Jako, że moja pierwsza historia którą się z Wami podzieliłem była "ku przestrodze" to ta już będzie taka tylko po części

Tym razem sprzętowo przygotowałem się znacznie lepiej, brakuje mi nadal tej foli/płachty, pałatka jakos mi nie spasowała. No ale do rzeczy...
Przede wszystkim planowaliśmy posiedzieć troche dłużej aleniestety z powodów niezależnych ode mnie musielismy wrócić wcześniej, ale mimo tego wyprawa udana i oczywiście pełna wrażeń

Znaleźlismy całkiem niezłe miejsce na obóz w głębi lasu, zrobiliśmy szałas taki na jaki pozwalały nam nasze umiejętności i ułańska fantazja, bez problemu tym razem rozpaliłem ognisko (wszystko było suchutkie) i przygotowałem jedzenie i możliwe że nic wiecej nie miałbym do napisania, no ale... po jedzeniu kolega stwierdził że może byśmy sie przeszli po lesie... No ba, czemu nie, mamy latarke, przecież sie nie zgubimy... no i po 15stu minutach spaceru już mieliśmy swiadomość ze nie wiemy gdzie jestesmy

Po ok 45 minutach łażenia w te i nazad doszliśmy do wniosku że to nie ma sensu i trzeba będzie zrobić obóz awaryjny. Nadmienię że mieliśmy ze sobą latarke, nóż, butelke wody i kurtke przeciwdeszczową, reszta została w naszym pierwszym, jedynym słusznym obozowisku. Skleciliśmy jakąś chatynke do której na czworaka trzeba było sie ładowac, uważając na to zeby sobie oka nie wybic wystającymi badylami, dach uszczelniliśmy( to może za dużo powiedziane
 ) suchymi liśćmi których było sporo i sami niczym dwa chomiki zakopaliśmy sie w te liście i probowalismy spac... Bylo zimno i niewygodnie, no ale do przeżycia... ale oczywiscie co by wrażeń nie brakło, koło 3 w nocy nadeszła burza. Dach nam się sypał do środka, ale na szczęscię był kawałek na tyle szczelny że kiedy siedzieliśmy po turecku obok siebie, to nawet na nas nie kapało... byle do świtu...
 ) suchymi liśćmi których było sporo i sami niczym dwa chomiki zakopaliśmy sie w te liście i probowalismy spac... Bylo zimno i niewygodnie, no ale do przeżycia... ale oczywiscie co by wrażeń nie brakło, koło 3 w nocy nadeszła burza. Dach nam się sypał do środka, ale na szczęscię był kawałek na tyle szczelny że kiedy siedzieliśmy po turecku obok siebie, to nawet na nas nie kapało... byle do świtu...Po 5 wypełzneliśmy z naszej nory i postanowiliśmy określic jakoś nasze położenie. Ja miałem mapkę szlaków biegnących przez rezerwat, więc po odnalezieniu pierwszego lepszego dalej sobie poradzimy. No i udalo się, ale zajęło nam to 2 godziny aż :] (a żeby sie zgubić wystarczyło nam 15 minut ehh... )
Tym razem mimo tego że wszystko było mokre, ognisko rozpaliłem bez problemu, smolne szczapki owinięte brzozową korą zdały egzamin
 Po posiłku w postaci snikersa, przespaliśmy się jeszcze 2 godziny w normalniejszych warunkach. Trase do domu prawie w całości pokonaliśmy pieszo, już na ostatnim odcinku wymiękliśmy, podjechał autobus i 3 przystanki przejechaliśmy.
 Po posiłku w postaci snikersa, przespaliśmy się jeszcze 2 godziny w normalniejszych warunkach. Trase do domu prawie w całości pokonaliśmy pieszo, już na ostatnim odcinku wymiękliśmy, podjechał autobus i 3 przystanki przejechaliśmy.Jestem padnięty ale zarazem lekki jak piórko

A i tym razem porobiłem troche zdjęć, wybaczcie jakość, mam kiepski aparat a i fotograf ze mnie żaden

http://picasaweb.google.com/11649154714 ... SokoleGory
pozdrawiam
 
			

 Drewno dwa metry od ogniska bez przesady, tak to bym nigdy drewna nie osuszył, kopanie dołków i spulchnianie ziemi, o ile dołek i wał ziemny zdarzyło mi się zrobić i to wtedy kiedy było baaardzo sucho, o tyle ziemi nigdy nie orałem wokół.  Oczywiście palenie ogniska w rezerwacie i nie odgarnięcie ściółki w około, jest dość sporym błędem, o tyle do innych spraw należy podchodzić zdroworozsądkowo, a nie trzymać się regułek.
 Drewno dwa metry od ogniska bez przesady, tak to bym nigdy drewna nie osuszył, kopanie dołków i spulchnianie ziemi, o ile dołek i wał ziemny zdarzyło mi się zrobić i to wtedy kiedy było baaardzo sucho, o tyle ziemi nigdy nie orałem wokół.  Oczywiście palenie ogniska w rezerwacie i nie odgarnięcie ściółki w około, jest dość sporym błędem, o tyle do innych spraw należy podchodzić zdroworozsądkowo, a nie trzymać się regułek.
 
  




 
 


