Prosty sposób na parzenie kawy w terenie.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Prosty sposób na parzenie kawy w terenie.
... i nie mam tutaj na myśli "parzenia" kawy rozpuszczalnej
Temat pojawił się u mnie w głowie, po tym jak przeczytałem posty o kawiarkach turystycznych, które pojawiły się tutaj:
viewtopic.php?p=94860#94860
IMHO szkoda to nosić w i tak już ciężkich plecakach. Wiem, gdyż sam też podobną kawiarkę kupiłem i nosiłem dopóki nie nauczyłem się parzyć kawy na styl trapersko-kowbojski .
Wystarczy menażka lub puszka z pałąkiem, kawałek sznurka do "kręcenia młynków", i w efekcie mamy wyśmienitą aromatyczną kawę... Pamiętajcie tylko, żeby dodać kapkę zimnej wody, inaczej fusy nie opadną na dno naczynia.
Tutaj widać jak wygląda takie parzenie:
Facet trochę przynudza, ale w 1min50sec przechodzi do sedna.
No i jest jeszcze ten sposób:
Ale nie mam kiedy zabrać się do uszycia takiego woreczka... Bo parzenie "aromatycznej" kawy w skarpetce nie uśmiecha mi się...
Temat pojawił się u mnie w głowie, po tym jak przeczytałem posty o kawiarkach turystycznych, które pojawiły się tutaj:
viewtopic.php?p=94860#94860
IMHO szkoda to nosić w i tak już ciężkich plecakach. Wiem, gdyż sam też podobną kawiarkę kupiłem i nosiłem dopóki nie nauczyłem się parzyć kawy na styl trapersko-kowbojski .
Wystarczy menażka lub puszka z pałąkiem, kawałek sznurka do "kręcenia młynków", i w efekcie mamy wyśmienitą aromatyczną kawę... Pamiętajcie tylko, żeby dodać kapkę zimnej wody, inaczej fusy nie opadną na dno naczynia.
Tutaj widać jak wygląda takie parzenie:
Facet trochę przynudza, ale w 1min50sec przechodzi do sedna.
No i jest jeszcze ten sposób:
Ale nie mam kiedy zabrać się do uszycia takiego woreczka... Bo parzenie "aromatycznej" kawy w skarpetce nie uśmiecha mi się...
F..k it, I'll Do It Myself!
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Ja jednak wolę zagotować wodę a dopiero zalać kawę nasypaną w inny pojemnik, kubek.
Odnośnie kawy zbożowej bo i taką nieraz zabieram w teren, to tak, musi być rzucona na gotującą się wodę...
odnośnie kapki zimnej wody? tylko tak, znam to z dzieciństwa, od dziadków
skarpeta??? eee Panie, jakbyś nie widział to co???
kolega ma zdjęcia ze wsi, gdzie masło (swojskie wiejskie solone) trzymała gospodyni w nocniku. Ów "gar" nigdy do niczego innego nie był używany...
Odnośnie kawy zbożowej bo i taką nieraz zabieram w teren, to tak, musi być rzucona na gotującą się wodę...
odnośnie kapki zimnej wody? tylko tak, znam to z dzieciństwa, od dziadków
skarpeta??? eee Panie, jakbyś nie widział to co???
kolega ma zdjęcia ze wsi, gdzie masło (swojskie wiejskie solone) trzymała gospodyni w nocniku. Ów "gar" nigdy do niczego innego nie był używany...
Ciekawe, mimo to a może dlatego: mam kilka pytań natury empirycznej
Dlaczego kawa parzona po kowbojsku musi być następnie kręcona młynkiem? Wszak już wcześniej przeszła przez młynek gdy ją mielono?
A moja siostra ( jedna z nich ) pije tylko taką kawę, że zalewa w szklance dwie łyżeczki fusiastej kawy, słodzi i nie ma fusów w zębach. Dlaczego?
A gdyby tak kupić dziecięce skarpetki, prosto spod maszyny, pachnące bawełną w tak wściekłym kolorze, że poza dzieckiem nikt by na nogi nie nałożył, to można używać.
Dlaczego ktoś miałby się sugerować tym, że producent mówi że to skarpetka jak może być nazwana ta rzecz saszetką ( nożną)
Właśnie zrobiłam eksperyment naukowy ( trochę późna pora) nasypałam łyżeczkę kawy do chusteczki higienicznej zawinęłam na zakładkę i zalałam wrzątkiem. Taki smak i bezaromat ma kawa w saszetkach, którą od kogoś dostałam ( bez zewnętrznego opakowania więc nazwy firmy podać nie mogę - okrągłe torebeczki w sreberku każda )
A czym różni się kawa zmielona w takim ręcznym młynku od kupionej mielonej?
Czy kawa niemielona jest tańsza ( to właściwie dla mnie jedyny argument ) od tej mielonej?
Słyszałam z ust osoby wiarygodnej i starszej, że taka gospodyni nie tylko trzymała ale i nosiła na targ takie masło w takim naczyniu jak powyżej wymieniono ale dawniej te naczynia były ceramiczne np fajansowe, to miało sens bo obecne plastyki nie skłaniają do takiego przedsięwzięcia, prawda?
A ja dostałam od koleżanki taki kubeczek z wkładką z siatki takie głębokie siteczko i przykrywkę. To do parzenia ziółek. Drobno mielona kawa rzeczywiście trochę przelatuje, ale gdyby była grubo zmielona to też rozwiązanie ale kubeczek trza nosić albo samo siteczko
Dlaczego kawa parzona po kowbojsku musi być następnie kręcona młynkiem? Wszak już wcześniej przeszła przez młynek gdy ją mielono?
A moja siostra ( jedna z nich ) pije tylko taką kawę, że zalewa w szklance dwie łyżeczki fusiastej kawy, słodzi i nie ma fusów w zębach. Dlaczego?
A gdyby tak kupić dziecięce skarpetki, prosto spod maszyny, pachnące bawełną w tak wściekłym kolorze, że poza dzieckiem nikt by na nogi nie nałożył, to można używać.
Dlaczego ktoś miałby się sugerować tym, że producent mówi że to skarpetka jak może być nazwana ta rzecz saszetką ( nożną)
Właśnie zrobiłam eksperyment naukowy ( trochę późna pora) nasypałam łyżeczkę kawy do chusteczki higienicznej zawinęłam na zakładkę i zalałam wrzątkiem. Taki smak i bezaromat ma kawa w saszetkach, którą od kogoś dostałam ( bez zewnętrznego opakowania więc nazwy firmy podać nie mogę - okrągłe torebeczki w sreberku każda )
A czym różni się kawa zmielona w takim ręcznym młynku od kupionej mielonej?
Czy kawa niemielona jest tańsza ( to właściwie dla mnie jedyny argument ) od tej mielonej?
Słyszałam z ust osoby wiarygodnej i starszej, że taka gospodyni nie tylko trzymała ale i nosiła na targ takie masło w takim naczyniu jak powyżej wymieniono ale dawniej te naczynia były ceramiczne np fajansowe, to miało sens bo obecne plastyki nie skłaniają do takiego przedsięwzięcia, prawda?
A ja dostałam od koleżanki taki kubeczek z wkładką z siatki takie głębokie siteczko i przykrywkę. To do parzenia ziółek. Drobno mielona kawa rzeczywiście trochę przelatuje, ale gdyby była grubo zmielona to też rozwiązanie ale kubeczek trza nosić albo samo siteczko
- taki robaczek
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
- Lokalizacja: Zagłębie
- Płeć:
Chodzi zapewne o odwirowanie (tak jak w wirówce laboratoryjnej). Fusy opadają na dno pod działaniem siły odśrodkowej a na wierzchu pozostaje klarowna kawusiaAnnael9 pisze:Dlaczego kawa parzona po kowbojsku musi być następnie kręcona młynkiem? Wszak już wcześniej przeszła przez młynek gdy ją mielono?
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Są takie pyszne ......
- Parthagas
- Posty: 790
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Dawniej nocale były fajansowe, porcelanowe, metalowe wylewane, mosiądz. Innych nie widziałem (to wstęp odnośnie naczyń do kawy). Plastyczane to już czasy bardzo współczesne. Pewnie nocniki za...ne z dworu i nie wiedzieli do czego takowe naczynie służyło pierwotnie. Kawa świeżo mielona smakuje mi lepiej niż kupiona na gotowo. Zalewam wrzątkiem, który gotuje się bardzo krótko - czajnik zapiszczy, a ja ciach i już zalane. Wszystkie fusy opadają po zamiąchaniu. Z tym kręceniem spróbuję może w najbliższy weekend - mam taką małą kaneczkę z nierdzewki.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Kto lubi zaparzoną celulozę (tak w kawie jak i w herbacie)?Annael9 pisze:Ciekawe, mimo to a może dlatego: mam kilka pytań natury empirycznej
Właśnie zrobiłam eksperyment naukowy ( trochę późna pora) nasypałam łyżeczkę kawy do chusteczki higienicznej zawinęłam na zakładkę i zalałam wrzątkiem. Taki smak i bezaromat ma kawa w saszetkach, którą od kogoś dostałam ( bez zewnętrznego opakowania więc nazwy firmy podać nie mogę - okrągłe torebeczki w sreberku każda )
A czym różni się kawa zmielona w takim ręcznym młynku od kupionej mielonej?
Czy kawa niemielona jest tańsza ( to właściwie dla mnie jedyny argument ) od tej mielonej?
Kawa świeżo zmielona ma zupełnie inny smak i aromat niż kupiona w stanie zmielonym, po miesiącach leżakowania w magazynach i na półkach. Najlepsza jest podobno mielona ręcznie - ale to już pytanie do smakoszy kawy (do których nie należę). Tak jak w kuchni nie używa się raczej mielonego pieprzu, ziarnisty świeżo mielony wprost do gara - to jest to...
Edit - ubiegli mnie
ślepy herbu ślepowron
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Moja wina! Moje potoczne wyrażenie "kręcić młynka" wprowadziło Cię w błądAnnael9 pisze:Dlaczego kawa parzona po kowbojsku musi być następnie kręcona młynkiem?
Dokładnie tak jak napisał taki robaczek: koniec mocnego sznurka, linki zaczepiasz do pałąka menażki, i kręcisz nią "młynki", wirujesz, tak jak procą pasterską.
Wtedy fusy z kawy zbierają się na dnie naczynia, i możesz cieszyć się mocną i aromatyczną kawą.
Jest aromatyczniejsza. Zmielona, paczkowana szybko traci zapach. Kiedy mielisz kawę w młynki, i następnie parzysz, smak jest zdecydowanie lepszy. IMHOAnnael9 pisze:A czym różni się kawa zmielona w takim ręcznym młynku od kupionej mielonej?
Czy kawa niemielona jest tańsza ( to właściwie dla mnie jedyny argument ) od tej mielonej?
Tak, kupując kawę ziarnistą, płacisz mniej za ten sam gatunek.
Kawę zawsze mielę nieco grubiej, smak jest delikatniejszy i nie ma tej "smółki" na dnie kubka. Trzeba ją jednak nieco dłużej zagotować.Annael9 pisze:A ja dostałam od koleżanki taki kubeczek z wkładką z siatki takie głębokie siteczko i przykrywkę. To do parzenia ziółek. Drobno mielona kawa rzeczywiście trochę przelatuje, ale gdyby była grubo zmielona to też rozwiązanie ale kubeczek trza nosić albo samo siteczko
No i grubo mielona nie traci tak szybko smaku, jak kawa zmielona na pył.
Co do smaku mielonej kawy.. To może wypowie się tutaj Morg (jeśli zagląda). Ostatnio poiłem go kawą parzoną w taniej wyciskarce z IKEA (tzw. french press), i chyba mu smakowało
Jak raz spróbujesz Annael9, kawy parzonej ze świeżego przemiału, to już paczkowana nie będzie Ci tak smakowała. Oczywiście mielenie kawy w terenie to już inny problem. Ja zabieram ze sobą już zmieloną kawę. W 2-3 dni nie traci aromatu, jeśli jest szczelnie zawinięta.
F..k it, I'll Do It Myself!
Polski kopi luwak?Zirkau pisze:w terenie to powinnismy szukać lisich bobków. Wyłuskiwać z nich ziarna, wyprażyć przy ognisku, zmielić na kamiennym żarnie i delektować się najlepszą na świecie kawą ..... zbożową
Wiadomo, że świeża kawka jest najlepsza, a rozpuszczalna chemia nijak się do niej ma.
BUK! HONOR! DZICZYZNA!
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Cały pic z mieleniem kawy w ręcznym młynku a elektrycznym polega na wolnych ruchach, czego w elektrycznym nie uświadczycie. Kawa mielona w młynku elektrycznym (gdzie standardowo mają one około 500 obr/ min) pali kawę i tyle. To też zależy od ułożenia tzw. żarna, im drobniej tym szybciej spalisz ziarno.
Młynki tradycyjne, ręczne, nie palą ziarna. Może się ktoś ze mną nie zgodzić ale jestem wychowany właśnie na ziarnistej kawie. Mielone pojawiły się tak jakoś później a młynki elektryczne to był rynkowy bum. Moja babcia za "chiny" nie wypiła kawy zmielonej na młynku elektrycznym. Aromat kawy mielonej ręcznie to inny "klimat"...
baaa, przepaść...
Młynki tradycyjne, ręczne, nie palą ziarna. Może się ktoś ze mną nie zgodzić ale jestem wychowany właśnie na ziarnistej kawie. Mielone pojawiły się tak jakoś później a młynki elektryczne to był rynkowy bum. Moja babcia za "chiny" nie wypiła kawy zmielonej na młynku elektrycznym. Aromat kawy mielonej ręcznie to inny "klimat"...
baaa, przepaść...
W pewnej podkrakowskiej wsi, w latach pewnie 60 ubiegłego wieku w prawie każdym domu był pewnie mały młynek do pieprzu i żarna w stodole albo na strychu. Młynka do kawy jednak pewnie w całej wsi by nie uświadczył. Kawę piło się rzadko, ale dla niedzielnych gości być musiała jako dodatek do kołacza.
Zawijało się więc porcję kawy ziarnistej [innej nie było] w czystą ściereczkę, zapewne lnianą wtedy, dawało dzieciakowi młotek do ręki i wysyłało na kamienny próg co to przy klapie do piwnicy był Kawa była nie mielona ale tłuczona Właściwego stopnia gradacji pilnowała gospodyni i jakoś ta kawa "tłuczona", robiona jak typowa parzącha nie odbiegała jakością od mielonej w sklepie [tak, był to czas kiedy wiele sklepów zwłaszcza w miastach miało na stanie młynki do kawy].
W lesie pewnie młotek może zastąpić obuch siekierki, szmatka niewiele waży, to zabrać można, kamienie bywają a i czasem dzieciak jako "napęd" tego zestawu się znajdzie
Zawijało się więc porcję kawy ziarnistej [innej nie było] w czystą ściereczkę, zapewne lnianą wtedy, dawało dzieciakowi młotek do ręki i wysyłało na kamienny próg co to przy klapie do piwnicy był Kawa była nie mielona ale tłuczona Właściwego stopnia gradacji pilnowała gospodyni i jakoś ta kawa "tłuczona", robiona jak typowa parzącha nie odbiegała jakością od mielonej w sklepie [tak, był to czas kiedy wiele sklepów zwłaszcza w miastach miało na stanie młynki do kawy].
W lesie pewnie młotek może zastąpić obuch siekierki, szmatka niewiele waży, to zabrać można, kamienie bywają a i czasem dzieciak jako "napęd" tego zestawu się znajdzie
pozdrawiam
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Równie dobrze można walić cepem. Jeśli już, kawę należy rozcierać. Posłuży do tego mały gładki kamień (prawdziwek) mieszczący się w dłoni. Rozcierane ziarna należy rzucić na większy kamień (również tzw. prawdziwek) i najlepiej kiedy ma lekkie zagłębienie. Oczywiście, może to być próg chałupy tylko to raczej niehigieniczne, choć stosowane, ale nie młotek...
Tradycyjny ręczny młynek musi być ceramiczny a spód i szufladka z drewna olchowego (patrz. moja fota) młynek kupiony na "pchlim targu" orginalny z Brazylii, choć powinien być chyba z Etiopii...
Polska kawa domowa to tak naprawdę napój sporządzony z żołędzi palonych na kuchennej płycie, jeśli się nie mylę pokazany ostatnio w TVN- nie...
[ Dodano: 2013-02-05, 13:15 ]
Picie kawy w szklankach czy innych "pojemnikach" to również kiszka, porcelana powinna być, ewentualnie ceramiczne kubki lub tzw. fajans...
Tradycyjny ręczny młynek musi być ceramiczny a spód i szufladka z drewna olchowego (patrz. moja fota) młynek kupiony na "pchlim targu" orginalny z Brazylii, choć powinien być chyba z Etiopii...
Polska kawa domowa to tak naprawdę napój sporządzony z żołędzi palonych na kuchennej płycie, jeśli się nie mylę pokazany ostatnio w TVN- nie...
[ Dodano: 2013-02-05, 13:15 ]
Picie kawy w szklankach czy innych "pojemnikach" to również kiszka, porcelana powinna być, ewentualnie ceramiczne kubki lub tzw. fajans...
Normalnie kabaret , surfajfal jak ta lala... (u konia pod brzuchem! )yaktra pisze:Picie kawy w szklankach czy innych "pojemnikach" to również kiszka, porcelana powinna być, ewentualnie ceramiczne kubki lub tzw. fajans...
Tak się kawę pije:
Z głupim człowiekiem nie warto gadać, więc stulcie pyski i proszę siadać!
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
katon1900 pisze: to zabiorę ten serwis miśnieński i atestowany młynek
taki robaczek pisze:Podczas picia z filiżanki, pod żadnym pozorem nie odginać nienaturalnie małego palca !!!!! :591:
ojojoj, tekściarzerob30 pisze:Normalnie kabaret
se proszka weź...puchalsw pisze:... głowa mnie po niej boli.
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Nie mówię tu Asan o zabieraniu młynka w teren czy porcelany, zaznaczyłem tylko, że zachowując pewne "elementy" taka kawa najlepiej smakuje. Ranczerskie czy kowbojskie (zwał jak zwał) sposoby na parzenie kawy są dobrym pomysłem, a to tylko dlatego, że gotowanie wody odbywało się na ogniu a nie na gazie (nie myśleć o innych gazach) czy w elektrycznym czajniku.
Równie dobrze można się przyczepić do wody, kranówka, mineralna a fee, zapewne powinna być z potoku lub studni. Heh studnia, ludzki wymysł, zatem zostaje rzeka, strumień, potok...
wróćmy do tematu, Puchal najchętniej zapodaj filmik dla tych co na warsztatach nie będą, ja nie ogarniam języka anglo, zatem po polskiemu bym wolał...
Równie dobrze można się przyczepić do wody, kranówka, mineralna a fee, zapewne powinna być z potoku lub studni. Heh studnia, ludzki wymysł, zatem zostaje rzeka, strumień, potok...
wróćmy do tematu, Puchal najchętniej zapodaj filmik dla tych co na warsztatach nie będą, ja nie ogarniam języka anglo, zatem po polskiemu bym wolał...
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
W najbliższym czasie mamy zamiar zThrackanem udać się do lasu na kręcenie plenerów. Nie widzę problemu z nakręceniem krótkiego filmu instruktażowo-szkoleniowego z parzenia kawy. Może i temat wydaje się błahy, ale każdy z pewnością doceni zapach prawdziwej kawy, jej smak, i brak kawowych fusów pomiędzy zębami.. tfu! tfu!
F..k it, I'll Do It Myself!
Ale kombinujecie "jak konie pod górkę" z tą kawą ...
Wystarczy zabrać ze zobą fitry do kawy ...
Filtr do kubeczka i zawijamy na brzegi.
Do filtra świeżo mielona kawusia.
Zalewamy, parzymy, wyciągamy, ociekamy.
Pijemyyy
Chyba że ktoś woli zapach świeżej skarpety, zamiast zapachu celulozy - to nie musi brać filtrów ze sobą....
Wystarczy zabrać ze zobą fitry do kawy ...
Filtr do kubeczka i zawijamy na brzegi.
Do filtra świeżo mielona kawusia.
Zalewamy, parzymy, wyciągamy, ociekamy.
Pijemyyy
Chyba że ktoś woli zapach świeżej skarpety, zamiast zapachu celulozy - to nie musi brać filtrów ze sobą....
Ostatnio zmieniony 06 lut 2013, 16:24 przez Mr.Bogus, łącznie zmieniany 1 raz.
- SmileOn
- Posty: 793
- Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: the violinist
- Płeć:
Albo taki zaparzacz na łańcuszku, i trochę grubiej zmielona kawa.
http://allegro.pl/zaparzacz-do-herbaty- ... 76964.html
http://allegro.pl/zaparzacz-do-herbaty- ... 76964.html
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Nie chcę się czepiać, ale czy nie można po prostu wsypać kawy do kubeczka i zalać wrzątkiem? Jeśli chcecie mieć pewność, że fusy ładnie opadną, a kawka się zaparzy jak trza, to najpierw rozgrzewasz kubeczek (jak nie możesz ordynarnie wepchnąć do ognia, to zalewasz wrzątkiem na kilka chwil), potem doń wlewasz wrzątek na kawę i przykrywasz. Wsjo ładnie opada, jak i smakuje.
Jeśli miałbym już z czymś kombinować, to taki tygielek i trzykrotne zagotowywanie (zdejmuje się tuż przed wrzeniem sensu stricto):
Ew. taki ekspresik:
Jeśli miałbym już z czymś kombinować, to taki tygielek i trzykrotne zagotowywanie (zdejmuje się tuż przed wrzeniem sensu stricto):
Ew. taki ekspresik:
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Abscessus Perianalis, ale sposób tutaj opisany (pomijam patent ze skarpetą) to prawie to co Ty pokazujesz. Czyż nie? Przy czym, "nakapanie" zimnej wody lepiej wytrąca fusy, niż sposób opisany przez Ciebie (znam, sprawdzałem).
Jednak, to co wydaje mi się jest pomijane w tym opisie, przez wiele osób, to to, że kawy się nie zalewa wrzątkiem, ale po zaparzeniu, pozwala na krótko zagotować.
To jak i wirowanie (wirowanie, ma zastosowanie przy gotowaniu większej ilości kawy, w menażce, czy czajniku) sprawia, że smak i armat kawy jest inny, niż typowej "fusiarki",. która włazi w zęby podczas picia.
Wybacz, ale pomysł targania maszynki espresso do lasu to chyba nie teges... Tutaj chodzi o prostotę. Parzysz w menażce, puszce, trangi - naczyniach które i tak ze sobą nosisz.
SmileOn, ma też taką bombkę Jakoś średnio wygodna mi się wydaje IMHO. Nie ma problemu z herbatą czy ziołami. Kawa jednak się wypłukuje z tych sitek.
Jednak, to co wydaje mi się jest pomijane w tym opisie, przez wiele osób, to to, że kawy się nie zalewa wrzątkiem, ale po zaparzeniu, pozwala na krótko zagotować.
To jak i wirowanie (wirowanie, ma zastosowanie przy gotowaniu większej ilości kawy, w menażce, czy czajniku) sprawia, że smak i armat kawy jest inny, niż typowej "fusiarki",. która włazi w zęby podczas picia.
Wybacz, ale pomysł targania maszynki espresso do lasu to chyba nie teges... Tutaj chodzi o prostotę. Parzysz w menażce, puszce, trangi - naczyniach które i tak ze sobą nosisz.
SmileOn, ma też taką bombkę Jakoś średnio wygodna mi się wydaje IMHO. Nie ma problemu z herbatą czy ziołami. Kawa jednak się wypłukuje z tych sitek.
F..k it, I'll Do It Myself!