[TEST] Noże Skipera
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Grzymek
- Posty: 225
- Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
- Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
- Gadu Gadu: 6909467
- Tytuł użytkownika: Na pohybel
- Płeć:
[TEST] Noże Skipera
Wiem, że kazałem Wam czekać, ale byłem w rozjazdach i nie miałem kiedy usiąść do komputera.
Nożyk dotarł do mnie w poniedziałek ale dobrałem się do niego dopiero we wtorek.
Pierwsze wrażenie:
Mały, zgrabny i ładny nożyk.
Klina 10,5cm długości i 4mm grubości, rękojeść jest z dosyć lekkiego drewna. Czego efektem jest kiepskie wyważenie noża.
Od początku wrażenie, że to połączenie dwóch noży: solidna i gruba klinga, która dobrze grała by z fulltangiem oraz delikatna rączka bardziej pasująca do małego kuchenniaka.
Pierwsze testy przeprowadziłem jeszcze w domu.
Ciął pomarańcz dobrze, ale z racji dużej grubości nie jest to najwygodniejszy nóż do kuchni.
Następnie zabrałem się za pizzę. A po jedzeniu bezczelnie zostawiłem utytłany nóż na godzinę, żeby zobaczyć jak zareaguje stal.
Zdjęcie tego nie oddaje ale nóż miejscami pociemniał co jest całkowicie normalnym objawem przy stali węglowej.
Test w terenie.
W czwartek umówiłem się ze Slaqiem na naszym bunkrze, celem przetestowania noża.
Zaczęło się niewinnie od strugania patyczka, dłubania w pieńku i krzesania iskier, w tej materii nie mam zastrzeżeń. Nóż leży dobrze w ręku, stal dobrze trzyma ostrość a ostrze ma kształt, który pozwala bardzo wygodnie pracować w drewnie.
Nadszedł czas testu batonowania. Stwierdziłem, że nie będę się wygłupiał i po prostu powbijam go kilka razy w drewno, żeby zobaczyć jak taki grubas się sprawuje.
Oto WIDEO RELACJA Z TESTU NOŻA
O oto wymik testu batonowania
Zdjęcia końcowe:
Tu widać miejsce pęknięcia, zaraz po zwężeniu.
I to co zostało z rękojeści.
A tu porównanie grubości noża z ołówkiem:
Konkluzja
Rozumiem że teraz będę zły i niedobry bo popsułem. Ale chciałbym zauważyć, że nie wybiegłem w tym teście poza kryteria ustanowione przez Skipera.
Uderzałem tylko w ostrze i to raczej delikatnie.
Możliwe, że to wada materiału i nie zamierzam oczerniać Skipera po jednym nieudanym egzemplarzu.
Niemniej nóż nie spisał się i jak był by to mój nowy nabytek to mówiąc delikatnie wkurzył bym się.
Ogólnie uważam, że nie był to zbyt udany egzemplarz, ponieważ zbyt grube ostrze kiepsko grało w tym malutkim nożyku i zupełnie nie pasowało do lekkiej i delikatnej rękojeści.
Jak tylko dokończę uploadować drugi filmik zobaczycie test porównawczy batonowania tego samego pieńka, dwoma innymi nożami o podobnej długości.
Nożyk dotarł do mnie w poniedziałek ale dobrałem się do niego dopiero we wtorek.
Pierwsze wrażenie:
Mały, zgrabny i ładny nożyk.
Klina 10,5cm długości i 4mm grubości, rękojeść jest z dosyć lekkiego drewna. Czego efektem jest kiepskie wyważenie noża.
Od początku wrażenie, że to połączenie dwóch noży: solidna i gruba klinga, która dobrze grała by z fulltangiem oraz delikatna rączka bardziej pasująca do małego kuchenniaka.
Pierwsze testy przeprowadziłem jeszcze w domu.
Ciął pomarańcz dobrze, ale z racji dużej grubości nie jest to najwygodniejszy nóż do kuchni.
Następnie zabrałem się za pizzę. A po jedzeniu bezczelnie zostawiłem utytłany nóż na godzinę, żeby zobaczyć jak zareaguje stal.
Zdjęcie tego nie oddaje ale nóż miejscami pociemniał co jest całkowicie normalnym objawem przy stali węglowej.
Test w terenie.
W czwartek umówiłem się ze Slaqiem na naszym bunkrze, celem przetestowania noża.
Zaczęło się niewinnie od strugania patyczka, dłubania w pieńku i krzesania iskier, w tej materii nie mam zastrzeżeń. Nóż leży dobrze w ręku, stal dobrze trzyma ostrość a ostrze ma kształt, który pozwala bardzo wygodnie pracować w drewnie.
Nadszedł czas testu batonowania. Stwierdziłem, że nie będę się wygłupiał i po prostu powbijam go kilka razy w drewno, żeby zobaczyć jak taki grubas się sprawuje.
Oto WIDEO RELACJA Z TESTU NOŻA
O oto wymik testu batonowania
Zdjęcia końcowe:
Tu widać miejsce pęknięcia, zaraz po zwężeniu.
I to co zostało z rękojeści.
A tu porównanie grubości noża z ołówkiem:
Konkluzja
Rozumiem że teraz będę zły i niedobry bo popsułem. Ale chciałbym zauważyć, że nie wybiegłem w tym teście poza kryteria ustanowione przez Skipera.
Uderzałem tylko w ostrze i to raczej delikatnie.
Możliwe, że to wada materiału i nie zamierzam oczerniać Skipera po jednym nieudanym egzemplarzu.
Niemniej nóż nie spisał się i jak był by to mój nowy nabytek to mówiąc delikatnie wkurzył bym się.
Ogólnie uważam, że nie był to zbyt udany egzemplarz, ponieważ zbyt grube ostrze kiepsko grało w tym malutkim nożyku i zupełnie nie pasowało do lekkiej i delikatnej rękojeści.
Jak tylko dokończę uploadować drugi filmik zobaczycie test porównawczy batonowania tego samego pieńka, dwoma innymi nożami o podobnej długości.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2011, 02:22 przez Grzymek, łącznie zmieniany 3 razy.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Trzasnął na tangu, nie dziwota. Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tego typu noży bo tang w nich zawsze jest stopą achillesową.
Do lasu jedynie full tang, pancerne noże żądzą
Miałem trzy a obecnie mam dwa full tangi od Skipera, jeszcze mnie nie zawiodły
Do lasu jedynie full tang, pancerne noże żądzą
Miałem trzy a obecnie mam dwa full tangi od Skipera, jeszcze mnie nie zawiodły
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
przeczytałem i kilka wyjaśnień choć może nie potrzebnych ale oddających całość sytuacji, o której wiedzieliście i tej o której wiedzieć nie mogliście, z rożnych względów. Nie chciałem ich ukrywać ale chciałem podać na zakończenie po wszystkich testach, możne i lepiej ze na początku pękł
nie ma żalu, krzywdy ani jakichkolwiek roszczeń bo liczyłem sie z tym ze może sie tak skoczyć
klinga noża powstała jako ful tang, podczas hartowania nóż pękł na wyjściu szlifu - normalnie wywalam takie noże ale tutaj chciałem sprawdzić wytrzymałość po skróceniu.
Jeśli rozwalisz rękojeść dalej to zobaczysz ze tang nie jest tak cienki jak to widać na fotkach - w sensie ok 1.2 cm później mocne podcięcie - właśnie tam wycinałem pękniecie dalej jest ok 1 cm.
Jak widać nie ma sensu walczyć o każda klingę i jak sie psuje na jakimś etapie to po prostu wywalać (tak jak robiłem do tej pory)
Stad także wnioski testujących "klinga jakby za gruba, zrobiona do full tanga, a rękojeść jakby do małego poręcznego nożyka"
ni ma sensu dalej nic pisać, stało sie to z czym sie liczyłem. Może pozostanie opinia ze moje noże pękają, Trudno ja uczę sie na rożnych "eksperymentach". Jednocześnie przepraszam wszystkich którzy mogliby sie poczuć jak króliczki doświadczalne
Jestem/byłem przygotowany na ta sytuacje, w poniedziałek, wysyłam nowy noż, tamten jest robiony od początku do końca "poprawnie" bez reanimacji.
O ile Grzymek będzie chciał i reszta kolejkowiczów.
Przepraszam także za to ze nie mówiłem o tym na początku, ale wiedząc o tym moglibyście podejść sceptycznie do testów, oszczędzać albo specjalnie nadużywać, by sprawdzić jak to jest.
wysyłam maila także do Grzymka i on podejmie decyzje czy chce dalej testować.
jeśli ktoś chce sie wypisać z testów tez proszę o informacje
Jeszcze mała prośba, podczas betonowania proszę nie wykręcać rękojeści na bok, by drewno odskoczyło, twardość nowego to ok 61 hrc i betonowania z góry znieść powinien bez szwanku, boczne wygięcia - nie koniecznie
---------------------------------------------
fotka noza na testy
a tak jest podcięta klinga, pod jelcem/rekojeścią
nie ma żalu, krzywdy ani jakichkolwiek roszczeń bo liczyłem sie z tym ze może sie tak skoczyć
klinga noża powstała jako ful tang, podczas hartowania nóż pękł na wyjściu szlifu - normalnie wywalam takie noże ale tutaj chciałem sprawdzić wytrzymałość po skróceniu.
Jeśli rozwalisz rękojeść dalej to zobaczysz ze tang nie jest tak cienki jak to widać na fotkach - w sensie ok 1.2 cm później mocne podcięcie - właśnie tam wycinałem pękniecie dalej jest ok 1 cm.
Jak widać nie ma sensu walczyć o każda klingę i jak sie psuje na jakimś etapie to po prostu wywalać (tak jak robiłem do tej pory)
Stad także wnioski testujących "klinga jakby za gruba, zrobiona do full tanga, a rękojeść jakby do małego poręcznego nożyka"
ni ma sensu dalej nic pisać, stało sie to z czym sie liczyłem. Może pozostanie opinia ze moje noże pękają, Trudno ja uczę sie na rożnych "eksperymentach". Jednocześnie przepraszam wszystkich którzy mogliby sie poczuć jak króliczki doświadczalne
Jestem/byłem przygotowany na ta sytuacje, w poniedziałek, wysyłam nowy noż, tamten jest robiony od początku do końca "poprawnie" bez reanimacji.
O ile Grzymek będzie chciał i reszta kolejkowiczów.
Przepraszam także za to ze nie mówiłem o tym na początku, ale wiedząc o tym moglibyście podejść sceptycznie do testów, oszczędzać albo specjalnie nadużywać, by sprawdzić jak to jest.
wysyłam maila także do Grzymka i on podejmie decyzje czy chce dalej testować.
jeśli ktoś chce sie wypisać z testów tez proszę o informacje
Jeszcze mała prośba, podczas betonowania proszę nie wykręcać rękojeści na bok, by drewno odskoczyło, twardość nowego to ok 61 hrc i betonowania z góry znieść powinien bez szwanku, boczne wygięcia - nie koniecznie
---------------------------------------------
fotka noza na testy
a tak jest podcięta klinga, pod jelcem/rekojeścią
- Grzymek
- Posty: 225
- Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
- Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
- Gadu Gadu: 6909467
- Tytuł użytkownika: Na pohybel
- Płeć:
skiper, Czyli słusznie od początku coś mi nie pasiło.
Tak jak pisałem, nie uważam, żeby to świadczyło o Twojej pracy negatywnie. Raczej jest to ciekawa nauczka na przyszłość.
A Na dalsze testy piszę się jak najbardziej
Tak jak pisałem, nie uważam, żeby to świadczyło o Twojej pracy negatywnie. Raczej jest to ciekawa nauczka na przyszłość.
O żadnym wykręcaniu nie ma mowy. Zwłaszcza, że podczas testu patrzyłem tylko jak nóż "idzie" przez pniak i jak jego grubość wpływa na rozłupywanie. I oczywiście na jego wytrzymałośćJeszcze mała prośba, podczas betonowania proszę nie wykręcać rękojeści na bok, by drewno odskoczyło, twardość nowego to ok 61 hrc i betonowania z góry znieść powinien bez szwanku, boczne wygięcia - nie koniecznie
A Na dalsze testy piszę się jak najbardziej
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Odnośnie batonowania napisałem ogólnie dla wszystkich, na filmiku widać jak Ty to robisz ,
no to jeszcze dziś jak zdążę wysyłam albo w poniedziałek
[ Dodano: 2011-03-28, 08:52 ]
czesc
co by jakis niedomowien nie bylo, nozyk drugi do testow wyslany zostal do grzymka 5 marca, nozyk on otrzymal. Tylko prosil o chwilke na testy bo go zapalenie płuc zmoglo. Kilka dni temu do niego pisalem, do tej pory nie odpowiedzial.
Pisze wiec i tu ze nozyk odemnie wyszedł i jest testowany/ lezy czeka na testy. Troszke to dziwne ze grzymek sam o tym tu nie pisał choć prosilem o potwierdzenie na fourm ze noyk doszedł na testera
nic to pozdrawiam i mam nadzieje ze testy sie ruszą
[ Dodano: 2011-03-28, 09:03 ]
-----------
małe sprostowanie,
dostałem info od grzymka
"Witam,
Już jest po testach, recenzję napiszę w poniedziałek. Nóż jest w drodze do Valdiego."
pozdrawiam
ps, przepraszam za ort. chciałem poprawić ale dodało mi odpowiedz do poprzedniego postu i nie moge go zedytować
no to jeszcze dziś jak zdążę wysyłam albo w poniedziałek
[ Dodano: 2011-03-28, 08:52 ]
czesc
co by jakis niedomowien nie bylo, nozyk drugi do testow wyslany zostal do grzymka 5 marca, nozyk on otrzymal. Tylko prosil o chwilke na testy bo go zapalenie płuc zmoglo. Kilka dni temu do niego pisalem, do tej pory nie odpowiedzial.
Pisze wiec i tu ze nozyk odemnie wyszedł i jest testowany/ lezy czeka na testy. Troszke to dziwne ze grzymek sam o tym tu nie pisał choć prosilem o potwierdzenie na fourm ze noyk doszedł na testera
nic to pozdrawiam i mam nadzieje ze testy sie ruszą
[ Dodano: 2011-03-28, 09:03 ]
-----------
małe sprostowanie,
dostałem info od grzymka
"Witam,
Już jest po testach, recenzję napiszę w poniedziałek. Nóż jest w drodze do Valdiego."
pozdrawiam
ps, przepraszam za ort. chciałem poprawić ale dodało mi odpowiedz do poprzedniego postu i nie moge go zedytować
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
Doszedł nóż od Drivera do mnie, zaczynam testy.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
- Hakas
- Posty: 209
- Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
- Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
- Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
- Płeć:
Zupełnie się z Tobą nie zgadzam ponierważ wszystkie noże Samów sa to higeltangi podobnie jak noże Mora i jakoś doskonale sobie radzą w terenie. Nawet duże Leuku sa osadzane w ten sposób.Offtime pisze:Trzasnął na tangu, nie dziwota. Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tego typu noży bo tang w nich zawsze jest stopą achillesową.
Do lasu jedynie full tang, pancerne noże żądzą
Miałem trzy a obecnie mam dwa full tangi od Skipera, jeszcze mnie nie zawiodły
Ja używam Roselli Hunter tez na higeltangu i batonuje nim bez problemu. Nawet po tym jak przebywałem na otwartej przestrzeni przez ko 40 ponad godzin przy mrozie ok -25 /30 nic się z nim nie stało mimo tego że ten nóż wykonany jest ze stali UHC i twardość jego to 65 HRC
Osobiście podejrzewam, że tang pękł ponieważ był przegrzany w prcesie szlifowania o czym świadczy przebarwienie na tangu widoczne na zdjęciu.
Są zwolennicy Fultanga i Higeltanga ja należę do ostatnich.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
- Grzymek
- Posty: 225
- Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
- Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
- Gadu Gadu: 6909467
- Tytuł użytkownika: Na pohybel
- Płeć:
Nie zapominaj jeszcze o mrocznym fatum, które nade mną krąży i metalowe rzeczy psuje jak tylko w łapy wezmę.Hakas pisze:Osobiście podejrzewam, że tang pękł ponieważ był przegrzany w prcesie szlifowania o czym świadczy przebarwienie na tangu widoczne na zdjęciu.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
Skiper - jestem już dawno po testach, pisałem do PiteraSGS który był następny w kolejce, na razie mi nie odpowiedział, co mam robić?
czekać czy posyłać nóż do Ciebie??
Czekam na instrukcje.
Post do usunięcia po odpowiedzi skipera.
czekać czy posyłać nóż do Ciebie??
Czekam na instrukcje.
Post do usunięcia po odpowiedzi skipera.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
Nadszedł ten dzień. Obudził mnie dzwonek do drzwi, przed nimi stał pan z poczty, jak zwykle bezosobowo załatwił sprawy i podał mi paczkę. Owa paczka była wysłana jako przesyłka ubezpieczona na 150 zł i juz wiedziałem co do mnie przyszło.
A więc w ciągu 10 sekund dobrałem się do noża
Przepiękne maleństwo znalazło się w moich łapkach. ładnie wyprowadzony szlif, fajny znaczek na głowni noża, i przepiękny "płomyk" który ukazywał się na rękojeści noża ujął mnie za serce
Tak zaczęło się moje dumanie nad nożem, wygląd na piątkę z plusem, ciekawa faktura na głowni i ciekawość jak KT będzie trzymała ostrość. I tu właśnie zacząłem sprawdzać ową ostrość, nie była najlepsza, co tym bardziej mnie ucieszyło. Natychmiast pobiegłem do kuchni i wyciągnąłem mój zestaw do ostrzenia
Noo po tym zabiegu ostrość KT była zadowalająca. W kuchni "Płomyczek" (bo taką nazwę roboczą otrzymał ode mnie za przebarwienie na rękojeści) wykazał się bardzo konkretnymi zaletami. Mianowicie nie miał problemów z krojeniem chleba, długość ostrza była wystarczająca by nie męczyć się przy tej czynności, nie miał także kłopotu z siekaniem wszelkiego rodzaju warzyw, jedynym minusem jest grubość głowni, wiadomo nie jest to nóż kuchenny i mniejsze warzywka np.: rzodkiew czy cebula, nie była krojona w pełnym komforcie, ale kroił bez oporu co bardzo mi się podobało. Nożyk pomógł mi także zrobić kanapki do pracy i w niej razem ze mną wylądował. Tego dnia i nocy nic się więcej nie działo.
Następnego dnia kiedy obudziłem się po nocce pomyślałem że warto by zawiesić żyrandol w pokoju gościnnym, tak, pomagał mi płomyczek. Ciął, kroił i wybebeszał kabelki z biednego pana żyrandola, jako że owy potrzebował skrócenia wewnętrznej elektryki
Reszta tygodnia upłynęła nam na zabawach z posiłkami, krótkimi wypadami do pobliskiego lasku i znajdywaniem przeróżnej maści materiałów opałowych. I choć wspólnych fotek sobie nie robiliśmy z płomykiem, zapewniam was że z każdej walki o przetrwanie wychodziliśmy zwycięsko
Nadeszła sobota, do żony przyszły koleżanki, a do mnie kolega... przecież nie będziemy siedzieć między kobietami! Tak oto powstał pomysł by we trzech (Ja, Kumpel i Płomyk) wyskoczyć do lasu i zrobić dziewczętom grilla (podstęp to był przebiegły bo tym razem zaopatrzyłem kolegę w mój aparat) :diabel2:
I tak oto dotarliśmy do lasu
Począłem przygotowywać statyw pod grillową kratkę
Po udanej operacji ze statywem głównym trzeba było zacząć rozpalać ogień, a tu klops, nie ma gazety na rozpałkę, nic straconego, płomyczek zaproponował obranie pewnego zacnego drzewka z części jego kory
I oto ciepły płomień począł tlić się pod grillową kratką
Kiedy ogień spokojnie zajmował następne polana ja zająłem się drugim statywem, tym razem na kiełbasę
Płomyczek po krótkiej rozrywce z statywem począł nacinać kiełbasę, znów punkt dla niego, dopiero kiedy zacząłem nacinać kiełbasy, zdałem sobie sprawy że on nadal jest cholernie ostry. Po całym tygodniu spędzonym ze mną, gdzie nie oszczędzałem go na żadnym kroku i stał się on niejako przedłużeniem mojej prawicy, ta cholera miała jeszcze zapas mocy na KT, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło
I tak oto we trójkę spędzaliśmy sobie miło czas doglądając naszego rusztu
Helluva Knife
Po skończonej misji pieczenie trzeba było się zbierać do dziewcząt, bo juz płakały że im w brzuszkach burczy. Nam juz też burczało przez te smakowite zapachy z naszego grilla
- tego pożałowałem
- ciężkie kur..!
zgasiliśmy ładnie ogień
i czmychłyśmy do domku, możecie mi wierzyć na słowo, żarcie było po prostu miodzio.
PODSUMOWANIE:
Płomyczek okazał się wspaniałym nożem, ergonomia tego malucha jest niebywale wysoka, bardzo przyjemnie się go trzyma i używa. Jak już wcześniej pisałem, KT świetnie trzyma ostrość, wręcz zdumiewająco długo. Wielu moich znajomych oglądało ten nóż i bardzo pochlebnie wypowiadali się na temat jego wyglądu, jeden chce go kupić! bo tak strasznie mu się spodobał - prosił mnie o podanie strony gdzie może go upolować
Ja Płomyka doceniam głównie za ergonomię i ostrość, wyważenie noża także zrobiło swoje. Trochę przeraziła mnie chropowata powierzchnia głowni, moje obawy jednak zostały rozwiane po rozprawieniu się z sałatką - do noża po prostu nie chcą kleić się warzywka dzięki takiemu wykończeniu - bardzo dobry pomysł.
Chodził ze mną wszędzie przez cały tydzień i zawsze radośnie machał ognikiem na rękojeści kiedy po niego sięgałem do plecaka, za naostrzenie odwdzięczał mi się płynnym cieciem i nie marudzeniem przy twardszych materiałach przez cały tydzień. Złego słowa na ten nóż nie mogę powiedzieć i muszę przyznać że smutno mi było go przesyłać do właściciela.
Ocena końcowa: 5+
Płomyczek to nóż do wszelkich prac lekkich, jako że nic nim nie rąbałem, nie batonowałem, to i tak wieżę że dał by sobie z tym radę gdybym go poprosił, reszta jest dla niego dziecinną igraszką i wręcz usmiecha się do użytkownika kiedy możne mu w czymś pomóc.
Brawo Skiper!
A więc w ciągu 10 sekund dobrałem się do noża
Przepiękne maleństwo znalazło się w moich łapkach. ładnie wyprowadzony szlif, fajny znaczek na głowni noża, i przepiękny "płomyk" który ukazywał się na rękojeści noża ujął mnie za serce
Tak zaczęło się moje dumanie nad nożem, wygląd na piątkę z plusem, ciekawa faktura na głowni i ciekawość jak KT będzie trzymała ostrość. I tu właśnie zacząłem sprawdzać ową ostrość, nie była najlepsza, co tym bardziej mnie ucieszyło. Natychmiast pobiegłem do kuchni i wyciągnąłem mój zestaw do ostrzenia
Noo po tym zabiegu ostrość KT była zadowalająca. W kuchni "Płomyczek" (bo taką nazwę roboczą otrzymał ode mnie za przebarwienie na rękojeści) wykazał się bardzo konkretnymi zaletami. Mianowicie nie miał problemów z krojeniem chleba, długość ostrza była wystarczająca by nie męczyć się przy tej czynności, nie miał także kłopotu z siekaniem wszelkiego rodzaju warzyw, jedynym minusem jest grubość głowni, wiadomo nie jest to nóż kuchenny i mniejsze warzywka np.: rzodkiew czy cebula, nie była krojona w pełnym komforcie, ale kroił bez oporu co bardzo mi się podobało. Nożyk pomógł mi także zrobić kanapki do pracy i w niej razem ze mną wylądował. Tego dnia i nocy nic się więcej nie działo.
Następnego dnia kiedy obudziłem się po nocce pomyślałem że warto by zawiesić żyrandol w pokoju gościnnym, tak, pomagał mi płomyczek. Ciął, kroił i wybebeszał kabelki z biednego pana żyrandola, jako że owy potrzebował skrócenia wewnętrznej elektryki
Reszta tygodnia upłynęła nam na zabawach z posiłkami, krótkimi wypadami do pobliskiego lasku i znajdywaniem przeróżnej maści materiałów opałowych. I choć wspólnych fotek sobie nie robiliśmy z płomykiem, zapewniam was że z każdej walki o przetrwanie wychodziliśmy zwycięsko
Nadeszła sobota, do żony przyszły koleżanki, a do mnie kolega... przecież nie będziemy siedzieć między kobietami! Tak oto powstał pomysł by we trzech (Ja, Kumpel i Płomyk) wyskoczyć do lasu i zrobić dziewczętom grilla (podstęp to był przebiegły bo tym razem zaopatrzyłem kolegę w mój aparat) :diabel2:
I tak oto dotarliśmy do lasu
Począłem przygotowywać statyw pod grillową kratkę
Po udanej operacji ze statywem głównym trzeba było zacząć rozpalać ogień, a tu klops, nie ma gazety na rozpałkę, nic straconego, płomyczek zaproponował obranie pewnego zacnego drzewka z części jego kory
I oto ciepły płomień począł tlić się pod grillową kratką
Kiedy ogień spokojnie zajmował następne polana ja zająłem się drugim statywem, tym razem na kiełbasę
Płomyczek po krótkiej rozrywce z statywem począł nacinać kiełbasę, znów punkt dla niego, dopiero kiedy zacząłem nacinać kiełbasy, zdałem sobie sprawy że on nadal jest cholernie ostry. Po całym tygodniu spędzonym ze mną, gdzie nie oszczędzałem go na żadnym kroku i stał się on niejako przedłużeniem mojej prawicy, ta cholera miała jeszcze zapas mocy na KT, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło
I tak oto we trójkę spędzaliśmy sobie miło czas doglądając naszego rusztu
Helluva Knife
Po skończonej misji pieczenie trzeba było się zbierać do dziewcząt, bo juz płakały że im w brzuszkach burczy. Nam juz też burczało przez te smakowite zapachy z naszego grilla
- tego pożałowałem
- ciężkie kur..!
zgasiliśmy ładnie ogień
i czmychłyśmy do domku, możecie mi wierzyć na słowo, żarcie było po prostu miodzio.
PODSUMOWANIE:
Płomyczek okazał się wspaniałym nożem, ergonomia tego malucha jest niebywale wysoka, bardzo przyjemnie się go trzyma i używa. Jak już wcześniej pisałem, KT świetnie trzyma ostrość, wręcz zdumiewająco długo. Wielu moich znajomych oglądało ten nóż i bardzo pochlebnie wypowiadali się na temat jego wyglądu, jeden chce go kupić! bo tak strasznie mu się spodobał - prosił mnie o podanie strony gdzie może go upolować
Ja Płomyka doceniam głównie za ergonomię i ostrość, wyważenie noża także zrobiło swoje. Trochę przeraziła mnie chropowata powierzchnia głowni, moje obawy jednak zostały rozwiane po rozprawieniu się z sałatką - do noża po prostu nie chcą kleić się warzywka dzięki takiemu wykończeniu - bardzo dobry pomysł.
Chodził ze mną wszędzie przez cały tydzień i zawsze radośnie machał ognikiem na rękojeści kiedy po niego sięgałem do plecaka, za naostrzenie odwdzięczał mi się płynnym cieciem i nie marudzeniem przy twardszych materiałach przez cały tydzień. Złego słowa na ten nóż nie mogę powiedzieć i muszę przyznać że smutno mi było go przesyłać do właściciela.
Ocena końcowa: 5+
Płomyczek to nóż do wszelkich prac lekkich, jako że nic nim nie rąbałem, nie batonowałem, to i tak wieżę że dał by sobie z tym radę gdybym go poprosił, reszta jest dla niego dziecinną igraszką i wręcz usmiecha się do użytkownika kiedy możne mu w czymś pomóc.
Brawo Skiper!
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
przecież zostawiłem wewnętrzną warstwę kory, z tego co czytałem nie należy ścinać kory do litego drzewa i tyle, brzoza z reszta sobie poradzi.
Jak coś spaprałem to przepraszam, proszę o wyjaśnienie mi tej kwestii bo nie chce niszczyć drzewa
Jak coś spaprałem to przepraszam, proszę o wyjaśnienie mi tej kwestii bo nie chce niszczyć drzewa
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!