieczki z przewodnikiem i to było o 4 wycieczki za dużo, więc zebraliśmy się stamtąd bez zbędnego ociągania się.

Niebieski szlak wiedzie wprost na Okrąglicę, ale planowaliśmy zrobić małe kółko i wejść na górę z drugiej strony. Skręciliśmy w dół, na zielony szlak aż do Sromowiec. Zejście było ostre, co zapowiadało porządne podejście, a przecież łaziliśmy po górach już od dobrych kilku godzin. Nie zdziwiłem się, gdy w Sromowcach kumpel stwierdził, że on na Okrąglicę nie wyjdzie. Zrobiliśmy długi postój nad strumieniem na piwo, czekoladę i zdjęcia w makro. Pół godziny leżenia na brzegu rozluźniło nas i dodało trochę sił. Ruszyliśmy wszyscy żółtym szlakiem. Na początku „ataku szczytowego” byłem przekonany, że zejście do Sromowiec było czystym idiotyzmem. Zmieniłem zdanie, kiedy na szlaku zaczęły pojawiać się majestatyczne skałki.

Droga wiodła najpierw dnem wąwozu, a skałki, ukryte pomiędzy drzewami, wyglądały niesamowicie. Zrobiliśmy tam całą masę zdjęć. Wąwóz skończył się, szlak trawersował teraz strome zbocze. Zmęczenie coraz mocniej dawało o sobie znać, ale nie było najgorzej. Mijaliśmy coraz więcej turystów i coraz mniej z nich wyglądało jak turyści. Ja w trekkingowych butach ślizgałem się na błocie, więc zastanawiałem się, w jaki sposób radzą sobie faceci w lakierkach i kobiety na szpilkach? Jeśli dodamy do tego starsze kobiety w adidasach i z parasolkami pod pachami, mamy piękne przykłady ludzkiej głupoty.

Na samym szczycie Okrąglicy zamontowana jest metalowa platforma widokowa. Prowadzi do niej również metalowa konstrukcja z chodnikami, schodami i barierkami. Wstępu na nią pilnuje pracownik Pienińskiego Parku Narodowego, który sprzedaje bilety wstępu. Pokazaliśmy mu te z Sokolicy i weszliśmy na platformę.

Widok z niej autentycznie zapiera dech w piersiach. Pełne 360 stopni panoramy Pienin, z przełomem Dunajca, widok na Sromowce, trochę utrudniony na Krościenko, a przede wszystkim przepiękne Tatry górujące nad całością. Nie dopisała pogoda, bo niebo zasnuło się szczelnie chmurami i zerwał się porywisty wiatr, ale widoczność nie zmieniła się.

Zeszliśmy z platformy, a potem żółtym szlakiem dotarliśmy do Krościenka. Cały wypad zajął nam nieco ponad 8 godzin.

WNIOSKI:
- forsowanie się w pierwszej części wycieczki nie jest dobrym pomysłem,
- Pieniny są niesamowicie malownicze i chociaż nie dysponują wysokimi szczytami, widoki jakie towarzyszą nam po drodze potrafią zaskoczyć całkowicie,
- wycieczka do Pienińskiego Parku Narodowego obfituje w częste spotkania z turystami, więc nie jest to najlepszy rejon do prawdziwie samotnej włóczęgi.

Poniżej link do galerii:
http://picasaweb.google.com/braaaain/07 ... TrzyKorony#
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 894
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

No piękna wyprawa, a widoki...czysta poezja
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

volt, z innej beczki... ;-) :
Czy kolega ma zacięcie geologiczne? Na zdjęciu nr 2 bardzo fajnie uwidoczniony uskok tektoniczny.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

wolfshadow, zacięcia owego brak. Nie wiedziałem, że to uskok jest :) W Pieninach jest cała masa podobnych obiektów. Na mapie odnalazłem też kilka oddalonych od szlaku, ale ponieważ kręciło się tam od cholery turystów, nie chciałem tak bezczelnie złazić z trasy w Parku Narodowym z kompasem w dłoni.
Awatar użytkownika
Regent
Posty: 143
Rejestracja: 04 lut 2008, 09:04
Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Płeć:

Re: Pieniny: Sokolica / Okrąglica

Post autor: Regent »

volt pisze: w XII wieku stał tu zamek, który bronił się przed Tatarami.
Gwoli ścisłości to za zamek pobudowano w XIII wieku.

Tak 2-3 lata temu mielibyśmy szansę się spotkać na trasie i byłbym tym "przewodnikiem z wycieczką" :-P
Ot taki fajny zawodowy epizod w życiu.

Przechodziłem tę trasę wielokrotnie, choć z reguły w odwrotnym kierunku, no chyba że mnie grupa zdenerwowała to na początek serwowałem im podejście na Sokolice i potem już byli grzeczni. Bardzo fajna trasa, m.in. dlatego że nawet przy nadmiernym ruchu turystycznym tegoż tak nie widać jak w innych górach, a przy tym piękna widokowo i bardzo urozmaicona. No i też ważna dla historii polskiej turystyki, odcinek od Sokolicy do "pani z kwaśnym mlekiem" (spotkaliście?) to tzw "Sokola Perć" młodsza siostra tatrzańskiej Orlej Perci wyznakowana przez tegoż samego ks. Gadowskiego.

IMHO obowiązkowa dla każdego polskiego turysty górskiego. Mi się nigdy nie znudziła.

Moim ulubionym fragmentem jest odcinek tuż przed Górą Zamkową (idąc od Sokolicy) - trawers głębokiego jara Pienińskiego Potoku.
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

odcinek od Sokolicy do "pani z kwaśnym mlekiem" (spotkaliście?) to tzw "Sokola Perć" młodsza siostra tatrzańskiej Orlej Perci wyznakowana przez tegoż samego ks. Gadowskiego.
Owszem, Sokola Perć też jest piękna, ale po zapierającej dech Sokolicy jeszcze nie zdążyliśmy się otrząsnąć. Co do "pani", spotkaliśmy babuleńkę przy skrzyżowaniu niebieskiego z żółtym, która na szlaku proponowała kompot, maślankę i oscypki; strasznie natrętna była, ale taki już pewnie jej urok. Ona też jest tradycyjnym elementem krajobrazu? ;)

Cała trasa szalenie mi się spodobała i po cichu marzę, żeby wybrać się tam zimą, choć nie dysponuję na razie ani odpowiednim sprzętem, ani co ważniejsze, zimowym doświadczeniem. Regent, chodziłeś tam w zimie?

Jednym z bardziej zaskakujących widoków były dla mnie powalone drzewa w lesie, których nikt nie usunął, pewnie ze względu na to, że to Park Narodowy. W Beskidzie Sądeckim rzadko spotyka się takie obrazki, a tu po prostu "przewróciło się, niech leży" i wygląda majestatycznie. Cholera, podobało mi się, no! :D
Awatar użytkownika
Regent
Posty: 143
Rejestracja: 04 lut 2008, 09:04
Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Płeć:

Post autor: Regent »

volt pisze: Cała trasa szalenie mi się spodobała i po cichu marzę, żeby wybrać się tam zimą, choć nie dysponuję na razie ani odpowiednim sprzętem, ani co ważniejsze, zimowym doświadczeniem.
Spokojnie jest to trasa również na zimę. Nie potrzeba ani większego doświadczenia ani super sprzętu - jak to w Pieninach. Dobra trasa na oswajanie się z zimową turystyką. Widoki z Trzech Koron i Sokolicy z reguły rozleglejsze niż w lecie (zimno - większa przejrzystość powietrza - dalej widać - cała Słowacja na dłoni). Raczki jakieś mogą się przydać na zejściach. W razie czego (kiepska pogoda, krótki dzień) wycieczkę można sobie rozłożyć na 2 dni (1. Krościenko - Sokolica - Babcia - Krościenko, 2. Krościenko - Babcia - Trzy Korony - Krościenko/Sromowce).

Babcia powinna mieć przyczepioną tabliczkę "Pomnik przyrody" to stały i niezmienny element krajobrazu :-)
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

Dzięki serdeczne Regent za info. Dopisuję tę trasę do zimowego rozkładu jazdy :)
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Za to własnie kocham Pieniny że w ciagu jednego dnia wycieczki mozemy pochodzić po lesie, powspinać się po skałkach, wykąpać w Dunajcu.
Tam jest wszystko w jednym.
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

Racja Doczu, pod tym względem Pieniny są cudowne.

Wczoraj wróciłem z dwudniowej wycieczki na Przehybę, wciąż czekam na zdjęcia i myślę, że jutro, najpóźniej pojutrze, wrzucę opis tego wypadu. Pieniny są piękne i widowiskowe. Beskid Sądecki za to ma w sobie coś, co kocham: spokój i wyobcowanie. Dacie wiarę, że w ciągu dwóch dni na szlaku spotkaliśmy jednego turystę? A w schronisku, prócz nas, nocowała tylko jedna para?

W Pieniny wrócę, bo spodobały mi się tamte tereny. Ale więcej "dzikości" poczułem w Beskidach ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fotki survivalowo-turystyczne”