dowcipy/kawały
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- JakubJ152
- Posty: 43
- Rejestracja: 24 gru 2010, 20:49
- Lokalizacja: 45 km. od Torunia.
- Gadu Gadu: 337337
- Tytuł użytkownika: Początkujący
- Płeć:
Troszkę czarny humor.
http://www.chamsko.pl/3252/Instrukcja_w ... nia_dzieci
http://www.chamsko.pl/3252/Instrukcja_w ... nia_dzieci
Więc póki w nas ten serca czas niech szumi nam zielony las.
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, pozwól swej duszy dalej śnić
i do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem"
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, pozwól swej duszy dalej śnić
i do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem"
-Jak się nazywa odbyt u mężczyzny?
-Anus.
-A u kobiety?
-Bonus.
Przychodzi facet do apteki zaraz po pogrzebie kolegi.
-Przepraszam, czy macie może czarne kondomy?
-Niestety nie posiadamy takich ... ale czemu chce pan akurat czarne?
-Bo umarł mi kolega ... i chciałbym złożyć kondolencje jego żonie ...
-Anus.
-A u kobiety?
-Bonus.
Przychodzi facet do apteki zaraz po pogrzebie kolegi.
-Przepraszam, czy macie może czarne kondomy?
-Niestety nie posiadamy takich ... ale czemu chce pan akurat czarne?
-Bo umarł mi kolega ... i chciałbym złożyć kondolencje jego żonie ...
- Parthagas
- Posty: 798
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Pytałem na Zlocie, czy ktoś oglądał, ale nikt nie słyszał o paszteciku, więc profilaktycznie wklejam link:
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Morg, no nie
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
- Hrabio, co się panu stało?! - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od barona.
- Od barona? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.
Facet u lekarza:
- Panie doktorze, mój członek jest jak szalony koń...
- To znaczy!?
- No, ja mu mówię "Stój!", a on nie stoi...
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
- Hrabio, co się panu stało?! - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od barona.
- Od barona? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.
Facet u lekarza:
- Panie doktorze, mój członek jest jak szalony koń...
- To znaczy!?
- No, ja mu mówię "Stój!", a on nie stoi...
Mała wioska gdzieś w Polsce. Sklep GS. Turysta wchodzi do środka i pyta:
- Dostanę może ser roquefort ?
- A co to jest ten roquefort ?
- Ser z pleśnią.
- Ne, nie mamy. Ale mamy kiełbasę roquefort, chleb roquefort i pomidory roquefort.
- Dostanę może ser roquefort ?
- A co to jest ten roquefort ?
- Ser z pleśnią.
- Ne, nie mamy. Ale mamy kiełbasę roquefort, chleb roquefort i pomidory roquefort.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Dowcip, który ostatnio zasłyszałem.
Myśliwy wraz z żoną jedzie na polowanie. Zataszczyli się na ambonę z giwerą, kanapkami i herbatką. Mąż przypomniał sobie, że nie zamknął auta więc zszedł na dół po drabinie, przeciął na skróty pole i już, już miał zamykać drzwi samochodu gdy usłyszał strzał.
Myśli sobie- "pewnie żona upatrzyła jakiegoś jelenia i go ustrzeliła". Nagle następne dwa strzały. To już nie żarty. Zamknął auto i biegiem do ambony. 50 metrów od stanowiska, widzi gościa, który klęczy przed amboną i ma podniesione ręce do góry. Klęczący mężczyzna jest spanikowany i krzyczy:
- Tak proszę Pani, tak,tak - to Pani jeleń, tylko czy mogę zabrać siodło?
Myśliwy wraz z żoną jedzie na polowanie. Zataszczyli się na ambonę z giwerą, kanapkami i herbatką. Mąż przypomniał sobie, że nie zamknął auta więc zszedł na dół po drabinie, przeciął na skróty pole i już, już miał zamykać drzwi samochodu gdy usłyszał strzał.
Myśli sobie- "pewnie żona upatrzyła jakiegoś jelenia i go ustrzeliła". Nagle następne dwa strzały. To już nie żarty. Zamknął auto i biegiem do ambony. 50 metrów od stanowiska, widzi gościa, który klęczy przed amboną i ma podniesione ręce do góry. Klęczący mężczyzna jest spanikowany i krzyczy:
- Tak proszę Pani, tak,tak - to Pani jeleń, tylko czy mogę zabrać siodło?
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie specjalisty. Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...
- Dywan w salonie... - Myśli kobieta. - Nic dziwnego, że mnie i Harryemu nic nie wychodziło...
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, zemdlała!
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...
- Dywan w salonie... - Myśli kobieta. - Nic dziwnego, że mnie i Harryemu nic nie wychodziło...
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, zemdlała!
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Offtime, rechotałem coraz bardziej z każdą kolejną kwestią
Anty OT:
Kochany synu!
Piszę do Ciebie tych kilka linijek żebyś wiedział że do Ciebie piszę. Więc
jeśli otrzymasz ten list to znaczy, że dobrze do Ciebie dotarł. Jeśli go nie
otrzymasz to poinformuj mnie o tym, wyślę go jeszcze raz.
Ostatnio ojciec przeczytał w pewnej ankiecie że najwięcej wypadków zdarza
się kilometr od domu, dlatego zdecydowaliśmy się przeprowadzić dalej. Dom
jest wspaniały; jest tu pralka, chociaż nie jestem pewna czy jest sprawna.
Wczoraj, włożyłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i
pranie gdzieś wsiąkło, no ale cóż.
Pogoda nie jest tu najgorsza. W tamtym tygodniu padało tylko dwa razy.
Pierwszy raz padało 3 dni, drugim razem cztery.
Jeśli chodzi o tą kurtkę którą chciałeś, wujek Piotr powiedział że jeśli ci
ją wyślę z guzikami, które są ciężkie, to będzie drogo kosztowało, więc
oderwałam guziki i włożyłam je do kieszeni.
Ojciec dostał prace, jest bardzo dumny, ma pod sobą jakieś 500 osób. Kosi
trawę na cmentarzu
Twoja siostra Julia, ta która wyszła za swojego męża, wreszcie urodziła, nie
znamy jeszcze płci, dlatego ci nie powiem jeszcze czy jesteś wujkiem czy
ciocią. Jeśli to dziewczynka twoja siostra chce nazwać ją po mnie, ale to
będzie dziwne nazwać swoją córkę \"mama\".
Nie widzieliśmy za to wujka Izydora, tego który umarł w tamtym roku...
Gorzej jest z twoim bratem Jasiem. Zamknął samochód i zostawił w środku
kluczyki, musiał iść do domu po drugi komplet żeby nas wyciągnąć z auta.
Jeśli będziesz się widział z Małgosią pozdrów ją ode mnie, jeśli jej nie
będziesz widział nic jej nie mów.
Twoja mamusia Krysia
P.S. Chciałam ci włożyć parę groszy do listu, ale zakleiłam już kopertę
Anty OT:
Kochany synu!
Piszę do Ciebie tych kilka linijek żebyś wiedział że do Ciebie piszę. Więc
jeśli otrzymasz ten list to znaczy, że dobrze do Ciebie dotarł. Jeśli go nie
otrzymasz to poinformuj mnie o tym, wyślę go jeszcze raz.
Ostatnio ojciec przeczytał w pewnej ankiecie że najwięcej wypadków zdarza
się kilometr od domu, dlatego zdecydowaliśmy się przeprowadzić dalej. Dom
jest wspaniały; jest tu pralka, chociaż nie jestem pewna czy jest sprawna.
Wczoraj, włożyłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i
pranie gdzieś wsiąkło, no ale cóż.
Pogoda nie jest tu najgorsza. W tamtym tygodniu padało tylko dwa razy.
Pierwszy raz padało 3 dni, drugim razem cztery.
Jeśli chodzi o tą kurtkę którą chciałeś, wujek Piotr powiedział że jeśli ci
ją wyślę z guzikami, które są ciężkie, to będzie drogo kosztowało, więc
oderwałam guziki i włożyłam je do kieszeni.
Ojciec dostał prace, jest bardzo dumny, ma pod sobą jakieś 500 osób. Kosi
trawę na cmentarzu
Twoja siostra Julia, ta która wyszła za swojego męża, wreszcie urodziła, nie
znamy jeszcze płci, dlatego ci nie powiem jeszcze czy jesteś wujkiem czy
ciocią. Jeśli to dziewczynka twoja siostra chce nazwać ją po mnie, ale to
będzie dziwne nazwać swoją córkę \"mama\".
Nie widzieliśmy za to wujka Izydora, tego który umarł w tamtym roku...
Gorzej jest z twoim bratem Jasiem. Zamknął samochód i zostawił w środku
kluczyki, musiał iść do domu po drugi komplet żeby nas wyciągnąć z auta.
Jeśli będziesz się widział z Małgosią pozdrów ją ode mnie, jeśli jej nie
będziesz widział nic jej nie mów.
Twoja mamusia Krysia
P.S. Chciałam ci włożyć parę groszy do listu, ale zakleiłam już kopertę
1.
Miejski autobus. Nastolatek do kaszlącej staruszki:
- Na zdrowie babciu!
- Przecież zakaszlałam a nie kichnęłam, chłopcze...
- Dla mnie to babcia mogła się i ch**em udławić!
Dla harcerza najważniejsze jest być grzecznym!!!
2.
Pewna młoda atrakcyjna aktorka opowiada koleżance o niedawnym obiedzie ze znanym reżyserem:
- Pokazał mi scenariusz. Wiesz, główna rola jakby dla mnie stworzona.
Potem poszliśmy do niego, żeby omówić zamysł filmu. I w trakcie rozmowy ten bydlak mi mówi, że widzi mnie w roli pokojówki, która na ekranie nie wypowiada ani jednego słowa!
- No i co? - pyta koleżanka.
- No wiesz, roześmiałam mu się prosto w jajca!
Miejski autobus. Nastolatek do kaszlącej staruszki:
- Na zdrowie babciu!
- Przecież zakaszlałam a nie kichnęłam, chłopcze...
- Dla mnie to babcia mogła się i ch**em udławić!
Dla harcerza najważniejsze jest być grzecznym!!!
2.
Pewna młoda atrakcyjna aktorka opowiada koleżance o niedawnym obiedzie ze znanym reżyserem:
- Pokazał mi scenariusz. Wiesz, główna rola jakby dla mnie stworzona.
Potem poszliśmy do niego, żeby omówić zamysł filmu. I w trakcie rozmowy ten bydlak mi mówi, że widzi mnie w roli pokojówki, która na ekranie nie wypowiada ani jednego słowa!
- No i co? - pyta koleżanka.
- No wiesz, roześmiałam mu się prosto w jajca!
- Młody
- Posty: 897
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
To ja też, bo lubie Chlora i takie tam...
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Młody, Morg, http://rss.ipla.tv/Seriale/822-Sezon-4/ ... 184/page-3 No to co? Tyrtum pyrtum
- Bastion
- Posty: 392
- Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
- Lokalizacja: Gdansk
- Tytuł użytkownika: nizinny taternik
- Płeć:
Kabaret Moralnego Niepokoju - Wyprawa na Rysy:
http://www.joemonster.org/filmy/18536/K ... wa_na_Rysy
http://www.joemonster.org/filmy/18536/K ... wa_na_Rysy
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
- Morion
- Posty: 97
- Rejestracja: 24 lis 2011, 15:33
- Lokalizacja: Śląsk
- Tytuł użytkownika: tuptuś wędrowniczek
- Płeć:
Roz Antek i Francek wyjechali se do Paryża. Siedli se w takim fajnym lokalu i chcieli coś dobrego zjeść. Jednak Antek sie boł, że sie z kelnerem nie dogodają, bo przecę nie znają francuskiego.
- Nic sie nie bój Antek - pado Francek. - Jo znom francuski i jak ino kelner przyjdzie to zaroz wszystko zamówię.
No i przyszedł kelner i Francek pado:
- La kelner, dwa razy la supa, la kotlet, la kapusta, la lody i la piwo.
Kelner zamówienie przyjął, przyniósł obiod, zjedli i chcieli płacić.
- La kelner - zawołoł Francek - la płacić.
Kelner wypisywoł rachunek a Francek pado do Antka:
- No i widzisz, takeś sie boł, a jo przecę umię po francusku. Widzisz to trzeba ino przed każdym słowem dodać "la".
A na to kelner: - Ty byś pieronie dostał la g***** jak by jo nie był z Siemianowic!
- Nic sie nie bój Antek - pado Francek. - Jo znom francuski i jak ino kelner przyjdzie to zaroz wszystko zamówię.
No i przyszedł kelner i Francek pado:
- La kelner, dwa razy la supa, la kotlet, la kapusta, la lody i la piwo.
Kelner zamówienie przyjął, przyniósł obiod, zjedli i chcieli płacić.
- La kelner - zawołoł Francek - la płacić.
Kelner wypisywoł rachunek a Francek pado do Antka:
- No i widzisz, takeś sie boł, a jo przecę umię po francusku. Widzisz to trzeba ino przed każdym słowem dodać "la".
A na to kelner: - Ty byś pieronie dostał la g***** jak by jo nie był z Siemianowic!
Droga wybiega zawsze w przód
Spod progu, gdzie początek ma.
Odeszła już daleko tak...
Podążać nią, ile sił
Muszą ochoczo stopy me,
Aż dotrze na rozległy trakt,
Gdzie celów wiele splata się.
A stamtąd kędy? Nie wiem, nie.
Spod progu, gdzie początek ma.
Odeszła już daleko tak...
Podążać nią, ile sił
Muszą ochoczo stopy me,
Aż dotrze na rozległy trakt,
Gdzie celów wiele splata się.
A stamtąd kędy? Nie wiem, nie.