Szlakiem zielonym z Tylmanowej, połowa drogi w mocnej mżawce, jednak nawet nie ubierałem kurtki, bo ciepło, a koszulka merino grzeje i szybko schnie. Wysuszyłem się pod wiatką, z gorącą herbatką. Na Lubaniu byłem pierwszy raz w maju 2015 roku jak jeszcze nie było wieży. Zawsze omijałem terminy bazowania, jednak tym razem specjalnie ruszyłem w tym terminie, żeby posiedzieć sobie dobę w takim miejscu i w takim fajnym klimacie. Warto było jechać bez oczekiwań na pogodę, czas, zdjęcia, bez spiny, nawet bez jednej nogawki od spodni  
 
Pozdro i do usłyszenia  :569: