RECENZJE KSIĄŻEK
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
David Reid - "NAJDŁUŻSZY TYDZIEŃ"
"Opowieść o Hell Weeku - finale najbardziej morderczego treningu świata. Zanim zostaną SEALsami muszą przejść piekło".
Książka ta może zmienić osobiste zapatrywania na to, czym jest zimno, zmęczenie, ból, głód, determinacja. Unaocznia jak ważną rolę odgrywa wzajemne wsparcie oraz odpowiednia doza dobrego humoru. W tamtych realiach może nie dziwić fakt używania wulgaryzmów. Bez obawy - lektura nie uczyni nikogo SEALsem, a zatem i nie skłoni do przeklinania. Dla równowagi: jeden z kursantów ma wyższe wykształcenie klasyczne i ku uciesze instruktorów oraz na ich komendę, cytuje niejednokrotnie Homera, Szekspira, itd.
Myślę, że z książki każdy może wyciągnąć dla siebie jakieś konstruktywne wnioski.
"Opowieść o Hell Weeku - finale najbardziej morderczego treningu świata. Zanim zostaną SEALsami muszą przejść piekło".
Książka ta może zmienić osobiste zapatrywania na to, czym jest zimno, zmęczenie, ból, głód, determinacja. Unaocznia jak ważną rolę odgrywa wzajemne wsparcie oraz odpowiednia doza dobrego humoru. W tamtych realiach może nie dziwić fakt używania wulgaryzmów. Bez obawy - lektura nie uczyni nikogo SEALsem, a zatem i nie skłoni do przeklinania. Dla równowagi: jeden z kursantów ma wyższe wykształcenie klasyczne i ku uciesze instruktorów oraz na ich komendę, cytuje niejednokrotnie Homera, Szekspira, itd.
Myślę, że z książki każdy może wyciągnąć dla siebie jakieś konstruktywne wnioski.
- zaCiety
- Posty: 157
- Rejestracja: 14 maja 2008, 21:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: dawniej "Inkwizytor666" MTPN
- Płeć:
http://www.poczytaj.pl/27673
Jak ktoś lubi egzorcyzmy:)) Polecam
Jak ktoś lubi egzorcyzmy:)) Polecam
Jeden kraj, jeden język, a ja ich kurna nie rozumie!!
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Najlepsza książka w temacie z dostępnych na rynku, taka jest moja opinia. Można się przczepić do ''bezdusznego'' tłumaczenia, pomyłek w tekście i opisach zdjęć.Gryf pisze:Na forum nie doczekałem się do tej pory recenzji ani opinii dotyczących najnowszej knigi Raya Mears'a p.t. "Bushcraft, czyli sztuka przetrwania" [..]
Jakie są wasze wrażenia po lekturze książki?
Bardzo dużo jej jednak brakuje do ''Podręcznika sztuki przetrwania'' z 2002, która pozostaje nr 1.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Chciałbym polecić wszystkim książkę Elizabeth Gilbert - ''Ostatni taki amerykanin''.
Nie jest to poradnik lecz opis niezwykłych dokonań Eustanca Conwaya.
Bardzo podoba mi się opis jego wędrówki w górach, podejście do jedzenia, jak zjada się jabłko i co robi się z odpadkami przeznaczonymi dla świń
Jego dokonania robią wrażenie, mając 17 lat, wyprowadził się z domu i zamieszkał w górach w tipi, ''rozpalał ogień pocierając o siebie dwa patyki, kąpał się w lodowatych strumieniach i ubierał w skóry zwierząt, które upolował i zjadł''. Spłyną Missisipi własnoręcznie zrobionym kanoe. Wędrował Szlakiem Appalachów (2000 mil !), odżywiał się wyłacznie tym co upolował i zebrał po drodze. Przemierzył w tenisówkach Alpy Niemieckie, pływał kajakiem po rzekach Alaski, wspinał się w Nowaj Zelandji na skały. Poznawał życie Nawaho i pierwotnych mieszkańców dżungli Ameryki Południowej. Przejechał konno w poprzek Amerykę.
Fragment z książki: "Amerykanie z wszelkich możliwych środowisk od wybrzeża do wybrzeża kraju podziwiali Eustance'a Conwaya jadącego na koniu i powtarzali smętnie: ''Szkoda, że nie mogę robić tego, co ty''.
I każdemu z nich Eustance opowiadał: ''Możesz''.
Nie jest to poradnik lecz opis niezwykłych dokonań Eustanca Conwaya.
Bardzo podoba mi się opis jego wędrówki w górach, podejście do jedzenia, jak zjada się jabłko i co robi się z odpadkami przeznaczonymi dla świń
Jego dokonania robią wrażenie, mając 17 lat, wyprowadził się z domu i zamieszkał w górach w tipi, ''rozpalał ogień pocierając o siebie dwa patyki, kąpał się w lodowatych strumieniach i ubierał w skóry zwierząt, które upolował i zjadł''. Spłyną Missisipi własnoręcznie zrobionym kanoe. Wędrował Szlakiem Appalachów (2000 mil !), odżywiał się wyłacznie tym co upolował i zebrał po drodze. Przemierzył w tenisówkach Alpy Niemieckie, pływał kajakiem po rzekach Alaski, wspinał się w Nowaj Zelandji na skały. Poznawał życie Nawaho i pierwotnych mieszkańców dżungli Ameryki Południowej. Przejechał konno w poprzek Amerykę.
Fragment z książki: "Amerykanie z wszelkich możliwych środowisk od wybrzeża do wybrzeża kraju podziwiali Eustance'a Conwaya jadącego na koniu i powtarzali smętnie: ''Szkoda, że nie mogę robić tego, co ty''.
I każdemu z nich Eustance opowiadał: ''Możesz''.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Walden, czyli życie w lesie - Henry David Thoreau.
http://naturalnie-biedrzyn.blogspot.com ... zycie.html - okładka
http://pl.wikipedia.org/wiki/Walden_%28utw%C3%B3r%29 - książkę przeczytałem kilkukrotnie i zawsze zachwyca.
Książka zawiera długi wstęp i przypisy Hanny Cieplińskiej co stanowi o jej wyjątkowości i jest to jedno z najlepszych wydań i tłumaczeń tej pracy.
http://naturalnie-biedrzyn.blogspot.com ... zycie.html - okładka
http://pl.wikipedia.org/wiki/Walden_%28utw%C3%B3r%29 - książkę przeczytałem kilkukrotnie i zawsze zachwyca.
Książka zawiera długi wstęp i przypisy Hanny Cieplińskiej co stanowi o jej wyjątkowości i jest to jedno z najlepszych wydań i tłumaczeń tej pracy.
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Mr. Wilson, kupiłem tą książkę, ze względu na moje zainteresowanie Eustachym Gdzieś tam natrafiłem na informacje o nim, i jego niezwykłym życiu. I tak po nitce do kłębka, trafiłem na książkę Pani Gilbert.
Okazało się, że książkę można kupić za grosze na portalu aukcyjnym więc szybko stałem się jej właścicielem.
Lektura ciekawa, postać Eustachego niesamowita. Co mi się w nim podoba, to mimo iż jest naturalistą, mimo iż odrzucił "american dream", i że zamieszkał w tipi, to dość twardo stąpa po ziemi. Za zarobione pieniądze kupował ziemię, i udało mu się stworzyć ogromny park naturalny, czy może nazwijmy to raczej rezerwatem.
Co mnie nieco odrzuciło w tej książce, to fakt (uwaga seksista się we mnie odzywa), że choć jest ona swojego rodzaju dokumentem, książką biograficzną, to z treści można wydedukować że pisana jest przez kobietę i dla kobiet . Czasami trąciła mi nawet lekko Harlekinem... A zachwytom nad wysportowanym, gibkim ciałem Eustachego obleczonym w jelenie skóry nie było końca
Mimo tego, lekturę polecam.
Okazało się, że książkę można kupić za grosze na portalu aukcyjnym więc szybko stałem się jej właścicielem.
Lektura ciekawa, postać Eustachego niesamowita. Co mi się w nim podoba, to mimo iż jest naturalistą, mimo iż odrzucił "american dream", i że zamieszkał w tipi, to dość twardo stąpa po ziemi. Za zarobione pieniądze kupował ziemię, i udało mu się stworzyć ogromny park naturalny, czy może nazwijmy to raczej rezerwatem.
Co mnie nieco odrzuciło w tej książce, to fakt (uwaga seksista się we mnie odzywa), że choć jest ona swojego rodzaju dokumentem, książką biograficzną, to z treści można wydedukować że pisana jest przez kobietę i dla kobiet . Czasami trąciła mi nawet lekko Harlekinem... A zachwytom nad wysportowanym, gibkim ciałem Eustachego obleczonym w jelenie skóry nie było końca
Mimo tego, lekturę polecam.
F..k it, I'll Do It Myself!
- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Proponuje odpocząć od poradników i przeczytać zwyczajną powieść, ale w "naszym" klimacie.
Nakarmić wilki - Maria Nurowska - Wydawnictwo: W.A.B.
Książkę fajnie się czyta. Autorka przygotowała się solidnie do tematu. Wszystko jest wiarygodne, główna bohaterka nosi nawet przy sobie multitool i podana jest jego marka - victorinox. Jest opisanych kilka fajnych sposobów na tropienie i podglądanie zwierząt no i mnóstwo wiedzy na temat wilków.
Choć jeszcze nie doczytałem do końca, to wiem, że kupie kontynuację tej historii: Requiem dla wilka tej samej autorki.
Nakarmić wilki - Maria Nurowska - Wydawnictwo: W.A.B.
źródło: http://www.gandalf.com.pl/b/nakarmic-wilki/Kasia, absolwentka warszawskiej SGGW, przyjeżdża w Bieszczady, by zebrać materiał do pracy doktorskiej o wilkach. W stacji naukowej przebywają już Olgierd i Marcin. Mężczyźni nie wierzą, że ich nowa towarzyszka wytrzyma trudy życia w lesie. Kasia jednak okazuje się osobą nie tylko odporną na niewygody, ale też wyjątkowo odważną. Pierwsza nocna obserwacja wilków staje się początkiem wielkiej fascynacji Katarzyny, a kolejne, coraz bliższe spotkania z watahą sprawiają, że między dziewczyną a wilkami wytwarza się niemal mistyczną więź. W jej obliczu wszystkie miejskie rozczarowania tracą znaczenie. Kasia angażuje się obronę okrytych złą sławą zwierząt, sprowadza do pobliskiej wsi owczarki podhalańskie, mające odstraszać drapieżniki i trzymać je z dala od ludzkich zagród. W końcu wchodzi w drogę miejscowemu kłusownikowi, narażając własne życie. W tym samym czasie między nią a Olgierdem rodzi się uczucie. Nakarmić wilki to powieść, jakiej dotąd w Polsce nie było. W pisarstwie Marii Nurowskiej pojawił się nowy, intrygujący temat.
Książkę fajnie się czyta. Autorka przygotowała się solidnie do tematu. Wszystko jest wiarygodne, główna bohaterka nosi nawet przy sobie multitool i podana jest jego marka - victorinox. Jest opisanych kilka fajnych sposobów na tropienie i podglądanie zwierząt no i mnóstwo wiedzy na temat wilków.
Choć jeszcze nie doczytałem do końca, to wiem, że kupie kontynuację tej historii: Requiem dla wilka tej samej autorki.
- siux
- Posty: 374
- Rejestracja: 19 gru 2010, 17:27
- Lokalizacja: ŚNIEŻYCOWY JAR, Wlkp
- Tytuł użytkownika: Karol
- Płeć:
Potwierdzam zdanie AruraZ- czytałem, książka ma dobry klimat. Choć podchodziłem początkowo sceptycznie, ponieważ czytałem inną powieść tej autorki, o klimacie zupełnie innym. Ale NAKARMIĆ WILKI jest naprawdę OK!
"nikt jeszcze nie wie, czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
https://picasaweb.google.com/traper.w
https://picasaweb.google.com/traper.w
- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Nie czytałem, ale ulegnę Twojemu poleceniu i książka trafi na moją listę "do przeczytania". Tylko widzę, że ta pozycja jest nieosiągalna w księgarniach internetowych. Pozostaje zdobyć z drugiej ręki.Wedrowiec pisze:ArturZ, "Nie taki straszny wilk" - Farleya Mowata czytałeś ? Jeśli nie to polecam, zresztą nie tylko Tobie
Właśnie przymierzam się do tej książki. Jak przeczytam napiszę co sądzę, już ze wstępu podoba mi się. Mało powiedzieć podoba się, to jakby wchodzi w krew, czy też odbija się głębokim echem w duszy.Mr. Wilson pisze:Chciałbym polecić wszystkim książkę Elizabeth Gilbert - ''Ostatni taki amerykanin''.
Nie jest to poradnik lecz opis niezwykłych dokonań Eustanca Conwaya.
Bardzo podoba mi się opis jego wędrówki w górach, podejście do jedzenia, jak zjada się jabłko i co robi się z odpadkami przeznaczonymi dla świń
Jego dokonania robią wrażenie, mając 17 lat, wyprowadził się z domu i zamieszkał w górach w tipi, ''rozpalał ogień pocierając o siebie dwa patyki, kąpał się w lodowatych strumieniach i ubierał w skóry zwierząt, które upolował i zjadł''. Spłyną Missisipi własnoręcznie zrobionym kanoe. Wędrował Szlakiem Appalachów (2000 mil !), odżywiał się wyłacznie tym co upolował i zebrał po drodze. Przemierzył w tenisówkach Alpy Niemieckie, pływał kajakiem po rzekach Alaski, wspinał się w Nowaj Zelandji na skały. Poznawał życie Nawaho i pierwotnych mieszkańców dżungli Ameryki Południowej. Przejechał konno w poprzek Amerykę.
Fragment z książki: "Amerykanie z wszelkich możliwych środowisk od wybrzeża do wybrzeża kraju podziwiali Eustance'a Conwaya jadącego na koniu i powtarzali smętnie: ''Szkoda, że nie mogę robić tego, co ty''.
I każdemu z nich Eustance opowiadał: ''Możesz''.
Dopiero jestem na początku, jednak muszę przypomnieć, że autorka jak sama o sobie powiedziała, starała się, żyć życiem mężczyzny. To nie jest taka książka napisana przez kobietę dla kobiet. Takich nie lubię. Myślę, że ona starała się ocalić niejako od zapomnienia wizerunek Amerykanina z westernu. Tak pisała bo jak inaczej to opisać co ogląda się na filmie: masę szczegółów, zbliżeń np stoi wódz prerii, puszczają wiaterek, który powiewa włosem to indiańskim, to końskim, zbliżenie na skrzywione wargi, albo zmrożone oczy, drgnięcie muskułów...film ma więcej efektów specjalnych, a to wtedy nie przeszkadzapuchalsw pisze:Mr. Wilson, kupiłem tą książkę, ze względu na moje zainteresowanie Eustachym Gdzieś tam natrafiłem na informacje o nim, i jego niezwykłym życiu. I tak po nitce do kłębka, trafiłem na książkę Pani Gilbert.
Okazało się, że książkę można kupić za grosze na portalu aukcyjnym więc szybko stałem się jej właścicielem.
Lektura ciekawa, postać Eustachego niesamowita. Co mi się w nim podoba, to mimo iż jest naturalistą, mimo iż odrzucił "american dream", i że zamieszkał w tipi, to dość twardo stąpa po ziemi. Za zarobione pieniądze kupował ziemię, i udało mu się stworzyć ogromny park naturalny, czy może nazwijmy to raczej rezerwatem.
Co mnie nieco odrzuciło w tej książce, to fakt (uwaga seksista się we mnie odzywa), że choć jest ona swojego rodzaju dokumentem, książką biograficzną, to z treści można wydedukować że pisana jest przez kobietę i dla kobiet . Czasami trąciła mi nawet lekko Harlekinem... A zachwytom nad wysportowanym, gibkim ciałem Eustachego obleczonym w jelenie skóry nie było końca
Mimo tego, lekturę polecam.
Nie kwestionuję twojej wypowiedzi, jeszcze nie przeczytałam. Trzeba brać pod uwagę, że pisze to osoba z Ameryki. My Słowianie, też korzenie mamy w puszczy, ale jakoś jesteśmy inni.
Autorka również zestawia te dwie postaci Eustachy ( zdaje się, że jest patronem myśliwych albo leśników ) oraz David Thoreau. Z tego co u niej i w Wikipedii skłaniałabym się osobiście ku drugiej postaci.
Czy ktoś z Was przeczytał już tę książkę? Sylvain Tesson "W syberyjskich lasach"
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksi ... ain-Tesson
Jakie są wasze opinie?
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksi ... ain-Tesson
Jakie są wasze opinie?
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Nie, ale dzięki Gryf za ciekawą pozycje.Gryf pisze:Czy ktoś z Was przeczytał już tę książkę? Sylvain Tesson "W syberyjskich lasach
Recenzje, czy oceny książek są subiektywne, więc nie ma się co obrażać na to że ktoś ma inny punkt wiedzenia.Annael9 pisze:Nie kwestionuję twojej wypowiedzi,
Co do książki "Nakarmić Wilki" Nurowskiej, to miałem falstart z tą książką. A to dlatego, że zacząłem jej odsłuch w formie audiobooka, i zarówno narracja, jak i tembr głosu lektorki mi nie przypadł do gustu. Ale to nie oznacza że sam audiobook jest słaby. Po prostu zabrałem się do niej, po odsłuchaniu "Domu na wyrębach", który mnie wbił w fotel (słucham audiobooków w samochodzie). A po takiej lekturze trudno zaakceptować coś lżejszego
Niemniej jednak wrócę do "Nakarmić..." ale w formie papierowo/ebookowej
F..k it, I'll Do It Myself!
To jest całkiem nowe wydanie, w naszej wioskowej bibliotece jeszcze zapewne nie ma, a na zakup chwilowo nie mam pieniędzy, muszę kupić karmę dla sikorek, bo z całego lasu się zlatują.Gryf pisze:Czy ktoś z Was przeczytał już tę książkę? Sylvain Tesson "W syberyjskich lasach"
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksi ... ain-Tesson
Jakie są wasze opinie?
Poza tym, boję się, że jak zacznę czytać to mi serce z żalu pęknie, gdyby ktoś mi dał taki jeden rok...
Cóż, powiem tak: już nie mam innego zdania. Padłam podczas czytania - za duże tempo jak dla mnie. To przemieszczanie się Eustachego - dostałam zadyszkipuchalsw pisze:Recenzje, czy oceny książek są subiektywne, więc nie ma się co obrażać na to że ktoś ma inny punkt wiedzenia.Annael9 pisze:Nie kwestionuję twojej wypowiedzi,
[...]
Nie mam nic przeciw temu, że było kilka kobiet w jego życiu, ale gdy nawrzeszczał na którąś za źle przyrządzoną zupę z wiewiórek ( ja w ogóle nie wiedziałam, że się wiewiórki jada ) po prostu odłożyłam książkę na inny czas, niech poczeka. Nie mam też zacięcia apostolskiego, więc jego wystąpienia publiczne byłyby dla mnie męczące. Wolę usiąść pod sosną lub świerkiem i adorować Naturę w jej czystej, leśnej postaci.
Czytam za to "Wszystko za życie" Nasza pani bibliotekarka była tak dobra i specjalnie dla mnie ją sprowadziła z innej biblioteki
Czytam powolutku. To jest inna historia, niepodobna.
Pozwolę sobie na parafrazę ostatniego zdanie książki o której pisze Gryf
( z linku przez niego podanego )
Powiem tak: Dopóki są ludzie siadający przed chatką lub szałasem w lesie w milczeniu i adoracji - świat jest ocalony.Dopóki będą istniały drewniane chaty w głębi lasu, nic jeszcze nie jest stracone.
-
- Posty: 14
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 10:49
- Lokalizacja: warszawa
- Płeć:
W zeszłym tygodniu na kanale Planet+ był film dokumentalny o nim - bardzo ciekawy. Mam nadzieje iż są tam powtórki.Gryf pisze:Czy ktoś z Was przeczytał już tę książkę? Sylvain Tesson "W syberyjskich lasach"
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksi ... ain-Tesson
Jakie są wasze opinie?
i jeszcze link z innego wątku na forum
http://www.planeteplus.pl/dokument-szes ... alem_39971
Myślałam, że to tylko książka, można by do księgarni się wybrać i pooglądać. Mam za daleko do miast i śniegiem prószy.Gryf pisze:Czy ktoś z Was przeczytał już tę książkę? Sylvain Tesson "W syberyjskich lasach"
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksi ... ain-Tesson
Jakie są wasze opinie?
Lecz skoro jest także film, poszperałam po internecie, bo wiem, że tam są tacy dobrzy internetowi ludzie, którzy dzielą się z biedakami mojego pokroju... bardzo ich lubię, tych z internetu
Więc z peb ściągnęłam, obejrzałam. Serce krwawi, chociaż wynika stąd, że dla energicznego człowieka jest to możliwe.
Bardzo ładnie jest to nagrane. Nie jest to film o przetrwaniu, to jest relacja człowieka zmagającego się z własnym jestestwem, z samotnością.
Podoba mi się ten sposób, wyjeżdżasz z prowiantem na kilka miesięcy, pewną ilością książek i starasz się żyć w możliwie najprostszy sposób.
Mam przeciwko = dym papierosowy, alkohol - ale to moja najbardziej subiektywna uwaga.
Gdyby mnie dano taki czas zapewne troszkę inny miałabym układ zajęć, ale w ogólnym zarysie byłoby to to samo.
Film to nie książka, ale przypuszczam, że w książce jest więcej filozofii i poezji niż tu, gdzie króluje obraz, piękny obraz.
Kiedy oglądam takie filmy zastanawiam się jak ja bym to przeżyła, wydaje mi się, że dobrze znoszę samotność, jest moją ulubioną przyjaciółką ...ale - jest jedno ale. Bo coraz bardziej wrastam, zapuszczam korzenie w kontakt z internetem, w przestrzeń wirtualną. Oczy utkwione w ekranie, a las widziany kątem oka przez okno :-/
Jak tylko napiszę swoją księgę puszczańską - czyli przepiszę istotne dla mnie wiadomości, to zamknę komputer. Tylko czy później starczy mi na to sił? Tak na codzień, bez wyjeżdżania nad Bajkał?
Sądzę, że nic nie stoi na przeszkodzie aby przeżyć podobną przygodę w naszej śląskiej okolicy. Wystarczy zainwestować w barakowóz i piecyk (moje do tej pory nie spełnione marzenie) i "przenieść się" na swoją własną małą Syberię.Annael9 pisze:Kiedy oglądam takie filmy zastanawiam się jak ja bym to przeżyła, wydaje mi się, że dobrze znoszę samotność, jest moją ulubioną przyjaciółką ...ale - jest jedno ale. Bo coraz bardziej wrastam, zapuszczam korzenie w kontakt z internetem, w przestrzeń wirtualną. Oczy utkwione w ekranie, a las widziany kątem oka przez okno :-/
Ile jeszcze lat chcesz spędzić przed klawiaturą i monitorem?Annael9 pisze:Jak tylko napiszę swoją księgę puszczańską - czyli przepiszę istotne dla mnie wiadomości, to zamknę komputer.
Nie rozumiem? Lat? Jak nieco zmarznę, to wstanę i pójdę drewnem się zająć. A jak już będę miała narąbane i pieski nakarmione, i w kabince ciepełko odpowiednie to znowu włączę komputer i oczka na ekranie zawieszę Kotek na kolanach będzie mi mruczałGryf pisze:
Ile jeszcze lat chcesz spędzić przed klawiaturą i monitorem?
Aby nie było tak nie na temat, to jeszcze napiszę co mi się podobało, chociaż to film a nie książka
Na przykład: jeździł sobie na łyżwach po Bajkale. Kiedy tęsknota go zmogła to poszedł pieszo przez Bajkał do przyjaciół, 3 dni drogi. ( 60 km ). Tam jest taka bardzo fajna para, którzy pracują w parku narodowym. Potem spotkał taką dziewczynę, rzec by można, pracującą na stacji meteorologicznej. Całą gębą Rosjanka, ale bardzo rezolutna. Pasuje charakterem do mnie
Opowiadała, że kiedyś zobaczyła wilka goniącego stado krów razem z ogromnym bykiem. Nie wiele myśląc chwyciła kamień i skierowała się w stronę wilka. Rzuciła kilka kamieni a wtedy stado (ona mówi: zawstydziło się ) zaczęło iść za nią w kierunku tego szczerzącego kły wilka. Nie ma to jak kupą, panowie Wilk przed takim stadem wycofał się na bezpieczną odległość.
Poza tym według mnie postępował dziwnie...Rano czytał sobie a po południu wykonywał prace niezbędne do przetrwania. Wydaje mi się, że powinno być odwrotnie, ale to Francuz, a oni tak mają. Nic to.
Hart ducha też trzeba mu przyznać, bo chodził do bani odległej o 500m okręcony jedynie ręcznikiem na biodrach.
Inna rzecz od której dostałam oczopląsu to wypowiedź, że chciałby napisać ksiąźkę. To dobrze, myślę sobie. ( On czasami mówił do kamery, którą nagrywał swoją codzienność, potem jednak dorabiał słowa Powiedział: na to trzeba wzroku, dymu z papierosów i wódki Hmmm...No wzrok to niby prawda, może chodzi o materiał czyli temat książki. Dalej to wydaje mi się, że trzeba mieć nieco talentu. Jak on pisał po wypiciu wódki to nie wiem czy jego książka jest wiarygodna.
Zapomniałabym, jest tam takie zdanie: pustelnik to taki kto piecze myśli przy ognisku i grzeje dłonie w sierści psa - dostał od leśniczego dwa śliczne młode pieski biały i czarny.
Ta myśl mi się spodobała, tylko to pieczenie myśli to inaczej wolałabym wyrazić
Dowód jak słowa są niejednoznaczne i mylące. Komunikacja słowna nie polega na właściwym użyciu właściwego znaczenia danego słowa, jedynie na tym z czym słuchaczowi kojarzy się dane słowo. A w pisanym słowie tak jak w lesie jest niezmierzona ilość cieni i półcieni...
Napisałam wyżej:
Bo szukając drogi ku wolności gmatwam się w Sieci I
Czas wyłączyć komputer - może dziś? może jutro?
To nie ja pięknie piszę to twoje piękno przy poruszeniu wiatru moich słów wydobywa piękno z dna twego wnętrza jak przypływy i odpływy na jeziorze.
Aby znowu nie było nie na temat:
Gdy wędrował do przyjaciół nocował w opuszczonych chatkach. Na zdjęciach było dobrze widoczne, że są opuszczone. Przyszła mi do głowy taka myśl: jakby tak nawiązać kontakt z kimś z tamtej strony, z jakimś rosyjskim "achotnikom" to by dało się chociaż na jakiś czas pobyć?
Poszukałam w Wikipedii wiedzy o Bajkale, gdzie na mapie świata się znajduje, jeszcze nie przeczytałam albowiem tu utknęłam:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Na_dzikich ... ka%C5%82em
I jeszcze tu:
Napisałam wyżej:
Jak tylko napiszę swoją księgę puszczańską - czyli przepiszę istotne dla mnie wiadomości, to zamknę komputer. Tylko czy później starczy mi na to sił? Tak na codzień, bez wyjeżdżania nad Bajkał?
Zrozumiałam, chodzi ci, że ze starości zabraknie mi sił? Lecz ja myślałam o obezwładniającej mocy Sieci zwanej Internet, o złudnej, uwodzicielskiej mocy obrazów płynących z ekranu do mojego wymiękającego mózgu.Gryf pisze:Ile jeszcze lat chcesz spędzić przed klawiaturą i monitorem?Annael9 pisze:Jak tylko napiszę swoją księgę puszczańską - czyli przepiszę istotne dla mnie wiadomości, to zamknę komputer.
Bo szukając drogi ku wolności gmatwam się w Sieci I
Czas wyłączyć komputer - może dziś? może jutro?
Widzisz, to nie to co piszę to dusza twa, albo coś w twoim wnętrzu odnajduje siebie.Inkwizytor666 pisze:Annael9,
nie ważne co opisujesz, gdy czytam Twoje wypowiedzi to płakać mi się chce, tak pięknie piszesz.
przepraszam za offtopa
To nie ja pięknie piszę to twoje piękno przy poruszeniu wiatru moich słów wydobywa piękno z dna twego wnętrza jak przypływy i odpływy na jeziorze.
Aby znowu nie było nie na temat:
Gdy wędrował do przyjaciół nocował w opuszczonych chatkach. Na zdjęciach było dobrze widoczne, że są opuszczone. Przyszła mi do głowy taka myśl: jakby tak nawiązać kontakt z kimś z tamtej strony, z jakimś rosyjskim "achotnikom" to by dało się chociaż na jakiś czas pobyć?
Poszukałam w Wikipedii wiedzy o Bajkale, gdzie na mapie świata się znajduje, jeszcze nie przeczytałam albowiem tu utknęłam:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Na_dzikich ... ka%C5%82em
I jeszcze tu:
Sylvain Tesson "W syberyjskich lasach" - książka przeczytana i uważam ten tytuł za kolejną nudną relację z tamtych okolic. Następne nudne czytadło. Uważam, że znalazłoby się stokrotnie więcej autorów, którzy z o wiele większą pasją potrafiliby przekazać treść o pobycie nad Bajkałem niż Sylvain. Gość sprzedał nudny dziennik podróży, który zawiera kilka(naście) ciekawych "złotych myśli", które warto odnotować ale nie za cenę 30 zł. Generalnie kniga przypomina nudne prelekcje z serii Spotkania z górami czy kiepawe relacje podróżników, na których się ziewa, czy wychodzi przedwcześnie bo najzwyczajniej w świecie nudzą. Polecam za to film, który jest świetnym streszczeniem tej książki tym bardziej lepszym bo ozdobionym ciekawymi obrazami.
http://ruthenus.pl/main.php?podstr=skle ... roduktu=76 - "Zielnik podróżny" Marek Styczyński. Następna kniga, na którą mam apetyt.
Tu recenzja: http://ziolowyzakatek.com.pl/zielnik-po ... -z-filmem/
http://ruthenus.pl/main.php?podstr=skle ... roduktu=76 - "Zielnik podróżny" Marek Styczyński. Następna kniga, na którą mam apetyt.
Tu recenzja: http://ziolowyzakatek.com.pl/zielnik-po ... -z-filmem/