Zimna woda i hipotermia.

Kącik złotych porad

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Zimna woda i hipotermia.

Post autor: Jaca »

Powiem ci coś, czego większość ludzi pracujących w marynarce i rybołówstwie nie rozumie. To się tyczy marynarzy, managerów, dyrektorów, ubezpieczycieli, obsługi portów i większości ratowników.

Nie umrzesz w wyniku hipotermii w lodowatej wodzie, chyba że masz na sobie kamizelkę ratunkową. Bez kamizelki nie przeżyjesz wystarczająco długo, by doświadczyć hipotermii.

Pomimo badań, doświadczenia i dostępnych informacji wciąż słyszę “ekspertów”, którzy rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o zimnej wodzie i jej skutkach dla ludzi, którzy się w niej znajdą. Zbliża się sezon w którym woda będzie lodowata i czuje się zobowiązany wyjaśnić pewne rzeczy, dzięki którym marynarze zmienią swój tok myślenia.

Powiem Ci prawdę o lodowatej wodzie i z jej bezpośrednim kontaktem. Wiem, że wydaje ci się, że wiesz już wszystko o hipotermii (być może tak jest), ale przeczytaj cały artykuł, być może znajdziesz coś co cię zdziwi.

Kiedy woda jest lodowata (powiedzmy ma poniżej 10 stopni Celsjusza) ciało ludzkie praktycznie zawsze reaguje w określony sposób.

Nie Możesz Oddychać:
Pierwsza faza zanurzenia w zimnej wodzie to szok termiczny. Serce bije coraz szybciej, ciśnienie krwi wzrasta, pojawia się niekontrolowane łapanie powietrza i czasem brak kontroli nad wykonywaniem ruchów. Trwa to od 30 sekund do kilku minut i jest zależne od wielu czynników. Już sama ta faza może doprowadzić do śmierci. Ocenia się, że średnio 20% zgonów ma miejsce w ciągu 2 minut od znalezienia się z zimnej wodzie. Toną, panikują, zachłystują się wodą próbując złapać powietrze, a jeśli mają problemy z sercem szok może doprowadzić do zawału. Przetrwać tę fazę można dzięki kontroli nad oddechem, uspokojeniu się i świadomości, że ta faza minie.


Nie Możesz Pływać
Głównym powodem dla którego okazjonalni żeglarze nie noszą kamizelek ratunkowych jest to, że jak twierdzą, potrafią pływać. No to posłuchaj, Tarzanie: większość mojego dorosłego życia związana jest z pływaniem, a kiedy woda jest zimna – żaden z nas długo nie popływa. Druga faza zanurzenia w lodowatej wodzie to tzw. paraliż z zimna. Z braku odpowiedniej izolacji ciało radzi sobie na swój sposób. Zanim ogólna temperatura ciała spadnie od jeden stopień żyły w twoich kończynach (tych dzięki którym pływasz) zaczną się zwężać. Stracisz kontrolę nad rękami, mięśnie w ramionach i nogach utracą swoje właściwości i będziesz miał olbrzymi problem z utrzymaniem się na wodzie. Bez jakiegoś koła ratunkowego, czy czegoś, co pozwoli się utrzymać na powierzchni, nawet najlepszy pływak utonie w ciągu najwyższej 30 minut – z całą pewnością. 50% ludzi, którzy zginęli w lodowatej wodzie nie doświadczyło spadku temperatury ciała – zginęli w następstwie paraliżu z zimna.

Przetrwasz dłużej niż ci się wydaje
Jeśli kiedykolwiek słyszałeś zdanie „Woda jest tak zimna, że umrzesz w ciągu 10 minut” to znaczy, że ktoś cię wprowadził w błąd mówiąc o hipotermii. Możesz zamienić te 10 minut na 20, 30 albo nawet godzinę – to cały czas kłamstwo. W większości przypadków w wodzie o temperaturze 4 C zwykle dopiero po godzinie pojawia się utrata przytomności z powodu hipotermii, czyli trzeciej fazie zanurzenia w zimnej wodzie. Ale pamiętaj, musisz mieć na sobie kamizelkę ratunkową, by dożyć aż do tego momentu.


Pod tym względem wszyscy się różnimy, ale kiedyś w zwykłym ubraniu spędziłem godzinę w wodzie, która miała ok. 6 stopni Celsjusza, a moja temperatura ciała spadła tylko o 2 stopnie (klinicznie nie doświadczyłem hipotermii). Nie było to przyjemne doświadczenie, nie polecam sprawdzania własnych limitów w tym zakresie, ale prawdopodobnie upłynęła by jeszcze godzina zanim straciłbym przytomność i kolejna zanim ogólna temperatura mojego ciała osiągnęłaby punkt krytyczny, czyli śmierć. Ciało bardzo efektywnie radzi sobie z utrzymaniem ciepłoty przez zwężanie naczyń krwionośnych i drgawki. Drżenie i przetaczanie krwi są na tyle efektywne, że po dwudziestu minutach spędzonych w lodowatej wodzie miałem stan podgorączkowy (ponad 38 stopni Celsjusza)



Zawodowi ratownicy myślą, że przeżyjesz dłużej.
Istnieje również dobra strona błędnych wyobrażeń o hipotermii. Jeśli kiedyś znajdziesz się w zimnej wodzie i będziesz potrzebować pomocy możesz być pewny, że dla Straży Przybrzeżnej wszystkie wątpliwości działają na twoją korzyść. Kiedy zaczynają poszukiwania i misję ratunkową korzystają z tzw. Cold Exposure Survival Model (CESM). To program w który wprowadzają dostępne dane ofiary (wiek, wagę, średni poziom tkanki tłuszczowej, ubranie itd.) i dane pogodowe (temperatura wody, stan morza, temperatura powietrza, wiatr). Program pokazuje maksymalny czas jaki możesz przeżyć w takich warunkach. Wprowadziłem kiedyś własne dane i wyszło mi, że mogę przeżyć ponad 4 godziny w wodzie o temperaturze 3 stopni mając na sobie jedynie t-shirt, dżinsy i żadnego koła ratunkowego. Z doświadczenia wiem, że CESM ma pełno takich „kwiatków” – sam dałbym sobie najwyżej 35 minut – ale błąd programu jest pocieszający. Jeśli program oceniający czas jaki przeżyję popełnia błąd to chcę, żeby popełniał go właśnie w tym kierunku.


Wyjście z wody to nie koniec kłopotów:
Przestałem już liczyć uratowanych, którzy wkurzali się, gdy nie pozwalałem im się ruszać na pokładzie helikoptera. Miałem zasadę – jeśli byli wyłowieni z zimnej wody kazałem i leżeć dopóki doktor nie pozwoli na wstanie. Nie miało dla mnie znaczenia jak dobrze się czują albo, że jest im już ciepło. Ostatnim zabójcą jest tzw. zapaść po-ratunkowa. Hipotermia to nie tylko oziębienie organizmu. Jej ofiary przez jakiś czas są fizjologicznie „inni”. Jedną z cech tej inności jest zmienność akcji serca. Umiejętność serca do przyspieszania i zwalniania uległa zmianie. Kiedy wstajesz i się poruszasz serce jest zmuszone przepompować więcej krwi. Kiedy przebywałeś w zimnej wodzie, a teraz jesteś już poza nią i chcesz wstać - wymaga to wysiłku – komory serca zaczynają trzepotać zamiast pompować. To może skończyć się śmiercią. Ofiary hipotermii od lodowatej wody cechują się dwiema rzeczami: mają szczęście, że żyją i są bardzo osłabieni. Dopiero, gdy ciepłota ciała wraca i są już w suchym miejscu, można zaczynać myśleć o poruszaniu się.


Nauczyłeś się czegoś?


Jeśli tak mam nadzieję, że podejmniesz odpowiednie decyzje w czasie zagrożenia tego typu.

Kiedy pracujesz na pokładzie zakładaj kamizelkę ratunkową. To dotyczy zwłaszcza rybaków z Alaski. Przyczyną 31 wypadków śmiertelnych związanych z wypadnięciem za burtę było spowodowanych utonięciem, a nie lodowatą wodą. Żaden z nich nie miał na sobie kamizelki. Wielu mogło przeżyć wystarczająco długo, by ich łódź zdążyła zawrócić i ich uratować.

Jeśli widzisz, że ktoś wypadł za burtę – rzuć mu koło ratunkowe, tylko tak, żeby je złapał. Ma to krytyczne znaczenie. Upewnij się, że niezbędny sprzęt ratowniczy jest zawsze pod ręką.

Kiedy pracujesz na pokładzie zakładaj kamizelkę ratunkową. Oh, mówiłem to już? No cóż, kiedy skończę czytać te wszystkie raporty o „doświadczonych marynarzach”, którzy zginęli bo myśleli, że rozumieją zagrożenia związane z lodowatą wodą - wymyślę lepszą radę.
Źródło: http://gcaptain.com/maritime/blog/cold_water/?11198http://gcaptain.com/maritime/blog/cold_water/?11198


Tłumaczenie nie moje.
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2010, 23:22 przez Jaca, łącznie zmieniany 1 raz.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

...
po drugie - pisal to jakis optymista. w temp. 4C przez godzine to wytrzyma tylko ten kto duzo trenowal...gośc zapomina, że woda fantastycznie przewodzi ciepło.
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2010, 23:23 przez Fredi, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

...

A co do optymizmu dotyczącego przebywania w wodzie o temp. 4 stopni Celsjusza.
Zdarzyło mi się kiedyś wpakować do takiej i utknąć w niej na około 30 minut (może parę minut dłużej).
Jak to się zdarzyło i jak się wydostało nie jest teraz istotne. Grunt, że po wyjściu na brzeg zrzuciłem z siebie ciuchy i przebiegłem (a raczej koślawo przeszedłem) jeszcze 700m do domku gdzie się ogrzałem.
Mimo czasu spędzonego w wodzie nie zaczęły mi się nawet drgawki.
Było to kilka lat temu i żyję do dnia dzisiejszego.
Zaznaczam, że byłem najedzony, wyspany i zdrowy oraz, że mam nadwagę, ale absolutnie nigdy nie trenowałem sposobów przetrwania w lodowatej wodzie.
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2010, 23:24 przez Grzymek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

Ale jak trenować?? :) Nie mam pojęcia jak można trenować siedzenie w lodowatej wodzie... Można się zahartować jak już. Sam jestem młodym morsem i wejście do lodowatej wody i to już zależy od wielu aspektów jak w niej siedzimy. Stoimy jak kołek w tej zimnej wodzie to szybko będziemy się wyziębiać ale wytrzymamy trochę a jak pływamy czy nawet się ruszamy (skaczemy, chodzimy, biegamy itp.) to już dłużej posiedzimy. Ostatnio się kąpałem w stawie. Szybko ciuchy zdjąć i wskoczyłem do wody i tyle że akcja serca bardzo szybko się zwiększyła i nic po za tym. Też wielu mówi że hipotermii się dostanie kiedy człowiek jest spocony i wpadnie do lodowatej wody i to też bzdura bo przed kąpielą w zimnej wodzie trzeba się rozgrzać aby był pot na czole. jak kąpałem się w ten weekend pływałem dobre 10 min aż się pojawiły pierwsze drgania z zimna. Efekt kąpieli? Czerwona skóra a dopiero jak się wyjdzie robi się zimno to zrobić z kilka pompek ubrać się i pobiec i wszystko jest ok.
A wszech mogący Fredi mógłby trochę kulturalnie bo każdy robi błędy no oprócz Frediego bo on zawsze zjedzie każdego za błędy...
I jeszcze jedno. Każdy człowiek może wytrzymać mniej lub dłużej w wodzie i nie ma jednego czasu dla wszystkich. Jest dużo czynników co mogą przedłużyć i skrócić pobyt w wodzie.
Awatar użytkownika
NumLock
Posty: 487
Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
Lokalizacja: Podkarpacie
Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
Płeć:

Post autor: NumLock »

Kobra pisze:Też wielu mówi że hipotermii się dostanie kiedy człowiek jest spocony i wpadnie do lodowatej wody
Jeżeli człowiek jest nagrzany(nie chodzi o rozgrzewkę, tylko o nagrzane ciało od słońca) i gwałtownie wskoczy do zimnej wody może zostać sparaliżowany.
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

No w tej sytuacji tak no ale w zimie wątpię abyśmy byli nagrzani od słońca.. Wpaść do zimnej wody w zimie to nic strasznego i każdy organizm jest do tego dostosowany tylko no że ta akcja serca tak podskakuję że człowiek się wystrasza i głupieje.
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 894
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

Tak jasne...dostosowany. Dostosowany to byś był gdybyś chodził nago. W zimie chodzisz w ubraniach które Cię ogrzewają, jeżeli wpadniesz do wody w ubraniach jesteś w jeszcze gorszej sytuacji.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Gdyby był bez ciuchów to byłoby gorzej jesli chodzi o wychłodzenie.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Chyba wiem co gorsze. No bo pływać w wodzie o temp 4 stopnie przez godzinę ( w kamizelce ) jest chyba lepiej niż biegać w mokrych ciuchach przy 0 stopni + wiatr.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

Oczywiście że lepiej już pływać... Biegać w mokrych ciuchach przy 0 stopni plus wiatr to zaraz zapalenie płuc czy jakieś tam pierdoły to lepiej już biegać nago niż w mokrych ciuchach.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

wolfshadow pisze:Chyba wiem co gorsze. No bo pływać w wodzie o temp 4 stopnie przez godzinę ( w kamizelce ) jest chyba lepiej niż biegać w mokrych ciuchach przy 0 stopni + wiatr.
pływać a unosić się w wodzie w pozycji embrionalnej to dwie rózne rzeczy. Nie jesteś w stanie pływac długo. Każdy ruch to pompowanie lodowatej wody pomiedzy Ciebie a ubranie. woda pochłania 25 razy szybciej ciepło z organizmu niż powietrze.
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

Zirkau, Jak możesz to opisz technikę unoszenia się na wodzie w pozycji embrionalnej. Proszę o to bo jakoś tego nie widzę.
I jeśli możesz to napisz mi jak długo wytrzymałeś lodowatej wodzie w ubraniu, bo z tego co piszesz wynika, że nie za długo.
Z moich doświadczeń wynika, że ruszanie się w takiej sytuacji jest podstawą gdyż to właśnie cię rozgrzewa.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

A po drugie po co się unosić na wodzie? Szybko do brzegu, rozpalić ogień i się ogrzać lub uciekać do domu...
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

Kobra al weź pod uwagę że w wodzie możesz znaleźć się też na otwartym morzu, tam nie za bardzo masz możliwość dotrzeć do brzegu.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Grzymek pisze:Z moich doświadczeń wynika, że ruszanie się w takiej sytuacji jest podstawą gdyż to właśnie cię rozgrzewa.
Służę w Sekcji Ratownictwa Wodnego KRSG. Ruch owszem rozgrzewa, ale: spalasz energię, przez rozszerzone naczynia krwionośne krew dociera do skóry, gdzie się mocno chłodzi (alkohol działa podobnie). Oznacza to że na krótką metę, pomaga.
W przypadku zimnej wody, mięśnie z uwagi na bardzo szybki pobór ciepła bardzo szybko sztywnieją.
Rozgrzewając się (alkoholem albo poprzez ruch) powodujesz, że ciepło które utrzymuje organizm przechodzi do rąk, nóg, pachwin itp a stamtąd ucieka do wody.
To powoduje że organizm chodzi krótko na wyzszych obrotach, ale przy dłuższym już kilu minutowym pływaniu w takiej wodzie znacznie zmniejsza szanse na przeżycie. Tak więc jeśli oczekujesz na pomoc, tu liczy się CZAS, który ty marnujesz zużywając energię organizmu na pływanie i stratę ciepła.

Owszem jeśli jesteś blisko brzegu, bo wydostaniu się na brzeg, masz dużo większe szanse na przeżycie niż pozostając w wodzie, nawet w bezruchu.
Mając kamizelkę ratunkową, łatwo w miarę przyjąć pozycją embrionalną. Przyciągasz kolana do klatki piersiowej, obejmujesz rękoma i tak tkwisz. Organizm wyłaczy z obiegu palce, dłonie, stopy, ale będzie utrzymywał organy najważniejsze. Z czasem chłód przeniknie to wszystko. Ale pomimo to jest szansa Cię uratować.
Kiedy zimna woda gwałtownie wyłączy np. proces oddychania: np. lodowata woda dostanie się do krtani która w wyniku obrony się zaciśnie, udusisz się. Tkanki takie jak płuca, serce, mózg będące jeszcze ciepłe, zamiast byc w hibernacji, będą próbować działać. Z tego już nie wyprowadzisz organizmu. Bo to nie jest wyhamownie biegu życia, zwolnienie tempa metabolitu a jest to wsadzeniem kija w szprychy życia.

Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem tekst który przytoczył Jaca. Dlaczego nie popływasz. Z hipotermi obecna medycyna jest w stanie Cię wyciągnąć. Z śmiertelnej głupoty już nie.
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

Zirkau pisze:Mając kamizelkę ratunkową, łatwo w miarę przyjąć pozycją embrionalną.
I tu się zgodzę.


Sytuacje są różne i pamiętajmy, że tu nie można generalizować.
U mnie wyglądało to tak:
-nie miałem kamizelki ratunkowej bo byłem na rybach,
-wpakowałem się do wody ratują psa, który się topił,
-na ratunek nie miałem co liczyć bo było to miejsce gdzie nikt poza mną się nie zjawiał a krzyczeć za głośno nie mogłem.
-w miejscu gdzie wpadłem lód był za cienki, żeby na niego wejść a przełupanie się do grubszego trochę mi zajęło.
Więc nie życzę sobie pisania o mojej śmiertelnej głupocie gdy nie znasz faktów.

Moja reakcja na Twoją wypowiedź była spowodowana nieprecyzyjnym jej sformułowaniem.

Niemniej teraz nie neguję Twojej wiedzy, gdyż sam takowej nie posiadam.
Opisuję swoją sytuację i sposób jakim sobie w niej poradziłem.

Ale żeby nie wywoływać kłótni.
Skoro masz wiedzę na ten temat to podziel się z nami, chętnie poczytam na ten temat.
Może wiesz w jaki sposób można przygotować się na taką ewentualność głównie fizycznie, może istnieją jakieś ćwiczenia bądź techniki, które znasz.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Grzymek, dlaczego kłótni? Nawet nie odniosiłem się do Twoich doświadczeń, tylko stwierdzenia które tu zamieściłeś.

Jak się przygotowywać? Dobra kondycja, przyzwyczajenie organizmu do pływania w zimnej wodzie i co tu ukrywac; odpowiednia ilość tkanki tłuszczowej. Zwróć uwagę, jak przeciętnie wyglada ratownik. Jako młodszy to najczęściej lekkie zestawy chłopaków z widocznymi żebrami dobrze pływające. Aby zaliczyć kurs wodnego, a następnie starszego ratownika wodnego - musisz przetrwać długie szkolenie w wodach otwartych. A tu nie ma co ukrywać, zimnych wodach - wytrzymują nie najszybsi, tylko najsilniejsi, najbardziej odporni na zimno.
Krótko mówiąc należy zahartować organizm, często pływać w zimnej wodzie. Nie rozwiąże to problemu wychłodzenia, ale utrzymanie odpowiedniej tężyzny fizycznej pozwala godnie znosić trening.
Jak się przygotować - głównie mentalnie - by wiedzieć co robić. Zero paniki, na lód delikatnie należy wpłynać, nie wspinać się. Rozłożyć możliwie duzą powierzchnię. Mając nóż w kieszeni, przy pasie można się nim posłużyć jak hakiem i podciągnąc się.

Zadaniem naszym jest jeśli to w ogóle mozliwe wydostać sie jak najszybciej z wody. Jeśli nasze wysiłki idą na marne, to nalezy przestać wykonywac energicznych ruchy a dobrze się zastanowić dlaczego nie idzie i czy idzie to zrobić inaczej. Bezcelowe szarpanie w wodzie skróci Twoje życie.
Stąd też wędkarze, łowiacy z lodu, żeglarze powinni posiadac kamizelki, albo jesli ryzyko wpadnięcia jest większe - całe skafandry ratunkowe na sobie. Robią teraz takie fajne kamizelki, na szyi wisi tylko tzw. szalik, a po wpadnięciu do wody automatycznie strzela nabój CO2 wypełniając kamizelke . Są bardzo zgrabne i nie ograniczają ruchów w pozycji zamknietej.
Wybierając się na łódź, należy umieć rozróznić kamizelki ratunkowe od asekuracyjnych - bo nazwy tych typów niezwykle często są mylone. I dobrać właściwą na okoliczności.
Będąc w wodzie, a może nad wodą warto posiadac ze soba gwizdek. jego dźwięk słychać znacznie dalej niz nasze krzyki, szczególnie z ochrypniętego już gardła. I co kilka minut próbować dawać znać o sobie, a może się ktoś zainteresuje.

Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź, tą poprzednią. Zdania o smiertelnej glupocie nie zmienię, ale zwróc uwagę że nie pisałem tego zdania do Ciebie, tylko do zachowania człowieka w lodowatej wodzie, który będzie pływac, bez szans na ratunek.
Bo jeśli istnieje szansa ze zaraz sie wydostaniemy, to nalezy z niej skorzystać.
Awatar użytkownika
przeszczep
Posty: 364
Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
Lokalizacja: warszawa
Gadu Gadu: 9000624
Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
Płeć:

Post autor: przeszczep »

Jeżeli chodzi o tekst i komentarze to ze swojego doświadczenia, mogę tylko powiedzieć, że Zirkau prawdę wam mówi ;)

A jeśli ktoś chce coś z kamizelek pneumatycznych to zapraszam do siebie ;)
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

przeszczep pisze:Jeżeli chodzi o tekst i komentarze to ze swojego doświadczenia, mogę tylko powiedzieć, że Zirkau prawdę wam mówi
I bardzo dobrze, że jest na tym forum oraz dzieli się wiedzą.

przeszczep,
W jakich cenach masz te kamizelki.
Pytam otwarcie bo może ktoś idąc na lód też się skusi, żeby zainwestować w bezpieczeństwo.

Mnie tak na prawdę uratował stary polski nóż wojskowy wz.92 tępy jak diabli ale z wyostrzonym szpicem, który nosiłem do rozdziubywania na szybko przerębli.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Awatar użytkownika
przeszczep
Posty: 364
Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
Lokalizacja: warszawa
Gadu Gadu: 9000624
Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
Płeć:

Post autor: przeszczep »

Nie no reklamy nie będę sobie robił, bo to nieetyczne ;)
Ale mogę pomóc w wyborze jeśli ktoś jest zainteresowany a nie do końca wie, czym się różnią konkretne modele. Mogę podpowiedzieć na co zwrócić uwagę przy zakupie, czym się różnią "automaty", itp itd ;) Mogę też pomóc w serwisie takiego sprzętu jeśli ktoś już ma, bo się tym zajmuję również zawodowo :)
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

To nie robiąc reklamy napisz w jakich granicach cenowych są kamizelki, które polecał byś np. wędkarzom pod lodowym.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

Kobra pisze:Oczywiście że lepiej już pływać... Biegać w mokrych ciuchach przy 0 stopni plus wiatr to zaraz zapalenie płuc czy jakieś tam pierdoły to lepiej już biegać nago niż w mokrych ciuchach.
dokładnie, lepiej nago niż w mokrych. dodam jeszcze co do mokrych ubrań, że jak sie ma bawełne to szybciej zamarzniemy w mokrej bawełnie niż nago ;D
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

soohy pisze: dokładnie, lepiej nago niż w mokrych.
Dużo zależy od warunków. Ale jak macie siłę jeszcze biegać, oznacza to że nie jesteście jeszcze w hipotermii, tylko tyłek zmoczyliście.
Awatar użytkownika
Grzymek
Posty: 225
Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
Gadu Gadu: 6909467
Tytuł użytkownika: Na pohybel
Płeć:

Post autor: Grzymek »

Zirkau pisze:Ale jak macie siłę jeszcze biegać, oznacza to że nie jesteście jeszcze w hipotermii, tylko tyłek zmoczyliście.
Otóż to.
Mało osób zdaje sobie sprawę jak czasem ciężko się poruszać nawet po krótkim pobycie w lodowatej wodzie.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."
ODPOWIEDZ