Zew natury
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Ja tam nie neguję tego czy innego hobby czy też pory roku kiedy ją uprawiamy. Nikt nie będzie pływał pontonem po zamarzniętej rzece bo się nie da i tyle. Podobnie jest z fotografia przyrodniczą. Na zimowe czatownie chodzą ludzie dobrze wyposażeni sprzętowo i nie chodzi tu o body czy obiektyw. Po prostu trzeba tam przetrwać kilka czy kilkanaście godzin. Rezygnują i ci kiedy temperatury spadną tak drastycznie, że zamarza obiektyw. I nic w tym dziwnego, że klapa z wypadu...
Portale podobne do tego są jednak bardzo potrzebne i są właśnie po to, aby podzielić się wiedzą. Harcerstwo nie każdy uprawiał w młodości, to choć tu nauczy się rozpalać ognisko... a przy okazji wyjdzie z domu...
Trzymam kciuki za gościa tego wątku, zapewne osiągnie pewne minimum, w to akurat wierzę. Pewnikiem też chętnie poczytam kiedy coś ciekawego napisze...
Portale podobne do tego są jednak bardzo potrzebne i są właśnie po to, aby podzielić się wiedzą. Harcerstwo nie każdy uprawiał w młodości, to choć tu nauczy się rozpalać ognisko... a przy okazji wyjdzie z domu...
Trzymam kciuki za gościa tego wątku, zapewne osiągnie pewne minimum, w to akurat wierzę. Pewnikiem też chętnie poczytam kiedy coś ciekawego napisze...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Myślę, że można zastępować niektóre powszechnie wykorzystywane rzeczy, tymi wykonanymi przez nas. Nie oznacza to jednak, że mamy wychodzić z domu bez niczego. Jeżeli już wykonaliśmy sobie jakieś narzędzie, część garderoby, czy cokolwiek to czemu mielibyśmy tego nie zabrać? Ludzie dawniej także gromadzili to co udało im się zdobyć.
Polecam film ,,Życie w wolnym stylu" trafia chyba idealnie w to o co ci chodzi
Polecam film ,,Życie w wolnym stylu" trafia chyba idealnie w to o co ci chodzi
yaktra, odkąd napisałem pierwszy post w temacie, z biegu dyskusji, oraz kilku rozkmin ostatnich dni, przesiałem sobie sporo za i przeciw.
Choć to nie ja poruszyłem sprawę zimowych wypadów, zrozumiałem że skoro spora większość stworzenia w lasach zimuje, ja również zachowam się pragmatycznie, i zostawię sobie zimę na spacerki. Generalnie bardziej nastawiam się na intymny duchowo kontakt z naturą i zbiory roślin leczniczych.
Druga sprawa, którą niemal w sobie umocniłem, to połączenie surwiwalu i bushcraftu. Bo przecież nie trzeba decydować się wyłącznie na to, lub tamto. Uznałem, że dobrze jest mieć ze sobą wszystko, czego trzeba, z takim nastawieniem, by mimo to, jednak coś tam improwizować. Nie ma sensu zgrywać twardziela.
Miło, że jesteś ciekaw moich relacji. Jak tylko pochodzę troszkę dłużej, może tam coś skrobnę. Póki co, nie chcę sobie robić słomianego zapału.
Kamilx, daję radę Jestem patenciarzem i miewam leśne eureki
Edi:
Obejrzałem film. Może nie aż taki poziom, bo mierzę siły na zamiary, ale faktycznie, o te kilka procent z niego mi właśnie chodzi. Przede wszystkim twarzą w twarz z naturą. Btw., świetny dokument...
Choć to nie ja poruszyłem sprawę zimowych wypadów, zrozumiałem że skoro spora większość stworzenia w lasach zimuje, ja również zachowam się pragmatycznie, i zostawię sobie zimę na spacerki. Generalnie bardziej nastawiam się na intymny duchowo kontakt z naturą i zbiory roślin leczniczych.
Druga sprawa, którą niemal w sobie umocniłem, to połączenie surwiwalu i bushcraftu. Bo przecież nie trzeba decydować się wyłącznie na to, lub tamto. Uznałem, że dobrze jest mieć ze sobą wszystko, czego trzeba, z takim nastawieniem, by mimo to, jednak coś tam improwizować. Nie ma sensu zgrywać twardziela.
Miło, że jesteś ciekaw moich relacji. Jak tylko pochodzę troszkę dłużej, może tam coś skrobnę. Póki co, nie chcę sobie robić słomianego zapału.
Kamilx, daję radę Jestem patenciarzem i miewam leśne eureki
Edi:
Obejrzałem film. Może nie aż taki poziom, bo mierzę siły na zamiary, ale faktycznie, o te kilka procent z niego mi właśnie chodzi. Przede wszystkim twarzą w twarz z naturą. Btw., świetny dokument...
- Parthagas
- Posty: 812
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Fakt, że "człowiek" przekroczył już wiele granic przyzwoitości i gromadzi przedmioty dla samej chęci posiadania, nie jest argumentem, by się od pewnego komfortu odcinać. Nawet zwierzęta mają wypracowane rozwiązania i je stosują, np. powracanie corocznie do tego samego gniazda, stadne polowania, itp. Poczucie zewu natury nie powinno, moim zdaniem, być utożsamiane z odcięciem się od wszystkiego, co człowiek w zakresie przetrwania przez wieki wypracował. Można przećwiczyć pewne pierwotne techniki, nabyć umiejętności. Nie da się tego jednak zrobić wszędzie, np. nie wykonamy krzemiennego noża w rejonie, gdzie nie występuje, czy wytopić stali w krainie, gdzie nie ma rudy. Wiedza o tym, gdzie może wystąpić, to sięganie po wypacowane przez pokolenia informacje i bazowanie na własnych. Trzeba by dodatkowo zrobić lobotomię, żeby poczuć się naprawdę pierwotnie, chociaż prawdopodobnie też wiele archetypów w naszym umyśle pozostaje. Laponia i Syberia nadal stoją otworem, można się sprawdzić. Co innego ruszyć tam z samym nożem w gaciach ze skóry jelenia, a co innego rozpalać ognisko łukiem ogniowym za stodołą wiedząc, że za godzinę matka zawoła na obiad.
Komfort psychiczny ma tu decydujące znaczenie.
Komfort psychiczny ma tu decydujące znaczenie.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Psychiczny spokój ma znaczenie podczas nauki. Ależ ile spokojnieszy jesteś, gdy wszystko co Cię otacza znajome jest?
Dla mnie zawsze ruda żelaza to jakieś skały były, aż mnie nauczono co to ruda darniowa i eureka. Nauka kosztuje i bycie pozostawionym samopas, może kosztować za dużo, bo life is brutal and full zasadzkach.
Im człowiek ma braki w kontakcie z natura na codzień, tym silniejsze pragnienie rzucenia wszystkiego - ale to przechodzi .
Dzisiaj lubię łódkę, bo mogę zabrać trochę więcej ekwipunku - stolik składany i lampę naftową. Osiągnąłem już granice wyszkolenia - silenie na więcej mnie męczy (nie znaczy ze jakiś nowinek nie przyswajam, ale to pojedynczo już i bez napinki)..
Teraz chcę po prostu korzystać z tego co do tej pory się nauczyłem
Ale uważam, że kierunek kolega obiera dobry - najważniejsza jest droga do celu. Bo gdy cel, to trzeba mieć więcej sił - nie tylko na drogę ale na obieranie nowych celów i kierunków - a to nie wielu potrafi.
Tylko tak nachodzi czasem refleksja, że słysząć "zew natury" myślimy:
a gdy idziemy z realizacją to tak wyglądamy:
Dla mnie zawsze ruda żelaza to jakieś skały były, aż mnie nauczono co to ruda darniowa i eureka. Nauka kosztuje i bycie pozostawionym samopas, może kosztować za dużo, bo life is brutal and full zasadzkach.
Im człowiek ma braki w kontakcie z natura na codzień, tym silniejsze pragnienie rzucenia wszystkiego - ale to przechodzi .
Dzisiaj lubię łódkę, bo mogę zabrać trochę więcej ekwipunku - stolik składany i lampę naftową. Osiągnąłem już granice wyszkolenia - silenie na więcej mnie męczy (nie znaczy ze jakiś nowinek nie przyswajam, ale to pojedynczo już i bez napinki)..
Teraz chcę po prostu korzystać z tego co do tej pory się nauczyłem
Ale uważam, że kierunek kolega obiera dobry - najważniejsza jest droga do celu. Bo gdy cel, to trzeba mieć więcej sił - nie tylko na drogę ale na obieranie nowych celów i kierunków - a to nie wielu potrafi.
Tylko tak nachodzi czasem refleksja, że słysząć "zew natury" myślimy:
a gdy idziemy z realizacją to tak wyglądamy:
Ależ przeca nikt tu tego nie powiedziałParthagas pisze:Poczucie zewu natury nie powinno, moim zdaniem, być utożsamiane z odcięciem się od wszystkiego, co człowiek w zakresie przetrwania przez wieki wypracował.
Ezoteryka nazywa to morfogenetyką, psychologia zaś instynktem - z tą różnicą, że oba tłumaczenia w pełni rozumieją na ogół tylko sami tłumacze.Parthagas pisze:(...) prawdopodobnie też wiele archetypów w naszym umyśle pozostaje.
Dobrze gadasz Wszystko zaczyna się i kończy w głowie.Parthagas pisze:Komfort psychiczny ma tu decydujące znaczenie.
Właśnie w tym rzecz, by nie osiągnąć szczytu, ale zdobywać kolejneZirkau pisze:Dla mnie liczy się ta droga, dla Ciebie sukcesem może być dopiero cel - drogę mamy wspólną.
...
Teraz chcę po prostu korzystać z tego co do tej pory się nauczyłem
Zauważyłem, że kilka rzeczy w temacie powieliliśmy, i trochę się powtarzamy. Są też kwestie retoryczne, ale to nic. Moim zdaniem temat z grubsza został wyczerpany. Wydaje mi się, że niewiele można odpowiedzieć. Ja sam narazie nie wiem czy coś więcej mogę dodać - ale niech wątek toczy się swoim losem. Może ktoś coś napomknie
Dziękuję wszystkim za cenne uwagi.
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Z góry zakładam, że bez pewnych ważnych rzeczy do przetrwania nie pójdziesz. Ja przynajmniej, łażąc swego czasu po rozlewiskach, oczeretach czy bagnach, nigdy nie rezygnowałem z dobrze wyposażonej apteczki, noża i zapałek, a te ostatnie dublowałem zawsze krzesiwem. To kuszenie losu i tyle...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
mam tak samo jak TyDamian pisze:Właśnie w tym rzecz, by nie osiągnąć szczytu, ale zdobywać kolejne
Nie czuje się w żaden sposób przegrany. Przegram gdy stracę fascynacje do natury. Przegram gdy znudzi mnie i przestanie cieszyć to wszystkoZirkau pisze:nieprawda. Ty już przegrałeś - z góry zakładasz nieosiąganie szczytów.
Pójdzie, bo z przeczytanego tekstu zachowuje się jak niepoprawny romantyk albo dziecko które musi się oparzyć żeby zrozumieć...yaktra pisze:Z góry zakładam, że bez pewnych ważnych rzeczy do przetrwania nie pójdziesz. [...]
Taki niedzielny ogródkowy survival jest cudowny...
I włączasz komputer gotowy do dalszych inspiracji... Czytając artykuły możesz poeksperymentować...Damian pisze:Wracasz do domu, sweter z resztkami ściółki pachnie ogniskiem, masz brudne dłonie i kolana. Odmieniony, jak Bilbo Baggins.
Marzyć każdy może - trochę lepiej albo trochę gorzej...Damian pisze:A widzisz, ja zeszłego roku zebrałem miętę i piję ją z przegotowaną dezczówką To umacnia wiarę w siebie, uwalnia od systemu, i budzi szacunek do Ziemi. Tego nie kupisz.
Ale z drugiej strony, to dobrze - od czegoś trzeba zacząć. Koledzy sprowadzają na ziemię ale mają rację, zew natury nie polega na odrzuceniu wszystkiego co ludzkość osiągnęła do poprawy warunków życia. Warto znać podstawowe metody przetrwania, ale z reguły są niezbędne w krótkim okresie czasu. Nie można też popaść w samouwielbienie we własne umiejętności bo można źle skończyć - przypadki w Polsce i Anglii. Akurat ten w Polsce miał lekko w głowie pomieszane co w końcu doprowadziło do tragedii...
Zważ, że nikt Ci źle nie radzi a dyskusja jest owocna dla wszystkich...
- hycek
- Posty: 352
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
Nie można też popaść w samouwielbienie we własne umiejętności bo można źle skończyć - przypadki w Polsce i Anglii. Akurat ten w Polsce miał lekko w głowie pomieszane co w końcu doprowadziło do tragedii...
Zważ, że nikt Ci źle nie radzi a dyskusja jest owocna dla wszystkich...
Rozwiń temat tych wypadków .
Zważ, że nikt Ci źle nie radzi a dyskusja jest owocna dla wszystkich...
Rozwiń temat tych wypadków .
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
akurat wątróbka miała przywręhycek pisze:Dokładnie o to mi chodzi .Dźwiedź pisze:Żartujecie sobie z tymi żywymi królikami w lesie, a bodajże wiosenny zlot recona 2014, jak były z tego warsztaty : ubuj, skórowanie, oprawianie, gotowanie.
Pamiętam bo na koniec robiłem królicze udźce duszone w wnie.
Z tym winem mniam... z Kofim już nam cieknie ślina.Jedynie wątróbka na surowo.
Temat bardzo ciekawy, dawno tu takiej dyskusji na forum nie było; aż chce się zaglądać i potem wstydzić, że samemu ulega się nazbyt często własnemu lenistwu i wygodnictwu... Pocieszam się, tylko, że to też mocno "przetrwańcza" cecha natury człowieka. Paskudna, ale jednak
Podziwiam.
- hycek
- Posty: 352
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
Toś rozwinoł. Szukałem i nic nie znalazłem.Zależało mi na temacie ku przestrodze.mar_kow pisze:Nie powtarzaj postów tylko cytuj...hycek pisze:[...]
Rozwiń temat tych wypadków .
Przypadek w Polsce to były wojskowy, weteran misji cierpiący na zespół stresu pourazowego... Dane ogólnie dostępne w necie...
A gość z Anglii po prostu przeliczył swoje umiejętności...
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Powtórzę raz jeszcze, bez pewnych bardzo przydatnych rzeczy nie powinno się wychodzić w trudny teren, to kuszenie losu. Prosty przykład, apteczka, nic wielkiego, zalega w plecaku od kilku lat. Co jakiś czas zagląda do niej żona, odświeża niektóre leki wymieniając te przeterminowane na nowe. No cóż, tak „w koło Macieju”. Multitool używany sporadycznie na zasiadkach aby złapać gorący kubek za ucho i zalać kawę czy coś podobnego. Jeden dziwny wypad – brnę po podmokłej łące, zaczyna „brakować kaloszy” więc uznaję, że bliżej starego ogrodzenia z drutu kolczastego powinno być bardziej twardo. Myśl zamieniam w czyn. Tuż przy ogrodzeniu zapadam się po kolana, czuję, że coś przecina kalosz wrzyna się w piszczel. Zrzucam plecak siadam na glebie aż chlapie. Ni jak nie mogę uwolnić nogi. Multitool- em uwalniam się z drutu potem odkażam ranę i bandażuję.
Niby nic wielkiego, kontuzja z rodzaju szkolnych, ale jaki komfort, rana odkażona, założony opatrunek. A gdyby to była wyprawa kilkudniowa? Kiszka, powrót do domu gwarantowany. Nie sądzę abym ryzykował łazić tak dalej z raną zabrudzoną zardzewiałym drutem kolczastym, wodą śmierdzącą gnijącymi roślinami...
Noszenie z sobą niezbędnych rzeczy to znak doświadczenia, dojrzałości w bytowaniu na łonie natury...
Są „wyjadacze” łażący po trudnych długich szlakach, to oni najczęściej używają hasła „ciężki plecak zabija radość wędrowania” ale z pewnego minimum również nie rezygnują. Spróbuj takiemu schować apteczkę w ramach głupiego żartu to ci miskę obije, twierdząc, że to niestosowny żart na szlaku...
Niby nic wielkiego, kontuzja z rodzaju szkolnych, ale jaki komfort, rana odkażona, założony opatrunek. A gdyby to była wyprawa kilkudniowa? Kiszka, powrót do domu gwarantowany. Nie sądzę abym ryzykował łazić tak dalej z raną zabrudzoną zardzewiałym drutem kolczastym, wodą śmierdzącą gnijącymi roślinami...
Noszenie z sobą niezbędnych rzeczy to znak doświadczenia, dojrzałości w bytowaniu na łonie natury...
Są „wyjadacze” łażący po trudnych długich szlakach, to oni najczęściej używają hasła „ciężki plecak zabija radość wędrowania” ale z pewnego minimum również nie rezygnują. Spróbuj takiemu schować apteczkę w ramach głupiego żartu to ci miskę obije, twierdząc, że to niestosowny żart na szlaku...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Ale przyznasz Yaktra, że lepiej jest coś potrafić, niż tylko mieć.
Potrafisz - to improwizujesz. Gdy zabraknie leków - trzeba wiedzieć jak dziadkowie pozyskiwali leki i w jaki sposób dawkowali.
Sam też wiesz, że złamanie nogi, podczas ucieczki np. przed misiem Koralgol powoduje, że posiadana apteczka zda się tylko psu na budę.
Buschcraft, surviwal bliski natury polega niestety na zabijaniu, kaleczeniu, truciu, niszczeniu roślinności, ścinaniu drzew itp. - ten prawdziwy a nie ten udawany, gdy wszystko mamy ze sobą i zachowujemy się jak w muzeum.
Z drugiej strony, po co improwizować, gdy bez wysiłku można mieć lepszy komfort w terenie? Gotowa środki opatrunkowe, leki, jedzenie.
Potrafisz - to improwizujesz. Gdy zabraknie leków - trzeba wiedzieć jak dziadkowie pozyskiwali leki i w jaki sposób dawkowali.
Sam też wiesz, że złamanie nogi, podczas ucieczki np. przed misiem Koralgol powoduje, że posiadana apteczka zda się tylko psu na budę.
Buschcraft, surviwal bliski natury polega niestety na zabijaniu, kaleczeniu, truciu, niszczeniu roślinności, ścinaniu drzew itp. - ten prawdziwy a nie ten udawany, gdy wszystko mamy ze sobą i zachowujemy się jak w muzeum.
Z drugiej strony, po co improwizować, gdy bez wysiłku można mieć lepszy komfort w terenie? Gotowa środki opatrunkowe, leki, jedzenie.
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Oczywiście, że tak. Każde wyjście w teren (pozwól, że podeprę się fotografią, etapem na jakim jestem – nic wielkiego zresztą) jest w jakiś sposób nieprzewidywalne. Umieć improwizować to przydatna cecha. Do tego, jakieś tam zdolności manualne i wiedza o tym czy owym, jest bardzo na miejscu.Zirkau pisze:Ale przyznasz Yaktra, że lepiej jest coś potrafić, niż tylko mieć.
Obcowanie z przyrodą zawsze jest inne od ostatniego z wypadów. Teren terenowi nierówny, pogoda pogodzie, a przy tym niespodzianki jakie w terenie na nas „czyhają”.
Nie uprawiam żadnej z tych dziedzin, choć bushcraft, w przypadku fotografii przyrodniczej jest mocno do niej zbliżony, rzekłbym, bardzo przydatny. Pewnikiem i stąd moja obecność na owym forum, raczej, właśnie dlatego . Poczytać podpatrzeć i co? I na zasadzie improwizacji wdrożyć do swoich wypadów. Może zdarzyć się i tak, że gotowy produkt tak nie do końca spełnia moje oczekiwania, na droższy czy bardziej profesjonalny po prostu mnie nie stać. Zatem? Improwizuję.Zirkau pisze:Buschcraft, surviwal bliski natury polega
Może jednak nie tak. Od dziecka uważam, że należy mieć szacunek i pokorę do dzikiej przyrody. Przed laty ją porzuciłem, teraz do niej wróciłem. Wróciłem zupełnie inaczej, staram się ją rozumieć poprzez słuchanie „mowy kniei” (wiesz o czym mówię). Nigdy jej nie niszczyłem, nie niszczę i teraz. Wolę przygotować się na wszelkie niespodzianki niźli dać się zaskoczyć. Nie sądzę, aby choć jeden z nas z tego forum przetrwał w terenie bez tak prostych „gadżetów” jak krzesiwo i nóż. Roślinki kończą się wraz z nadejściem pory zimnej a łowienie ryb bez wędki, a przynajmniej kawałka kija i sznurka na którym końcu dynda haczyk, to wyzwanie większe niźli się komuś wydaje. Polowanie bez broni palnej, łuku czy kuszy to zupełnie inna bajka, rzekłbym, kosmos. A żeby wystrugać choć łuk a doń skombinować cięciwę czy strzałę to spore wyzwanie.
Oczywiście zgodzę się z tym, że instynkt przetrwania daje niesamowitą siłę i wręcz nieszablonowe zachowania, ja jednak wolę się z tym nie mierzyć i jak wspomniałem wcześniej, to kuszenie losu, żeby nie powiedzieć, hmm, samobójstwo a przynajmniej, masochizm...
Może jeszcze taka "Edzia" jeśli się jeszcze da.
Nic nowego bo większość tak zaczynała, kto wie czy nie Ty.
Zrób tak kolego (to moje założenie, niekoniecznie słuszne).
Weź z sobą tarp, karimatę i śpiwór. Nóż, krzesiwo, coś do odkażania wody i pustą maleńką butelkę (może być niewielki bidon).
Bądź w terenie ze dwie godziny przed zmierzchem. Znajdź bezpieczną miejscówkę na nocleg (bezpieczna- znaczy ta oddalona od sadyb ludzkich i w sąsiedztwie wody) zakwateruj się, zdobądź tyle „paliwa” aby utrzymać ognisko całą noc. Rankiem przefiltruj wodę zaparz herbatki choćby z igliwia i spróbuj w ciągu dnia zdobyć coś do jedzenia, coś roślinnego.
Jeśli dzień trwa powiedzmy 12 godzin to szybko zauważysz, że przynajmniej ¾ dnia zejdzie Ci na zdobywaniu pożywienia, zaś pozostałe godziny to kolejne szukanie miejscówki i zdobycie „paliwa”.
Tak żyli pierwotni, zatem nic ciekawego. Cały dzień, całe życie podporządkowane było na zdobywaniu pożywienia a jeśli tej było o danej porze roku nieco więcej, szlifowali umiejętności w polowaniu, wymyślali wciąż nowe lepsze narzędzia itd.
Żyli zgodnie z rytmem przyrody i tam gdzie najłatwiej było przetrwać. Pomysł na hodowlę i rolnictwo przyszedł znacznie później, pewnie dzięki improwizacji o jakiej wspomniał Zirkau...
Re:
Piękna idea, ale nie w naszej strefie klimatycznej.
Widzisz, brakuje ci tu podstawowej wiedzy z zakresu fizjologii. Deszczówka (woda destylowana) pozbawiona jest minerałów, ten napar miętowy to trochę mało.
Obserwowałem co się działo z organizmami ludzi (i ze mną) w górach gdy przez miesiąc korzystaliśmy z deszczówki i stopionego śniegu.
Mimo że miałem wiedzę przed wyprawą a podczas dobierałem CYWILIZOWANĄ żywność, mnie też dopadł niedobór magnezu. Wszyscy mieli (obserwowałem objawy) ale tylko ja byłem świadomy i zareagowałem.
Swoją piękną utopię możesz zrealizować tylko w strefie klimatycznej, gdzie wegetacja trwa okrągły rok.
Dzicy nie noszą tam takich okryć jak my, ale ogniska palą i jakieś proste gary też mają.
W zasadzie to "coś takiego" jak chcesz, miał człowiek tylko 1 raz w historii, w RAJU! Ale wygonili precz!!!
Tęsknisz do czegoś czego już nie będzie na tym świecie więcej, sam Stwórca o tym zapewnił człowieka.
Niemniej duża niezależność od współczesnej cywilizacji (poparta wiedzą) zwiększa szansę na ratunek zdrowia i życia.
To wszystko z prawami natury/fizyki/fizjologii, zadziała wielokrotnie przetrenowane.
Człowiek jednak został stworzony aby sobie ułatwiać byt: :" idźcie i czyńcie sobie ziemię poddaną .." czyli powinien sobie ułatwiać, nie utrudniać życie.
Jako turysta wybierając się do lasu, wezmę z sobą wodę zmineralizowaną (Bozia dała rozum to wybieram) lub skorzystam ze źródełka o którym WIEM, że jest. Nie zmarnuję czasu na szukanie czy coś jest czy nie (wiem, są mapy) szkoda mi na to czasu, wolę podziwiać przyrodę, rozsądnie korzystać z jej darów.
Wiedza w ogóle przydaje się człowiekowi, nie tylko w lesie/naturze tylko wszędzie i zawsze. To oczywistość.
yaktra - pisze zdroworozsądkowo, pewne rzeczy trzeba po prostu ze sobą zabierać, choćby nr 1- apteczka!
Bezsensowne jest narażanie swojego zdrowia i życia dla utopii. Telefon noszę wyłączony (+ zapasowa bateria) załączę gdy trzeba zadzwonić na 112 (trzeba ratować czyjeś życie, lub PECH, własne) w przyrodzie może i zdarza się wszystko.
Oczywiście minimalizm zbliża nas do przyrody, ale musi on być zdroworozsądkowy, dobrze wyważony, nie zagrażający nam samym (a może i innym?).
Cytowany RAJ istnieje, tylko nasze ziemskie ciało zgnije lub zostanie spopielone, albo ktoś/coś nas zje i będzie w postaci G. Nie będzie więc potrzebne NIC, bo to RAJ.
Cyt. "Im więcej wiesz tym mniej NOSISZ", ale jednak to: nosisz!
Warto więc przebywać na łonie natury, nie tylko w LESIE, jak się różni upierają ale i pola/łąki też piękne, cała przyroda.
Po co więc niektórzy marnują czas, na coś co go nam NADMIERNIE zabiera, zamiast cieszyć się przyrodą?