"Niepalne" smolne szczapki
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
"Niepalne" smolne szczapki
Czołem, dzisiaj byłem na krótkim spacerze po lesie w okolicach domu i jak to mam w zwyczaju chciałem sobie rozpalić malutkie ognisko tak w ramach treningu. Temperatura ok 6 st, dość wilgotno (wcześniej siąpiło). Po drodze znalazłem sosnę złamaną przez wiatr. Wyciąłem kilka nasączonych żywicą drzazg wielkości ołówka. Kilka z nich wystrugałem na pierzaste patyki o cieniutkich wiórkach a dwie zeskrobałem. Wyszła taka jakby wata żywiczna.
"Wata" złapała iskrę od krzesiwa patyki się zajęły ale po kilu sekundach wszystko zgasło. Dwie kolejne próby dały taki sam rezultat. Dopiero nieśmiertelna kora brzozowa pomogła uzyskać ogień. Teraz mam pytanie do Was, dlaczego szczapki nie chciały się palić? Zawsze smolą aż miło a teraz jak na złość. Czy może żywica była za świeża? Jak skrobałem to raczej pyliła i nie była lepka.
pozdrawiam
rambus
"Wata" złapała iskrę od krzesiwa patyki się zajęły ale po kilu sekundach wszystko zgasło. Dwie kolejne próby dały taki sam rezultat. Dopiero nieśmiertelna kora brzozowa pomogła uzyskać ogień. Teraz mam pytanie do Was, dlaczego szczapki nie chciały się palić? Zawsze smolą aż miło a teraz jak na złość. Czy może żywica była za świeża? Jak skrobałem to raczej pyliła i nie była lepka.
pozdrawiam
rambus
uczę się lasu
No właśnie chodzi o to, że zajęły się te zeskrobane "włókna", zapaliły się pierzaste patyki (wszystko z żywicznych szczapek) ale po chwili zgasły. Był płomień dołożyłem jeszcze po kawałku smolaka i jak sięgnąłem po przygotowane wcześniej świerkowe patysie to smolaki zgasły. Leżały luźno, była temperatura, tlen i paliwo a mimo to d.pa:( Zawsze wcześniej jak używałem smolaków to paliły się jak szalone, czasem nawet ciężko było je zdmuchnąć. Mówimy o kawałkach wielkości ołówka. Stąd moje zdziwienie że te tak gasły. Zastanawiam się co tym razem było nie tak?
uczę się lasu
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Krótko mówiac, dobrze Nasz młody kolega z forum prawi...soohy pisze:Myślę, że tu powinno się powiedzieć, że człowiek całe życie się uczy i ciągle unika jakichś błędów. Można tutaj gdybać co było tego powodem, za dużo czynników można wymieniać. To, że raz się nie udało o niczym nie świadczy, mimo to i tak jest to wzorowa rozpałka i podpałka.
A powiem Ci kolego, że wielokrotnie spotkałem się z taką "niby" szczapką smolną.Lisu pisze:Może była wilgoć w szczapkach w warstwach między żywicą.
Porąbałeś takową a palić się nie chciała. Tak jak pisze kolega LISU, większość tej szczapki to wilgotne słoje, które wyglądają podobnie jak słoje żywiczne...
Szczegóły. Ale ważne. Trzeba trochę czasu i własnego wkładu by to rozróżnić tak od razu - " na pierwszy rzut oka"
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Znalazłem w bojówkach jeszcze jeden kawałek "smolaczka" i faktycznie teraz lepiej widać warstwy miazgi między warstwami żywicy. Wszystko jest na tyle cienkie, że zlewa się w całość. Widocznie stosunek żywicy do świeżej miazgi był zbyt mały i to dusiło płomień.
To właśnie jest fajne w puszczaństwie, że każda wycieczka to nowa lekcja
Dzięki za pomoc !
To właśnie jest fajne w puszczaństwie, że każda wycieczka to nowa lekcja
Dzięki za pomoc !
uczę się lasu
Re: "Niepalne" smolne szczapki
i zapewne w ogóle nie pachniała żywicznie - bo to nie była żywica. Dopiero jak poważnie wyschnie widać że to nie była szczapa żywiczna. czasem takie się trafiają. Spoko, można się nabrać nawet w domu, podczas spokojnej selekcji materiału opałowego.rambus pisze: Czy może żywica była za świeża? Jak skrobałem to raczej pyliła i nie była lepka.
Nie, no pachniała przepysznie. Nawet sobie lornetkę "poperfumowałem" żeby lekki zapach gumy zniwelować. Jak teraz patrzę na tę ostatnią z felernej partii to widzę, że stosunek miazgi do żywicy musiał być za duży. Tym bardziej, że w terenie szczapki były świeże, po przeschnięciu wyraźniej widać różnicę. Dałbym zdjęcia, powiedziały by Wam wszystko ale aparat mi umarł
Reasumując, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia w terenie.
Reasumując, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia w terenie.
uczę się lasu
Zdjęcia pewnie by nic nie dały. sa właśnie takie fragmenty pnia, co wyglądają jak żywiczne, ale po przesuszeniu okazuje się że to nie była żywica, tylko jakieś soki ( cukry?) co dają wrażenie zywicznego. A zwykle tylko zapach samego drewna iglastego potrafi byc mylący. Ale to jestes w stanie stwierdzić po przesuszeniu ( żywiczne nie zmienia wyglądu) lub podczas próby palenia co miałeś okazję się przekonać.
http://muzeum.skutec.cz/wp-content/gall ... oje/89.jpg
stojak pod szczapy lub drzazgi świerkowe do oświetlania.
stojak pod szczapy lub drzazgi świerkowe do oświetlania.
Dlatego zawsze kiedy ktoś mówi, że nie szukamy drewna na ognisko, które jest bezpośrednio gruncie, uważam że się myli. Nawet po kilku godzinach deszczu pamiętam jak udawało mi się znaleźć suche kawałki właśnie na ziemi (takie co spadły niedawno i są chronione koroną drzewa itp)...Gryf pisze:Kiedyś udało mi się odpalić gruby kawał kory brzozowej wyciągnięty wprost z błotnistej kałuży.
Smolnych szczapek mam sporo. Jutro z ciekawości wykonam test z kilkoma kawałkami różnie żywicznymi i włożę do wody na różny czas.
[ Dodano: 2013-01-13, 19:31 ]
Bardzo żywiczny kawałek po godzinie udało mi się odpalić. Mniej żywiczne kawałki po 30 minutowym moczeniu też się paliły. W terenie na pewno do takiej sytuacji nie dojdzie, że zamoknie nam awaryjna rozpałka, podpałka w postaci smolnych szczapek na więcej niż kilkanaście minut, dlatego bez problemu ją rozpalimy.
Na harcerskim obozie puszczańskiego Szczepu WATRA panowała taka próba polegająca na tym, że delikwent miał rozpalić ogień z drewna, które pływało kilka dni w jeziorze, próba została zaliczona, jeśli harcerzowi udało się rozpalić ogień. W tej próbie był aspekt psychologiczny, który odstraszał potencjalnych próbujących tym, że drewno było mokre ale jedynie na zewnątrz, z kolei w środku było suche, co próbującym, którzy się w tym zorientowali pozwalało na bezproblemowe rozpalenie ognia.Dlatego zawsze kiedy ktoś mówi, że nie szukamy drewna na ognisko, które jest bezpośrednio gruncie, uważam że się myli. Nawet po kilku godzinach deszczu pamiętam jak udawało mi się znaleźć suche kawałki właśnie na ziemi (takie co spadły niedawno i są chronione koroną drzewa itp)...
soohy pisze:Bardzo żywiczny kawałek po godzinie udało mi się odpalić. Mniej żywiczne kawałki po 30 minutowym moczeniu też się paliły. W terenie na pewno do takiej sytuacji nie dojdzie, że zamoknie nam awaryjna rozpałka, podpałka w postaci smolnych szczapek na więcej niż kilkanaście minut, dlatego bez problemu ją rozpalimy.
Nawet jeśli taki silnie zażywicowany kawałek drewna poleży przez tydzień czasu w wodzie to i tak mu się nic nie stanie i bez problemu chwyci ogień.
Stachu, niekoniecznie i nie ma w tym temacie reguły. Zależy od wielu czynników i okoliczności.StaszeK pisze:Nie myli się! Najczęściej drewno leżące na ziemi jest wilgotne, ale oczywiście są od tego wyjątki.soohy pisze:Dlatego zawsze kiedy ktoś mówi, że nie szukamy drewna na ognisko, które jest bezpośrednio gruncie, uważam że się myli.
Dokładnie. Osobie która zaczyna chodzić do lasu i dopiero rozpoczyna czynności związane z rozpalaniem ognia można powiedzieć, żeby nie szukała na ziemi, przy gruncie, bo może być mokro. Sam tak kiedyś robiłem i szukałem tylko w miejscach gdzie wiatr szybko suszy. Z biegiem czasu stwierdziłem, że na ziemi/przy gruncie też można znaleźć odpowiednio suche drewno.Gryf pisze:Stachu, niekoniecznie i nie ma w tym temacie reguły. Zależy od wielu czynników i okoliczności.
z Mojego doświadczenia wynika, że smolne szczapki od mokrego drewna najłatwiej odróżnić po zapachu. Zapach smolnych szczapek jest silnie żywiczny, mokre drewno pachnie znacznie słabiej.
Zwracaj większą uwagę na ortografię... - A.P.
Zwracaj większą uwagę na ortografię... - A.P.
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2013, 15:10 przez JanŚmiały, łącznie zmieniany 1 raz.
Zirkau, większość z nich po nacięciu przypomina bursztyn. Przykładasz płomień zapałki do drzazgi a po chwili płonie jak świeca intensywnie kopcąc czarnymi farfoclami.
Do tej pory nie spotkałem się z innymi źródłami smolnych szczap jak tylko z sosny. Świerka jodły itd jeszcze nie sprawdzałem. Aha, smolne szczapy to nie tylko korzenie ale i drzazgi z uschniętego pnia czy konarów.
Do tej pory nie spotkałem się z innymi źródłami smolnych szczap jak tylko z sosny. Świerka jodły itd jeszcze nie sprawdzałem. Aha, smolne szczapy to nie tylko korzenie ale i drzazgi z uschniętego pnia czy konarów.