Wegańskie menu na górską wyprawę.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Wegańskie menu na górską wyprawę.
Nawiązując do świetnej książki „Jedz i biegaj” Amerykanina polskiego pochodzenia Scotta Jurka, w której to pracy autor skutecznie przekonuje, że można bez najmniejszych problemów stosować dietę bez białka pochodzenia zwierzęcego przy totalnym wysiłku fizycznym, postanowiłem przygotować spis składników, na co najmniej tygodniową górską wyrypę, pozwalającą skutecznie utrzymać siły i energię w trakcie marszu i codziennych czynności związanych z przebywaniem na szlaku.
Nie czuję się weganinem, (weganizm i wegetarianizm uważam za sekciarstwo) czytając książkę S. Jurka stwierdziłem jedynie, że skutecznie i z powodzeniem można stosować jarską dietę w trakcie pokonywania pieszo ogromnych odległości. Nie mam moralno-etycznych wątpliwości w trakcie spożywania mięsa choć z drugiej strony po rozmowach z technologami żywności, producentami mięsa, ludźmi, którzy bezpośrednio zajmują się ubojem zwierząt i wyrobem produktów pochodzenia mięsnego mam coraz więcej wątpliwości.
Pamiętacie scenę z "Blaszanego bębenka" jak rybak polował w morzu na węgorze przy pomocy gnijącego końskiego łba? Na samą myśl mnie odrzuca!
W tym roku byłem na urlopie w górach w trakcie upałów i niezmiernej duchoty przy ogromnej wilgotności powietrza. Przy niemożliwości przechowywania produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego w lodówce większość tych produktów była zaatakowana jajami i larwami much, rozumiem, że są smakosze diety z takim urozmaiceniem lecz ja do nich kompletnie się nie zaliczam. Wniosek mam jeden albo zabieram na stacjonarny wyjazd małą chłodziarkę (co na wyprawach kompletnie nie wchodzi w grę) albo rezygnuję z produktów pochodzenia zwierzęcego.
Doskonałym wzbogaceniem naszej lekkiej jarskiej diety będą świeże warzywa i owoce z górskich wiejskich sadów i ogrodów, pól a także kiedy schodząc w doliny z lekkim plecakiem do miasteczek natkniemy się na targowiska i stragany z ogromnym bogactwem warzyw i owoców zwłaszcza w Rumunii i na Bałkanach.
Śniadania:
1. Musli.
2. Otręby
3. Mielony len
4. Płatki kukurydziane, orkiszowe.
5. Błyskawiczne płatki ryżowe, owsiane.
6. Suszone owoce
7. Kandyzowane owoce
8. Bakalie
9. Wiórki kokosowe
10. Wiórki czekoladowe
11. Wzbogacone mleko sojowe w proszku (magnez, wapń)
12. Daktyle, morele, figi, orzechy.
13. Pestki dyni, słonecznika. (prażone)
14. Susz owocowy.
15. Wiórki kokosowe.
16. Dżemy, marmolada, powidła.
17. Sezam.
18. Rodzynki
19. Lekkie chlebki, maca, wafle ryżowe pieczywo dietetyczne.
Obiadokolacje:
1. Kus-kus.
2. Kaszowy makaron błyskawiczny
3. Żółta soczewica
4. Proteina sojowa w w różych rozmiarach
5. Błyskawiczne makarony: sojowy, ryżowy.
6. Kasze: jęczmienna, gryczana z dodatkiem suszonych warzyw.
7. Ziemniaki pure błyskawiczne
8. Suszone warzywa. (mieszanki i solo)
9. Olej lniany
10. Wegańskie sosy w proszku.
11. Wegańskie chińskie zupki.
12. Wegańskie liofilizaty (drogie i traktowane jako żelazna racja żywnościowa)
13. Wegańskie instanty warzywko, barszcz.
Dodatki:
1. Sezamki.
2. Batony, żele energetyczne
3. Czekolada
4. Chałwa sezamowa i słonecznikowa.
5. Syrop owocowy, naturalne zamienniki cukru (Zamienniki chemicznych musujących tabletek)
6. Kisiele błyskawiczne (bez żelatyny)
7. Herbaty owocowe
8. Magnez i witamina B6
9. Batony zbożowe.
10. Czosnek, cebula, cytryna (w ramach apteczki)
11. Tempeh - http://www.tempehservice.com/?pl_rob-tempeh,21
12. Paprykarz wegański
13. Pasztet sojowy
14. Tofu
0raz to wszystko na co natkniemy się po drodze: grzyby, jagody, maliny, jeżyny, i inne dziko rosnące warzywa, owoce, pędy, bulwy, kłącza et cetera, które nie będą stanowić bazy naszych potraw a jedynie uzupełnienie menu.
Nie czuję się weganinem, (weganizm i wegetarianizm uważam za sekciarstwo) czytając książkę S. Jurka stwierdziłem jedynie, że skutecznie i z powodzeniem można stosować jarską dietę w trakcie pokonywania pieszo ogromnych odległości. Nie mam moralno-etycznych wątpliwości w trakcie spożywania mięsa choć z drugiej strony po rozmowach z technologami żywności, producentami mięsa, ludźmi, którzy bezpośrednio zajmują się ubojem zwierząt i wyrobem produktów pochodzenia mięsnego mam coraz więcej wątpliwości.
Pamiętacie scenę z "Blaszanego bębenka" jak rybak polował w morzu na węgorze przy pomocy gnijącego końskiego łba? Na samą myśl mnie odrzuca!
W tym roku byłem na urlopie w górach w trakcie upałów i niezmiernej duchoty przy ogromnej wilgotności powietrza. Przy niemożliwości przechowywania produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego w lodówce większość tych produktów była zaatakowana jajami i larwami much, rozumiem, że są smakosze diety z takim urozmaiceniem lecz ja do nich kompletnie się nie zaliczam. Wniosek mam jeden albo zabieram na stacjonarny wyjazd małą chłodziarkę (co na wyprawach kompletnie nie wchodzi w grę) albo rezygnuję z produktów pochodzenia zwierzęcego.
Doskonałym wzbogaceniem naszej lekkiej jarskiej diety będą świeże warzywa i owoce z górskich wiejskich sadów i ogrodów, pól a także kiedy schodząc w doliny z lekkim plecakiem do miasteczek natkniemy się na targowiska i stragany z ogromnym bogactwem warzyw i owoców zwłaszcza w Rumunii i na Bałkanach.
Śniadania:
1. Musli.
2. Otręby
3. Mielony len
4. Płatki kukurydziane, orkiszowe.
5. Błyskawiczne płatki ryżowe, owsiane.
6. Suszone owoce
7. Kandyzowane owoce
8. Bakalie
9. Wiórki kokosowe
10. Wiórki czekoladowe
11. Wzbogacone mleko sojowe w proszku (magnez, wapń)
12. Daktyle, morele, figi, orzechy.
13. Pestki dyni, słonecznika. (prażone)
14. Susz owocowy.
15. Wiórki kokosowe.
16. Dżemy, marmolada, powidła.
17. Sezam.
18. Rodzynki
19. Lekkie chlebki, maca, wafle ryżowe pieczywo dietetyczne.
Obiadokolacje:
1. Kus-kus.
2. Kaszowy makaron błyskawiczny
3. Żółta soczewica
4. Proteina sojowa w w różych rozmiarach
5. Błyskawiczne makarony: sojowy, ryżowy.
6. Kasze: jęczmienna, gryczana z dodatkiem suszonych warzyw.
7. Ziemniaki pure błyskawiczne
8. Suszone warzywa. (mieszanki i solo)
9. Olej lniany
10. Wegańskie sosy w proszku.
11. Wegańskie chińskie zupki.
12. Wegańskie liofilizaty (drogie i traktowane jako żelazna racja żywnościowa)
13. Wegańskie instanty warzywko, barszcz.
Dodatki:
1. Sezamki.
2. Batony, żele energetyczne
3. Czekolada
4. Chałwa sezamowa i słonecznikowa.
5. Syrop owocowy, naturalne zamienniki cukru (Zamienniki chemicznych musujących tabletek)
6. Kisiele błyskawiczne (bez żelatyny)
7. Herbaty owocowe
8. Magnez i witamina B6
9. Batony zbożowe.
10. Czosnek, cebula, cytryna (w ramach apteczki)
11. Tempeh - http://www.tempehservice.com/?pl_rob-tempeh,21
12. Paprykarz wegański
13. Pasztet sojowy
14. Tofu
0raz to wszystko na co natkniemy się po drodze: grzyby, jagody, maliny, jeżyny, i inne dziko rosnące warzywa, owoce, pędy, bulwy, kłącza et cetera, które nie będą stanowić bazy naszych potraw a jedynie uzupełnienie menu.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Zestaw ingrediencji naprawdę zacny.
Co z mąką? Mieszam zwykle z odrobiną proszku do pieczenia, mleka w proszku i soli, czasami też z lnem. Mogę z tego zrobić jakieś bułkoidalne wytwory na patyku albo kluski.
Soczewica, niestety, wymaga obróbki na raty - rano trzeba zalać wodą, po drodze podgotować, po jakiejś godzinie w gorącu można ją "ugotować", w sensie dodać jakiś sos w proszku i jeszcze raz wstawić na ogień.
Kuskus jest całkiem niezły na słodko, tak samo kasza manna. Bakalie, jakiś prażony słonecznik, odrobina tłuszczu, cynamon, mmmm...
Suszone pomidory ktoś zabiera?
Co z mąką? Mieszam zwykle z odrobiną proszku do pieczenia, mleka w proszku i soli, czasami też z lnem. Mogę z tego zrobić jakieś bułkoidalne wytwory na patyku albo kluski.
Soczewica, niestety, wymaga obróbki na raty - rano trzeba zalać wodą, po drodze podgotować, po jakiejś godzinie w gorącu można ją "ugotować", w sensie dodać jakiś sos w proszku i jeszcze raz wstawić na ogień.
Kuskus jest całkiem niezły na słodko, tak samo kasza manna. Bakalie, jakiś prażony słonecznik, odrobina tłuszczu, cynamon, mmmm...
Suszone pomidory ktoś zabiera?
Osobiście nie preferuję na dłuższych wypadach mąki ze względu na czas przygotowania posiłków, poza tym zwróć uwagę, że później trzeba zużywać wodę do mycia rąk i garów uwalonych mąką i ciastem. Ale jak ktoś lubi to czemu nie?Q_x pisze:Co z mąką?
Żółta soczewica jest gotowa do spożycia właściwie chwilę po zagotowaniu się wody im dłużej będziemy gotować tym bardziej będzie się zamieniać w papkę. Co innego z kaszami gryczaną i jęczmienną ale i na to jest sposób. Do plastikowego bidonu nalewamy trochę wody i wrzucamy woreczek z kaszą, kiedy nadchodzi pora obiadokolacji nasza kasza będzie namoczona na tyle aby dość poważnie ograniczyć czas gotowania i oszczędzać gaz. Z resztą jeśli jest to tylko możliwe nie waham się gotować na żywym ogniu.Q_x pisze:Soczewica, niestety, wymaga obróbki na raty - rano trzeba zalać wodą, po drodze podgotować, po jakiejś godzinie w gorącu można ją "ugotować", w sensie dodać jakiś sos w proszku i jeszcze raz wstawić na ogień.
Świetny pomysł.Q_x pisze:tak samo kasza manna
Próbowałem w zalewie z oliwy z przyprawami i nie przypadły mi do gustu. Na sucho nie eksperymentowałem.Suszone pomidory ktoś zabiera?
- acia1065
- Posty: 183
- Rejestracja: 29 lis 2011, 09:51
- Lokalizacja: małopolska
- Gadu Gadu: 3955209
- Tytuł użytkownika: Acia
- Płeć:
- Kontakt:
Suszone pomidory są super, ale nie takie zalane oliwą tylko suche. Rokrocznie przerabiam duże ilości pomidorów na ten przysmak. Przechowują się doskonale, a oprócz soli można posypać je przed suszeniem ulubionymi przyprawami. We Włoszech suszyłam na słońcu (takie są najlepsze!); w Polsce pozostaje mi piekarnik.
"Człowiek jest tym, co je" Feuerbach
- acia1065
- Posty: 183
- Rejestracja: 29 lis 2011, 09:51
- Lokalizacja: małopolska
- Gadu Gadu: 3955209
- Tytuł użytkownika: Acia
- Płeć:
- Kontakt:
Ja potrafię je zjeść same, na sucho - tak je lubię, szczególnie te posypane peperoncino. Nadają się jako dodatek do makaronu, do sałatek (z fetą nie próbowałam, ale brzmi pysznie). Oczywiście te przechowywane na sucho w każdej chwili można zalać lekko ciepłą oliwą. Polecam sos do spaghetti: drobno pokrojone suszone pomidory, anchois, czosnek, oliwa, peperoncino - wszystko razem podsmażyć, a potem podlać białym winem i odparować. Na oliwie osobno zrumienić bułkę tartą. Makaron (ugotowany w lekko posolonej wodzie) wymieszać z sosem, dodać posiekaną pietruszkę (ew. bazylię) i posypać bułką. Włosi nie posypują tego dania już serem. Dla mnie pyszne, proste i tanie (anchois można zastąpić naszymi koreczkami helskimi!).no_idea pisze:acia1065 a co robisz z tych wysuszonych? tzn jak je podajesz?? ja bardzo lubię te w zalewie i często wieczorami robimy pokrojona fetę, z pomidorami świeżymi, suszonymi, oliwkami i bazylia z świeżą lub suszoną, do tego białe winko i mniam
"Człowiek jest tym, co je" Feuerbach
musi być spróbuj sama
[ Dodano: 2012-12-17, 10:13 ]
hm dziwne dlaczego ja nie widzę zdjęć które wklejam?
Bo znowu wklejasz link do strony, nie do zdjęcia...
Ostatnio zmieniony 08 sty 2013, 23:05 przez no_idea, łącznie zmieniany 1 raz.
- Młody
- Posty: 897
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
Nie przejmuj się, też nie widzę Twoich zdjęć.
Co do suszonych pomidorów, są świetne w połączeniu z usmażonym na oliwie ugotowanym brokułem i penne, do tego odrobina uprażonych ziaren słonecznika i na koniec 2 rozdrobnione ząbki czosnku i standardowo sól + pieprz
Mam nadzieje, że szanowny autor tematu nie ma nic przeciwko temu postu
Co do suszonych pomidorów, są świetne w połączeniu z usmażonym na oliwie ugotowanym brokułem i penne, do tego odrobina uprażonych ziaren słonecznika i na koniec 2 rozdrobnione ząbki czosnku i standardowo sól + pieprz
Mam nadzieje, że szanowny autor tematu nie ma nic przeciwko temu postu
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
- acia1065
- Posty: 183
- Rejestracja: 29 lis 2011, 09:51
- Lokalizacja: małopolska
- Gadu Gadu: 3955209
- Tytuł użytkownika: Acia
- Płeć:
- Kontakt:
Chcesz jeść - dźwigasz. W przypadku mojego makaronu dużo do dźwigania nie ma Wszystko zależy od typu wypadu.Gryf pisze:acia1065, no_idea, Moglibyście zostać etatowymi ekskluzywnymi kucharzami na takiej wyrypie, zamiast zapychać się marnym prowiantem mielibyśmy wysublimowane posiłki z ręki mistrzów. Tylko kto by dźwigał całe to koryto? Szerpowie, kucharze?
"Człowiek jest tym, co je" Feuerbach
Siłą rzeczy, wszystko zleży, od potrzeb apetytu i możliwości.acia1065 pisze:Chcesz jeść - dźwigasz.
Zwróć uwagę na listę menu. W tym spisie nie ma żadnych ciężarów, wszystko jest lekkie i łatwo strawne.acia1065 pisze:W przypadku mojego makaronu dużo do dźwigania nie ma
W pierwszym poście zaznaczyłem, że mam na myśli wypad powyżej tygodnia. Sądzę, że taki zbiór żywności spokojnie wystarczy na długą wyprawę.acia1065 pisze:Wszystko zależy od typu wypadu.
Ciekawym, że nikt nie kwestionuje jarskiego żywienia w trakcie dużego wysiłku fizycznego? Co na to zwolennicy diety na bazie białka zwierzęcego?
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Gdybym był pozbawiany produktów mięsopochodnych a miałbym spakować żarcie na wyprawę to pewnie skończyłoby się na kilku kilogramach chałwy i ewentualnie nutella i masło orzechowe. Nic innego mi do głowy nie przychodzi....
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt: