Żel spirytusowy
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Żel spirytusowy
Ostatnio testowałem żel spirytusowy. Poszedłem gdzieś w jakiś las i otworzyłem puszkę. Zapaliłem. Na początku nie widziałem ognia więc zacząłem dmuchać. Po pierwszym dmuchnięciu zapłonął "niewidzialnym ogniem" Wtedy na moim stojaczku zrobionego z 5 prętów postawiłem garnuszek z wodą. Po pewnym czasie woda zaczęła bulgotać. Wsypałem kluski chwilę odczekałem i rozkoszowałem się smakiem zupki chińskiej
A tutaj link do zdjęcia(to po prawej): http://img08.allegroimg.pl/photos/orygi ... 1396414811
A tutaj link do zdjęcia(to po prawej): http://img08.allegroimg.pl/photos/orygi ... 1396414811
...ktoś odkrył w końcu prawdę
najprostszą z wszystkich prawd
że tylko jeden sposób
jest niezawodny tak
sztyl od kilofa w rece gornika...
KSU
najprostszą z wszystkich prawd
że tylko jeden sposób
jest niezawodny tak
sztyl od kilofa w rece gornika...
KSU
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Jak się żel wypali to co wtedy?
Jakieś pomysły na alternatywne paliwo?
Palenie w tej puszce patykami chyba odpada.
Jakieś pomysły na alternatywne paliwo?
Palenie w tej puszce patykami chyba odpada.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Niekoniecznie. Kiedyś urządziłem sobie na balkonie miniaturowe ognisko w metalowej miseczce o średnicy 8cm i wysokości 6cm. Paliło się pięknie. Jako paliwa użyłem połamanych drobnych patyków, skrawków kory brzozowej i wiórów ze strugania.Offtime pisze:Palenie w tej puszce patykami chyba odpada.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
to chyba kwestia doświadczenia. Np. jeśli używam jakiejś konkretnej kuchenki na konkretne paliwo to chyba wiem na ile gotowań mniej więcej starcza pucha/zbiornik. No i idąc w teren na określony czas jestem w stanie przewidzieć ile paliwa jest mi potrzebne. Dodajemy do tego troszkę zapasu i powinno być dobrze. Przynajmniej tak mi się wydaje i tak robię.
ps. oczywista oczywistość ,że należy brać poprawkę na warunki atmosferyczne
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Ale żeby wydajność była to trza by dziurki zrobić od spodu. W takiej sytuacji po co płacić za kuchenkę jak można z byle puszki ją zrobić.thrackan pisze:Niekoniecznie. Kiedyś urządziłem sobie na balkonie miniaturowe ognisko w metalowej miseczce o średnicy 8cm i wysokości 6cm. Paliło się pięknie. Jako paliwa użyłem połamanych drobnych patyków, skrawków kory brzozowej i wiórów ze strugania.Offtime pisze:Palenie w tej puszce patykami chyba odpada.
To podejście turystyczne, wiesz na ile wychodzisz, kiedy wracasz.Prowler pisze:Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
to chyba kwestia doświadczenia. Np. jeśli używam jakiejś konkretnej kuchenki na konkretne paliwo to chyba wiem na ile gotowań mniej więcej starcza pucha/zbiornik. No i idąc w teren na określony czas jestem w stanie przewidzieć ile paliwa jest mi potrzebne. Dodajemy do tego troszkę zapasu i powinno być dobrze. Przynajmniej tak mi się wydaje i tak robię.
ps. oczywista oczywistość ,że należy brać poprawkę na warunki atmosferyczne
Survivalowo nie można nic zakładać.
Może żywicą można by w tym palić...
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
a dlaczego alternatywne?Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
W sumie puszka jak puszka. Drewnem też można palić. Ale jeśli żal Ci samej puszki, lub uważasz ze chciałbys jej częściej uzywać to zawsze możesz kupić:
http://www.gastropolis.pl/go/_info/?id=1649
4kg żelu za 33 zł. A puszka jest wielorazowa - ot kuchenka. A paliwo przeniesiesz w jakimś bidonie i nie ma szans by coś wyciekło . Czyli postępowanie jak ze zwykłą kuchenką turystyczną.
Co mnie przeraża w takiej kuchence? By zagotować litr wody nalezy czekac 20-30 min.
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
4kg w plecaku nosić nie będziesz. A myśląc długoterminowo prędzej czy później jakieś alternatywne paliwo będziesz musiał zastosować. Stąd jak dla mnie ważnym elementem jest uniwersalność kuchenki.Zirkau pisze:a dlaczego alternatywne?Offtime pisze:Jak się żel wypali to co wtedy?
W sumie puszka jak puszka. Drewnem też można palić. Ale jeśli żal Ci samej puszki, lub uważasz ze chciałbys jej częściej uzywać to zawsze możesz kupić:
http://www.gastropolis.pl/go/_info/?id=1649
4kg żelu za 33 zł. A puszka jest wielorazowa - ot kuchenka. A paliwo przeniesiesz w jakimś bidonie i nie ma szans by coś wyciekło . Czyli postępowanie jak ze zwykłą kuchenką turystyczną.
Co mnie przeraża w takiej kuchence? By zagotować litr wody nalezy czekac 20-30 min.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
a kto każe Ci brać naraz 4 kg?
0,5kg to daje ilość na 5 takich kuchenek ale lżej o 4 puszki. Mało? W każdej chwili możesz przecież przełożyć do dowolnego pojemnika.
Do każdej kuchenki musisz również brać paliwo i czy to jest KK ( na pustyni jak Antarktyda ?), gazowa czy na paliwa płynne.
I tu również można zadać pytanie - co będzie jak się skończy?
Odpowiedź jest prosta i chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem, a szczególnie dla uzytkownika. Kuchenke żelową traktuja jako fajny gadżet, na jednodniowe wyprawy, jesli potrzeba ognia, a ogniska nie mozna rozpalić. Lzejsza niż większosć kuchenek, cieższa niz esbit ale nie śmierdzi i nie brudzi.
0,5kg to daje ilość na 5 takich kuchenek ale lżej o 4 puszki. Mało? W każdej chwili możesz przecież przełożyć do dowolnego pojemnika.
Do każdej kuchenki musisz również brać paliwo i czy to jest KK ( na pustyni jak Antarktyda ?), gazowa czy na paliwa płynne.
I tu również można zadać pytanie - co będzie jak się skończy?
Odpowiedź jest prosta i chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem, a szczególnie dla uzytkownika. Kuchenke żelową traktuja jako fajny gadżet, na jednodniowe wyprawy, jesli potrzeba ognia, a ogniska nie mozna rozpalić. Lzejsza niż większosć kuchenek, cieższa niz esbit ale nie śmierdzi i nie brudzi.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Offtime pisze:To podejście turystyczne, wiesz na ile wychodzisz, kiedy wracasz.
rozumiem ,że jak wychodzisz w teren to nie zakładasz na ile i do kiedy ta zabawa w survival ma trwać więc ciężko Ci wyliczyć ile trzeba Ci paliwa ?
no chyba ,że chcesz nosić taką kuchenkę non stop przy sobie jakby Cie przypadkiem teleportowali na Antarktydę na nie wiadomo jaki czas ?Offtime pisze:Survivalowo nie można nic zakładać.
A z drugiej strony jak to ma być najprawdziwszy z prawdziwych surfifalów to po co kuchenka ? ognisko powinno wystarczyć a na Antarktydzie modlitwa .
edit a co do tego zakładania to mi sie jakoś właśnie tak wydawało ,że jedna z ważniejszych umiejętności w surfifalu to umiejętność zakładania i przewidywania co się stanie...
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Panowie, używałem tego na działce jak byłem dzieciakiem - matula kupiła co by móc sobie zagotować wodę jak by była potrzeba. Jedno gotowanie trwało wieczność, zaś zużyło ponad połowę puchy (w zamkniętym pomieszczeniu), więc od tej pory sceptycznie patrzę na takie wynalazki. Matula też woli termos wziąć niż bawić się w takie ustrojstwo.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Zirkau pisze:a kto każe Ci brać naraz 4 kg?
0,5kg to daje ilość na 5 takich kuchenek ale lżej o 4 puszki. Mało? W każdej chwili możesz przecież przełożyć do dowolnego pojemnika.
Do każdej kuchenki musisz również brać paliwo i czy to jest KK ( na pustyni jak Antarktyda ?), gazowa czy na paliwa płynne.
I tu również można zadać pytanie - co będzie jak się skończy?
Odpowiedź jest prosta i chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem, a szczególnie dla uzytkownika. Kuchenke żelową traktuja jako fajny gadżet, na jednodniowe wyprawy, jesli potrzeba ognia, a ogniska nie mozna rozpalić. Lzejsza niż większosć kuchenek, cieższa niz esbit ale nie śmierdzi i nie brudzi.
Prowler pisze:Offtime pisze:To podejście turystyczne, wiesz na ile wychodzisz, kiedy wracasz.
rozumiem ,że jak wychodzisz w teren to nie zakładasz na ile i do kiedy ta zabawa w survival ma trwać więc ciężko Ci wyliczyć ile trzeba Ci paliwa ?
no chyba ,że chcesz nosić taką kuchenkę non stop przy sobie jakby Cie przypadkiem teleportowali na Antarktydę na nie wiadomo jaki czas ?Offtime pisze:Survivalowo nie można nic zakładać.
A z drugiej strony jak to ma być najprawdziwszy z prawdziwych surfifalów to po co kuchenka ? ognisko powinno wystarczyć a na Antarktydzie modlitwa .
edit a co do tego zakładania to mi sie jakoś właśnie tak wydawało ,że jedna z ważniejszych umiejętności w surfifalu to umiejętność zakładania i przewidywania co się stanie...
Zirkau, Prowler, nic nie zrozumieliście.Zirkau pisze:a przy podejściu survivalowym - to w kazdej kuchence kończy się paliwo, a w lesie moze zabraknąć drewna nadającego sie do palenia i zero ognisk.
Survival to nie wyjście na weekend do lasu, zastanówcie się, to co najwyżej zabawa.
Ja też się bawię w survival, ale szykuję się na prawdziwy.
W trakcie klęski żywiołowej, jak np będziesz siedział na strychu zalanej chałupy to zmienisz zdanie na temat kuchenek które się "kończą" i niczym innym jak kupowanym w sklepie paliwem nie można w nich palić.
Teksty prześmiewcze możecie sobie wsadzić, następnym razem jak czegoś nie będziecie rozumieć to się pytajcie.
Jak dla mnie ta kuchenka to bubel. Raz że nie spełnia moich, widać wydumanych wymagań, dwa - to co inni piszą na temat jest wydajności.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Offtime, to chyba Ty nic nie zrozumiałeś.
To forum jest surviwalowo turystyczne. Zakładający wątek, nic nie wspominał o wykorzystaniu takiej kuchenki w prawdziwych sytuacjach kryzysowych. A o turystycznym zastosowaniu w lesie tzw. surviwalu.
W wojsku, jakby nie było działaniach wojennych ( pewien rodzaju surviwalu) ta kuchenka się sprawdza - jest mniejsza i lżejsza niż wiele innych, nie dymi, co się zdarza tym opalanym na drewno. Nie pozostawia śladów jak ognisko, pali się bez zapachu - to jest jej ogromna zaleta.
Zwykle potrawy zabierane w taki teren nie wymagają gotowania, jedynie podgrzania, na ciepło.
Obecnie wiele armii wykorzystuje znacznie nowsze systemy żywieniowe, np. MRE z podgrzewaczem chemicznym. Stąd też na rynku obecnie wiele takich kuchenek dostępnych dla cywilów jako demobil.
Tak więc uważam, że za bardzo się spinasz na ten Surviwal - pisane przez "S" jako prawdziwą sytuację kryzysową. A przy umiejętnym korzystaniu na 72h spokojnie starczy.
To forum jest surviwalowo turystyczne. Zakładający wątek, nic nie wspominał o wykorzystaniu takiej kuchenki w prawdziwych sytuacjach kryzysowych. A o turystycznym zastosowaniu w lesie tzw. surviwalu.
W wojsku, jakby nie było działaniach wojennych ( pewien rodzaju surviwalu) ta kuchenka się sprawdza - jest mniejsza i lżejsza niż wiele innych, nie dymi, co się zdarza tym opalanym na drewno. Nie pozostawia śladów jak ognisko, pali się bez zapachu - to jest jej ogromna zaleta.
Zwykle potrawy zabierane w taki teren nie wymagają gotowania, jedynie podgrzania, na ciepło.
Obecnie wiele armii wykorzystuje znacznie nowsze systemy żywieniowe, np. MRE z podgrzewaczem chemicznym. Stąd też na rynku obecnie wiele takich kuchenek dostępnych dla cywilów jako demobil.
Tak więc uważam, że za bardzo się spinasz na ten Surviwal - pisane przez "S" jako prawdziwą sytuację kryzysową. A przy umiejętnym korzystaniu na 72h spokojnie starczy.
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Offtime, ja to widzę tak: Zirkau mówi że Volkswagen Golf to jest przyzwoity samochód którym można wozić rodzinę w niedzielę do kościoła, a Ty kręcisz głową, i powtarzasz, że Golf słabo ciągnie przyczepę kempingową...
Nie chciał bym tutaj wypaść na jakiegoś rozjemce, ponieważ takowego nie potrzebujecie Panowie, ale mam wrażenie że obaj rozmijacie się w dyskusji. Innymi słowy Wasze twierdzenia nie są przeciwstawne, lecz paralelne (jednocześnie zachodzące). Przepraszam za mądre słówko , ale to jest to co oddaje problem.
A kategoryczne stwierdzenia nigdy nie służą przedstawieniu swoich racji. Po prostu zamieniają dyskusję w bezsensowną pyskówkę.
Tak więc zarówno kuchenka na żel może wydawać się niepotrzebnym gadżetem w lesie iglastym gdzie wokół leży pełno chrustu, jak i puszka na patyki, w zmrożonym lesie bukowym, gdzie siekierka z brzękiem odbija się od szklistych gałęzi, a cały teren pokryty jest metrową warstwą śniegu.
W drugim przypadku opisuję realną sytuację, w jakiej się znalazłem rok temu. Kozakowałem, że rozpalę ogień, i kiedy się okazało że na około tylko lód, szkliwo, brak wiatrołomów, i iglaków stwierdziłem że moja deklaracja była na wyrost. Był ze mną inny użytkownik tego Forum, i znacznie bardziej doświadczony. Na szczęście obaj mieliśmy primusy.
Wniosek: nie ma kuchenki idealnej, i nie zawsze coś jest bublem. Bo w tamtej sytuacji, też zagotowalibyśmy wodę na tym żelu, a w puszce na patyki na pewno nie.
Pozdrawiam
Nie chciał bym tutaj wypaść na jakiegoś rozjemce, ponieważ takowego nie potrzebujecie Panowie, ale mam wrażenie że obaj rozmijacie się w dyskusji. Innymi słowy Wasze twierdzenia nie są przeciwstawne, lecz paralelne (jednocześnie zachodzące). Przepraszam za mądre słówko , ale to jest to co oddaje problem.
A kategoryczne stwierdzenia nigdy nie służą przedstawieniu swoich racji. Po prostu zamieniają dyskusję w bezsensowną pyskówkę.
Tak więc zarówno kuchenka na żel może wydawać się niepotrzebnym gadżetem w lesie iglastym gdzie wokół leży pełno chrustu, jak i puszka na patyki, w zmrożonym lesie bukowym, gdzie siekierka z brzękiem odbija się od szklistych gałęzi, a cały teren pokryty jest metrową warstwą śniegu.
W drugim przypadku opisuję realną sytuację, w jakiej się znalazłem rok temu. Kozakowałem, że rozpalę ogień, i kiedy się okazało że na około tylko lód, szkliwo, brak wiatrołomów, i iglaków stwierdziłem że moja deklaracja była na wyrost. Był ze mną inny użytkownik tego Forum, i znacznie bardziej doświadczony. Na szczęście obaj mieliśmy primusy.
Wniosek: nie ma kuchenki idealnej, i nie zawsze coś jest bublem. Bo w tamtej sytuacji, też zagotowalibyśmy wodę na tym żelu, a w puszce na patyki na pewno nie.
Pozdrawiam
F..k it, I'll Do It Myself!
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Tak, ja piszę o survivalu przez wielkie "S". Kuchenka jest do bani jak dla mnie. Uznałem iż można o tym wspomnieć bo tak jak dla mnie, dla innych też to może być istotne.Zirkau pisze:Offtime, to chyba Ty nic nie zrozumiałeś.
To forum jest surviwalowo turystyczne. Zakładający wątek, nic nie wspominał o wykorzystaniu takiej kuchenki w prawdziwych sytuacjach kryzysowych. A o turystycznym zastosowaniu w lesie tzw. surviwalu.
[...]
Autor wątku zakładając temat nie wspominał o żadnym konkretnym zastosowaniu., więc nie kłam. Tak więc dyskusja i moje stwierdzenie iz jak dla mnie kuchenka jest do bani ma prawo bytu.
Puchalsw, Zgadzam się częściowo z Tobą.
I z opisem naszej dyskusji, i z następującym przykładem.
Jeszcze raz zauważę że autor nie pisze o żadnym konkretnym przeznaczeniu kuchenki, więc twarde upieranie się że jest inaczej ze strony Zirkau jest kłamstwem. A bronienie mi prawa do oceny pod kątem dla mnie ważnym jest absurdem, zwłaszcza iż cały czas podkreślam to w jakich kryteriach ową kuchenkę oceniam.
Nadal też twierdzę że kuchenka na więcej aniżeli jeden rodzaj paliwa ma więcej sensu w przypadku gdy nie wiemy jak długo gdzieś będziemy tkwić.
Zgadzam się też że nie ma kuchenek idealnych, ale wszystkie równymi także nie są.
Dodając do tego fakt iż o wydajności kuchenki na jej niekorzyść świadczą wypowiedzi kilku osób w tym wątku, twierdzę że marnych walorów jest to kuchenka.
Gdybym jednak miał się uprzeć na żel, to zrobiłbym kuchenkę tak aby można było i żelem i innym paliwem w niej palić. Starczy chwilę pomyśleć.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Offtime, Jeśli mój post zrozumiałeś prześmiewczo to bardzo przepraszam nie było to moim zamiarem. Co do tej kuchenki żelowej to zdarzało mi sie używać w terenie i do tego do czego została stworzona jest świetna (czyli podgrzewanie gotowego jedzenia). Teraz juz nie używam bo mam na kartusze i uważam to za dużo bardziej wygodne i wszechstronne urządzenie. Dalej. Jeśli szykujesz się na surfifal przez duże S to to pytanie :
chcesz nosić taką kuchenkę non stop przy sobie jakby Cie przypadkiem teleportowali na Antarktydę na nie wiadomo jaki czas ?
to zasadnicza kwestia.
Bo to jest właśnie kwestia taka czy potrzebujesz takiej kuchenki właśnie do noszenia non stop przy sobie na wszelkie niespodziewane katastrofy które mogą Cie zastać przy powrocie np. z pracy do domu (ta Antarktyda to był właśnie taki wyolbrzymiony przykład). Czy też potrzebujesz kuchenki która będzie stała i czekała w domu na wielką wodę. Jeśli myślisz o noszeniu to moim zdaniem nic bardziej małego ,wygodnego i wszechstronnego w przenoszeniu nie znajdziesz. No chyba że zakładasz że zawsze i wszędzie znajdziesz drewno to w sumie nie widzę sensu przy takim założeniu na noszenie kuchenki. A jeśli chcesz mieć pojemniczek w którym po wykorzystaniu oryginalnego paliwa będziesz mógł palić innymi płynami to w tej żelowej benzynę spalisz i denaturat i spirytus czy co tam jeszcze do głowy może przyjść. Co do domowych kuchenek to nie widzę nic lepszego jak jakaś dwu palnikowa kuchenka podłączana do butli z gazem (kupujesz takie dwie 10l nabijasz gazem i czekają spokojnie w piwnicy na godzinę "W". I starczą na bardzo długo.
chcesz nosić taką kuchenkę non stop przy sobie jakby Cie przypadkiem teleportowali na Antarktydę na nie wiadomo jaki czas ?
to zasadnicza kwestia.
Bo to jest właśnie kwestia taka czy potrzebujesz takiej kuchenki właśnie do noszenia non stop przy sobie na wszelkie niespodziewane katastrofy które mogą Cie zastać przy powrocie np. z pracy do domu (ta Antarktyda to był właśnie taki wyolbrzymiony przykład). Czy też potrzebujesz kuchenki która będzie stała i czekała w domu na wielką wodę. Jeśli myślisz o noszeniu to moim zdaniem nic bardziej małego ,wygodnego i wszechstronnego w przenoszeniu nie znajdziesz. No chyba że zakładasz że zawsze i wszędzie znajdziesz drewno to w sumie nie widzę sensu przy takim założeniu na noszenie kuchenki. A jeśli chcesz mieć pojemniczek w którym po wykorzystaniu oryginalnego paliwa będziesz mógł palić innymi płynami to w tej żelowej benzynę spalisz i denaturat i spirytus czy co tam jeszcze do głowy może przyjść. Co do domowych kuchenek to nie widzę nic lepszego jak jakaś dwu palnikowa kuchenka podłączana do butli z gazem (kupujesz takie dwie 10l nabijasz gazem i czekają spokojnie w piwnicy na godzinę "W". I starczą na bardzo długo.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Prowler, bardziej myślę w kategoriach czegoś co można wpakować do bug-out bag'a który jednak będzie przewidziany na bardziej nieokreślony okres czasu aniżeli na standardowe 72 godziny.
Uciekając przed wodą możesz wylądować na piętrze, strychu albo na górce nieopodal domu. Trzymanie sporych zapasów paliwa w domu nie rozwiązuje problemu, do plecaka też nie wpakuję bańki benzyny czy żelu. Cały czas piszę o wodzie, ale inne sytuacje jak najbardziej biorę pod uwagę. Pożary, zamieszki. Staram się nie zakładać gdzie z tą torbą/plecakiem wyląduję. Więc nie wiem czy będzie tam drewno do palenia, nie wiem jakie zasoby będą dostępne. Stąd ocena kuchenki pod kątem jej uniwersalności.
Wraz z uniwersalnością idzie w parze wydajność. Sam żel jest mało wydajny, i nie mówię o tym jak długo się pali tylko o tym ile wody na nim zagotuję. Akurat gotowanie wody w celu jej "oczyszczenia" jest bardzo ważnym aspektem o który staram się zadbać.
Tak więc, podstawowe paliwo, mało wydajne.
Palenie patykami w puszce nie przystosowanej do tego, mało wydajne.
Palenie w niej benzyną, mało wydajne.
Koniec końców to tylko puszka.
Cała ta dyskusja okazała się dla mnie bardzo owocna, skłoniła mnie do kilku przemyśleń i zrodził mi się w głowie pomysł na coś w miarę uniwersalnego. Po pracy narysuję i wrzucę do DIY, a w nieokreślonej przyszłości spróbuję wykonać.
Jeszcze w temacie żelu. Jak już bym miał kupować kuchenkę to chyba kupiłbym (albo nawet wykonał) spirytusową.
Palenie w niej żelem będzie tak samo wydajne jak w tej opisywanej.
Za to palenie spirytusem czy benzyną będzie dużo wydajniejsze niż w opisywanej.
Uciekając przed wodą możesz wylądować na piętrze, strychu albo na górce nieopodal domu. Trzymanie sporych zapasów paliwa w domu nie rozwiązuje problemu, do plecaka też nie wpakuję bańki benzyny czy żelu. Cały czas piszę o wodzie, ale inne sytuacje jak najbardziej biorę pod uwagę. Pożary, zamieszki. Staram się nie zakładać gdzie z tą torbą/plecakiem wyląduję. Więc nie wiem czy będzie tam drewno do palenia, nie wiem jakie zasoby będą dostępne. Stąd ocena kuchenki pod kątem jej uniwersalności.
Wraz z uniwersalnością idzie w parze wydajność. Sam żel jest mało wydajny, i nie mówię o tym jak długo się pali tylko o tym ile wody na nim zagotuję. Akurat gotowanie wody w celu jej "oczyszczenia" jest bardzo ważnym aspektem o który staram się zadbać.
Tak więc, podstawowe paliwo, mało wydajne.
Palenie patykami w puszce nie przystosowanej do tego, mało wydajne.
Palenie w niej benzyną, mało wydajne.
Koniec końców to tylko puszka.
Cała ta dyskusja okazała się dla mnie bardzo owocna, skłoniła mnie do kilku przemyśleń i zrodził mi się w głowie pomysł na coś w miarę uniwersalnego. Po pracy narysuję i wrzucę do DIY, a w nieokreślonej przyszłości spróbuję wykonać.
Jeszcze w temacie żelu. Jak już bym miał kupować kuchenkę to chyba kupiłbym (albo nawet wykonał) spirytusową.
Palenie w niej żelem będzie tak samo wydajne jak w tej opisywanej.
Za to palenie spirytusem czy benzyną będzie dużo wydajniejsze niż w opisywanej.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Tobie chyba po prostu potrzeba palnika na denaturat trzymanego w powycinanej puszce po brzoskwiniach. Do paliw płynnych służyłby palnik, a w samej puszce paliłbyś drewnem, szmatami, gazetami, czy innym ustrojstwem, choć najlepiej by było, gdybyś miał też naczynie z dopasowaną pokrywką.Offtime pisze:Jeszcze w temacie żelu. Jak już bym miał kupować kuchenkę to chyba kupiłbym (albo nawet wykonał) spirytusową.
Palenie w niej żelem będzie tak samo wydajne jak w tej opisywanej.
Za to palenie spirytusem czy benzyną będzie dużo wydajniejsze niż w opisywanej.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
W kwestii tego ustrojstwa, to jedyne co w tym jest fajne to ta osłona-podstawka pod naczynie. Po wykorzystaniu żelu warto ją zachować do innej puszki/kuchenki.
Sam żel jest mało wydajny, starcza na zagotowanie ok 3L wody i jak wcześniej pisałem capi na kilometr. Z drugiej strony, odpalasz to cudo i zajmujesz się przygotowaniem posłania itp, nie martwiąc się, że wygotujesz wodę Gdy nie zużyje się całego żelu, odstawia się na chwilę, żel zastyga i można toto przenosić bez obawy o rozlanie-ubabranie plecaka. Ot taki gadżet, Stemp na zlocie gotował na tym wodę.
Ps. od biedy to można i w puszce po browcu palić.
Sam żel jest mało wydajny, starcza na zagotowanie ok 3L wody i jak wcześniej pisałem capi na kilometr. Z drugiej strony, odpalasz to cudo i zajmujesz się przygotowaniem posłania itp, nie martwiąc się, że wygotujesz wodę Gdy nie zużyje się całego żelu, odstawia się na chwilę, żel zastyga i można toto przenosić bez obawy o rozlanie-ubabranie plecaka. Ot taki gadżet, Stemp na zlocie gotował na tym wodę.
Ps. od biedy to można i w puszce po browcu palić.