Odporność na zimno

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

Co do hipotermii i zapadania na nią niby każdy tak samo, ale czy nie jest tak że ludy żyjące w zimnym klimacie mają obniżony próg wpadania w nią ? Przykładowo oglądałem jakiś program na discovery, dziennikarz był na dalekiej północy. Twierdził że ręce europejczyka w tamtym klimacie mogą być wystawiona na mróz jakieś 30 minut po tym czasie zaczynają się odmrożenia u tubylców zamieszkujących pobliskie regiony ten czas wydłużony jest do 2-3 godzin. Wiec jakieś przystosowanie to jest, tylko pytanie czy oni się już z tym rodzą czy takie przystosowanie nabywają.
Granice tolerancji przez człowieka otoczenia o niskiej temperaturze nie są stałe. Może poszerzyć je powtarzane lub ciągłe narażanie organizmu na wpływ takiego środowiska.
Powoduje to rozwój w organizmie zmian, które redukują wywołane działaniem zimna obciążenie fizjologiczne organizmu i zwiększaja tolerancję zimna.
Człowiek przebywąjący przez dłuższy czas w niskiej temperaturze nabywa szczególnej adaptacji do tego środowiska, ulega aklimatyzacji. Tolerancja na bardzo niskie temperatury otoczenia nie jest genetycznie zdeterminowana cechą stałych mieszkańców dalekiej północy, ale nabyta może zostać również przez mieszkańców cieplejszych rejonów Europy czy Ameryki Północnej.
Można wyróżnić dwa rodzaje aklimatyzacji do zimna - miejscową (rąk i nóg) i ogólną (całego organizmu).
U ludzi zaaklimatyzowanych do zimna zarówno skórny przepływ krwi, jak i zależna od niego temperatura skóry są wyższe niż u ludzi nie zaaklimatyzowanych. Typową cechą jest częstsze i większe występowanie fal rozszerzania naczyń krwionośnych skóry kończy narażonych na zimno przy mniejszym obniżeniu temperatury skóry. Zmiany dotyczą tylko części pól skóry, które bezbośrednio były często narażone na działanie niskich temperatur. Zwiększają one tolerancję zimna, ograniczają zaś zmniejszenie skórnego przepływu krwi w narażonych na zimno częściach ciała, zmniejszają niebezpieczeństwo odmrożeń i zmniejszają efekty bólowe towarzyszące niedokrwieniu tkanki. Jednocześnie redukuje wzrost ciśnienia tetniczego na zimnie i obciążenia praca serca.

Przepisałem co ważniejsze z książki jak we wcześniejszym poście.
Wydaje mi się że wyjaśnia to wszystkie wątpliwości.
Głodnych wiedzy odsyłam do źródła.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Slaq - artykuł z Wikipedii, na który wskazujesz, jest lekko (delikatnie mówiąc) naciągany. Tu masz link do oryginalnego tekstu o dr Bensonie i jego pracach:
http://news.harvard.edu/gazette/2002/04 ... tummo.html
I, absolutnie, nie jest to tekst naukowy... :-)

Uściślając problem - człowiek nie odczuwa zimna, ani gorąca... Odczuwa przepływ ciepła. Organizm ludzki stale wytwarza ciepło. Niekiedy mniej - gdy mieśnie, czy szare komórki (te organy są największymi producentami ciepła) - pozostają we względnym spoczynku, niekiedy więcej - gdy pracujemy. Temperatura naszego ciała wynosi zazwyczaj 36,6 stopni C, kiedy temperatura otoczenia raz jest wyższa, raz niższa. Niekiedy organizm nasz wytwarza ciepła zbyt wiele i należy to ciepło odprowadzić - wówczas się pocimy, czyli intensywnie chłodzimy a jeżeli to nie pomorze, ulegamy udarowi termicznemu. Innym razem znów, kiedy temperatura otoczenia jest niska a izolacja termiczna (ubiór) z jakiej korzystamy, niewystarczająca - organizm zmuszony jest uruchomić mięśnie, żeby wyprodukować dodatkowe, potrzebne do utrzymania właściwej temperatury, ilości ciepła - ciało nasze drży, a kiedy to nie pomoże, następuje hipotermia.
Pomińmy sytuację, kiedy jest nam gorąco i skupmy się na tym, gdy zaczynamy odczuwać zimno. Odczucie zimna - cóż to znaczy ? Dokładnie tyle, że z naszego ciała odpływa więcej ciepła, niż ciało go wytwarza w danej chwili. Sytuację tę możemy zmienić, poprawiając izolację od otoczenia i/lub uruchamiając mięśnie, czyli wprawiając się w ruch. Jeżeli tego nie zrobimy - organizm sam uruchomi mięśnie i zaczniemy drżeć.
Jednak ciepło to pewna postać energii. Żeby nasz organizm mógł wyprodukować ciepło, musi dostać chemiczne paliwo, które zostanie przekształcone w ciepło. Paliwem - w ogólności - jest pokarm. Jeżeli organizmowi brakuje pokarmu - jakiś czas będzie korzystał z własnych zapasów, ale uruchomienie tego procesu trwa kilkadziesiąt godzin i jest on niewydajny, więc kiedy utrata ciepła jest gwałtowna, wcześniej może dojść do hipotermii.
Należy zauważyć, że intensywność procesu przekształcania pokarmu w ruch i w ciepło też nie jest wysoka. Czasem występuje sytuacja, kiedy pokarmu jest pod dostatkiem, natomiast sytuacja wymaga tak intensywnego ruchu, że proces przekształcania energi chemicznej w mechaniczną i cieplną nie nadąża. Jest to jeden z syndromów zmęczenia.

Reasumując - próg odczuwania zimna będzie zależał od różnicy temperatur między naszym ciałem a otoczeniem, jakości izolacji termicznej, hamującej odpływ ciepła, stopnia przygotowania naszego organizmu do wytworzenia ciepła - wypoczynek i sytość.

Ale to nie wszystko... Jak zauważył Rzez, dosyć powszechnie znane są sytuacje, kiedy po wzroście temp. otoczenia z -30 do -10 stopni, ludzie odczuwają tę zmianę, jakby przeniesiono ich niemal w tropiki. Skąd się bierze to zjawisko ? Ładnie nazywa się to habituacją... Otóż, metabolizm, czyli tempo przetwarzania energii chemicznej na mechaniczną, czy cieplną (w ogromnym uproszczeniu, oczywiście), organizm jest w stanie regulować w dosyć szerokich granicach, acz niezbyt szybko - w czasie kilkudziesięciu godzin. Jeżeli temperatura otoczenia wynosi np. - 30 stopni a mamy dostatecznie dużo pożywienia, organizm przyspieszy metabolizm tak, aby sprostać zwiększonemu, adekwatnie do warunków, zapotrzebowaniu na energię. Kiedy warunki się zmienią - temperatura wzrośnie do -10 stopni, produkcja ciepła jest zbyt duża - bo adaptacja potrwa kilkadziesiąt godzin - stąd niewrażliwość na dosyć intensywną jego utratę...

Tak więc do sytości i wypoczynku należy dodać jeszcze adaptację... I mamy trzy warunki, które w bardzo znaczący sposób wpływają na próg odczuwania zimna i podatność na hipotermię. A na to nakłada się jeszcze osobnicza podatność na odczuwanie zimna...

Oczywiście, to bardzo, bardzo uproszczone objaśnienie. Ale dosyć funkcjonalne. Po pewnym zastanowieniu się, pozwala dosyć łatwo poradzić sobie z chwilowym, niewielkim dyskomfortem termicznym. Niestety, wzmożony wysiłek i w następstwie - poważne zmęczenie, niedostatek łatwo przetwarzalnego pokarmu, brak dostatecznej izolacji termicznej a często wszystko to naraz, to najszybsza i najprostsza droga do wychłodzenia organizmu i - w następstwie - hipotermii...

A wracając do tybetańskich mnichów - zamiana np. kilograma wody w parę wymaga konkretnej ilości energii, wyrażonej w kaloriach. Normalni ludzie czerpią tę energię wchłaniając pokarm i przetwarzając go w ciepło. Tak, jak piecyk węglowy...
Mnisi zapewne przekształcają w ciepło medytacje... Nic prostszego, niż ściagnąć taki klasztor, na zimę, do Polski i zrobić z nich osiedlową ciepłownię... :-)

[ Dodano: 2011-11-28, 08:03 ]
http://demotywatory.pl/3574317/Lodolamacz
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

Dragonfly pisze:Slaq - artykuł z Wikipedii, na który wskazujesz, jest lekko (delikatnie mówiąc) naciągany
Podałem ów link jako luźną ciekawostkę, a nie jako tekst objawiony.
Każdy w miarę inteligentny człowiek wie, iż Wikipedia, to raczej "pobieżne" źródło informacji.
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Marcin, tak jak radzi Rzez zerknij do książki "Granice wytrzymałości", tam cały rozdział poświęcony jest temu tematowi.

Drugą książkę jaką Ci polecam, oprócz wymienionych przez Rzeza wspomnień naszych polarników, to R. Mears "Podręcznik sztuki przetrwania". Mears opisuje w niej ciekawe własne doświadczenia w tym temacie.

Tym tematem zajmuje się między innymi dziedzina nauki zwana bioklimatologią.
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1061
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Mam książki i czytałem , jedna nawet teraz przede mną leży.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Sławek - ależ to o nienaukowości, to nie do Ciebie, przecież... A ja podałem Ci link do tekstu źródłowego. :-)
slaq pisze:Dąb napisał/a:
mnisi tybetańscy potrafią dokonać niesamowitych rzeczy na które nauka nie ma zbytnio odpowiedzi
Może ujmijmy to tak: krążą legendy, że mnisi tybetańscy potrafią dokonać rzeczy niesamowitych, takich, dla których brak naukowego wyjaśnienia ? :-)
Jeszcze lepiej byłoby: krążą legendy o ludziach, którzy... Bo ponoć nie tylko tybetańscy mnisi... :-)

A oprócz legend istnieje twierdzenie, że ilość ciepła pobranego, lub oddanego jest wprost proporcjonalna do masy i różnicy temperatur, przy uwzględnieniu ciepła właściwego i/lub ciepła przemian fazowych. Podstawy kalorymetrii są dosyć proste
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

Dragonfly pisze: A ja podałem Ci link do tekstu źródłowego. :-)
A czy ja o to prosiłem ?
Może przeczytałem o tym gdzie indziej niż na Wiki ?
Nie chce mi się z Tobą dywagować, gdyż staje się to uciążliwe dość 8-)
No i nie chcę psuć tego tematu. Mój wpis, to i tak dość banalny ogólnik był.
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Łomatkoboska ! :-)
Sławek - wiem, że pisanie wychodzi mi ciężko, kostycznie, bez polotu i finezji, z dużym zadęciem... Kajam się, proszę: wybaczcie, ale inaczej nie umiem. Może powinienem, ale nie umiem też czasem się powstrzymać...
Ale zawsze staram się rzeczowo odnosić do czyjejś wypowiedzi... Z polotem, czy bez, ale rzeczowo i w związku z tym, co ktoś napisał.

Popatrz, Dąb napisał tak:
Dąb pisze:jogini czy też mnisi tybetańscy potrafią dokonać niesamowitych rzeczy na które nauka nie ma zbytnio odpowiedzi
Bardzo ogólnie napisał...
Ty rzecz konkretyzujesz:
slaq pisze:Czytałem kiedyś o owych mnichach
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tummo
Jednak ten artykuł, na który wskazujesz, to dosyć oczywista manipulacja, mająca nadać legendzie cechy prawdy naukowej, wykorzystująca w tym celu pewną ciekawostkę o charakterze newsa, opublikowaną w pisemku, będącym rodzajem szkolnej gazetki.
slaq pisze:Dragonfly napisał/a:
A ja podałem Ci link do tekstu źródłowego.

A czy ja o to prosiłem ?
Ty nie prosiłeś... Fakt... Czy popełniłem wielkie faux pas ?
Dąb pisze:Z chęcią posłuchał merytorycznych uwag, własnych doświadczeń jak i wypowiedzi popartych tekstami źródłowymi
:-)

Puszczono kiedyś w obieg wiadomość, że zmarł wielki Mark Twain (którego "Pod gołym niebem" nieustająco polecam). W związku z czym pisarz dał do prasy ogłoszenie treści następującej: "Plotki o mojej śmierci uważam za mocno przesadzone. M. Twain".
Osobiście sądzę, że legendy o niezwykłych możliwościach buddyjskich mnichów w dziedzinie panowania nad fizjologią własnego ciała są zdecydowanie bardziej przesadzone, niż ówczesne plotki o śmierci Mistrza T. Ale nawet, gdyby były prawdą - są bez znaczenia. Dlaczego ? Bo nie słyszałem, żeby jakiemukolwiek europejczykowi, uprawiającego medytację, zgłębiającemu jogę i/lub inne, podobne sztuki, udało się powtórzyć niezwykłe wyczyny tybetańskich mnichów. Jeżeli jednak ktoś taki był - zapewne dochodził do tego latami. Tak więc umiejętności te - o ile w ogóle istnieją - są całkowicie poza granicami naszych możliwości. No, chyba, że ktoś porzuci bushcraft, surviwal, puszczaństwo, czy uprawianie turystyki (co jest esencją tego miejsca) i zajmie się uprawianiem jogi, czy wschodnią medytacją... Ale to już nie to forum... :-)
Natomiast elementarna wiedza z dziedziny fizyki i fizjologii pozwala z powodzeniem i w znacznej mierze udzielić odpowiedzi na pytanie, które postawił Dąb, otwierając ten temat. icon_twisted
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

soohy pisze:Nikt jeszcze nie wspomniał o tubylcach m.in Syberii. Oni już są zahartowani i nie jest im zimno, dłużej tracą ciepło, mają inną dietę niż mieszczuchy. Więc takim "treningiem" według mnie jedynie jest przebywanie stale w tak niskiej temperaturze, na co warunki klimatyczne w PL nie pozwalają, bo mamy wysoką anomalię temperatur w roku.
A więc ja wspomnę ;-)

Tak ci ludzie wychowują się w tym klimacie i są dostosowani do życia w takich a nie innych warunkach. Trzeba jednak zaznaczyć, ze Syberia to nie tylko ciężkie mroźne zimy ale także upalne lata.
W warunkach Syberii ważne jest parę czynników : dieta, odzież i umiejętność przetrwania.
Na pewno zawodowy myśliwy z plemienia Hakasów przetrwa wiecęj niż Hakas, który zamieszkał w mieście i pracuje wiele godzin w biurze jako urzędnik. Czyli człowiek nie jest równy człowiekowi.
Co do zakładania sideł, to są one przygotowywane wcześniej i szybko uzbrajane na miejscu, poza tym co pewien czas ręce są chowane w rękawice.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Co nas nie zabije to nas wzmocni...
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Hakas pisze:Tak ci ludzie wychowują się w tym klimacie i są dostosowani do życia w takich a nie innych warunkach. [...].
Na pewno zawodowy myśliwy z plemienia Hakasów przetrwa wiecęj niż Hakas, który zamieszkał w mieście i pracuje wiele godzin w biurze jako urzędnik. Czyli człowiek nie jest równy człowiekowi.
A jednak jest. Sam sobie przeczysz. Zwróć uwagę na powyższe wytłuszczone. To wciąż ten sam Hakas. Żyjąc w mieście organizm nie potrzebuje ani takiej dawki tłuszczu i takiej samej regulacji organizmu.
Ale wystarczy, że wróci w rodzinne strony, to w krótkim czasie organizm jego przestawi się na nowe warunki - to się nazywa aklimatyzacja.

A ludzie to zwierzęta o niesłychanie potężnych możliwościach aklimatyzacyjnych. Dlatego jesteśmy od bieguna do bieguna.
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

Zirkau pisze:
Hakas pisze:Tak ci ludzie wychowują się w tym klimacie i są dostosowani do życia w takich a nie innych warunkach. [...].
Na pewno zawodowy myśliwy z plemienia Hakasów przetrwa wiecęj niż Hakas, który zamieszkał w mieście i pracuje wiele godzin w biurze jako urzędnik. Czyli człowiek nie jest równy człowiekowi.
A jednak jest. Sam sobie przeczysz. Zwróć uwagę na powyższe wytłuszczone. To wciąż ten sam Hakas. Żyjąc w mieście organizm nie potrzebuje ani takiej dawki tłuszczu i takiej samej regulacji organizmu.
Ale wystarczy, że wróci w rodzinne strony, to w krótkim czasie organizm jego przestawi się na nowe warunki - to się nazywa aklimatyzacja.

A ludzie to zwierzęta o niesłychanie potężnych możliwościach aklimatyzacyjnych. Dlatego jesteśmy od bieguna do bieguna.

Masz rację myśliwy i mieszczuch to nadal członkowie plemienia Hakasów. Jednak ja sam doświadczyłem tego na własnej skórze kiedyś miałem bardzo dużo czasu i wiele tego czasu spędzałem na świerzym powietrzu. Jednak od 2 lat zmieniłem pracę i więcej tego czasu spędzam w pomieszczeniach zamkniętych. Fakt nadal genetycznie jestem bardziej odporny na zimno ale nie aż tak jak było jeszcze 3 - 4 lata temu.

Muszę przeprowadzić na sobie eksperyment :roll: z powrotem do dawnej formy.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Hakas pisze: Fakt nadal genetycznie jestem bardziej odporny na zimno ale nie aż tak jak było jeszcze 3 - 4 lata temu.
Muszę przeprowadzić na sobie eksperyment :roll: z powrotem do dawnej formy.
Hakas
genetyki teraz do tego nie mieszaj :), tylko zrób aklimatyzację.
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

Zirkau pisze:
Hakas pisze: Fakt nadal genetycznie jestem bardziej odporny na zimno ale nie aż tak jak było jeszcze 3 - 4 lata temu.
Muszę przeprowadzić na sobie eksperyment :roll: z powrotem do dawnej formy.
Hakas
genetyki teraz do tego nie mieszaj :), tylko zrób aklimatyzację.

Tej zimy to chyba musiał bym chyba pracę zmienić na pracę w hortexie w chłodni ;-) żeby sie zaaklimatyzować do zimna.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
stasio111
Posty: 100
Rejestracja: 15 mar 2010, 19:51
Lokalizacja: Łomża
Gadu Gadu: 2047266
Płeć:

Post autor: stasio111 »

Jacek Pałkiewicz przed wyprawą na Syberię spał na balkonie... Coś w tym jest bo po dłuższym bytowaniu w lesie (szczególnie na jesień i zimę) w domu jest koszmarnie gorąco
xGh0st
Posty: 50
Rejestracja: 22 lis 2009, 13:48
Lokalizacja: Kraków
Gadu Gadu: 7180225
Płeć:

Post autor: xGh0st »

Ja sprawdzam morsowanie :) W teorii wydaje mi się że organizm powinien zwiększyć swoją wydolność względem termoregulacji, ale zobaczymy:) Narazie byłem dwa razy, tydzień po tygodniu, drugi raz już był znacznie przyjemniejszy niż pierwszy, ale to chyba kwestia psychiki. https://picasaweb.google.com/1070156747 ... ie12022012
Awatar użytkownika
Damian
Posty: 23
Rejestracja: 12 maja 2011, 09:34
Lokalizacja: Kaszuby
Płeć:

Post autor: Damian »

stasio111 pisze:Jacek Pałkiewicz przed wyprawą na Syberię spał na balkonie..
Pewno z małżonką jeszcze :P
Dragonfly pisze:Oczywiście, to bardzo, bardzo uproszczone objaśnienie.
Dodam pewna dygresje. W ksiazce Kwiatkowskiego jest mowa o stopniowym zwalnianiu wytwarzania mechanicznego ciepla podczas gdy np. stajemy na odpoczynek. W upale jest to tak samo wazne jak w mrozie, poniewaz nadmierna ilosc potu w jednym jak i w drugim przypadku prowadzi do dwoch roznych, ale rownie groznych nastepstw.
soohy pisze:jak coś sobie wmawiamy i czegoś bardzo chcemy, a jest to realne w naszym życiu, to się stanie i uda.
KLIK
soohy pisze:Nikt jeszcze nie wspomniał o tubylcach m.in Syberii
Jak nie jak tak :D Grylls w odcinku, w ktorym ich odwiedzal wszystko juz dawno wyjasnil heheh :P Ja proponuje robic taki trening z przeręblem jak pokazywal heheh

A ode mnie tez 3 grosze :) Empirycznie sprawdzone. Mianowicie, w zeszlym roku w rejonie polskiego bieguna polnocnego, azaliz zwanego Suwalszczyzna mialem okazje bytowac przez cala jesien i zime. Otoz miejscowi preferuja metode hartowania organizmu poprzez ciensze niz zwykle odziewanie sie w garderobe. I pomoglo mi. Przy -36C przygruntownego przymrozku czasem w pracy wychodzilem nawet na koszulce na dwor na 5 minut kilka razy dziennie. Z czasem mozna to polubic bo w okresie przesiadywania w ogrzewanych budynkach, przy braku ruchu i dawki swiezego powietrza, taki zimny shoot daje wiekszego kopa niz enerdżi drink :) Polecam
Pies
Posty: 106
Rejestracja: 11 lut 2024, 14:11
Płeć:

Re: Odporność na zimno

Post autor: Pies »

Zapisuję się do sekcji aklimatyzacja i ruch.

Tkanka tłuszczowa (nie nadmierna) TAK
Ciepłe napoje, wysokokaloryczne oraz tłuste jedzenie, podawane na ciepło ot wszystko.
Przy bezruchu ciepło ogniska i dbałość o stopy (odpowiednie skarpety, wkładki i buty) dadzą nam komfort termiczny.
Między tym wszystkim muszą być odpowiednie proporcje.
Dalej od ognia można używać odzieży puchowej i jest cacy.
Nie można doprowadzać do spocenia się pod ciepłą odzieżą, przy intensywnym wysiłku. Czyli przy rąbaniu drwa i brnięciu po pas trzeba się "rozpłaszczyć" by przy zatrzymaniu natychmiast "otulić" a w szczególności głowę!

Nie chce mi się tu cytować przykładów z idiotami w roli głównej, (którzy nawet mnie pouczali). Ale to oni w D dostali, nie ja (szary, bez SRATEXÓW) turysta. Bo to KASA i MARKA robi człowieka BOHATEREM i co tam komu się wydaje, a nie: wiedza, zdrowy rozsądek i doświadczenie.
Taaa, małpa dysponująca najnowocześniejszą technologią którą nauczono przyciskać guziki i pociągać za wajchę!

Żyjemy w świecie fizycznym, obowiązują prawa fizyki i fizjologia.
Gdzieś w literaturze górskiej (czasopisma) były publikowane ciekawe wyniki badań, ale skleroza w tej chwili mi uniemożliwia podanie tytułu. Nie jest mi to potrzebne w tej chwili, bo nie mam w tym temacie problemów z wiedzą.
Na koniec przekornie napiszę: Zacznijta powoli ludziska myśleć co bedzieta robić jak sie wom bedzie móżg pod czaszkom gotowoł w coraz to bardziej upalne lata (VII - VIII).
ODPOWIEDZ