Łucznictwo

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

rybak pisze:Co do sportu, to nie mam pojęcia ile naciągu mają zawodnicy na zawodach łuczniczych. Podejrzewam że nie za dużo, szczególnie kobiety, pewnie ramiona łuku mają najsłabsze.

Rybak na jakiej podstawie sądzisz że łuki na zawodach są słabe ? Przecież sam piszesz że się nie znasz, to po co dalej wstawiasz swoje twierdzenia ?
Co oznacza dla Ciebie najsłabsze ? Podaj wartości w kg lub lbs.
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Zirkau, A po co na zawodach w łucznictwie klasycznym silne łuki? Przecież wieksza energia w łukach klasycznych pogarsza celność. A 50 lbs to już naciąg łuku, które umożliwia skuteczne polowanie na sarnę czy drobne zwierzęta. Wbrew pozorom to jest to ogromna energia. Ja z bloczka też do 50 metrów strzelam na na najsłabszym ustawieniu ramion bo mam lepsze efekty, niż na maksymalnym naciągu. A w sporcie liczy się przecież celność i tylko celność.Więc sądząc po łukach sportowych, choćby takich popularnych jak Skorpion. Skorpion ma 30 lbs naciągu i jest uznawany za silny łuk sportowy, przynajmniej tak go opisują.
A mój łuk to chińszczyzna z górnej półki, kupiony po okazyjnej cenie(Na allegro kosztował coś koło 2000 tys zł, a ja go kupiłem w licytacji za 700zł). Śmieszne jest to że akcesoria do łuku, takie jak celownik, podstawka pod strzałę, siodełko, kołczan, spust i strzały były znacznie droższe niż sam łuk. Bo akcesoria mam kupowane w profesjonalnym sklepie łuczniczym. Ale mimo że łuk chiński, to sprawuje się dobrze, nawet w amatorskich zawodach 2 d startowałem i wyprzedziłem niektórych z Hoytami. Jak dla moich potrzeb to wystarczy, chociaż nie twierdzę że nie przydał by się jakiś porządny Hoyt ;-) A naciąg to tak jak piałem, od 50 do 65 lbs, za bardzo ramion też popuszczać nie można, bo się je całkowicie wykręci.
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

I tu się mylisz Rybak, technika wypracowania strzału z łuku bloczkowego różni się od techniki łuku klasycznego. Inaczej pracuje przedramie i cięciwa kończy się w innym miejscu. Ja posiadam zwykłą podstawkę łuczniczą pod strzałe a ty zapewno posiadasz jeszcze button. Podejrzewam, że miał bym podobne problemy z twoim łukiem co ty z moim. A tak poza tym to byś się zdziwił co do siły naciagu łuku lkasycznego przez dziewczyny. Mój 15 latek już naciaga mój łuk a trenuje z 40# na razie nie pozwalam mu zwiększyć siły naciagu ze względu na młody kręgosłum. Po zwyrodnieniach stawów i kręgosłupa rozpoznaja szkielety łuczników angielskich na polach bitewnych wojny 100letniej.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

rybak pisze:Zirkau, A po co na zawodach w łucznictwie klasycznym silne łuki? Przecież wieksza energia w łukach klasycznych pogarsza celność. .....
A mój łuk to chińszczyzna z górnej półki, kupiony po okazyjnej cenie(Na allegro kosztował coś koło 2000 tys zł, a ja go kupiłem w licytacji za 700zł).
Silniejszy łuk -> szybsza strzała-> większa celność, strzała mniej podatna na opadanie, podmuchy wiatru itp.. Większa energia nie pogarsza celności. Celność pogarsza dobranie zbyt silnego łuku dla określonego zawodnika. Ale sam łuk jest wystarczajaco celny.

A co do Twojego łuku, to jednak wciąż proszę o nazwę, typ, model. Siłę już znam.
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Zirkau, Już ci pisałem że mój łuk to chinol, a niektóre z nich nazw nie mają. Te tańsze nazywały się wtedy Cobra,Silwer, czy Robin. A mój to jakoś się nazywał CO (i jakaś liczba).Kosztował dość drogo, ale była licytacja i dość tanio go kupiłem, jakieś 3- 4 lata temu. Niby był z celownikiem i z podstawką na strzały, ale wszystko wymieniłem na nowe, bo wtedy właśnie przeczytałem gdzieś na forum łuczniczym, że same łuki typu made in china, nie są takie złe, jak te całe akcesoria do nich, jak celownik, podstawka na strzałę itp. I rzeczywiście, cięciwa okazało się że jest bardzo dobra( z dobrej firmy) na łuk też nie narzekam, bo żadnych problemów z nim nie miałem i jeszcze w serwisie nie zawitał. A mój łuk wygląda tak:
Obrazek

A co do strzały, to tak jak z wiatrówkami. Na krótkie odległości to wiatrówka matowa, jest dużo bardziej celna, niż wiatrówka o większej energii. W łukach klasycznych działa to jeszcze bardziej. Łuk o dużym naciągu nie jest celniejszy, od łuku o mniejszym naciągu.To tak jak być wziął karabin na nabój 22 lr i karabin na nabój 30-06. Jak myślisz, który będzie bardziej celny na 100m?

Hakas, a twój syn jest dziewczyną? Bo tak to napisałeś, jakoby zmienił płeć. 14 lat to już nie jest dziecko w rozumieniu biologicznym. Tym bardziej że teraz dzieci jakoś szybciej dorastają. Zresztą sam jako 14 latek, to dzieciakiem już nie byłem w sensie fizycznym.
A co do mojego łuku, to problemu byś nie miał. Wystarczy opanować spust nagarstkowy, tak żeby przy naciąganiu, przypadkiem go nie nacisnąć i ręki nie trzymać na wprost, tylko zrobić lekki banan, żeby cięciwa skóry z ręki nie zdarła. Reszta robi za ciebie celownik, który ma trzy położenia oraz poziomicę, która pokazuje ci położenie łuku. Później tylko punkt na celowniku ustawiasz na cel, spokojnie sobie mierzysz, w zależności od odległości do celu to decydujesz czy cel bierzesz na pierwszy,drugi czy trzeci punkt w celowniku i po wymierzeniu to spokojnie naciskasz na spust(bardzo lekko chodzi i wystarczy musnąć) i po chwili strzałę masz w celu. Nie ma możliwości chybienia.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

rybak pisze: Łuk o dużym naciągu nie jest celniejszy, od łuku o mniejszym naciągu.To tak jak być wziął karabin na nabój 22 lr i karabin na nabój 30-06. Jak myślisz, który będzie bardziej celny na 100m?
Ten który ma lepszego strzelca będzie bardziej celny.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

rybak pisze:Hakas, a twój syn jest dziewczyną? Bo tak to napisałeś, jakoby zmienił płeć. 14 lat to już nie jest dziecko w rozumieniu biologicznym. Tym bardziej że teraz dzieci jakoś szybciej dorastają. Zresztą sam jako 14 latek, to dzieciakiem już nie byłem w sensie fizycznym.
Przeginasz rybak. Punkt 4ty Regulaminu!
Przy okazji: punkt 5ty Regulaminu.
Ostrzegam!

A w ogóle to mam wielką ochotę na zamknięcie tego tematu na parę dni. Irytuje już parę osób na tym forum fakt, że od jakiegoś czasu wciąż toczy się dyskusja na temat wyższości jaka kurzego nad jakiem kaczym. Bloczek, klasyk, czy tradycyjny. Who cares!. Tutaj chodzi o hobby, zabawę, rozrywkę, rywalizację sportową, zwiększanie swoich umiejętności. A usilne przekonywanie do bloczków, wygląda jak dyskusja komisji przetargowej, przed podjęciem decyzji o zakupie 20 tysięcy łuków taktycznych dla WP.
Wczoraj po jednym PW jakie otrzymałem na ten temat, pozwoliłem sobie na przejrzenie wątku o łucznictwie od początku. Ciekawe to było, aż do momentu kiedy wywiązała się ta akademicka dyskusja.
Więc uprzejmie zwracam się do Panów (nie ma tutaj ironi) o zaprzestanie. Zauważcie, że poza Wami, brak już jest uczestników tej rozmowy.
rybak, masz pewnie chłopie wiedzę, ale nie staraj się usilnie wszystkich przekonać do swojej racji.
Jeśli jednak nadal odnajdujecie siły do kontynuowania dyskusji, postaram się to uszanować: po prostu utworzę oddzielny wątek o temacie... Łuk bloczkowy vs. łuki klasyczne.
Ten temat ma pozostać wstępem do łucznictwa, a nie zdominowany przez niekończącą sie dysputę.
F..k it, I'll Do It Myself!
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

puchalsw, Jasne, tradycyjnie jak zawsze wszystko poszło na rybaka, tradycyjnie już tylko wymieniłeś mój nick.
A moje zdanie w kierunku Hakasa, było podyktowane nie zrozumieniem jego wypowiedzi, bo najpierw pisze o dziewczynach, które radzą sobie z łukiem a następnie nie wiedzieć czemu, pisze że jego syn naciąga silny łuk, więc się zapytałem co ma piernik do wiatraka.
Myślę że temat w temacie bloczka kontra klasyka się wyczerpał i już nie będę do tego tematu wracał, mam nadzieję że inni też uznają za temat wyczerpany.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Dziękuję za zrozumienie.
F..k it, I'll Do It Myself!
aleksanders
Posty: 13
Rejestracja: 21 gru 2010, 13:49
Lokalizacja: Zachód
Tytuł użytkownika: dawniej '6544'
Płeć:

Post autor: aleksanders »

Hakas pisze: Co do wielkości naciągu łuków historycznych jakoś nie chce mi się wierzyć w 70 kg a nie mówię o 80kg. Z wraku angielskiego statku z okresu wojny 100letniej wydobyto jakieś 10 lat temu ok 200 łuków i najsielniejszy łuk miał ok 55kg naciagu. Nie wyobrażam sobie podniesienia na 3 palcach 70kg! Nawet jeżeli zastosujemy angielską technikę naciagania łuku polegającą na równomiernym naciaganiu łuku za równo lewą i prawą ręka jenocześnie to i tak musi to być nie lada wyczyn! Nawet jeżeli zastosujemy angielską technikę naciagania łuku polegającą na równomiernym naciaganiu łuku za równo lewą i prawą ręka jenocześnie to i tak musi to być nie lada wyczyn. Klasyczy sposób naciagania czyli ręka łuczna nieruchoma, wyprostowana łuk skierowany w kierunku celu już jest potężnym wyzwaniem. Co do rekordu współczesnego naciagu to podobno najsilniejszy polski łucznik z grup rekonstrukcyjnych naciąga 35 kg.
Witam, nie wiem o jakim statku dokładnie piszesz, ale z wraku Mary Rose (zatonął w 1545 r.) odnaleziono 137 długich łuków, które miały siłę naciągu wynoszącą od 100 do 180 funtów, czyli od 45 do 80kg, taka o to ciekawostka dla niedowiarków ;-)
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

Ja z kolei znalazlem takie sprostowanie dotyczące odkrycia. Coś mi się zdaje, że obaj się myliliśmy.
Poza tym bardzo ciekawa historia łuku.

Na "Mary Rose" – wyciągniętym na powierzchnię w
1982 r. okręcie Henryka VIII (zatonął w 1545 r.) – znaleziono 137
łuków i 3,5 tys. strzał. Okazało się, że łuki miały 187–211 cm
długości i siłę naciągu 23–33 kg, a nie jak twierdzono wcześniej 90
kg, natomiast strzały miały najwyżej 81 cm i leciały nie dalej niż
224 m.

oto źródło informacji http://forum.gazeta.pl/forum/w,56801,83 ... _cz_2.html

Czyli całkim mocne ale nie aż tak mocne. Dla sprawdzenia warto by było założyć rękawicę łuczniczą czy też łatkę na palce i spróbować naciagnąć/ podnieść choć by 50 kg na trzech palcach.

Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Hakas, z tym że wydaje mi się, że kiedyś ludzie byli silniejsi. Wystarczy iść do jakiegoś muzeum i wziąść do reki jakiś średniowieczny miecz. Przeciętnej postury facet, nie będzie umiał pojąć, jak takimi mieczami kiedyś walczono. Nie było techniki, maszyn itp. Praktycznie wszystko trzeba było robić siłą rąk, a tym samym człowiek był znacznie silniejszy, niż jest teraz. Co do naciągu to wcale bym się nie zdziwił, że te łuki tyle miały. Warto też poczytać o kuszach średniowiecznych, spotkałem się z różnymi wersjami, nawet takimi, gdzie naciąg kuszy sięgał 1 tony, natomiast kusze o naciągu 300-500kg były dość powrzechnie robione.Mimo że większość kusz średniowiecznych miała od 150- d0 200 kg naciągu Oczywiście nie naciągano tego ręcznie, tylko na kołowrotkach, ewentualnie na hakach.
aleksanders
Posty: 13
Rejestracja: 21 gru 2010, 13:49
Lokalizacja: Zachód
Tytuł użytkownika: dawniej '6544'
Płeć:

Post autor: aleksanders »

Hakas tak to prawda siła naciągu jest wciąż obiektem dyskusji, ale jak dla mnie podane przez ciebie źródło nie jest do końca wiarygodne , ze względu na to iż jest to skopiowany artykuł z gazety polityka gdzie autorzy nie raczyli podać źródła informacji z którego czerpali te nowinki... co nie zmienia faktu, że zawsze mówi się o wartościach ponadprzeciętnych.

Co do samych łuków średniowiecznych, krótki fragment z książki "Drewniany łuk średniowieczny" Jankowski Jarosław (nie wiem czy ktoś o niej wspominał ale jest warta uwagi jeśli interesuję kogoś wyrób tradycyjnych luków i strzał)
Łuki używane w średniowiecznej armii angielskiej miały naciąg rzędu 80-150 funtów (36kg-68kg). Nie wolno jednak zapominać, że w tych czasach łucznictwo było profesją a nie hobby. Łucznicy stopniowo wdrażali się do używania łuków o tak dużych siłach naciągu, a codzienne wielogodzinne treningi prowadziły do trwałych zniekształceń układu kostnego. Jednocześnie warto wiedzieć, że historyczne łuki myśliwskie (średniowieczne i starsze) miały zwykle znacznie mniejsze siły naciągu tj. rzędu 60-70 funtów (25-32 kg)
Próby naciągu nie będą miały odzwierciedleniem, ze względu na to iż tak wysokie umiejętności łuczników były źródłem perfekcyjnego wyszkolenia - poniżej ciekawy fragment na temat wyszkolenia z artykułu pt. "Angielscy łucznicy XIII-XV w. Gazeta Rycerska nr 3/2008
Oczywiście użycie taktyczne łuczników, nawet przy najlepszym sprzęcie , nie będzie skuteczne jeśli nie będziemy mieli świetnie wyszkolonych indywidualnie łuczników. Można zaryzykować twierdzenie, że łucznicy angielscy okresu Wojny Stuletniej byli najlepszymi łucznikami w Europie lub przynajmniej jednymi z najlepszych. I tutaj dotykamy istotny problem. Łucznicy angielscy szkolili się bowiem w strzelaniu od dziecka i to dzięki temu nabierali tak wysokich umiejętności. Edward III w 1337 r. pod karą śmierci zakazał uprawiania innych sportów poza łucznictwem, a do tego anulował długi tych, którzy produkowali łuki i strzały. Łucznictwo było "sportem" narodowym, co pozwalało na utrzymanie swego rodzaju monopolu na posługiwanie się longbow. Podczas licznych zawodów, przywódcy poprzebierani za stroników "Robin Hooda" i "Małego Johna", prowadzili procesję do tarcz strzelniczych. G. M. Trevelyan podaje ciekawe informacje o szkoleniu łuczników i sposobach strzelania. Hugh Laitimer, biskup i kaznodzieja angielski, opisuje jak jego ojciec, yeoman z czasów panowania Henryka VII, "uczył mnie, jak naciągać cięciwę, jak ciałem napierać na łuk (...) łuki kupowano mi wedle mojego wieku i siły, w miarę jak mi owych przybywało, łuki były coraz większe i większe. Bo nigdy nie będzie dobrze strzelałten, co się od dzieciństwa do strzelania nie wdrożył". Tajemnica wielkiej sprawności polegała jednak nie tylko na wieloletnim szkoleniu, ale także na specyficznym rodzaju strzelania. Otóż Anglik nie trzymał ręki lewej nieruchomo i nie naciągał łuku prawą, ale trzymając prawą spokojnie na cięciwe, napierał następnie na łuku całym swoim ciężarem ciała. Stąd być może powstało wyrażenie "giąć" łuk, obok francuskiego "napinać" łuk. Tylko żmudna nauka, trwająca nierzadko wiele lat, czyniła z łucznika doskonale funkcjonującą maszynę do strzelania. Pewne nawyki można opanować jedynie po wielu latach ćiczęń, a w przypadku łucznictwa idealna jest właśnie stabilność i mechaniczna powtarzalność.
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

Dzięki za przedstawienie konkretów bardzo ciekawe informacje. Co do techniki napinania łuku to stosuję podobną nie trzymam nieruchomo lewej ręki pracuję obiema rękoma. To bardzo dobra technika napinania łuków o dużym naciągu.
TAk na prawdę nigdy nie poznamy łuków średniowiecznych ponieważ żaden się nie zachował w tak dobrym stanie aby z niego strzelić. Jedynie możemy badać ich balistykę na podstwaie wykonanych kopii.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
kapir
Posty: 35
Rejestracja: 19 paź 2010, 21:29
Lokalizacja: PL
Płeć:

Post autor: kapir »

Ciekawe materiały, choć mam jedno zastrzeżenie. Longbowy i inne mocarne łuki były odpowiednikami obecnych kałasznikowów, M16 itp. Do zastosowań myśliwskich pewnie często stosowano mnij silne, ale celniejsze i poręczniejsze (odpowiednik dzisiejszego sztucera).
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Polowanie z łukiem wiąże się ze skradaniem oraz częstą potrzebą oddania strzału np w postawie klęczącej. Łatwo sobie wyobrazić jakie łuki bardziej się do tego nadają a jakie mniej.
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

kapir pisze:Ciekawe materiały, choć mam jedno zastrzeżenie. Longbowy i inne mocarne łuki były odpowiednikami obecnych kałasznikowów, M16 itp. Do zastosowań myśliwskich pewnie często stosowano mnij silne, ale celniejsze i poręczniejsze (odpowiednik dzisiejszego sztucera).
chyba na odwrót. Przecietny sztucer jest mniej poręczny i znacznie silniejszy niż kałasz. Co do celności, to przy pojedynczym strzale karabinek typu AK, nawet na otwartych przyrządach celowniczych jest dość celny. Tak wiec porównanie nietrafione.

czasem się pisze, że łuki laminaty, nie sprawdzaly się w naszym klimacie... Ja wysnuwam wniosek bardziej prozaiczny - longbowy były znacznie tańsze.
W dzisiejszych czasach też często wygrywa na rynku coś o dobrym stosunku cena do jakości. Szczególnie jak w przypadku Anglii, obowiązkiem chłopa było mieć łuk i umieć z niego strzelać. A biedny chopina co będzie się napinał na pięknego refleksa jak o podobnej sile i skutecznośći da się zrobić za grosze, tylko że trochę wiekszy. A potem ilość robi swoje.

Co do samych polowań - miłość do określonego rodzaju broni często przegrywa łatwością obsługi, skutecznością i poręcznością. Ale jeśli dla kogoś celem jest polowanie samo w sobie, a nie pozyskanie cichą metodą zwierzyny, to będzie nadal używał łuków tradycyjnych.
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Zirkau pisze:[...]
Co do samych polowań - miłość do określonego rodzaju broni często przegrywa łatwością obsługi, skutecznością i poręcznością. Ale jeśli dla kogoś celem jest polowanie samo w sobie, a nie pozyskanie cichą metodą zwierzyny, to będzie nadal używał łuków tradycyjnych.
Polowanie to pozyskiwanie zwierzyny. Pozyskiwanie zasobów jest powodem polowanie, względnie jeszcze regulacja populacji danego gatunku. Jednak polowanie dla samego polowania? Co masz na myśli? Myśliwego który nie chce nic ustrzelić? Nie zależy mu? Nie potrzebuje? To nie powinien polować w pierwszej kolejności....
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
aleksanders
Posty: 13
Rejestracja: 21 gru 2010, 13:49
Lokalizacja: Zachód
Tytuł użytkownika: dawniej '6544'
Płeć:

Post autor: aleksanders »

kapir pisze:Ciekawe materiały, choć mam jedno zastrzeżenie. Longbowy i inne mocarne łuki były odpowiednikami obecnych kałasznikowów, M16 itp. Do zastosowań myśliwskich pewnie często stosowano mnij silne, ale celniejsze i poręczniejsze (odpowiednik dzisiejszego sztucera).
Historyczne łuki myśliwskie miały zwykle znacznie mniejsze siły naciągu, wcześniejszym cytowanym przeze mnie fragmencie była o tym mowa.
Znów odwołam się do artykułu pt. "Angielscy łucznicy XIII-XV w. Gazeta Rycerska nr 3/2008 gdzie jest wzmianka o ciekawym badaniu:
Dzisiejsze badania dowodzą, że trafienie z longbow z bliskiej odległości było niczym trafienie z bliska z rewolweru. Badając energię kinetyczną Amerykanin Edward Ashby obliczył, że ciężka strzała, ważąca nieco poniżej 3 uncji, trafia w cel o siłą zbliżoną do pocisku w rewolweru Magnum 357. Z kolei Gareth Rees, fizyk z Cambridge, obliczył, że strzała wystrzelona z longbow miała prędkość startową blisko 60 m/s. W czasie powoli wytrącała prędkość; na dystansie 240 m wynosiła ona 45 m/s. Prawdopodobnie takie osiągi mogły mieć strzały wystrzelone ze średniowiecznego długiego łuku.
Nie ma podanych dokładnych informacji na temat parametrów łuków itd. być może w konkretnych źródłach z badań jest podana specyfikacja, być może badania są "na wyrost", ale uznałem, że warto to przytoczyć.

Nie wiem czy pozwolą na to moderatorzy ale poniżej odnośnik do skanu na temat:
balistyki strzał może kogoś to zainteresuję.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Oj! OFFTIME. Chyba nie znasz żadnego myśliwego :-)
Mam znajomego, ktory poluje od paru lat i nie cierpi emerytów-ambonowców jak to on powiada.
Wciąż opowiada mi jak to w tym, lub innym miejscu chodzi jakiś piękny okaz jelenia, jak to udaje mu się go podejść, tropic... Owszem ma pare odstrzałów, ale dla niego ważne jest lazenie pól lesie, tropienie, zasadzanie się. Podobno wielu młodych myśliwych, tak właśnie postępuje.

EDYTA: spellchecker z automatu zamienił mi nicka OFFTIME na słowo OFERUJĘ :mrgreen: :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 09 maja 2011, 16:23 przez puchalsw, łącznie zmieniany 1 raz.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Offtime pisze:Co masz na myśli? Myśliwego który nie chce nic ustrzelić? Nie zależy mu? Nie potrzebuje? To nie powinien polować w pierwszej kolejności....
Jak myślisz skąd się wzięło określenie dla niektórych mysliwych - mięsarze ? Skąd się biorą przypadki typu "upps pomylił żubra z dzikiem, czy osła z psem..." - wtedy kiedy ktoś ma za duze parcie na to by pozyskać. Ja chodzę na polowania z przyjemnością i nie płaczę, nie zgrzytam zębami jak nie strzeliłem, pomimo że w celownik weszła ładna sztuka - zbyt ładna by o nią redukować populację albo nie jestem pewien strzału. Bo wiem, że jutro też idę na polowanie i dostanie się mi inna sztuka względnie ta sama jeśli mi na niej zalezy.

Polowanie z łukiem tradycyjnym jest wiec czymś trudniejszym, bo nie utrzyma napiętej cięciwy tak długo jak w bloczku i mieć pewność celnego strzału. A to są sekundy cenne dla zwierzyny. Częściej ujdzie. A jak ktoś jest mięsarzem, to szybko przesiądzie się na coś co przy mniejszych umiejętnościach daje mu więcej.
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Zirkau pisze:
Offtime pisze:Co masz na myśli? Myśliwego który nie chce nic ustrzelić? Nie zależy mu? Nie potrzebuje? To nie powinien polować w pierwszej kolejności....
Jak myślisz skąd się wzięło określenie dla niektórych mysliwych - mięsarze ? Skąd się biorą przypadki typu "upps pomylił żubra z dzikiem, czy osła z psem..." - wtedy kiedy ktoś ma za duze parcie na to by pozyskać. Ja chodzę na polowania z przyjemnością i nie płaczę, nie zgrzytam zębami jak nie strzeliłem, pomimo że w celownik weszła ładna sztuka - zbyt ładna by o nią redukować populację albo nie jestem pewien strzału. Bo wiem, że jutro też idę na polowanie i dostanie się mi inna sztuka względnie ta sama jeśli mi na niej zalezy.

Polowanie z łukiem tradycyjnym jest wiec czymś trudniejszym, bo nie utrzyma napiętej cięciwy tak długo jak w bloczku i mieć pewność celnego strzału. A to są sekundy cenne dla zwierzyny. Częściej ujdzie. A jak ktoś jest mięsarzem, to szybko przesiądzie się na coś co przy mniejszych umiejętnościach daje mu więcej.
Czyli opisujesz jedną skrajność, jednak w sposób sugerujący iż możesz popadać w drugą, po co strzelać jeśli się nie potrzebuje mięsa?
Nie wycinam drzewa jeśli nie potrzebuję drewna, nie zabijam zwierząt jeśli nie potrzebuję mięsa....
Nie Twórz wizerunku uber-myśliwego który chodzi na polowanie choć na mięsie mu nie zależny bo go nie potrzebuje, bo szacunku dla takich to ja nie mam za grosz. Jak się nie potrzebuje to się z lasu nic nie bierze.

Mam nadzieję że taki nie jesteś, ale waż co piszesz bo obie skrajności są złe.
Walenie z automatu aby tylko zdobyć czy bicie choć się nie potrzebuje, jedno tak samo popaprane jak i drugie.
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Zirkau,
Co do samych polowań - miłość do określonego rodzaju broni często przegrywa łatwością obsługi, skutecznością i poręcznością. Ale jeśli dla kogoś celem jest polowanie samo w sobie, a nie pozyskanie cichą metodą zwierzyny, to będzie nadal używał łuków tradycyjnych.

Tu się z tobą nie zgodzę. Jeśli wybierasz broń palną, to robisz z niej najbardziej celną i skuteczną. Czyli zaopatrujesz się w lunetę optyczną, przestrzeliwujesz ją. A idąc twoim tokiem myślenia, to powinieś mieć sztucer kiepskiej jakości z otwartymi przyrządami celowniczymi, żeby dać zwierzynę szansę. Tylko co będzie, jak ją zranisz? Właśnie o to chodzi, że jak już strzelasz, to najskuteczniej jak się da. A z łuków to najskuteczniejszy jest bloczek. Z karabinów to najlepsza jest broń wyborowa, jaką można zaliczyć sztucer z celownikiem optycznym. Również dobrze idąc twoim tokiem myślenia, to można by się uzbroić w pistolet, i podchodzić zwierzę na 50 metrów, aby dać jej szansę.

Offtime, Zirkau miał chyba jednak coś innego na myśli. Chodzi o to, że łowiectwo to nie zawód ani nie sport, to jest pasja, tak jak wędkarstwo. Na ryby nie idziesz po to żeby konieczne coś złowić, jak nie złowisz to wyprawa i tak się uda. Bo posiedzisz nad stawem, wśród przyrody. Mimo że są wędkarze nastawieni na mięso i jak nic nie złowią, to wyprawę uznają za nieudaną, a sukces tej wyprawy oceniają na podstawie kilogramów ryb. Tak samo jest z łowiectwem. To co napisał zirkau, to tzw. myśliwy z powołania, których bardzo mało w naszym kraju, bo każdy tylko myśli o tym, żeby zwróciły mu się koszty poniesione z związku przynależności do PZŁ.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

rybak pisze:Tu się z tobą nie zgodzę. Jeśli wybierasz broń palną, to robisz z niej najbardziej celną i skuteczną. Czyli zaopatrujesz się w lunetę optyczną, przestrzeliwujesz ją. A idąc twoim tokiem myślenia, to powinieś mieć sztucer kiepskiej jakości z otwartymi przyrządami celowniczymi, żeby dać zwierzynę szansę.
NIE. Czyż samo łucznictwo nie daje takiej szansy, nawet bloczkowe ? Nie strzelasz przecież nawet z 200 m do zwierzęcia. Jeśli moim celem byłoby polowanie z łukiem tradycyjnym, to nie kupuję byle jakiego, ale najszybszy łuk na który mnie stać i który jestem w stanie naciągnąć i celnie strzelić.
Bo inaczej, jak próbujesz insynuować, po co Ci łuk bloczkowy ? Kup sztucer, wybierz nabój typu 12x107 i masz pewnośc że zwierzyna nawet źle trafiona nie ma ochoty już uciekać. I nie dajesz zwierzęciu szansy nawet z odległosci 600 m.
A co do samych polowań z lukiem nawet bloczkowym, to w stanach prócz łuków są przecież dopuszczone rewolwery i też są pasjonaci strzelania z nich do zwierzyny.
rybak
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:53
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: żołnierz wolności
Płeć:

Post autor: rybak »

Zirkau,
A co do samych polowań z lukiem nawet bloczkowym, to w stanach prócz łuków są przecież dopuszczone rewolwery i też są pasjonaci strzelania z nich do zwierzyny.
Te rewolwery najczęściej są z celownikami optycznymi, a także również często są na naboje sztucerowe. Czyli taki mini sztucer, a gdyby nawet używać naboi rewolwerowych, to energia naboju rewolwerowego 454 casul, jest porównywalna z energią naboju sztucerowego.
Kup sztucer, wybierz nabój typu 12x107 i masz pewnośc że zwierzyna nawet źle trafiona nie ma ochoty już uciekać.
Z tym że strzelać się nie opłaci, bo nawet futerko nie zostanie :mrgreen:
ODPOWIEDZ