 Tym razem w końcu się udało i ruszyliśmy nawet mimo niesprzyjającej aury (mokro, ale na szczęście bez deszczu).
 Tym razem w końcu się udało i ruszyliśmy nawet mimo niesprzyjającej aury (mokro, ale na szczęście bez deszczu).https://picasaweb.google.com/wrzesiento ... directlink
Z początku próbowaliśmy podchodzić zwierzynę. Saren było bez liku a bonusowo trafiła się locha z młodymi. Niestety szczęście nie dopisało i poza samą przyjemnością podkradania się nic z tego nie wynieśliśmy (kilka akceptowalnych cropów). Później skierowaliśmy się do lasu. Po drodze kolejna zwierzyna, dwie łanie (już w lesie) i pół zająca
 Chyba przerwaliśmy czyjeś śniadanie (nie wiem dlaczego ale żaden z nas nie wpadł na pomysł zrobienia zdjęcia bezgłowemu zającowi).
 Chyba przerwaliśmy czyjeś śniadanie (nie wiem dlaczego ale żaden z nas nie wpadł na pomysł zrobienia zdjęcia bezgłowemu zającowi).W lesie ognisko, śniadanie i kawa a następnie moje drugie spotkanie z Wołczenicą, rzeką która w lutym nie dała się pokonać. Tym razem znalazłem się ze dwa kilometry w dół jej biegu i przejść było sporo. Tam tama bobrowa, ale bez żeremia. Były za to nory (nie jestem pewien, ale chyba bobrowe, jeśli ktoś wie więcej proszę o sprostowanie).
Warto było

 
			

 Chyba mnie właśnie namówiłeś na bagna
  Chyba mnie właśnie namówiłeś na bagna   
 




 
 