Bieszczady z Doczem - Listopad A.D. 2010
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Bieszczady z Doczem - Listopad A.D. 2010
To nie jest relacja, lecz raczej impresja na temat mojego wyjazdu z Doczem w Bieszczady. On to był sprawcą i prowodyrem tej wycieczki, ja cicho dreptałem za nim i uczyłem się Bieszczadów.
Ponieważ Doczu opiera się przed wrzuceniem swoich fotek (które biją moje na łeb, na szyję), sprowokuję go tym postem do dodania czegoś od siebie
Tym razem aura była wybitnie jesienna. Ale nie taka piękna jesienna ze złotymi bukami, czerwonymi dębami, i cudnym zapachem jesieni w powietrzu. Za chwilę wyjaśnię...
Podczas tego wyjazdu nauczyłem się paru nowych kolorów: błotnego, burego, rdzawego i sinego
Muszę przyznać, że dla mnie ten wyjazd był możliwością poznania Bieszczadów od całkiem innej strony niż podczas styczniowego wypadu. I nie mówię tutaj o aurze, bo jest taka, jaką natura nam zgotuje, ale atmosferze.
Spanie w chatkach to jedno. Jest to niezaprzeczalnie bardzo klimatyczne przeżycie. Szczególnie, kiedy na zewnątrz lasem targa wicher, taki że aż wzrost ciśnienia w uszach czuć. Chatki bieszczadzkie, to na pewno wspaniała spuścizna, i powinna ona być kultywowana. Szkoda więc że powoli ich liczba się zmniejsza na skutek zaniedbań, wandalizmu, chamstwa i głupoty.
Dzięki Doczowi poznałem tez Żubra... Nie wiem jak go określić. Jestem pewien, że Żubr nie obraził by się na "bieszczadzkiego aktywistę" Wieczór z nim spędzony, przy dźwiękach starego polskiego punku (dźwięk wzmacniany z empetrójki, przy pomocy metalowego poobtłukiwanego kubka), dyskusjach o Bieszczadach, muzyce i życiu, to było coś. Dodatkowo Doczowa nalewka ocieplała wieczorny klimat.
Byliśmy w Rezerwacie Sinych Wirów, w kamieniołomie Rabe, u Źródeł Sanu, nad grobem Klary, i pod Beniową Lipą.
Przeprowadziliśmy inspekcje paru schronów, odkryliśmy nową chatkę, tytłaliśmy się w bieszczadzkim błocie i jedną noc "jak biali ludzie" (cytat z Docza) spaliśmy w nowym schronisku PW "Koliba" .
No właśnie! To błoto... wiele by o tym pisać. Ja tylko wiem, że ten cmokający dźwięk pod butami, jeszcze długo będę pamiętał...
Większość piątku padał deszcz. Szlaki były rozmoczone kompletnie. Miejscami można było zapaść się ponad kostki w kleistym błocie. Głębokie kałuże i strumienie witaliśmy z radością, ponieważ była to możliwość spłukania błota z butów.
Z góry ciągle się na nas lało. Na szczęście obaj ochoczo korzystaliśmy z dobrodziejstw membran. Mimo tego pod koniec dnia miejscami zacząłem już przesiąkać.
Ale nie żałuje. Naprawdę było warto.
Szczególnie że atmosfera pośród pozostałości dawnych ludnych wsi, spalonych cerkwi, czy nad grobem Klary, o zmroku jest niesamowita. I nie była by taka sama w piękną pogodę, w promieniach słońca.
Wiele się na tym wyjeździe nauczyłem:
- buty - co by Doczu nie mówił o firmie w której chodzę, ani razu nie puściły kropelki, mimo całego dnia spędzonego w błocie i deszczu.
- dobre buty nic nie dadzą bez stuptutów. Moje kordury może i nie oddychają, ale przynajmniej błoto nie oblepiało mnie aż po kolana. A to że raz o mało przez metalową linkę pod butem się nie zabiłem, to przemilczę
- nie ma plecaków nieprzemakalnych. Wszystko jest kwestią czasu. Więc zawsze trzeba mieć pod ręką poncho, w najgorszym razie nieprzemakalny worek na plecak
- czas nauczyć się robić zdjęcia. Kiedy porównuję moje kadru z Doczowymi, to mi wstyd.
- tak dużo wiem, że tak mało wiem... o Bieszczadach. Tego się nie da załatwić czytając jeden przewodnik.
Bogactwo kultury tego regionu, bolesna historia, konflikty przetaczające się przez te ziemie... to trzeba wiedzieć, kiedy się spaceruje po bieszczadzkim błocie. Inaczej jedyne co widzimy, to tylko łagodne wzgórza, rwące potoki, i połoniny.
- to mój trzeci pobyt w Bieszczadach, drugi z Doczem, i mam nadzieję ze jeszcze tuziny takich będą. Coś takiego tam jest, co już mnie ponownie ciągnie w te rejony.
Pare zdjęć:
PRZYGOTOWANIA:
U ŻUBRA W CHACIE:
BIESZCZADZKA PALETA:
MIŁA ODMIANA:
UWAGA!:
KSIĘŻYCOWE WIDOKI:
Tutaj jeszcze byliśmy piękni, czyści i pachnący:
Ja żywiłem się tylko zupkami, i suchymi racjami, Doczu jak widać
Po prawej widać, naszą przenośną składaną kuchenkę na gaz drzewny:
Resztę (w ładniejszych kolorach) zobaczycie na zdjęciach Docza.
Ponieważ Doczu opiera się przed wrzuceniem swoich fotek (które biją moje na łeb, na szyję), sprowokuję go tym postem do dodania czegoś od siebie
Tym razem aura była wybitnie jesienna. Ale nie taka piękna jesienna ze złotymi bukami, czerwonymi dębami, i cudnym zapachem jesieni w powietrzu. Za chwilę wyjaśnię...
Podczas tego wyjazdu nauczyłem się paru nowych kolorów: błotnego, burego, rdzawego i sinego
Muszę przyznać, że dla mnie ten wyjazd był możliwością poznania Bieszczadów od całkiem innej strony niż podczas styczniowego wypadu. I nie mówię tutaj o aurze, bo jest taka, jaką natura nam zgotuje, ale atmosferze.
Spanie w chatkach to jedno. Jest to niezaprzeczalnie bardzo klimatyczne przeżycie. Szczególnie, kiedy na zewnątrz lasem targa wicher, taki że aż wzrost ciśnienia w uszach czuć. Chatki bieszczadzkie, to na pewno wspaniała spuścizna, i powinna ona być kultywowana. Szkoda więc że powoli ich liczba się zmniejsza na skutek zaniedbań, wandalizmu, chamstwa i głupoty.
Dzięki Doczowi poznałem tez Żubra... Nie wiem jak go określić. Jestem pewien, że Żubr nie obraził by się na "bieszczadzkiego aktywistę" Wieczór z nim spędzony, przy dźwiękach starego polskiego punku (dźwięk wzmacniany z empetrójki, przy pomocy metalowego poobtłukiwanego kubka), dyskusjach o Bieszczadach, muzyce i życiu, to było coś. Dodatkowo Doczowa nalewka ocieplała wieczorny klimat.
Byliśmy w Rezerwacie Sinych Wirów, w kamieniołomie Rabe, u Źródeł Sanu, nad grobem Klary, i pod Beniową Lipą.
Przeprowadziliśmy inspekcje paru schronów, odkryliśmy nową chatkę, tytłaliśmy się w bieszczadzkim błocie i jedną noc "jak biali ludzie" (cytat z Docza) spaliśmy w nowym schronisku PW "Koliba" .
No właśnie! To błoto... wiele by o tym pisać. Ja tylko wiem, że ten cmokający dźwięk pod butami, jeszcze długo będę pamiętał...
Większość piątku padał deszcz. Szlaki były rozmoczone kompletnie. Miejscami można było zapaść się ponad kostki w kleistym błocie. Głębokie kałuże i strumienie witaliśmy z radością, ponieważ była to możliwość spłukania błota z butów.
Z góry ciągle się na nas lało. Na szczęście obaj ochoczo korzystaliśmy z dobrodziejstw membran. Mimo tego pod koniec dnia miejscami zacząłem już przesiąkać.
Ale nie żałuje. Naprawdę było warto.
Szczególnie że atmosfera pośród pozostałości dawnych ludnych wsi, spalonych cerkwi, czy nad grobem Klary, o zmroku jest niesamowita. I nie była by taka sama w piękną pogodę, w promieniach słońca.
Wiele się na tym wyjeździe nauczyłem:
- buty - co by Doczu nie mówił o firmie w której chodzę, ani razu nie puściły kropelki, mimo całego dnia spędzonego w błocie i deszczu.
- dobre buty nic nie dadzą bez stuptutów. Moje kordury może i nie oddychają, ale przynajmniej błoto nie oblepiało mnie aż po kolana. A to że raz o mało przez metalową linkę pod butem się nie zabiłem, to przemilczę
- nie ma plecaków nieprzemakalnych. Wszystko jest kwestią czasu. Więc zawsze trzeba mieć pod ręką poncho, w najgorszym razie nieprzemakalny worek na plecak
- czas nauczyć się robić zdjęcia. Kiedy porównuję moje kadru z Doczowymi, to mi wstyd.
- tak dużo wiem, że tak mało wiem... o Bieszczadach. Tego się nie da załatwić czytając jeden przewodnik.
Bogactwo kultury tego regionu, bolesna historia, konflikty przetaczające się przez te ziemie... to trzeba wiedzieć, kiedy się spaceruje po bieszczadzkim błocie. Inaczej jedyne co widzimy, to tylko łagodne wzgórza, rwące potoki, i połoniny.
- to mój trzeci pobyt w Bieszczadach, drugi z Doczem, i mam nadzieję ze jeszcze tuziny takich będą. Coś takiego tam jest, co już mnie ponownie ciągnie w te rejony.
Pare zdjęć:
PRZYGOTOWANIA:
U ŻUBRA W CHACIE:
BIESZCZADZKA PALETA:
MIŁA ODMIANA:
UWAGA!:
KSIĘŻYCOWE WIDOKI:
Tutaj jeszcze byliśmy piękni, czyści i pachnący:
Ja żywiłem się tylko zupkami, i suchymi racjami, Doczu jak widać
Po prawej widać, naszą przenośną składaną kuchenkę na gaz drzewny:
Resztę (w ładniejszych kolorach) zobaczycie na zdjęciach Docza.
F..k it, I'll Do It Myself!
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
spacerku po Bieszczadach zazdraszczam Ale i jestem na Ciebie puchalsw, zły za tak małą ilosć zdjęć
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Doczu
- Posty: 1284
- Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
- Lokalizacja: Pinecity
- Tytuł użytkownika: Litewski Cham
- Płeć:
Nie słuchajcie pomówień Puchala.
Ja tylko oprowadziłem po ciekawszych atrakcjach Niekoniecznie najatrakcyjniejszych. W planach było jeszcze zrobienie gniazda Halicza i Tarnicy, Rawki, może przyobserwowanie żubrów i kilka innych atrakcji, ale jak zwykle bywa - brakło czasu. Ale za to pod dostatkiem było bieszczadzkiego złota... tfu... błota
kilka moich zdjęć jest tradycyjnie u mnie na picasie, i zbytek łaski ze strony Puchala jeśli chodzi o ich jakość Ot pstrykane.
Co do szpeju, to ja niestety nie zmieniłem swojego zdania odnośnie membran, zwłaszcza w butach
Ja tylko oprowadziłem po ciekawszych atrakcjach Niekoniecznie najatrakcyjniejszych. W planach było jeszcze zrobienie gniazda Halicza i Tarnicy, Rawki, może przyobserwowanie żubrów i kilka innych atrakcji, ale jak zwykle bywa - brakło czasu. Ale za to pod dostatkiem było bieszczadzkiego złota... tfu... błota
kilka moich zdjęć jest tradycyjnie u mnie na picasie, i zbytek łaski ze strony Puchala jeśli chodzi o ich jakość Ot pstrykane.
Co do szpeju, to ja niestety nie zmieniłem swojego zdania odnośnie membran, zwłaszcza w butach
- Parthagas
- Posty: 789
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
W końcu się doczekałem na mizerną, ale zawsze relację. Już myślałem, że Was jakaś wstydliwa przygoda spotkała i okryliście całą eskapadę nimbem milczenia. Żałuję, że nie pojechałem, ale czynniki zewnętrzne i presja środowiska mi nie pozwoliły. Przychylam się do sugestii przedmówców - więc fotek!
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
OK. To ja dorzucę te, które nie będą dublowały Doczowych widoczków (w lepszej jakości on moich)
Tak wygląda "buszkrafterski" wieszak na plecak, nad którym sporo się namęczyłem... A poniżej widać, co Doczu znalazł w chatce na drugi dzień rano... możecie sobie wyobrazić moją minę:
Zdjęcie zrobione z myślą o Wolfshadow . Naszego forumowego shit-identyfikatora:
i następne:
400 letnia (podobno) lipa w Beniowej. Tutaj kiedyś była wieś licząca 500 dusz.
Pozostałości po cerkwi w Beniowej.
Na samym dole Worka Bieszczadzkiego. Źródła Sanu:
I moi bohaterowie, tak pogardzani przez Docza
Tutaj widać, jak się Doczu na mnie w końcu zirytował (narzekałem że nie ma zasięgu 3G, i mi facebook na smartfonie nie działa) i sobie poszedł. Dzwoniłem po taxi, ale nie chcieli przyjechać. Dzicz normalnie!
Tak wygląda "buszkrafterski" wieszak na plecak, nad którym sporo się namęczyłem... A poniżej widać, co Doczu znalazł w chatce na drugi dzień rano... możecie sobie wyobrazić moją minę:
Zdjęcie zrobione z myślą o Wolfshadow . Naszego forumowego shit-identyfikatora:
i następne:
400 letnia (podobno) lipa w Beniowej. Tutaj kiedyś była wieś licząca 500 dusz.
Pozostałości po cerkwi w Beniowej.
Na samym dole Worka Bieszczadzkiego. Źródła Sanu:
I moi bohaterowie, tak pogardzani przez Docza
Tutaj widać, jak się Doczu na mnie w końcu zirytował (narzekałem że nie ma zasięgu 3G, i mi facebook na smartfonie nie działa) i sobie poszedł. Dzwoniłem po taxi, ale nie chcieli przyjechać. Dzicz normalnie!
Ostatnio zmieniony 16 lis 2010, 19:48 przez puchalsw, łącznie zmieniany 1 raz.
F..k it, I'll Do It Myself!
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Eee... nie wiem czym zasłużyłem na taki awans. Co prawda wspomniałem gdzieś, kiedyś i nie wiem czy na tym forum o testach organoleptycznych ale.. próbowaliście?puchalsw pisze:Zdjęcie zrobione z myślą o Wolfshadow . Naszego forumowego shit-identyfikatora:
BTW. Fajne zdjątka i widoczki. Oglądałem dzisiaj jeszcze w pracy obie galerie.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
a można link prosićDoczu pisze:kilka moich zdjęć jest tradycyjnie u mnie na picasie
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Puchal zauważyłem że masz takie same buciory jak ja. Długo je posiadasz, nie rozpadują się Bo ja swoje po roku już do szewca oddawałem. Czubki i ten otok gumowy w pizdu się odklejają. Uważam, że tak jak Twoje buty, tak moje pieniądze zostały wyrzucone w błoto Co prawda jeszcze żyja ale są już do totalnego dojeżdżania bo drugie mi się zamarzyły.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Jaca! Kurna wielkie dzięki. Właśnie Doczu sobie ze mnie znowu polewkę robi!Jaca pisze: Czubki i ten otok gumowy w pizdu się odklejają
Doczu Nawet nic nie mów!
Jaca Racja. U mnie gumowy otok na zgięciu stopy. Będę walczył z klejeniem ile wlezie, później już kupię inną markę.
Ale jedno muszę im przyznać. NIGDY NIE PRZECIEKŁY. A to bieszczadzkie błoto to nie był jedyny ekstremalny test jakie przeszły.
F..k it, I'll Do It Myself!
Ale Doczu ma naprawdę mocne argumenty żeby polewać W takim razie chyba trzeba będzie firmie małą antyreklamę zrobić bo lekko się rozpanoszyli. Mi tam parę razy przemokły na czubkach ale w sumie jakoś namiętnie ich nie impregnowałem. Z tym że nigdy nie miałem do końca pewności czy to faktycznie buty przemokły czy po prostu to był nieodprowadzony pot. A i weź pod uwagę że teraz jesteśmy o dobra i drogą lekcję do przodu
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Jaca, Puchal, co to za buty? Tyle o nich już postów napisaliście... A tu grzeczność wymaga przedstawienia bohaterów w towarzystwie.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Oj, ostro rzeczywiście. W tej cenie to już w Sherpa.pl można dostać Hanwagi Forest i Peru... A dla tradycjonalistów jeszcze model Bergler.Jaca pisze:Jack Wolfskin - Guide Man. Te buty stoją teraz 779zł Ostro jadą w człona.
A w HiMountain na Królewskiej to Meindl Vacuum, jak się zaciągnie do sklepu studenta z legitką (10% zniżki). A z tego, co widzę, dzięki obrazowi HD, to chyba Zdybi nawet żwawo w takich pomyka.
Edit: Fail z mojej strony. Pomyliłem Zdybiego i Wolfshadowa.
Ostatnio zmieniony 17 lis 2010, 11:34 przez thrackan, łącznie zmieniany 2 razy.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
wolfshadow pomyka w Kefasach, które po dwóch latach też się rozklejają. Zbieram się żeby je zanieść do szewca coby je podratował.thrackan pisze:A z tego, co widzę, dzięki obrazowi HD, to chyba Wolfshadow nawet żwawo w takich pomyka.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Ok. To jednak mój wzrok nie jest tak kompatybilny z obrazem z Twojej kamery, jak myślałem.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Tak
Przepraszam.
[ Dodano: 2010-11-20, 01:20 ]
Dopiero teraz jestem gotowy, by napisać, że Wam bardzo zazdroszczę tego wypadu. Spędziłem w sierpniu sporo czasu w okolicy Rabego oraz Bystrej i polubiłem ten teren.
Fota Docza, jesienna:
Fota moja, letnia:
W samym kamieniołomie Rabe można znaleźć niewielkie kryształy górskie.
Jakbyście byli latem po południu w pobliżu Rabiańskiego Potoku, polecam wejście przy drugim mostku (licząc od połączenia z Jabłonną) i marsz kilkaset metrów z prądem. Po owych kilkuset metrach jest zajefajna "lagunka" - zakręt rzeki o 90 stopni, na którym woda wyżłobiła cudowny basen o głębokości do ok. 2m. Obok jest elegancka półeczka skalna na klamoty, a tuż obok bal służący za ławeczkę, z której można sobie moczyć stopy w wodzie (w tle, a na pierwszym planie próbuję dosięgnąć dna stopami w najgłębszym miejscu. Stojąc.)
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list