Strona 2 z 2

: 11 gru 2011, 15:32
autor: dziul
:mrgreen:
Teraz na wsiach ludzie kupują jajka i mleko w sklepie.

Ostatnio jadąc na działkę, właśnie miałem takie głębokie przemyślenia ... kupując ziemniaki i cebulę w Warszawie bo tańsze niż na Mazurach :P :D
Jeszcze 20 lat temu było by to jak wozić drzewo do lasu.

Dokąd to wszystko zmierza i kiedy pie...nie
?

: 11 gru 2011, 15:36
autor: kermitttt
Myślę, ze zrobiłeś mocną reklamę łowiczowi:)

: 11 gru 2011, 16:00
autor: siux
Skiba pisze:No powiedzmy szczerze: nie w każdym ;)
No napisałem, że PRAWIE w każdym... :mrgreen:
Skiba masz 14 lat, więc może Ciebie rodzice nie "dręczyli" kiełbasą ze słoika, ja całe dzieciństwo musiałem się do niej zmuszać :mrgreen: bo o zwyczajną kiełbasę było trudno. Dlatego zdziwiłem się, że tu się tak zachwycamy tym przysmakiem ;-)

: 11 gru 2011, 16:30
autor: Marshall
siux pisze:O RANY!!!! Nigdy nie jedliście kiełbasy ze słoika???? :oops: Na wsi to prawie w każdym domu normalka.... :-D
No nie, ja ze względu na to, że nie miałem rodziny na wsi różne tego typu atrakcje mnie ominęły w życiu. :)
kermitttt pisze:Myślę, ze zrobiłeś mocną reklamę łowiczowi:)
Myślisz, że nietaktem z mojej strony będzie, jak wyślę im fakturę za reklamę?? :D

Właśnie wyjąłem te słoiki z gara - zakończona pasteryzacja #2.

: 11 gru 2011, 16:54
autor: kermitttt
Myślisz, że nietaktem z mojej strony będzie, jak wyślę im fakturę za reklamę??
Śmiało, drugą taką wal do prymata. Z Geslerową kontrakt mogą przez Ciebie rozwiązać:)

: 11 gru 2011, 18:00
autor: SmileOn
Nie na każdej wsi jadało się kiełbasę ze słoików, u mnie nie było takiego zwyczaju (Świętokrzyskie), nie należy generalizować przysmaków regionalnych.

: 11 gru 2011, 18:27
autor: Parthagas
U mnie też kiełbasy ze słoja nie było. Robiliśmy pasztet na bazie mielonych skwarek - coś pomiędzy smalczykiem, a pasztetem. Muszę wziąć od mamy przepis, to zapodam.
Odnośnie pieczywka. Gdy mama robiła ciasto na makaron, zawsze zostawały skrawki z placka, które ja piekłem na fajerach, wkładałem do torby po cukrze i ruszałem do lasu - to jest właśnie mój smak dzieciństwa, nie licząc owoców buchtowanych z cudzych sadów.

: 11 gru 2011, 19:20
autor: Grzymek
A ja kombinuje czy by nie spróbować takiej konserwy zrobić w plastikowym słoiku.

Problem w tym, że w sklepach w mojej okolicy nie ma nic w plastiku a producent http://www.wgm.com.pl/catalog,pl,3,sloiki.html przyjmuje zamówienia od 30 000 sztuk. :-?

: 11 gru 2011, 19:55
autor: Marshall
Grzymek pisze:A ja kombinuje czy by nie spróbować takiej konserwy zrobić w plastikowym słoiku.

Problem w tym, że w sklepach w mojej okolicy nie ma nic w plastiku a producent http://www.wgm.com.pl/catalog,pl,3,sloiki.html przyjmuje zamówienia od 30 000 sztuk. :-?
To jest plastik PET, to chyba nie wytrzyma wysokiej temperatury.

: 11 gru 2011, 21:42
autor: Grzymek
Wysokiej na pewno nie ale 90 stopni powinno wytrzymać.
Zależy też od materiału.

Jestem tylko ciekawy czy mięso nie przejdzie smakiem plastiku.

Jeśli by się udało to zaletą tego rozwiązania była by minimalna waga.

: 11 gru 2011, 22:01
autor: Dąb
Przejdzie.

: 12 gru 2011, 16:10
autor: StaszeK
Pakując tłuszcze do pojemników z tworzyw sztucznych, trzeba koniecznie zwrócić uwagę, czy dane tworzywo jest dopuszczone do kontaktu z tłuszczami. Jeżeli takiej informacji nie ma na pojemniku i nie jest to pojemnik w który fabrycznie zapakowano żywność z zawartością tłuszczu, to możemy przypłacić to poważnym zatruciem. W zależności od czasu przechowywania, ilości tłuszczu, temperatury i rodzaju tworzywa, zatrucie może przybrać różne formy.

KURCZAK W ROSOLE

: 12 gru 2011, 18:11
autor: acia1065
2 całe kurczaki
kilka ziaren ziela angielskiego
kilka ziaren pieprzu
2-3 liście laurowe
2-3 ząbki czosnku
przyprawa typu vegeta
sól
woda
Kurczaki myjemy, czyścimy, dzielimy na porcje takiej wielkości, żeby mogły zmieścić się do słoika.
Do garnka wlewamy wodę i wsypujemy przyprawy i stawiamy na ogniu.
Go gorącej wody wkładamy porcje kurczaka.
Gotujemy na wolnym ogniu do momentu aż kurczaki będą prawie miękkie.
Wyjmujemy kawałki kurczaka na talerz i delikatnie usuwamy kości oraz różne niepotrzebne elementy.
Mięso układamy w wyparzonych słoikach, a wywar z kośćmi gotujemy jeszcze przez kilkanaście minut.
Gorącym, przecedzonym wywarem zalewamy mięso w słoikach i natychmiast zakręcamy.
Pierwszego dnia pasteryzujemy przez półtorej godziny.
Drugiego i trzeciego dnia pasteryzujemy po pół godziny