Strona 13 z 18

: 25 sty 2011, 19:37
autor: orety
gdzieś czytałem (w internecie), że kleje typu super glue miały zastoswanie w armii amerykańskiej do szybkiego/prowizorycznego zamykania ran bezpośrednio na polu bitwy
natomiast, i wiem to z całą pewnością, pewne odmiany tegoż są używane w stomatologii

pozdrawiam
maciek

: 25 sty 2011, 20:06
autor: FlyingArrow
Offtime pisze:2. Jest silnie trujący - Spożyty? Czy wchłania się przez skórę? W jakich ilościach?
Co do ilości nie mam pojęcia, miałem toksykologię, ale nie przerabialiśmy wszystkich substancji :P Co do drogi wchłaniania, nie ma znaczenia czy połknięte czy wchłonięte przez skórę, wyrażenie "Silnie trujący" to znaczy tyle co: dostarczony w niewielkiej ilości do organizmu wywołuje w nim zmiany. Dodam, że najgorsze co może być to kumulacja toksyn w organizmie, ja bym nie obciążał dodatkowo organizmu kolejną toksyną tylko dlatego, że to prosta metoda...
puchalsw pisze:Wyczytałem w paru postach, że te tajemnicze puszki, pudełka, czy torebki "surwiwalowe" wkładane są do plecaków :-?
Ja raczej swojego zestawu nie mam w pudełku. Mam zawsze spakowany plecak na wyprawę do którego dorzucam jedzenie i mogę wyruszyć, a przy sobie na codzień noszę tylko niezbędne rzeczy takie jak apteczka, scyzoryk i temu podobne.

: 25 sty 2011, 23:07
autor: Abscessus Perianalis
Offtime, gdzieś kiedyś w dziale z pierwszą pomocą było o tym mówione. Trza czytać uważnie. :P

Dentyści używają zmodyfikowanej wersji, która świeci w jakimśtam świetle na niebiesko, żeby widzieć gdzie go kładą, jednak (jak też wrzucałem) dość często zdarza się, że używają z powodzeniem (do klejenia koronek bodajże) zwykłego, bo jest tańszy. Co do szkodliwości: jak widzisz, użyłeś i nic Ci nie odpadło. Jednak nie jest to klej tkankowy i nie powinno się go używać, ew. używać w sytuacjach ekstremalnych, a następnie chirurgicznie usuwać pozostałości kleju, aby dalej nie przechodził do tkanek, bo jak kolega FlyingArrow powiedział, może nastąpić kumulacja toksyn w narządach.
Na Twoim miejscu zainwestowałbym w zestaw do szycia i poszukał na necie tutoriali. Potrzebujesz do tego rękawic chirurgicznych, podkładu sterylnego, czegoś do odkażania, NaCl do przepłukania rany, skalpela, Zestawu igła + nić no i materiałów opatrunkowych z plastrem, jeśli szyjesz sam i nikt Ci nie pomaga a rana się rozłazi. Mniej sobie krzywdy wyrządzisz, niż lejąc do głębokiej rany cyjanoakryl (po pierwsze, możesz się zatruć, po drugie w tym miejscu rana będzie sklejona, więc nie będzie się goić - bo jak mają niby zachodzić procesy np. ziarninowania, jak masz między brzegami rany ścianę z kleju...).
Jadąc w skrócie:
Płuczesz ranę NaCl, albo aqua pro iniectione, upewniasz się, że nie ma w ranie zanieczyszczeń.
Jeśli jest ciało obce, to nie wyjmujesz i nie szyjesz, bo wyjęcie grozi trudnym do zatrzymania krwotokiem. (chyba że sytuacja tego wymaga, ale arterii już sobie nie pozszywasz, więc nie ma co ryzykować)
Odkażasz brzegi (!) rany gazikiem nasączonym płynem dezynfekcyjnym ruchami od rany na zewnątrz.
Rozkładasz zestaw rękawic, nie zakładasz ich jeszcze. Wyrzucasz jałowy zestaw do szycia obok rękawic (nie dotykając niczego). Wyrzucasz jałowe gaziki obok rękawic z drugiej strony. Wyrzucasz skalpel obok igły. Bierzesz rękawicę od wewnątrz (mają wywinięte końcówki te przy nadgarstku) i zakładasz tak aby nie dotknąć strony zewnętrznej. Mając założoną jałową rękawiczkę, zakładasz drugą, hołdując zasadzie 'nie dotykamy czystym brudnego'.
Bierzesz zestaw do szycia, uważnie aby nie dotknąć niczego brudnego zakładasz pierwszy szew, odcinasz nić skalpelem i bierzesz się za dalszą część. I tak dalej. (samo zakładanie szwów opisane jest na pewno na necie, więc kto chce niech poszuka) Na koniec zabezpieczasz jałowymi gazikami i bandażujesz. Potem utylizujesz materiał skażony (w terenie nie ma za bardzo jak, więc igłę wbijamy w jakiś korek, skalpel też, oklejamy plastrem, zwijamy odpadki w kulkę i do worka).
W punkcie medycznym, jak już tam trafimy jak nas znajdą, pamiętamy o tym, aby wrzucić wszystko ostre do pojemnika na ostre, przed utylizacją odpadów medycznych.
(lol, za taki pseudo poradnik osoby uczące mnie chirurgii i zabiegów by mnie zeżarły, wyrzygały i ukrzyżowały)
I to w sumie tyle. Ja mam zestawik ze sobą, ale w Polskich warunkach pewnie niczego bym nie szył
bo zwykle nie ma sensu i potrzeby (chyba, że to jakiś lajcik wymagający trzech, czterech szwów, a wyjazd do szpitala popsuje zabawę) Lepiej pozaklejać plastrami (są takie które imitują szwy, a i można zwykły na taki przerobić) i przynajmniej nikt nas o nic nie oskarży. :P

Przypominam też, że tego typu zabiegi wykonywane powinny być przez doświadczone służby medyczne i nie jest to czynność rutynowa przy skaleczeniach, ranach. Głębsze rany, zwłaszcza powłok brzusznych, powinny być zszywane warstwowo, a to wyższa szkoła jazdy. Więc lepiej się nie brać za coś czego się nie potrafi i nie potrafi się przewidzieć i przeciwdziałać wszelkim możliwym konsekwencjom takiego zabiegu. Poradnik wrzucam bardziej jako ciekawostkę, którą można będzie wykorzystać po 'ostatecznym krachu systemu korporacji' ew. jak kto woli końcu świata. :P

EDIT: Co do ran nadających się do szycia, w zależności od tego kiedy byliśmy szczepieni, może być potrzeba podania antytoksyny tężcowej, bądź potem kontynuacji szczepień anatoksyną, więc w naszych warunkach z głębokimi ranami, zgłaszamy się do najbliższego nam ambulatorium.

Re Dół:
Obecnie? Pracuje jako barman. :D (w sumie już ładnych parę lat pracuje w tym zawodzie jakby podliczyć). Oprócz tego w dzień kończę ratownictwo medyczne. I czasem staram się spać. :P
Co do klejenia w taki sposób, to luzik. Nie ma większego ryzyka zatrucia. Tylko trzeba bardzo uważać na to, aby klej nie dostał się do rany (z czym większego problemu nie ma, bo szybko zasycha).
Co do fachowości, to jeśli ktoś wierzący i praktykujący się znajdzie, to niech przyjrzy się mojemu wywodowi dokładnie i sprawdzi czy gdzieś się nie mylę, ew. o czymś nie zapomniałem. Będę wdzięczny.

: 26 sty 2011, 08:28
autor: Offtime
Abscessus Perianalis, zestaw do szycia mam, ale dzięki za radę, nie wiem czym się w życiu zajmujesz ale wszystko brzmi dość fachowo :-)

Co do klejenia się, idea jest taka że nie lejesz tego w ranę. Zbierasz skórę do siebie i dajesz kropelkę na powierzchnię skóry coby złapało miejscowo. Kawałek dalej kolejna kropelka, tak jakbyś szył tyle że nie nicią tylko klejem :-)

: 26 sty 2011, 17:39
autor: Franek
Co do zszywania się- ze swojej strony mogę polecić SteriStrip (można wygooglać) które robi bodajże firma 3M. Proste w użyciu, sterylne, nie zawsze trzeba się (lub kogoś) od razu zszywać. Płaskie, swoje wrzuciłem jedne do apteczki drugie do portfela. Ciekawe wynalazki potrafi matula ze szpitala przynieść :mrgreen:

: 26 sty 2011, 18:22
autor: rzuf
Dodatkową zaletą tych plastrów jest możliwość ich zastosowania tam, gdzie szwów już założyć się nie da. Ja miałem rozwaloną skroń (nie, nie biłem się :D) i szwów założyć nie mogli, a plaster bez problemu.

: 27 sty 2011, 01:25
autor: Abscessus Perianalis
Franek pisze:Co do zszywania się- ze swojej strony mogę polecić SteriStrip (można wygooglać) które robi bodajże firma 3M. Proste w użyciu, sterylne, nie zawsze trzeba się (lub kogoś) od razu zszywać.
Abscessus Perianalis pisze:Lepiej pozaklejać plastrami (są takie które imitują szwy, a i można zwykły na taki przerobić)
No dokładnie o SteriStrip'a mi chodziło.

Re dół:
Wystarczy złapać fragment zwykłego plastra bez opatrunku i co najmniej 2krotnie obrócić jeden koniec.. Nie trza wtedy ciąć, a kształt uzyskuje.. Jeśli środek nam się za bardzo klei, to można tam położyć malutki kawałek gazy - uzyskujemy opatrunek. :P
Niby prowizorka, ale działa.

: 27 sty 2011, 10:40
autor: karol12221
A.P. W jaki sposób przerobić?

: 27 sty 2011, 11:02
autor: Młody
karol12221, SterStrip to są paski do zamykania ran, tak więc pomyśl jak to zrobić z zwykłych plastrów....Tak tak, wystarczy porozcinać zwykły plaster.

: 27 sty 2011, 11:16
autor: karol12221
Dobra głupie pytanie :oops:

: 29 sty 2011, 19:10
autor: Skiba
Hmmm skoro preferujecie zestawy mini, to przecież można dla początkujących zestaw mega zrobić :?: Jak się człowiek podszkoli to sobie z nawet najmniejszym zestawem poradzi...

: 29 sty 2011, 19:25
autor: rzuf
No to też i nie ma tu takiego (jak jest, to najmocniej przepraszam :)), który na tydzień zimowego obozowania spakował cały sprzęt włącznie z jedzeniem to torby-nerki, noszonej pod kurtką :D A Les dał rade i jeszcze wszystko filmował... :D

: 30 sty 2011, 11:26
autor: Skiba
Według niektórych takie zestawy tutaj są, choćby ten na początku.

: 30 sty 2011, 11:42
autor: FlyingArrow
Skiba pisze:Według niektórych takie zestawy tutaj są, choćby ten na początku.
Według mnie to nie są zestawy
rzuf pisze:na tydzień zimowego obozowania
lecz jest to taki sprzęt, który w razie W pomoże Ci przetrwać i znaleźć pomoc.

Trzeba jasno odróżnić zestaw pomagający w przetrwaniu a zestaw obozowy (który będzie się różnił od ilości dni spędzonych w terenie jak również i od upodobań człowieka, dla niektórych może nie być różnicy pomiędzy tymi dwoma zestawami).

: 30 sty 2011, 15:06
autor: rzuf
FlyingArrow pisze:Trzeba jasno odróżnić zestaw pomagający w przetrwaniu a zestaw obozowy.
Wierz mi, że zestaw Lesa nie spełniał założeń ani jednego, ani drugiego.
Proszę bardzo:

-duży worek na śmieci
-drut
-piła
-świeczka
-linka
-flara
-gwizdek
-ostrze
-lusterko
-gwoździe,agrafki
-przynęty i zyłka

To upakowane do puszki w której można gotować. I chyba jedna zapałka, jak znam Lesa, on nigdy nie lubił się obciążać całym pudełkiem :D

To raczej nie jest zestaw obozowy. To nawet nie ma wszystkich elementów typowego zestawu przetrwania.

: 30 sty 2011, 15:31
autor: FlyingArrow
rzuf pisze:To nawet nie ma wszystkich elementów typowego zestawu przetrwania.
Wg. mnie nie ma "typowego" zestawu przetrwania, który mówi: w puszce (albo innym pojemniku, kto powiedział, że ma to być puszka) ma być to, to i to. Każdy układa taki zestaw pod siebie, więc dla Lesa to jest jego zestaw survivalowy albo może i nawet jak dla niego - obozowy! Nie można patrzeć na zestawy innych ludzi przez pryzmat siebie. Jemu to wystarcza widocznie.
Ja np. czytając posty w tym temacie patrzę czy pomysły innych sprawdziłyby się w moim przypadku (czy to co noszą inni przydałoby mi się w sytuacji niespodziewanej). I modyfikuję swój zestaw lub nie. Potem i tak życie weryfikuje jego zawartość ;)

: 30 sty 2011, 17:15
autor: Skiba
Prawdziwy survival to taki, kiedy idziesz do lasu bez niczego lub tylko z nożem.

: 30 sty 2011, 17:44
autor: Młody
Skiba pisze:Prawdziwy survival to taki, kiedy idziesz do lasu bez niczego lub tylko z nożem.
Ktoś Ci głupot naopowiadał.

: 30 sty 2011, 17:57
autor: rob30
Skiba pisze:Prawdziwy survival to taki, kiedy idziesz do lasu bez niczego
To nie survival, to się nazywa naturyzm albo ekshibicjonizm. :-P

: 30 sty 2011, 18:40
autor: rzuf
Ja bym się osobiście wstydził tak po lesie biegać, ale co kto lubi :D

A kolega Skiba chyba nie słyszał nigdy o jakichkolwiek innych odmianach survivalu, jak survival leśny. I nawet najlepsi rzadko kiedy chodzą TYLKO z nożem. Nie przypominam sobie, żeby w jakimkolwiek ze swoich programów Les Stroud poszedł z samym nożem, Dual Survival też jest minimalistyczny, a i oni nie chodzą z samymi nożami. Ba, nawet wychwalany i szanowany :D BG nie chodzi z samym nożem, zawsze ma jakąś flaszkę na wodę i coś do rozpalania (a wszystko inne targają goście za kamerą- to jest wygoda, co nie? :D)

: 30 sty 2011, 19:38
autor: Skiba
Przypuśćmy w czasie wojny (daję tylko przykład) uciekniesz do lasu i musisz sobie radzić bez niczego. Komandosów SAS zostawiają w Szkocji podajże bez niczego i w butach bez sznurówek.Chodziło mi o to by poradzić sobie w każdej sytuacji. Las najlepszym nauczycielem.
[Do kolegi rob30- nie, idziesz w ubraniu ale bez wyposażenia ;-) ]

: 30 sty 2011, 19:45
autor: thrackan
Skiba, a jak turysta w Tatrach spadnie z grani na półkę skalną z pełnym turystycznym wyposażeniem łamiąc się przy okazji, to przetrzymanie np. nocy w deszczu na dwóch metrach kwadratowych i wzywanie pomocy do skutku - to już nie survival? Nie zawężaj sobie tak pola widzenia. ;-)

: 30 sty 2011, 19:46
autor: Abscessus Perianalis
Skiba pisze:podajże bez niczego
Cóż mam Ci podać bez niczego?
Młody pisze:
Skiba pisze:Prawdziwy survival to taki, kiedy idziesz do lasu bez niczego lub tylko z nożem.
Ktoś Ci głupot naopowiadał.
Święta racja.

: 30 sty 2011, 19:48
autor: Skiba
No dobrze, poległem. Macie rację :-P

: 31 sty 2011, 22:02
autor: soohy
rob30 pisze:
Skiba pisze:Prawdziwy survival to taki, kiedy idziesz do lasu bez niczego
To nie survival, to się nazywa naturyzm albo ekshibicjonizm. :-P
Na mistrzów się to nadaje :D