Życiowa Droga

dyskusje na tematy nie związane z tematyką Forum (co wcale nie oznacza że można tu pisać co tylko się zamarzy)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
LeElectro
Posty: 66
Rejestracja: 10 paź 2009, 14:05
Lokalizacja: Lubanowo
Gadu Gadu: 604208
Płeć:

Życiowa Droga

Post autor: LeElectro »

Może nie jest to temat survivalowy, ale każdy siedząc w lesie ma skłonność do refleksji i przemyśleń. Mój brat wjechał mi ostatnio na ambicję, mówiąc o wyborze przyszłości i kierunku w jakim mam się kształcić. Nie chodzi mi tu o wybór szkoły, ale o bardzo jak dla mnie istotną kwestię, dotyczącą pracy i dalszego życia. Denerwuje mnie, gdy stoję przed wyborem, czy mam w życiu i pracy robić to co lubię i to na co mam ochotę, być może kosztem innych zajęć, czy starać się zrobić wszystko, aby mieć forsę i to w dużych ilościach - czyt. harować. Nie chodzi mi tu o wybieranie, ale chętnie posłucham waszych sugestii, a jeśli chodzi o starszych, to chętnie posłucham czym się aktualnie zajmują i czy kiedyś mieli sytuację, że plany były inne i rzeczywistość okazała się inna.
Obrazek
Awatar użytkownika
mgr_scout
Posty: 431
Rejestracja: 29 sie 2007, 16:29
Lokalizacja: inąd

Post autor: mgr_scout »

a myślisz że nie da się zarabiać kasy i równocześnie robić to co się lubi?
Awatar użytkownika
LeElectro
Posty: 66
Rejestracja: 10 paź 2009, 14:05
Lokalizacja: Lubanowo
Gadu Gadu: 604208
Płeć:

Post autor: LeElectro »

Myślę, że da się zarabiać i jednocześnie robić to co się lubi, ale podam na przykładzie polskiego DJ'a, który mimo tego, że kocha muzykę, w Polsce się bogaczem zbytnim nie stanie. :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Żeby żyć z własnego hobby to trzeba mieć dużo szczęścia. Najłatwiej jest maniakom komputerowym, mają duże szanse na zarabianie na tym, co lubią.
Z drugiej strony, nie możesz wybrać dalszego kształcenia kierując się tylko perspektywą większych zarobków. Doszedłem do takiego wniosku, i jest on słuszny: NIE BĘDZIESZ MISTRZEM W DZIEDZINIE, KTÓREJ NIE LUBISZ.

Szczegółowe plany na przyszłość mają jedną cechę: nie sprawdzają się. Można sobie wyznaczyć cel, lecz drogę do niego nakreśli los. Bądź czujny i wykorzystuj okazje.

Mam taką filozofię: wolę mniej zarabiać i mieć czas na rozwijanie zainteresowań, z których może kiedyś wynikną jakieś policzalne korzyści, niż harować i mieć poczucie, że najlepsze lata mi umykają. To obecnie rzadka postawa i trzeba mieć w sobie coś z ascety, by ją stosować. Nie powinni jej próbować ludzie, stawiający na pierwszym miejscu materialne dobra i luksus.
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1071
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Wymyślenie pieniędzy było najgorszym wynalazkiem, jaki mógł powstać. Największą „klątwą” ludzkości jest chęć posiadania, im ma się więcej tym się więcej chce, nie wielu jest ludzi, którzy nie są pod wpływem tej "klątwy". Nie chodzi tylko o bogaczy, ale też o nas zwykłych ludzi, a to lepszy nóż, chociaż ten co mamy jest świetny, a to lepszy telewizor itd. Zanim się obejrzymy ciągniemy kolejne nadgodziny, bo to trzeba spłacić nowe auto i wtedy przestajemy BYĆ. A to zaczyna prowadzić do frustracji, i zaczynamy wegetować. Uważam, że lepiej jest robić to, co się kocha i nie mieć nic niż nienawidzić tego, co robimy i mieć wiele.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
LeElectro
Posty: 66
Rejestracja: 10 paź 2009, 14:05
Lokalizacja: Lubanowo
Gadu Gadu: 604208
Płeć:

Post autor: LeElectro »

Dokładnie Dębie to co mówisz, nie chcę być nie wiadomo jakim bogaczem, ale chodzi o takie małe sprawy, powoli wspinać się na wyższy level. Co prawda harowanie może się okazać później dobre w skutkach, bo jak zarobimy kasę to później jest więcej czasu na odpoczywanie, ale udaje się to nielicznym. Pieniądz wg mnie psuje ludzi i to zdecydowanie. Też jestem zdania, żeby wybierać to co się lubi, nawet jeżeli z finansami za dobrze nie będzie, ale nie pytajcie po co ten wątek, gdyż wielu ludzi pytam o to, a Wy na pewno posiadacie doświadczenie.
Mam taką filozofię: wolę mniej zarabiać i mieć czas na rozwijanie zainteresowań, z których może kiedyś wynikną jakieś policzalne korzyści, niż harować i mieć poczucie, że najlepsze lata mi umykają. To obecnie rzadka postawa i trzeba mieć w sobie coś z ascety, by ją stosować. Nie powinni jej próbować ludzie, stawiający na pierwszym miejscu materialne dobra i luksus.
I ja tak w życiu chcę :)
A ludzi, którzy pracują "za dużo" nazywam cyborgami, bo maszyny zapewne robiłyby to samo, tak samo żmudnie i bez uczuciowo jak niektórzy ludzie.
Ostatnio zmieniony 06 gru 2009, 20:51 przez LeElectro, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Stalker
Posty: 175
Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Samotnik
Płeć:

Post autor: Stalker »

Dąb pisze:Wymyślenie pieniędzy było najgorszym wynalazkiem, jaki mógł powstać. Największą „klątwą” ludzkości jest chęć posiadania, im ma się więcej tym się więcej chce, nie wielu jest ludzi, którzy nie są pod wpływem tej "klątwy". Nie chodzi tylko o bogaczy, ale też o nas zwykłych ludzi, a to lepszy nóż, chociaż ten co mamy jest świetny, a to lepszy telewizor itd. Zanim się obejrzymy ciągniemy kolejne nadgodziny, bo to trzeba spłacić nowe auto i wtedy przestajemy BYĆ. A to zaczyna prowadzić do frustracji, i zaczynamy wegetować. Uważam, że lepiej jest robić to, co się kocha i nie mieć nic niż nienawidzić tego, co robimy i mieć wiele.
Podpisuję się pod tym własną krwią...

P.S. Nie na darmo dąb jest Drzewem wśród drzew
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Mniej Przedmiotów Mniej Kłopotów
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
mgr_scout
Posty: 431
Rejestracja: 29 sie 2007, 16:29
Lokalizacja: inąd

Post autor: mgr_scout »

LeElectro, pytanie co to dla Ciebie znaczy być bogaczem i co dla Ciebie liczy się w życiu. Czy poczucie stabilności i mniejsza pensja, czy większa pensja i ryzyko w pracy. Poczucie bezpieczeństwa pracując na etat, czy wolność mając swoją firmę i bycie freelancerem z nutką ryzyka. Czym chciałbyś zajmować się w życiu.. Co dla Ciebie jest ważne a co mniej ważne, a co zupełnie nieistotne ;)
Awatar użytkownika
przeszczep
Posty: 364
Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
Lokalizacja: warszawa
Gadu Gadu: 9000624
Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
Płeć:

Post autor: przeszczep »

Z tym robieniem (pracą) co się lubi to też nie do końca kolorowo.
W sensie takim, że nie zawsze zamiana hobby w zawód przynosi korzyści...
Ja na przykład uwielbiam robić noże, ale póki nie będę zmuszony sytuacją, nie chcę żeby knifemaking stał się moim zawodem...
Ale prawdą jest, że jak będziesz pracował w czymś czego nie lubisz to długo nie wytrzymasz...

a taka rozkminka z rana :P
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

U nas w kraju jest bardzo, bardzo ciężko o sensowną robotę, zwłaszcza dla młodych ludzi. Z moich znajomych w ciągu kilku lat od ukończenia studiów wyemigrowały 2/3 a spora część z tych co pozostawali gnieździ się po jakiś urzędach za 1300 zł miesięcznie na rękę i jeszcze jest to postrzegane jako sukces bo na takie miejsce pracy jest teraz po 30-50 chętnych. Znajoma mi mówiła, że pracując w Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu ma na ręke 1500 zł po 2 latach pracy ale np. długopisy sama musi sobie kupić bo w robocie nie dostają.

Część moich znajomych po prawie odbywa aplikacje na tej zasadzie, że zapiernicza gdzieś po kancelariach od świtu do nocy w ramach "praktyki" za "Bóg zapłać" i "dobrą praktykę".

Paradoksalnie, najlepiej radzą sobie ci, którzy nawet na studia nie poszli ale studia to nie jest zły plan. Od studenta nie płaci się ZUSu, łatwo znaleźć robotę.

Jak jesteś w stanie utrzymać się z tego co lubisz to rewelacja ale musisz pamiętać, że ZUSu samym uśmiechem nie opłacisz. Własna firma to spory wydatek, a u nas jest wprowadzona zasada, że płacisz nawet jak nic nie zarobisz i łatwo wylądować pod kreską. Hobby to fajny sposób na dodatkowe zajęcie ale mało kto jest w stanie się z tego utrzymać. Moim zdaniem warto skończyć jakieś studia i znaleźć robotę byle jaka, ale niezbyt absorbującą a dobrabiać sobie w czymś w czym się jest dobrym po godzinach. Ja zaraz po studiach pracowałem w Urzędzie Miasta Poznania przy jakiś głupotach. 1320 zł na rękę ale roboty miałem bardzo mało, jak się streściłem to może ze 2 godziny dziennie. Pozostały czas wykorzystywałem na trzepanie zleceń - pisanie wniosków o dofinansowanie z kasy unijnej. Tym sposobem świetnie zarabiałem, a ZUS się sam płacił. Po roku odszedłem do czegoś bardziej interesującego ale co zarobiłem opierniczając się w urzędzie, to moje. Dzięki temu i zapieprzaniu na studiach dzisiaj jako jeden z nielicznych wśród moich znajomych mam własne mieszkanie bez kredytu, na które sam zapracowałem i mam wszystko w dupie :)

Cokolwiek by się z tobą nie działo to ja mam 3 rady:
1. Naucz się bardzo dobrze przynajmniej angielskiego. Jak będzie źle to wyjedziesz. Polska to jest chory kraj, tutaj nieprędko będzie dobrze.
2. Nie daj Boże nie idź na jakieś durne humanistyczne studia w rodzaju socjologii, prawa itp. To nie są studia, to fabryki bezrobotnych.
3. jeżeli masz się czegoś uczyć to to musi być "międzynarodowe" - umożliwiać ci znalezienie roboty za granicą.

Podstawą jest dobrze sobie te sprawy przemyśleć i popytać się ludzi, żeby nie zabrnąć w ślepą uliczkę. Już jesteś na dobrej drodze jeżeli pytasz.
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 897
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

łuu... wprawdzie ja jeszcze nie prowadzę w pełni "dorosłego" życia tzn...żyję u Mamusi (ahhh te obiadki :lol: ) i inne takie sprawy ale... od czasów podstawówki w głowie szum i wir i co miesiąc miałem inny plan na życie... strażak, maszynista, lakiernik, archeolog :-P , mechanik i inne różniaste zawody... na początku 2 gim w głowie zawitał pomysł "kurczę przecież ja lubię gotować :!: będę kucharzem :!: ) no i kurde teraz się kształcę w tym zawodzie i w weekendy pracuję w zakładzie gdzie mam praktykę. Może i jest czasami niezły zapieprz ale sprawia mi to przyjemność i wiem że tak właśnie chcę spędzić życie 8-). Tak więc... starać się połączyć pożyteczne z przyjemnym a wszystko będzie gites!
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
LeElectro
Posty: 66
Rejestracja: 10 paź 2009, 14:05
Lokalizacja: Lubanowo
Gadu Gadu: 604208
Płeć:

Post autor: LeElectro »

Bo mam kilka kwestii takich, że - interesuje mnie grafika i rysowanie oraz pisanie. Z tym pierwszym mam dylemat, gdyż dobrą opcją byłoby tatuowanie, ale to wiąże się z brakiem życia "normalnego", gdyż kiedyś na pewno jeżeli już, otworzyłbym własne studio tatuażu. Druga ewentualność w tym temacie to bycie lakiernikiem, a raczej malarzem samochodowym, zresztą nie wiem jak to nazwać, ale chodzi o malowanie aerografem dzieł na różnych rzeczach, jednakże jest to niepewna praca, gdyż jak wiadomo takie malowanie jest wyczerpujące, a ludzie w Polsce, mało którzy zdecydują się wywalić kilka tysięcy (tak, za jeden malunek) i tu jest ta kwestia. A w warsztacie jakimś czy lakierni to bym sobie ledwie pistoletem pomalował i forsa z tego marna. Ewentualnością są jeszcze komiksy, które są jak książki, przyjmą się, albo nie. Pisanie dla mnie wiąże się z byciem reporterem, ale tu mam kwestię sporną, gdyż gdybym dostał się "wyżej" i pracował dla lepszych gazet/telewizji musiałbym także zrezygnować z życia tego prawdziwego, a z prasy lokalnej z kolei nie wyżyję. Mógłbym pisać jakieś tam fantasy, czy coś, ale to i tak marnie, bo trzeba być fenomenem, aby ludzie docenili, chociaż myślę, że i teraz mógłbym wytworzyć coś na poziomie. Moją "hajsorobną" alternatywą byłaby architektura i budowlanka, później inwestowanie w nieruchomości, ale to jest ryzykowne i tu mamy do czynienia z harówką i to ostrą. Co do grafiki to interesuje mnie także projektowanie ubrań, ale nie znam się niestety na żadnych krojach, a w grę wchodzi kolorystyka, ozdóbki i grafiki, a i to nie jest pewne. Nie interesuje się zbytnio elektroniką, gdyż jakieś to dla mnie za trudne momentami, chociaż na komputerze wiele rzeczy potrafię robić. Moim marzeniem byłaby chyba praca w CD-Action, gdzie wyżywałbym się na komputerze icon_twisted (komputery nie będą dla mnie w przyszłości :P) i pisałbym recenzje gierek oraz ilustrował, jednakże o podobną, tematyczną, a opłacalną fuchę ciężko, bo nie ma zbyt dużo gazet, które cieszą się popularnością, pomijając brukowce oczywiście.
Chciałbym mieć w życiu dużo wolnego czasu aby podróżować z moją przyszłą, jeszcze nie wiem jaką małżonką i mieć dla niej czas.
Jeżeli coś jest nie zgodne z rzeczywistością to oczywiście mnie poprawcie.
Obrazek
Awatar użytkownika
NumLock
Posty: 487
Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
Lokalizacja: Podkarpacie
Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
Płeć:

Post autor: NumLock »

LeElectro pisze:dużo wolnego czasu aby podróżować
Aby podróżować trzeba mieć za co, żeby mieć za co, trzeba pracować, skoro pracujesz, to nie masz dużo wolnego czasu. I tak zamyka się błędne koło. Niektórzy potrafią to jakoś pogodzić, an niektórzy nie.
Zależy jak jeszcze definiujesz pojęcie wolnego czasu i "normalnego" życia.
Połączeniem niejako grafiki i podróży może być pisanie reportaży i robienie zdjęć do czasopisma podróżniczego. Chodzi mi tu o pracę, jaką wykonuje, np. Martyna Wojciechowska. Jeździsz po całym świecie na koszt czytelników, fotografujesz i nawet nie wiesz kiedy na twoim koncie uzbierała się taka suma... Połączenie przyjemnego z pożytecznym. Ale wszędzie jest ryzyko, dużo zależy od szczęścia. Pisaniem powieści fantazy możesz zająć się 'po godzinach". Grafika powiadasz.... a może grafika komputerowa? Nie wiem jak z zarobkami, ale jak masz fach w ręku, to cała przyjemność po twojej stronie :) A posada w CD Action- nareszcie poznasz kim naprawdę jest Smuggler :mrgreen: O tatuowanie mógłbyś zapytać się Vendetty, ale "strzelił focha" i "po ptokach" :-)
Na koniec podsumuję- wybierz sobie taką pracę, z której będziesz czerpał przyjemność i z której ciężko do domu będzie Cię zaciągnąć (no dobra, teraz to przesadziłem :mrgreen: ).
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

Nie zabijajcie marzeń! Tyle powiem. Znam mnóstwo ludzi, którzy nie podróżują za kosz innych a i tak są szczęśliwi i zadowoleni z życia. Nie zarabiają KASSY, ale utrzymują rodzinę i mogą sobie pozwolić na wyjazd również. Zasada jest prosta, jak będziesz dużo pracował, niezostanie Ci czasu na wyjazdy, jak staniesz sie wygodniackim panem, to będziesz się lenił wysiąść ze swojego Mercedesa czy BMW, staniesz się obserwatorem świata przez okno samochodu.
Jak praca będzie Cie satysfakcjonować, jak spełnisz się zawodowo, to nawet nie przeogromna wypłata zadowoli.
Awatar użytkownika
LeElectro
Posty: 66
Rejestracja: 10 paź 2009, 14:05
Lokalizacja: Lubanowo
Gadu Gadu: 604208
Płeć:

Post autor: LeElectro »

Szkoda, że taka Martyna Wojciechowska jest tylko jedna, jej się udało.
Grafika komputerowa odpada, kiedyś ogarniałem Photoshopa nawet, ale jakoś mi to nie szło. Robienie i projektowanie stron to dobra fucha, ale jako raczej "dodatek". Fantasy dokładnie, pobocznie.
Podróżować można też autostopem z namiotem na plecach, wtedy jest kwestia żarcia i cały świat możesz objechać tanio i ile przygód wtedy :-)
z której ciężko do domu będzie Cię zaciągnąć
Nie przesadziłeś ! :D Jeżeli bym rysował to pewniacko robiłbym to także w domu.
No właśnie, podróżować chciałbym, ale chciałbym też mieć swoje cztery kąty, cztery kółka i ze cztery serduszka utrzymywać, to nie jest łatwe.
Pojęcie wolnego czasu to dla mnie posiadanie kilku dni na własne wykorzystanie, najczęściej właśnie podróż, o przyszłości oczywiście mówię. A normalne życie to być nie "omamionym" pieniędzmi i nie być cyborgiem, robić co się robi, z sercem, przykładać się do tego.
jak staniesz sie wygodniackim panem, to będziesz się lenił wysiąść ze swojego Mercedesa czy BMW, staniesz się obserwatorem świata przez okno samochodu.
Brutalna prawda.
Obrazek
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Tak na serio to zbyt wiele kasy w życiu nie potrzeba jeśli sie nie ma fioła na punkcie "trendy" sprzętu. Ja jeżdżę 12-letnim samochodem Suzuki od 5 lat (wcześniej jeździła nim matka ) i jestem bardzo zadowolony. Przez te 5 lat nie miałem ANI JEDNEJ AWARII. Matka wcześniej też nic nie naprawiała. Co jakiś czas tylko zmieniam żarówki, pasek, filtry i wymieniam olej. Całoroczny domek nad jeziorem na wsi (segement w czworaku) 60 m2, do tego spory ogród, 2 garaże, budynek gospodarczy i chyba 10 albo 15 arów ziemi rolnej kupiłem za 20 tysiaków. 10-15 poszło na remont i teraz wrzuciłem 10 w budynek gospodarczy przerabiając go na samodzielny piętrowy domek o powierzchni około 60 m2. Żyć nie umierać i to za małą kasę. Za taką kase (20 kafli) mógłbym kupić sobie 6-7 letni samochód, który by mi się pewnie często rozkraczał a tak jestem zupełnie niezależny. Jak przyjdzie jakaś katastrofa, bezrobocie albo inne tragedie to się wyprowadzam na wieś, palę drewnem i jestem NIEZALEŻNY.
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

Ciek pisze:Całoroczny domek nad jeziorem na wsi (segement w czworaku) 60 m2, do tego spory ogród, 2 garaże, budynek gospodarczy i chyba 10 albo 15 arów ziemi rolnej kupiłem za 20 tysiaków. 10-15 poszło na remont i teraz wrzuciłem 10 w budynek gospodarczy przerabiając go na samodzielny piętrowy domek o powierzchni około 60 m2. Żyć nie umierać i to za małą kasę.
Naprawdę tanio Ci to wyszło. Zdradzisz w jakiej części kraju mniej więcej?
Awatar użytkownika
mgr_scout
Posty: 431
Rejestracja: 29 sie 2007, 16:29
Lokalizacja: inąd

Post autor: mgr_scout »

Tylko Martyna Wojciechowska? Słabo znasz światek podróżników ;)

Kilka uwag natury ogólnej ode mnie ;) Jeśli chcecie pomóc koledze, powstrzymajcie się od dawania rad w stylu "nie idz na studia XX bo to fabryka bezrobotnych" - to nie studia są winne, a ludzie którzy źle wybierają kierunki albo nie mają kompetencji żeby poruszać się po rynku pracy. Owszem, są kierunki które mają nadprodukcję, ale to też wynika z czego innego. Poza tym samo dawanie rad bez znajomości kompetencji danej osoby jest dość ryzykowne i można bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jeśli faktycznie chcecie pomóc to opiszcie swoje drogi życiowe a nie dawajcie porady. Zrobicie tym samym całkiem niezłą robotę i nie zaszkodzicie, a poradnictwo zostawcie fachowcom :) Chyba że jesteście jak każdy Polak ekspertem od wszystkiego - zwłaszcza od medycyny, prawa i poradnictwa kariery :p
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

thrackan pisze:Naprawdę tanio Ci to wyszło. Zdradzisz w jakiej części kraju mniej więcej?
http://www.wikimapia.org/#lat=52.942716 ... 28&m=b&v=8

Hmmm, z jakieś przyczyny ten link nie działa u mnie. Można zrobić kopiuj skrót i wkleić w przeglądarkę. Chodzi o wioskę Niwy, koło wioski Ługi nad jeziorem Osiek (woj. lubuskie). W googlach można wpisać "lubuskie mazury". Piękne miejsce.
mgr_scout pisze:powstrzymajcie się od dawania rad w stylu "nie idz na studia XX bo to fabryka bezrobotnych" - to nie studia są winne, a ludzie którzy źle wybierają kierunki albo nie mają kompetencji żeby poruszać się po rynku pracy. Owszem, są kierunki które mają nadprodukcję, ale to też wynika z czego innego. Poza tym samo dawanie rad bez znajomości kompetencji danej osoby jest dość ryzykowne i można bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jeśli faktycznie chcecie pomóc to opiszcie swoje drogi życiowe a nie dawajcie porady. Zrobicie tym samym całkiem niezłą robotę i nie zaszkodzicie, a poradnictwo zostawcie fachowcom :) Chyba że jesteście jak każdy Polak ekspertem od wszystkiego - zwłaszcza od medycyny, prawa i poradnictwa kariery :p
Czuję się ekspertem od prawa i poradnictwa kariery dla młodych prawników i śmiało potwierdzam to co wcześniej mówiłem o fabrykach bezrobotnych. Kończąc dzienne studia miałem 3 lata praktyki w zawodzie, ukończone seminarium w języku angielskim u faceta, którego każda znająca się na prawie osoba wymieni wśród 5 najlepszych teoretyków - praktyków w kraju i przez 3 miechy byłem bezrobotny. Później wyjechałem robić fizycznie przez pół roku na zachodzie żeby mieć z czego mieszkanie kupić. Po powrocie było niewiele lepiej. Gdyby nie fakt, że mam łeb na karku i możliwość trzepania różnych zleceń, to chyba bym nie dojadał. Co do sytuacji obecnej to szykuję się do zmiany roboty i z ciekawości zapisałem się na casting do jakieś małej kancelaryjki. Na rozmowie kobita powiedział mi, że mają ponad 120 chętnych na robotę i część jest gotowa robić za darmo. To 120 osób to ludzie z ukończonymi studiami i rozpoczętą aplikacją radcowską. Żeby było śmieszniej, to może być już tylko jeszcze gorzej bo egzaminy na aplikacje mają być zniesione więc kazda oferma po studiach będzie w przyszłości aplikantem i "mecenasem".
Ostatnio zmieniony 08 gru 2009, 12:58 przez Ciek, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
mgr_scout
Posty: 431
Rejestracja: 29 sie 2007, 16:29
Lokalizacja: inąd

Post autor: mgr_scout »

Wiedzy prawniczej nie odmawiam Tobie jako prawnikowi.. ale to co piszesz o 3 miesiącach jako bezrobotny.. myślałeś, że dzień po ukończeniu studiów będziesz miał od razu pracę? Że złożysz dokumenty i oddzwonią po 5 minutach mówiąc, że przyjmują Ciebie? Trzy miesiące poszukiwania pracy to norma. Wybacz, ale takie słowa świadczą tylko o braku znajomości realiów rynku pracy, choćby tego że sam proces rekrutacji trwa ok. 2-3 miesiące (nabór kandydatów trwa około miesiac, rozmowy kwalifikacyjne i selekcja aplikacji 1,5 miesiąca, testy i druga tura rozmów ok. miesiąca, ze 2 tygodnie na odpowiedź). Tudzież tego że na te 120 kandydatów faktycznie chętnych do pracy będzie z 10-15%. A nawet jeśli będzie więcej, to samo przeprowadzenie rozmów z kandydatami, analiza dokumentów zajmie właśnie te 2-3 miesiące (por. to co napisałem wyżej w nawiasie).


Co do samego zawodu prawnika, wielu bezrobotnych prawników powstaje w wyniku tego, że nie potrafią poruszać się po rynku pracy, mają wyimaginowane wymagania (np. skończyłem seminarium u mistrza XXX to MACIE dać mi pracę i to natychmiast), nie potrafią zaprezentować sie na rozmowie kwalifikacyjnej (co w przypadku prawnika jest dla mnie kuriozalne, ponieważ sa to studia które dają niezły warsztat pod tym względem), mają błędne wyobrażenia co do pracy prawnika po studiach (możliwości miejsc pracy, zasady przyjmowania na aplikacje etc.). Inną kwestią są działania korporacji prawniczych.

Także jeśli mówisz o fabryce bezrobotnych, to zastanów się najpierw z czego to wynika i podaj fakty - statystki.
Awatar użytkownika
przeszczep
Posty: 364
Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
Lokalizacja: warszawa
Gadu Gadu: 9000624
Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
Płeć:

Post autor: przeszczep »

Byłeś w jednej kancelarii i wyciągasz wnioski na całą Polskę? To ja mógłbym podać dziesiąt przykładów na coś kompletnie przeciwnego, ale reguły z tych przykładów bym nie wyciągał...

A wracając do meritum, to mam wrażenie, że Le Electro nie poświęcił nawet pół godziny na przemyślenie każdego swojego pomysłu, ani sprawdzenie co i jak w danym zawodzie się dzieje...
A przy takim podejściu to nawet nie ma co zaczynać rozmowy na temat zawodu.
Albo może właśnie warto zacząć rozmowę, ale ze specjalistą w dziedzinie doradztwa zawodowego.
Ale do tego też należy się przygotować...
Awatar użytkownika
mgr_scout
Posty: 431
Rejestracja: 29 sie 2007, 16:29
Lokalizacja: inąd

Post autor: mgr_scout »

przeszczep, głos rozsądku ;)

dodam tylko, że niedługo w PL nie będzie już zawodów, tzn będą ale w zupełnie innej formie ;)
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Sorry, pracuję (zaliczyłem 3 kancelarie, w tym 2 podczas studiów) i wiem. Fakty są takie: jest dużo absolwentów, rynek jest nasycony, aplikacje zrobić coraz łatwiej a niedługo znikną w ogóle egzaminy wstępne. Tym sposobem nie może być lepiej, może być tylko gorzej, a już od lat nie jest dobrze. Oczywiście, kilka osób sobie dobrze radzi (uważam, że sam sobie dobrze radzę), można rzucać przykładami, tylko po co, przykłady nie tworzą zasady.
Awatar użytkownika
mgr_scout
Posty: 431
Rejestracja: 29 sie 2007, 16:29
Lokalizacja: inąd

Post autor: mgr_scout »

Ciek, dlatego napisałem.. nie dawajcie porad, nie piszcie prawd objawionych, a opiszcie tylko swoje drogi życiowe. Opisując je pomożecie Electro, nie pomożecie poprzez przedstawianie subiektywnych opinii i stereotypów.

Fakty? Jakie fakty? podaj konkretne liczby odnoszące się do całej populacji prawników a nie do jednego Cieka i jego kilku znajomych. Nie pomyślałeś że przyszłym prawnikom należy przedstawiać, że miejsce pracy prawnika to nie tylko kancelaria/sąd?
ODPOWIEDZ