Moje małe podsumowanie roku:
Wprowadziłem system „na dwie zmiany” w zakupach:
Na starcie wysprzątałem w piwnicy i wyodrębniłem prawie cały wolny regał. Zrobiłem DUŻE zakupy obejmujące przede wszystkim popularne zapychacze; ryż, mąkę, makaron, kasze, cukier, soję w zgrzewkach. Z każdego typu po 2 zgrzewki. Do tego bliżej nieokreśloną ilość puszek Wszystko nie zajęło nawet jednego regału w piwnicy. Koncepcja jest taka: na starcie kupuje się wszystko podwójnie i zaczyna zjadać. W momencie gdy pierwsza partia zacznie się kończyć kupuje się nową partię. Zużywamy w miarę równomiernie. Tym sposobem zawsze mam bardzo dużą partię żarcia w zapasie, nie biegam po zakupy jak kot z pęcherzem, oszczędzam kasę robiąc w tańszych sklepach typu Auchan, Makro. Nie ma ryzyka przeterminowania produktów bo są one cyklicznie wymieniane. W najgorszym momencie mam zapasy po 1 zgrzewce ze wszystkiego, wystarczy to na całe miesiące wegetacji.
Na serio zacząłem czaić się na promocje produktów długo przydatnych w sklepach. Gdy pojawi się coś interesującego, kupuję zgrzewkę / skrzynkę. Tym sposobem kupiłem np. skrzynkę kaszek dla dzieci za lekko ponad 4 zł sztuka. Po nowym roku cena w mojej okolicy podskoczyła do 6,70 zł. 30 sztuk x 2 zł z kawałkiem = jestem prawie stówkę do przodu. Jako, że jestem leniwy i nie lubię ulotek reklamowych, nie czytam ich. Zamiast tego przeglądam czasem jakieś fora o oszczędzaniu, gdzie ludzie wymieniają się informacjami o „okazjach”.
Domek nad jeziorem wzbogacił mi się o kilka ciekawych sprzętów:
- 2 plastykowe beczki 100 litrów (50 zł / 1): zastosowanie może być różnorodne, chwilowo trzymam w nich w piwnicy nakrętki od słoików. Przydatne zastosowania: kiszenie produktów spożywczych, można trzymać wodę, zbudować tratwę, ewentualnie mogą służyć za kadzie do przygotowania zacieru typu „1410” … . .Nie mogłem znaleźć na nich informacji o przydatności do celów spożywczych więc dokupiłem „worki do kiszenia kapusty”.
- Zbiornik 1000 litrów z kratką (99zł): podstawiony w ustronnym miejscu koło domku dla gości, podłączony pod rynnę zapewnił nieprzerwane zaopatrzenie w wodę do podlewania ogródka warzywnego. Myślę, że przy dzisiejszych cenach wody zwróci się w jakieś 2 lata. Biorąc pod uwagę o ile lepsze były zbiory ze zbiornikiem w porównaniu ze zbiorami z roku bez zbiornika, zwrócił się już w pierwszym sezonie.
- Kanka żelazna na mleko 25l (150 zł): ot zwykła, ciężka, zamykana kanka z uszczelką. Zastosowania brak. Zastosowanie ewentualne: w wieczku nawiercić otwór (wiertarkę mam), wstawić rurkę z uszczelką (mam), na rurkę nawlec ze 3 metry rurki aluminiowej lub miedzianej (mam) uprzednio zawiniętej w ciasną sprężynę, zacisnąć. Sprężynę wstawić do zimnej wody, do kanki wlać zacier typu 1410. Kankę podgrzać. Na wylocie podstawić zbiornik. Z końca rurki zacznie płynąć Woda Życia
- Wymieniłem sieć rybacką na nówkę, nie śmiganą (nie używam ale mam). Chyba 40 zł za 20 metrów. Po poprzednim właścicielu domku mam też kuszę na sprężone powietrze. Mam też bardzo duże zapasy sprzętu wędkarskiego, w tym całe mnóstwo większych i mniejszych haków „węgorzowych” z bocznymi zadziorami i mocnej linki kupionych za grosze na allegro (chyba 300 sztuk haków).
- Pozbierałem balony na wino porozsiewane po piwnicach (mamy kilka mieszkań) i zebrałem w jednym miejscu. Jest tego chyba z 8 sztuk, nie piję wcale ale miejsca mi nie brakuje więc czekają.
- wymiana starego pieca kaflowego na nowy, bardziej wydajny z kanałem na piętro.
Kontynuuję rozsiewanie po okolicy nad jeziorem roślin. W tym roku miałem duże zbiory dyń z … parkingu. Posadziłem też kilka drzewek owocowych i orzechów laskowych.
Plany na przyszłość:
Rozważam zakupienie wiatrówki na sprężynę oraz urządzenia o nazwie „szynkowar”.
Na wiosnę chcę wysadzić w okolicy topinambur.
Chcę zobaczyć czy możliwe jest zrobienie bimbru bezpośrednio z buraków cukrowych, bez dodatku rafinowanego cukru.
Zaczynam rozważać zasianie surowca alternatywnego do Wody Życia, bądź też chociaż zgromadzenie nasion ale wciąż nie mam informacji o dacie ich przydatności. Wygląda to jednak na zbyt ryzykowne jak dla mnie ze względu na nielegalność przedsięwzięcia.
Muszę w końcu kupić drzewko kasztana jadalnego ale cena okazała się zaporowa (100 zł w porównaniu z 7 zł za sadzonki innych drzew).
Przeglądając temat "jak rzucić palenie" wpadłem na pomysł zainteresowania się uprawą małej ilości tytoniu. Osobiście nie palę, nie piję i nie narkotyzuję się. Moje zainteresowanie tematyką jest czysto pragmatyczne; jeśli świat ma się skończyć to używki będą znakomitym towarem na wymianę na coś przydatniejszego. Poza tym pędzenie bimbru to u mnie tradycja rodzinna.