Krutynia - krótki spływ kanu

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Krutynia - krótki spływ kanu

Post autor: puchalsw »

Witam!
Ci z Was, którzy mają rodziny, wiedzą, że oprócz "zasuwania w fabryce" żeby nasze Nowe Zabaweczki móc sfinansować, od czasu do czasu trzeba spędzić weekend z najbliższymi :-).
Po takim weekendzie mamy wymówkę na krótki wypad, ewentualnie parę punktów nazbieraliśmy na dłuższy wyjazd.
Ci z Was, którzy (jeszcze) hołdują stanowi kawalerskiemu, wkrótce dowiedzą się, co mam na myśli.
Tak też było ze mną w ten weekend. Wyjechaliśmy rodzinnie do Krutyni. W planie było spłynięcie w piątek po południu na odcinku Krutyń - Rosocha, a w sobotę cały dzień aż od ujścia Krutyni z Jeziora Krutyńskiego do Ukty. Ponieważ spływałem z rodziną i naszymi przyjaciółmi, nocowanie pod chmurką nie chodziło w rachubę, jednak planowaliśmy mały postój z piknikiem w sobotę około 13:00.
Piątek był nieco chłodniejszym dniem. Do południa padało, jednak jak na zawołanie po południu się wypogodziło. NA szlaku było tylko parę kajaków. Generalnie było cisza i spokój. Nie nastawiałem się za bardzo na podziwianie widoków, ponieważ musiałem przyuczyć Żonę do współpracy przy pagajowaniu (na kanoe, koordynacja dziobu z rufą to podstawa). Dziewczyna okazała się szybkim i sprawnym członkiem zespołu. Czasami nawet za szybkim. Aż trudno było podziwiać widoki, tak napierała.
W sobotę zaczęliśmy u ujścia z jeziora. Pogoda była rewelacyjna. Wręcz idealna na spływ. No i te komary... Właściwie to ich brak! Przez cały pobyt nie ukąsił mnie żaden komar, insekt, czy inny skorpion. Mimo podmokłego terenu, bagien i trzęsawisk :-) Ani razu nie słyszałem bzyczenia.
A teraz krótko o spływie. Moje uwagi proszę traktować jako zachętę i ostrzeżenie jednocześnie, dla tych, którzy planują spływ tym szlakiem.
Co mi się podobało?
- okoliczności przyrody. Rzeka wraz z otaczającymi terenami jest po prostu przepiękna. Nieregulowana, wody podmywają brzegi i drzewa. Walące się konary tworzą malownicze przeszkody na szlaku. Brzegi porośnięte są gęsto roślinnością bagienną. Grube pierzyny mchu porastają gnijące kłody. Od czasu do czasu z wody wystają pojedyncze głazy, gałęzie, które skutecznie skupiają naszą uwagę i odganiają nudę. Swojego czasu Parthagas świetnie to określił ten klimat :... Tylko czekać aż krokodyl nadpłynie...
- fauna - woda jest bardzo czysta. Wokół łódek wciąż pływają ryby (czekają na kawałki chleba). Kromka wrzucona w nurt, po prostu zaczyna żyć własnym życiem, aż znika. Dzikiego ptactwa jest zatrzęsienie. W ogóle nie widziałem gryzoni czy innych zwierząt. Raz wydaje mi się, że mignęła mi wydra... Ale mogę się mylić. Lepiej nie zbliżać się do łabędzi. Widziałem jak potężny samiec bronił młodych i przegonił kolorowy kajak z wąsatym brzuchaczem na pokładzie i jego spasionymi dzieciakami.
- szlak: bardzo łatwy do łatwego. Prąd jest tak spokojny, że przy lekkim wysiłku można płynąć w górę rzeki. Głęgokośc nie przekracza 1.5-1.8, Miejscami znajdują Sie łachy piaskowe, gdzie można zrobić sobie stojący odpoczynek po kolana w wodzie. Polecam początkującym kajakarzom i kanuistą. Szczególnie, jeśli ktoś zabiera ze sobą rodzinę, dzieci i trzeba zapewnić im minimum komfortu.
Co mi się nie podobało?
- szarańcza, bydło, chamstwo, dresiarstwo, swołocz.... Tak bym opisał tłum, który "był wyległ" na szlak w sobotę. Rozwrzeszczana ciżba, nieokrzesanych ludzi, wciąż na siebie wpadających, zatapiających wzajemnie, odpychających wiosłami... Po prostu Polskie Piekiełko.
- czasami sytuacja wręcz była komiczna. Oto pewien pan chcąc pokazać żonie, jaki to on szybki jest wbił się kajakiem w szuwary. Wściekłe łabędzie dziobią panią po trwałej, a on zblokowany "cholernym trawskiem" nie może wycofać kajaku.
Oto inna scenka. Pani stoi smętnie po kolana w wodzie, mokre włosy oblepiają jej zapłakaną twarz, a szanowny małżonek z zatopionego kajaka wyciąga rozmokłe dokumenty, komórkę. Obrazek zamyka scena, w której pani z żałosną miną wylewa wodę z damskiej torebki... Czy wy ludzie nie potraficie myśleć?! Ile kosztuje mocny worek na śmieci, do którego można schować cenne rzeczy? 20 groszy?
- jednak nie zawsze było tak wesoło. Worki ze śmieciami zalegające na brzegach. Puszki po piwie i napojach, zerwane lilie wodne…. To obraz nędzy i rozpaczy na szlaku Kretyni po takiej właśnie sobocie
Sfrustrowani hałasem, postanowiliśmy zatrzymać się przy jednym z prywatnych pól namiotowych, i przeczekać kolorową ciżbę spływającą rzeką. Ten czas wykorzystaliśmy na smażenie kiełbasek, gotowanie fasolki po bretońsku i opalanie. Okazało się, że była to świetna decyzja. Kiedy spławiliśmy ponownie łódki o 17:00 malownicza Skrutynia była nasza… Pełna malowniczych widoków, upstrzona jarzębinami, i pachnąca mchem.
Wnioski:
- Szlak Kretyni jest przepiękny. Miejscami aż dech zapiera
- baza turystyczna i kajakowa jest dostępna, powszechna i tania.
- oprócz terenu Rezerwatu, jest wiele miejsc, na których można się rozbić i spędzić noc. Dodatkowo nie brakuje pól namiotowych
- unikać jak ognia sobót. Lepiej spłynąć rano lub wieczorem.
- dla piwoszy i smakoszy nie brakuje portów, przystani i przeniosek ze smażalniami ryb, budkami z piwem… trzeba uważać, ponieważ w tym tempie do Ukty można wzbogacić lokalną faunę o jeszcze jeden okaz… Paw Królowej
Generalnie poza górnym sezonem Szlak Kretyni świetnie nadaje się na cichy wypad i spływ połączony z obozowaniem na dziko. W sezonie i weekendy… tragedia.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnio zmieniony 24 sie 2010, 12:56 przez puchalsw, łącznie zmieniany 1 raz.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Też w ten weekend Ukta-->Iznota :)
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Ładna wycieczka. Też muszę zabrać rodzinkę na jakiś lekki wypad. Pod nosem mamy "Zagłębiowskie Mazury", chociaż to nie to samo...
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

puchalsw pisze:Dziewczyna okazała się szybkim i sprawnym członkiem zespołu. Czasami nawet za szybkim. Aż trudno było podziwiać widoki, tak napierała.
Hehe. Na początku sierpnia pływałem wypożyczonym kanu po zalewie Palcmanská Maša na Słowacji.
Małżowina też zagarniała od dziobu aż miło. Pod wiatr szło jej już znacznie gorzej bo zamiast wiosłować równomiernie próbowała napierać. Ostatecznie miała więcej przerw niż pracy :-D

Fajny wilk rzeczny na 5-tej fotce ;-)
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
kiszka
Posty: 38
Rejestracja: 20 lut 2010, 10:07
Lokalizacja: Łódz/Małyń
Gadu Gadu: 21172450
Tytuł użytkownika: Zwierz
Płeć:

Post autor: kiszka »

To nie jest pierwszy spływ Wilka :-P
Już kiedyś puchalsw, nim się chwialił jak był z nim na kajaku
....
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 791
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Niestety, prawie na każdej "spływowej" rzece takie scenki się zdarzają, Welu też. Poniżej Lidzbarka jest już spokojniej pod względem oszołomów. Krutynia to bezpieczna rzeczka w bardziej ucywilizowanym turystycznie rejonie, stąd też hordy amatorów kajakowego szaleństwa. Mimo wszystko dobrze się bawiliście, co widać po fotkach, a o to przecież chodzi.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
rob30
Posty: 247
Rejestracja: 02 sty 2010, 23:18
Lokalizacja: Sosnowiec/Spojené kr
Płeć:

Post autor: rob30 »

Puchalsw, jak zobaczyłem zdjęcie psiaka w łódce, zacząłem sobie przypominać jak on się nazywał.... Już wiem, MONTMORENCY!!! ;-)
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Puchal - zazdroszczę wycieczki, choć jak Ci pisałem - wolę okresy czerwiec lub wrzesień. Zupełnie inne klimaty i spokój na wodzie.
Ale Rokrocznie jak jestem na Mazurach spływ Krutynią jest obowiązkowym programem wyjazdu.
Uwielbiam tę rzeczkę.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

rob30, Montmorency jest (był) foxterrierem.

Obrazek

Mój Bąbel to Jack Russel Terreir. Typowy norowiec. Trzymane są w zagrodach i stajniach do tępienia nornic, myszy, szczurów (odkąd mamy Bąbla, nie miałem jednego kopca kreta w ogrodzie). Instynktownie dogadują się z końmi. Mój pies urodził się w stajni, suka karmiła młode w boxie w którym stała klacz. Fajnie widzieć je w akcji, kiedy we dwójkę polują na szczura :-) Wykazują się niezłą taktyką.
Polecam tym, którzy chcą mięć prawdziwego psa, a nie salonowca. Pies nadaje się i do lasu, i na dłuższe spacery (po 3-4km rekomenduje włożenie go do plecaka, za krótkie nóżki ma). Nie radzi sobie z wystawianiem ptactwa. Nie wiem skąd się ta wada bierze, może z racji nikczemnego wzrostu :-)
Nie chorują (babeszja prawie go zabiła, ale wyszedł z tego na etapie, kiedy inne psy już zdychały), nie mają alergii, wad genetycznych, uczuleń. Jeśli nie masz miejsca w domu na większego psa kup Jacka Russela. Problemem dla mnie jest to że ostatnio ras stała się modna, i paniusie na obcasach z pieskami po mieście się lansują. A to jest pies który ma pracować, biegać, bawić się. Do salonu i lansu to są inne rasy.
Bąbel ma teraz przechlapane. Na Krutyni chciał aportować łabędzie, i pewnie nie zabiorę go na Zlot Kanu :-)
F..k it, I'll Do It Myself!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”