Strona 5 z 9

: 29 sty 2011, 13:58
autor: Rzez
slaq pisze:
Rzez pisze:niepotrzebnie :D
No to już Twój punkt widzenia - nie mój :mrgreen:

Ja tacham nie potrzebnie, ale pod moją plandeką było miło spać co?
Wszak w Twym UL - zabrakło dla niej miejsca w plecaku :mrgreen: :mrgreen:
Taka filozofia nie jest zbyt ok.
Dla Ciebie byłem frajerem, który tacha - gratuluje podejścia zatem :mrgreen:
Przyjmij do wiadomości i naucz się szanować czyjeś decyzje i czyjeś zdanie - taka rada mała Marcelq :-D
Jasne że było miło, ale proszę Cię, równie dobrze można było wrócić do domu i nie widzę zbytnio sensu wypominania.

Spacery na dzień czy na dwa się nie liczą:), a przy dłuższych wypadach lub na wyjazdach nie do "lasu-100-metrów-od-domu" biorę wszystko czego potrzeba by wypocząć podczas złej pogody. Tym niemniej - dzięki. Co tam nosisz na swoich nogach i plerach, to już twoja sprawa ;)

: 29 sty 2011, 15:03
autor: Hillwalker
Ciekawa dyskusja się toczy (początek w temacie "Wyjazd polarny"). Dwa zupełnie różne punkty widzenia (Rzeza i Dragonfly); batalia na argumenty, długie i przemyślane posty :)
Można czytając zastanowić się, w którym jest się miejscu i gdzie dalej zmierzać, czy coraz lżej, czy może tradycyjnie, rozsądnie czy brawurowo...

Ja myślę, że większość czytelników jest w sporej odległości od obu "filozofii", bo przecież można doceniać nowoczesną bieliznę termoaktywną (jest naprawdę świetna), nie rezygnować z tradycyjnych polarów, a plecak posiadać ciężki, z solidnym systemem nośnym (bo może trzeba będzie dużo dźwigać, przynajmniej czasami). Cała sztuka polega na korzystaniu z nowinek z głową.

Turyści przemierzający polskie szlaki nie muszą mieć wyposażenia High Tech, ale akurat kolega Rzez to już nie weekendowy turysta, tylko zadatek (wybacz :) ) na prawdziwego podróżnika.

: 29 sty 2011, 15:34
autor: slaq
Rzez pisze:nie widzę zbytnio sensu wypominania
To nie jest kwestia wypominania, tylko ukazania Ci pewnych nie fajnych zachowań. To wszystko.
Rzez pisze:Spacery na dzień czy na dwa się nie liczą:)
Dla Ciebie się nie liczą.
Rzez pisze: Co tam nosisz na swoich nogach i plerach, to już twoja sprawa ;)
Rzez pisze:Sławuś - ty to w ogóle tachasz te ciężkie plecaki niepotrzebnie :D
:mrgreen:

: 29 sty 2011, 16:03
autor: orety
Hillwalker pisze: z tradycyjnych polarów
proszę Cię - tradycyjna to jest behatka:
http://tiny.pl/hc4ww

pozdrawiam
maciek

: 29 sty 2011, 16:13
autor: Hillwalker
Młody jestem...

: 29 sty 2011, 16:24
autor: Dragonfly
Hillwalker - generalnie to wydaje mi się, że z Rzezem mamy o wiele więcej wspólnego, niż tego, co nas różni.
Ale na razie o czym innym - "filozofia UL" to żaden nowy wynalazek. Od kiedy ludzie zaistnieli, wędrowali zawsze. I chyba zawsze starali się, aby to, co koniecznie musieli nieść było lżejsze, bez utraty funkcjonalności. Nawet ci, bez doświadczenia, tyle, że oni popełniali błędy, więc różnie im wychodziło. No, może byli jacyś masochiści, którzy celowo chcieli, żeby było im źle... :-)
Zasadę UL wdrażać można trzema drogami: używać tylko najlżejszego wyposażenia, zabierać tylko najbardziej niezbędne, wobec oczekiwanych warunków, rzeczy. Lub - opcja najczęściej wybierana - jedno i drugie.
Ale... Najlżejsze niekoniecznie musi okazać się dobre, warunki mogą okazać się nieoczekiwane. Lub zajść mogą obie okoliczności. Znam z autopsji te przypadki... Finał to zakończenia wędrówki albo droga krzyżowa... Albo początek walki o przeżycie w ogóle - czego osobiście nie doświadczyłem, ale widziałem parokrotnie, również na trywialnym szlaku w polskich Beskidach.

Reasumując: dążenie do tego, aby nosić jak najmniej kilogramów nie jest żadnym odkryciem, nie ma czym epatować. Proporcje między zapewnieniem sobie (i/lub innym)bezpieczeństwa a wagą wyposażenia to kwestia osobistego doświadczenia w stosowaniu wybranego zestawu i przebywaniu w terenie, w który się wybieramy. Osobistego - podkreślam... Jeżeli nie mamy osobistego doświadczenia - w bezludny teren wybieramy się z kimś, kto takie doświadczenie ma. W ten sposób doświadczenie zdobywamy ryzykując najmniej...
A przypominam, że istnieje nieformalna, ale stosowana zasada: za teren bezludny uważamy obszar, gdzie w promieniu 150 km (trzech dni marszu) nie powinniśmy oczekiwać napotkania człowieka, czyli ani szlaku transportowego, ani osad...
Być może, jeżeli uważamy, że zdobyliśmy doświadczenie np. w warunkach arktycznych - możemy podjąć wyzwanie i wybrać na wyprawę sprzęt inny, niż stosowany dotychczas. Np. lżejszy. Jednak jeżeli później zaplanujemy sobie wypad na pustynię Kalahari - możemy założyć, że pomimo iż przewędrowaliśmy Ziemię dookoła po kole podbiegunowym, to w warunkach, w które się wybieramy, doświadczenia nie mamy żadnego. No, może niewielkie... :-)
Tak więc - osobiście uważam, że nie ma "filozofii UL". Jest odwieczna zasada, że im lżej tym łatwiej i przyjemniej, ale pod warunkiem, że naprawdę wiemy, co robimy, a nie tylko tak nam się wydaje.

No, wydaje mi się, że Slaq realizuje ideę Nansena: nie ma złych warunków, są nieprzygotowane wyprawy. :-)

: 29 sty 2011, 23:18
autor: slaq
Dragonfly pisze:No, wydaje mi się, że Slaq realizuje ideę Nansena: nie ma złych warunków, są nieprzygotowane wyprawy. :-)
Ja to raczej dopasowuję się do zastałych warunków, albo staram się przewidzieć. Przygotowany staram się być zawsze, jednak czasem, zwyczajnie dostaje w dupę.
Przykład - lato tego roku - komary zjadały nas żywcem i nie ma przebacz ni zgrywania twardzieli - dostajesz łomot i tyle.
Pewnie, jasne są środki przeciw komarom :mrgreen:
Niby nic, ale jednak :mrgreen:
Co z tego, że pokonałeś dwa bieguny skoro nie doceniłeś lasu oddalonego 100 metrów od domu ?
Życie bywa szubrawe a duma zawsze pierwsza kroczy przed upadkiem :mrgreen:

Śmieszne ?? Głupie ?

Prosty przykład - wychodzę wieczorkiem na UL z domu i tuż zaraz atakuje mnie łoś .. przypadkiem..
pech chciał, że już nikt z pieskiem nie wyszedł - temp. spada do -10 ...leżysz ..
Może warto pomyśleć niż szydzić ? To tak ogólnie 8-)
Ale co tam głupi Sławek wie ...

: 29 sty 2011, 23:29
autor: Dragonfly
Orety - akurat ! To jest US-ka... 100 x lepsza od tradycyjnej bechatki... :-) Wiem, bo nosiłem - z taką niebieską naszywką (7 Łużycka Dywizja Desantowa) :-)

[ Dodano: 2011-01-29, 23:46 ]
Slaq - przepraszam bardzo, ale skąd Ci przyszło do głowy, że szydzę ? Mój plecak spakowany jest tak, że czy wyjeżdżam na trzy dni, czy na trzy tygodnie - zawsze zawiera to samo. Oczywiście, nie przewiduję ani trzęsienia ziemi, ani tornada, ani wojny jądrowej. Natomiast przeciętne załamanie pogody mnie nie załamie. Lubię pewien komfort i to jest wyznacznikiem doboru sprzętu, który kompletuję. Oczywiście, staram się żeby to, co uważam za potrzebne było jak najlżejsze, ale nie kosztem funkcjonalności ani utraty komfortu, którego potrzebuję.
Pewnie tę stronę znasz, ale gdyby nie warto tam zajrzeć:

http://www.chem.ug.edu.pl/~tomek/wynalazki.htm

Na komary mam pewien prosty sposób, ale przeciw zmasowanym atakom chyba nie pomoże. Moczy się skorupy młodego orzecha włoskiego i/lub liście w wodzie dotąd, aż zaczną lekko "pachnieć". Potem skrapia się tą wodą ubranie. To stary, traperski sposób rodem z USA... Działa w północnych Stanach ale w ogóle bezskuteczny jest nad Mississipi. W Polsce - hm... Mnie czasem się sprawdzał. W każdym razie - kiedy akurat miałem tę wodę, wydawało mi się, że działa... :-)

Natomiast mój szwagier, który lubi biesiadować w ogrodzie, posadził dwa korkowce amurskie a między nimi umieścił stół. Komary widać z oddali, ale żaden nawet się nie zbliży... :-)

: 30 sty 2011, 00:33
autor: slaq
Nie, nie, nie - dlatego napisałem, że to tak ogólnie. Nic bezpośredniego do kogokolwiek - ot tak do ogółu napisałem - natchniony poniekąd postem Rzezia 8-)
Tak to jest jak się gada z 4 osobami na gadu, wymyśla wiersz o Tajdze i oglądą film przy okazji :mrgreen:

: 30 sty 2011, 10:05
autor: orety
Dragonfly pisze:Orety - akurat ! To jest US-ka... 100 x lepsza od tradycyjnej bechatki... Wiem, bo nosiłem - z taką niebieską naszywką (7 Łużycka Dywizja Desantowa)
oj czepiasz się, behatka to behatka
w każdym razie daje pogląd, o co kaman

pozdrawiam
maciek

: 30 sty 2011, 21:26
autor: Dragonfly
Orety - masz rację, fotka pogląd daje !
Ale niewiele osób wie, jak wyglądał i jak był skonstruowany US czyli "ubiór skoczka" albo "ubiór specjalny" - co kto woli. Nosiłem taki mundur dwa lata. Dzisiaj mogę porównać go ubiorami, jakie inne armie dawały swoim żołnierzom w tamtym okresie, czy ze współcześnie używanymi ubiorami. Polski US w tamtych latach bił na głowę wszystko inne zarówno, jeżeli chodzi o konstrukcję, jak i wykonanie. Dzisiaj, pod względem konstrukcji, bezapelacyjnie pobiłby wiele rodzajów ubiorów, będących na wyposażeniu współczesnych armii. US to był majstersztyk ! :-)

Opis tutaj:
http://www.militarni.pl/?lang=1&cat=136&art_id=342

: 31 sty 2011, 12:29
autor: Kopek
Dragonfly nieco trzeba rozgraniczyć chyba postrzeganie UL.

Jestem raczej weekendowym surfifajlowcem a bardzie turystą, który nieco bardzie lubi biwaki na dziko. Na drugi wypad wybrałem się z 20 kilogramowym plecakiem. Do tego należy doliczyć 3 półtora litrowe wody i jedzenie. A to były tylko 3 dni. Nie uciekłbym przed wiewiórką ( http://survival.strefa.pl/nocleg_na_drzewie.htm ) a co dopiero przed łosiem. Po powrocie leczyłem otarcia 3 tygodnie. I wywaliłem połowę gratów, które już nigdy więcej nie zabiorę. Czytając wątek Na lekko tworzę swój szpej na 3 sezony w Polsce raczej wyżynno-nizinnej. Czasem może pójdę w góry ale przy dobrej pogodzie. I mając między innymi śpiwór i namiot z moskitierą ( te cholerne komary) zeszyłem z wagą do 6,5 kg plus woda 2L i żarcie na weekend). Jestem uradowany tym faktem. I myślę, że przy takich założeniach UL sprawdzi się.
Po za tym np. ktoś kiedyś rzucił temat czy nie lepiej mieć buty, które szybko wyschną niż takie zaimpregnowane, które i tak w końcu puszczą wodę a przez impregnacje schnąć będą dłużej. PA elegancko wytłumaczył wcześniej co i jak w tym temacie. Do tego buty na weekendowe mogą być lżejsze i tańsze.
Tyle jeśli chodzi o sobotnio niedzielne wypady.
Jeżeli chodzi o dłuższe do tego zimowe wyprawy w nieznanych terenach to z ciekawością czytam batalie na argumenty Dragonfly i Rzez choć przyznam że jeszcze wiele nie rozumiem. Przytaczanie jednak strony o turystycznych sposobach rozpatrując ciężkie zimowe warunki wydaje mi się niewłaściwe. Autor sam pisze, że nie lubi zimy i siedzi w domu przeglądając mapy i planując kolejne wyjazdy, na wiosnę.
Niemniej jednak sceptyczne wypowiedzi Dragonfly poparte wiedzą i doświadczeniem sprowadzają mnie na ziemie gdy zbyt "zachłysnę" się jakąś nowinką z serii UL. I za to należy Ci się szacunek.






EDYTA: Od 7 lutego wagi cyfrowe w Lidlu będą.

: 26 mar 2011, 22:25
autor: Rzez
Przy okazji taka ciekawostka - właśnie pociachaliśmy z Luizą i znajomym ultramaratończykiem na krótki trening biegowy w terenie. W nocy opady śniegu (ostatnie chyba w tym roku:)

Do plecaka 20L spakowałem się z:
- namiotem 5 osobowym,
- śpiworem,
- karimatą,
- odpowiednimi ubraniami zapasowymi (sweter z wypełnieniem syntetycznym i kurtka wodoszczelna),
- jedzeniem i wodą,
- akcesoriami (odciagi, śledzie, czołówka, krem).

Już widzę, że na weekendowe wypady w góry z namiotem spokojnie starczy taki plecaczek. Da się z tym bez problemu biegać (na pewno ważyło wszystko mniej niż 5 kg:)

Obrazek

Kilka zdjęć w galerii.

: 27 mar 2011, 00:37
autor: miśka
Uwielbiam biegać, nienawidzę z plecakiem (zresztą kojarzy mi się z bieganiem na pociąg...);p
Rzez, a brałeś może udział w biegu rzeźnika? ;p

: 27 mar 2011, 09:56
autor: Hillwalker
Rzez pisze:Do plecaka 20L spakowałem się z:
- namiotem 5 osobowym,
- śpiworem,
- karimatą,
- odpowiednimi ubraniami zapasowymi (sweter z wypełnieniem syntetycznym i kurtka wodoszczelna),
- jedzeniem i wodą,
- akcesoriami (odciagi, śledzie, czołówka, krem).
To przekracza granice mojej wyobraźni :)
Gratuluję sympatycznego wypadu.

Przeglądam listę mojego ekwipunku na parodniowe wyjazdy i coraz trudniej cokolwiek wykreślić, a potrzebuję plecaka 45l.
Bez namiotu i karimaty! :mrgreen:

: 27 mar 2011, 10:12
autor: hejtyniety
ojej, a co to za namiot taki lekki?

U mnie najwięcej zajmuje zestaw do spania (śpiwór, mata, dach nad głowę), a zaraz potem kuchnia (jednak żarło potrafi swoje ważyć, zwłaszcza alkohol :-P )


Nie ma szans, żebym zmieścił się w taki mały pakunek, już nie mówiąc o tym, żeby mieć choć odrobinę komfortu :566:

: 27 mar 2011, 11:10
autor: Rzez
Konkretniej sprzęt wyglądał następująco:

Sprzęt:
  • - namiot Golite Shangri La 5 z doszytymi fartuchami (materiał 1070 gram, pałąk 360 gram) + śledzie V DAC i 4 odciągi;
    - karimat TaR RR skrócony i zwężony (pod nogi podkładam plecak);
    - plecak OMM Adventure Light 20L;
    - śpiwór CUmulus X-lite;
    - czołówka Petzl E-lite;
    - 2 worki wodoszczelne Ultra-sil;
    - krem, dokumenty, krople do oczu;
Ubrania (wszystkie):
  • - spodnie Direct Alpine Walker (Pertex Microlight), wiatrówka Patagonia Nine Trails Jacket;
    - kalesony i koszulka z długim rekawem i kapturem Under Armour Cold Gear (trochę za ciepłe, ale było ok podczas chodzenia);
    - sweter z wypełnieniem syntetycznym, z kapturem MEC Uplink Jacket;
    - kurtka wodoszczelna GTX Paclite Arc'teryx Alpha Pullover SL (niepotrzebna);
    - spodenki do biegania Equrea;
    - rękawiczki tenisowe Artengo;
    - czapka polarowa;
Jedzenie:
  • - browar w puszce;
    - 1 litr wody w 2 butelkach z szerokim wlewem;
    - 5 batoników i czekolada (niezjedzona);
    - podpłomyki.
EDIT:

No niestety jeszcze nie brałem udziełu w Rzeźniku, bo ciężko jest tam się zapisać, ale należałoby ;) Na razie startowałem m.in. w Kieracie, Matragonie (spakowałem się do nerki 6 litrowej - było mega mega wygodnie w porównaniu z plecakiem:) etc.

: 27 mar 2011, 12:23
autor: hejtyniety
Dzięki za rozwinięcie. Co prawda na razie to jeszcze nie dla mnie (za bardzo lubię moje zabawki, żeby się z nimi rozstawać :-P ) Ale na weekendowe wypady trzeba będzie pomyśleć, żeby zejść do tej wagi ;-)

: 27 mar 2011, 16:09
autor: Bastion
miśka
Niedlugo, 15-17 kwietnia odbedzie sie 41 edycja Harpagana, 100 km marsz na orientacje.
Miejsce startu to Lipnica w woj. Pomorskim. To jest jakies 60 km za Koscierzyna, czyli nasze Kaszubskie tereny;).

Rzez
Pisales kiedys, ze moze zawitasz na tegorocznego Harpagana. Jak sytuacja wyglada obecnie? Bedziesz na marszu?

Quazimodo
Przed dwoma miesiacami, pisales ze jedziesz na Harpagana. Widze, ze od pewnego czasu nie udzielasz sie na forum. Mysle, ze 2-3 kwietnia albo 9-10 kwietnia, mozna zrobic maly wypad do Lipnicy w celu rekonesansu.

: 27 mar 2011, 16:21
autor: miśka
Ja wieeeem,
chociaż nawet na jakieś manewry krótsze trudno mi się dostać bo zawsze COŚ,
a poza tym trzeba łazić za ludźmi i ich namawiać żeby dupcie ruszyli...

: 27 mar 2011, 17:00
autor: Rzez
Bastion pisze: Rzez
Pisales kiedys, ze moze zawitasz na tegorocznego Harpagana. Jak sytuacja wyglada obecnie? Bedziesz na marszu?
Na 90% nie, z różnych względów.

: 27 mar 2011, 20:32
autor: Brightgrey
Ten rekonesans przed marszem to fajny pomysł, ale na tą chwilę, ciężko mi powiedzieć czy dam radę przez 17tym znaleźć chwilę czasu i środki, żeby zajechać w tamten rejon.

: 27 mar 2011, 21:16
autor: Bastion
Rzez
No to szkoda.
Powiedz, co bys zabral do jedzenia i do picia. Jedna godzina ostrego marszu to wydatek ok 600 kcal. 20 godzin to juz 12000 kcal. Przewaznie na takie marsze zabieram 8 kromek chleba grubo smarowanych smalcem, kilka batonow Mars, czekolade, szuszone mieso. Tym razem zamiast suszonego miesa, zabiore kabanosy (czytalem Twoja relacje w watku "Wyjazd polarny" i faktycznie kabanosy tez sie swietnie sprawdzaja). Zastanawiam sie nad piciem. Izostar czy woda zmieszana z napojem energetyzujacym?

Masz jakies specjalne patenty na przeciwdzialanie pecherzom i obtarciom na stopach?
Kremowanie? Pudrowanie? Jak radzisz sobie z pecherzami, przekluwasz i zaklejasz plastrem?

Brightgrey
Mysle, ze jest duza szansa, ze bedziemy z Quazimodo robic na poczatku kwietnia
1-2 dniowy rekonesans w okolicy Lipnicy. Jezeli znajdziesz czas to zapraszam- pisz na PW.

: 27 mar 2011, 22:00
autor: Rzez
Bastion pisze:Rzez
No to szkoda.
Powiedz, co bys zabral do jedzenia i do picia. Jedna godzina ostrego marszu to wydatek ok 600 kcal. 20 godzin to juz 12000 kcal. Przewaznie na takie marsze zabieram 8 kromek chleba grubo smarowanych smalcem, kilka batonow Mars, czekolade, szuszone mieso. Tym razem zamiast suszonego miesa, zabiore kabanosy (czytalem Twoja relacje w watku "Wyjazd polarny" i faktycznie kabanosy tez sie swietnie sprawdzaja). Zastanawiam sie nad piciem. Izostar czy woda zmieszana z napojem energetyzujacym?

Masz jakies specjalne patenty na przeciwdzialanie pecherzom i obtarciom na stopach?
Kremowanie? Pudrowanie? Jak radzisz sobie z pecherzami, przekluwasz i zaklejasz plastrem?
Picie
Masz możliwość uzupełniania po drodze na niektórych punktach (tj. po 50 km powinno cos chyba być)? Jak tak, to weź butelki 3 x 0,5 L z szerokim wlewem. Na poczatku będziesz miał tam jakiś izotonik, a potem woda spokojnie starczy.

Jedzenie
Z jedzenia brałem na początek kilka kanapek, dalej już standardowo - batoniki i czekolada. Batoniki w stylu Crunchy/Corny są najlepsze. Warto wziąć na początek banany/jabłka lub inne owoce. Można wziąć orzechy/rodzynki, syci trochę bardziej etc.

Sądzę, ze porównywanie jedzenia na wyjazd kilkunastodniowy z jedzeniem na napieranie jest bez sensu (zupełnie inny typ aktywności/czas trwania/priorytety etc.). Zresztą, nie czarujmy się, nie jedziesz na jakiś skrajnie wyczerpujący rajd, więc odpowiednio sporo węglowodanów i woda dadzą radę.

Pęcherze i obtarcia
Wygodne buty do biegania (używam Salomon XT Wings/Adidas Salvation) i dobre skarpety z wełny merynosów (używam Bridgedale Trail UL/point6 Active Light Micro).

Ochrona przed wodą standardowa raczej:
  • - najpierw krem z łoju łosia Hirschtalg Spezial (czerwony),
    - potem lubrykant do higieny intymnej dla kobiet/seksu analnego zawierający dimethicone.
Można też wziąć jako pierwszą warstwę jakis krem do regeneracji. Używając butów biegowych praktycznie nie zdarzyło mi się żeby miał pęcherze. Jeżeli już coś się rozbabra to dopiero po zakończeniu warto się tym zastanawiać.

Z podobnych wniosków:
  • - nie warto robić przerw dłuższych niż 5 minut;
    - nie ma sensu siadać gdziekolwiek - człowiek tylko się wyziębia i sztywnieje;
    - nie ma sensu zmieniać skarpet, nawet jak są mokre - mózgostopie spowoduje, że będziesz czuł się niekomfortowo, a pewnie i tak za jakiś czas wszystko zamoknie - na przerwie tylko niepotrzebnie tracisz czas;
    - bieganie jest mniej męczące niż chodzenie;
    - w związku z powyższym - im szybciej się poruszasz i robisz rajd w krótszym czasie, tym wygodniej;
    - nie warto pchać się na sam przód na początku, najlepiej być w środku stawki;
    - z tez Lecha , który ma za sobą już dosyć sporo imprez biegowych - nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy:)

: 28 mar 2011, 21:52
autor: Bastion
Rzez

Dzieki za wyczerpujaca odpowiedz.