Re: Siekiera czy Maczeta, Maczeta czy Siekiera
: 19 mar 2024, 12:57
Co do masy żeleźca trudno się nie zgodzić z tym co napisał Doczu. Z tym, że dla mnie, ten o nominalnej długości (choć dobry/wystarczający) był przykrótkawy i oprawiłem w dłuższy, ale lekko pocieniony.
Typy/rodzaje wyjazdów są różne toteż sprawiłem sobie kilka wyjazdowych siekierek i mam wybór oraz zastępczą jakby co.
Na co wyjazd, mam maczetę z zamiennikami (bo lżejsza) gdy się przemieszczam, dla mnie liczą się "gramy" kiedy bez tego spakowany plecak już swoje waży.
Fajnej analizy dokonał Zirkau.
No właśnie mam wszystkie 3 narzędzia i bywa iż zastanawiam się przy pakowaniu, co brać a co nie, ale tylko jak jadę z kimś i jest on nie oszpejony (złe doświadczenia swoje/obserwacje). Bo przy szykowaniu ogniska, każdy coś tam tnie, rąbie i nie da się pilnować by ktoś nie okaleczył mi narzędzia.
Co do siekier to mam tak jak: Piotr2104
Zdanie mojego ŚP kolegi: "baby i siekiery nikomu nie pożyczam", powinno gwarantować dłuższą żywotność narzędzi.
Przekonałem się o tym "boleśnie" gdy pozwoliłem przyciąć jednemu idiocie kijek do kiełbasy, moją ulubioną maczetą. Przyciął, ale na kamieniu nie pieńku! Za późno zauważyłem i zamurowało mnie, Q poleciały po szkodzie, i długo mięsem operowałem, bo nie usłyszałem magicznego SŁOWA. Baranowi przecież nic się nie stało, a ja ze 2 godziny (niezapłacone) potem straciłem jeszcze. Q
Pingwiniak: zachwala do suszek siekierę. A ja gdy mam wyjazd marszowy, naprawdę bez fatygi, taką fi 120 biorę bez zatrzymania moją standardową maczetą. Tu kształt i masa maczety istotne, mam też cięższą niż standardowa ale ona może robić za obozową nie wędrowną. Sam się nie zastanawiałem jakie fi by łyknęła bez zatrzymanki, ale przy obozowaniu jest siekierka, to po co wyważać otwarte drzwi?
Typy/rodzaje wyjazdów są różne toteż sprawiłem sobie kilka wyjazdowych siekierek i mam wybór oraz zastępczą jakby co.
Na co wyjazd, mam maczetę z zamiennikami (bo lżejsza) gdy się przemieszczam, dla mnie liczą się "gramy" kiedy bez tego spakowany plecak już swoje waży.
Fajnej analizy dokonał Zirkau.
No właśnie mam wszystkie 3 narzędzia i bywa iż zastanawiam się przy pakowaniu, co brać a co nie, ale tylko jak jadę z kimś i jest on nie oszpejony (złe doświadczenia swoje/obserwacje). Bo przy szykowaniu ogniska, każdy coś tam tnie, rąbie i nie da się pilnować by ktoś nie okaleczył mi narzędzia.
Co do siekier to mam tak jak: Piotr2104
Zdanie mojego ŚP kolegi: "baby i siekiery nikomu nie pożyczam", powinno gwarantować dłuższą żywotność narzędzi.
Przekonałem się o tym "boleśnie" gdy pozwoliłem przyciąć jednemu idiocie kijek do kiełbasy, moją ulubioną maczetą. Przyciął, ale na kamieniu nie pieńku! Za późno zauważyłem i zamurowało mnie, Q poleciały po szkodzie, i długo mięsem operowałem, bo nie usłyszałem magicznego SŁOWA. Baranowi przecież nic się nie stało, a ja ze 2 godziny (niezapłacone) potem straciłem jeszcze. Q
Pingwiniak: zachwala do suszek siekierę. A ja gdy mam wyjazd marszowy, naprawdę bez fatygi, taką fi 120 biorę bez zatrzymania moją standardową maczetą. Tu kształt i masa maczety istotne, mam też cięższą niż standardowa ale ona może robić za obozową nie wędrowną. Sam się nie zastanawiałem jakie fi by łyknęła bez zatrzymanki, ale przy obozowaniu jest siekierka, to po co wyważać otwarte drzwi?