Na studiach często zdarzały się kradzieże w akademikach z początkiem semestry gdyż wiara jeszcze nie zdążyła się poznać i nie było wiadomo kto swój a kto nie. Pewnego razu chłopaki złapali złodzieja i zadzwonili po policje. Po czynnościach rutynowych policjant poprosił na bok kolegów i powiedział by następnym razem to spuścili delikwentowi konkretny wpi...dol bo on i tak nie będzie mógł go odpowiednio ukarać. Następnym razem nikt po policje nie zadzwonił a pani portierka po wszystkim za delikwentem z uśmiechem na ustach zamknęła drzwi. Ale tu oczywiście nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał
Co do nożowników jeszcze to w TV w nowy rok słyszałem, że znów ktoś kosę dostał.