Intrygujący tytuł tematu prawda?
A poważniej...
Od kilku lat jeżdżę na obozy, sypiam w "otwartych" namiotach wojskowe dychy itp i nigdy nie miałem "przyjemności" bliskiego kontaktu 9 stopnia z owadami i insektami, ale moja znajoma miała okazję poczuć się jak ktoś kto ma ćmę w uchu ... powiedzmy, że wyła głośniej niż ambulans więc domyślam się, że do rozkoszy to nie należało.
Jako, że jest to dział porad, chciałem Was zapytać jakie są lub jakie znacie patenty na zabezpieczanie otworów uszu, nosa itp przed owadzimi amatorami speleologii ?
nocowanie w plenerze i.... niezabezpieczone otworki ;)
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Najprostsza moskitiera... są wersje na całe łóżko albo na samą głowę...
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
Trochę waty i zatykasz uszy... Najtańszy i skuteczny sposób. Pamiętaj ze watę wkładamy a nie upychamy!!! Jeśli upychasz możesz mieć bliskie spotkanie 9 stopnia z otolaryngologiem...pandowilk pisze:Jako, że jest to dział porad, chciałem Was zapytać jakie są lub jakie znacie patenty na zabezpieczanie otworów uszu, nosa itp przed owadzimi amatorami speleologii ?
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
Może nie całkiem OT.maly pisze: Trochę waty i zatykasz uszy... Najtańszy i skuteczny sposób. Pamiętaj ze watę wkładamy a nie upychamy!!! Jeśli upychasz możesz mieć bliskie spotkanie 9 stopnia z otolaryngologiem...
Tak w okolicy listopada został mi w uchu wacik z tego "patyczka". Wiem, że nie powinno się tak uszu czyścic... ale tak robię. Najpierw przeszkadzał [deczko głuchawy byłem], później jakoś się ułożył i nie czułem go. Wizytę u lekarza odwlekałem, bo praca itp. Po jakichś 2 tygodniach sam wylazł. Znalazł się przy wylocie tak, że nie było problemu wyjąc go pensetką vicka. Przypomniałem sobie, że kilka lat temu miałem podobnie, ale wylazł szybciej, po kilku dniach. Chyba miałem szczęścia trochę ... patyczków z wacikami na razie unikam.
pozdrawiam
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
rozpatrujecie rzeczy, które w naszych warunkach klimatycznych zdarzają się niezmiernie rzadko. Bardziej tym należy sie martwić w tropikach, tudzież na syberii (gdzie komary i meszki zabijają).
Wydaje mi się, że dzięki forum, wielu z Was przestaje logicznie mysleć, nawet na chwilę nie próbuje wysilić umysłu...
Wydaje mi się, że dzięki forum, wielu z Was przestaje logicznie mysleć, nawet na chwilę nie próbuje wysilić umysłu...
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Może to ślady straszenia z dzieciństwa "Szczypawka (skorek) wejdzie ci przez ucho do mózgu"rozpatrujecie rzeczy, które w naszych warunkach klimatycznych zdarzają się niezmiernie rzadko.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
Proponuję spanie w słoniku http://www.maski.wojsko.pl/mua.htmJako, że jest to dział porad, chciałem Was zapytać jakie są lub jakie znacie patenty na zabezpieczanie otworów uszu, nosa itp przed owadzimi amatorami speleologii ?
A jak już coś komuś wleci i się wierci, to przystawiamy do ucha źródło światła i jest szansa, bo ćmy lubią lecieć do "ognia". Ewentualnie kilka kropelek ciepłego olejku do ucha, żeby zatłuc bestię
http://portalwiedzy.onet.pl/10289,12731 ... yczne.html
- Grzymek
- Posty: 225
- Rejestracja: 26 sty 2010, 01:58
- Lokalizacja: Warszawa-Rembertów
- Gadu Gadu: 6909467
- Tytuł użytkownika: Na pohybel
- Płeć:
Parę miesięcy swojego życia przespałem w namiotach (wojskowych dychach czyli brak siatek i podłogi) na pryczach, na matach, na kanadyjkach. Ponadto wiele nocy w namiotach turystycznych bądź szałasach czy po prosty pod pałatką na matach bądź posłaniach z darów natury, zdarzyło się także spać po prostu na mchu w suchy dzień.
I nigdy nie miałem problemu z robactwem w uszach.
Wiadomo, że ryzyko jest ale tak niewielkie, że moim zdaniem nie warto się tym zajmować.
I nigdy nie miałem problemu z robactwem w uszach.
Wiadomo, że ryzyko jest ale tak niewielkie, że moim zdaniem nie warto się tym zajmować.
"Lecą z mej gęby kumullusów kłęby..."